Wolność prasy: Sąd stwierdza, że Biały Dom może odmówić dostępu reporterom AP
Amerykański sędzia federalny orzekł, że Biały Dom nie musi udzielać agencji informacyjnej AP dostępu do udziału w posiedzeniach rządu. Sędzia Trevor N. McFadden argumentował w poniedziałek, że AP nie udowodniła, iż agencja informacyjna poniosła nieodwracalną szkodę w wyniku decyzji administracji Trumpa. Jednak jego decyzja ma charakter tymczasowy. McFadden, wyznaczony przez prezydenta USA Trumpa, powiedział, że musi zbadać tę sprawę dokładniej. Wezwał Biały Dom do ponownego rozważenia wykluczenia AP, twierdząc, że nie byłoby to zbyt pomocne.
Agencja wniosła pozew w Waszyngtonie przeciwko trzem urzędnikom rządu USA . Agencja AP powołując się na wolność prasy zwróciła się do sędziego federalnego o zniesienie dziesięciodniowej blokady dziennikarzy. Na liście oskarżonych znajdują się szefowa personelu Białego Domu Susan Wiles, jej zastępczyni Taylor Budowich i sekretarz prasowa Karoline Leavitt. Według agencji AP blokada jest niekonstytucyjną próbą Białego Domu mającą na celu ograniczenie wolności słowa.
Sędzia wątpi w obowiązek dołączenia do grupy prasowejAgencja informacyjna domaga się zatem, aby jej reporterzy mogli ponownie wchodzić na teren Gabinetu Owalnego w Białym Domu, na pokład samolotu prezydenckiego Air Force One i do innych pomieszczeń, w których pracuje agencja. Sędzia McFadden zakwestionował jednak ten argument. Choć uważał dyskryminację agencji informacyjnej ze względu na decyzję o podaniu pewnych treści za „problematyczną”, miał wątpliwości, czy obecny rząd rzeczywiście jest powiązany ze składem grupy prasowej, której AP jest członkiem od ponad wieku.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa odmówiła agencji AP dostępu po tym, jak agencja zdecydowała, że obszar między Stanami Zjednoczonymi, Meksykiem i Kubą będzie nadal nazywany Zatoką Meksykańską. Niedługo po objęciu urzędu Trump zarządził, że odtąd morze atlantyckie będzie nazywane Zatoką Amerykańską.
Używając nazwy Zatoka Meksykańska, która jest używana od stuleci, AP chce mieć pewność, że zagraniczne grupy docelowe również będą mogły łatwo zidentyfikować nazwę miejsca. Sekretarz prasowa Trumpa Karoline Leavitt oskarżyła go jednak o kłamstwo i stwierdziła, że rząd nadal będzie wykluczał organizacje informacyjne ignorujące stanowisko Trumpa.
Agencja AP uważa, że działania Białego Domu naruszają istotę Pierwszej Poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, która zakazuje rządowi karania za wolność słowa. Biały Dom twierdzi jednak, że dostęp do prezydenta to przywilej, a nie prawo.
Die zeit