Minister spraw zagranicznych Estonii: Europa może wywierać presję na Rosję w negocjacjach

Bruksela. Wydaje się, że takie potęgi jak USA, Rosja i Chiny dokonują reorganizacji porządku światowego. Jakie miejsce zajmuje Europa?
Europa znajduje się obecnie w bardzo silnej pozycji, ale musimy jej bronić. Putin trzyma się głównego celu wojny. Dla Rosji ta wojna nie polega tylko na zdobyciu terytorium na Ukrainie, ale na zmianie całej europejskiej architektury bezpieczeństwa. Putin chce zakończyć obecność NATO w tym regionie, ale jest to kwestia fundamentalna dla naszego bezpieczeństwa. Dlatego nie możemy pozwolić na złą umowę bez silnego wpływu ze strony Europy i Ukrainy. To jest niedopuszczalne. Musimy uczynić Ukrainę wystarczająco silną, aby mogła podjąć decyzję o przyjęciu lub odrzuceniu umowy.
W jaki sposób Europejczycy mogą wywierać wpływ przy stole negocjacyjnym?
Jeśli Europa i Ukraina są zjednoczone, a Ukraińcy są wystarczająco silni, żeby nie zaakceptować złej umowy, wówczas Stany Zjednoczone będą musiały zaakceptować głos Europy przy stole negocjacyjnym. Ta wojna już toczy się w Europie i możemy ją zakończyć tylko wspólnie. My, Europejczycy, mamy dużą siłę nacisku na Rosję w negocjacjach. Chcą odzyskać 220 miliardów euro zamrożonych aktywów i znieść sankcje wobec rosyjskiej gospodarki. Obydwa są w naszych rękach, nie w rękach Amerykanów.

Prezydent Rosji Władimir Putin (po lewej) i prezydent USA Donald Trump podczas szczytu G20.
Źródło: Zdjęcie: Susan Walsh/AP
Stany Zjednoczone próbują normalizować stosunki z Rosją. Czy Putin zostanie zrehabilitowany przez Trumpa?
Oczywiście, dokładnie tak to teraz wygląda. Wygląda na to, że Trump nie traktuje poważnie zbrodni popełnionych przez Putina na Ukrainie. Nie możemy pozwolić Trumpowi zmienić historii w pogoni za szybkim porozumieniem. Niestety, widzimy, że negocjacje już trwają i niebawem dojdzie do rozmów obu prezydentów na równych warunkach. Rosja nie jest postrzegana przez Stany Zjednoczone jako agresywny sprawca, ale w porównaniu z poprzednim miesiącem zajmuje bardzo mocną pozycję. Musimy wywierać presję ekonomiczną na Rosję i stosować sankcje, aby nie dopuścić do tego, by Moskwa miała lepszą pozycję negocjacyjną. Jeżeli Rosja, a potem USA, zechcą rozmawiać o Europie i Ukrainie, to nie sposób podjąć decyzji bez naszej zgody.
Z punktu widzenia Trumpa Putin ma „lepsze karty”.
Prawda jest jednak taka, że Putin nie osiągnął wszystkiego, co chciał osiągnąć, poprzez agresję militarną w ciągu ostatnich trzech lat. Zaplanował trzydniową operację specjalną, ale od trzech lat prowadzi wojnę bez żadnego strategicznego sukcesu. Ta wojna osłabiła Putina. Teraz widzi szansę na osiągnięcie swoich celów poprzez negocjacje. Jeśli jednak Putin wygra, Ukraina i Europa nadal będą w poważnym niebezpieczeństwie. Teraz może być ostatnia szansa dla zjednoczonej Europy, żeby wesprzeć Ukrainę militarnie, finansowo i politycznie. W szczególności należy przyspieszyć wsparcie militarne. Estonia właśnie zwiększyła pomoc wojskową dla Ukrainy o 25 procent. Ale musimy też wzmocnić nasze własne zdolności obronne. Oczekuję, że wszyscy członkowie NATO będą od tego roku wydawać co najmniej 3–3,5 procent swojego produktu krajowego brutto na obronność. Ale nie chodzi o procenty, ale o realizację planów obronnych NATO. Dlatego zdecydowanie musimy inwestować znacznie więcej w zdolności obronne. Aby tego dokonać, musimy znaleźć sposoby i środki jego finansowania, tak jak utworzyliśmy fundusz o wartości 700 miliardów dolarów w ciągu dwóch tygodni, gdy wybuchła pandemia COVID-19.
Podczas negocjacji Trump mógłby pójść na ustępstwa wobec Putina, np. w sprawie wycofania wojsk amerykańskich i systemów uzbrojenia z Europy Wschodniej. Nowy Sekretarz Obrony USA już oświadczył, że obecność wojsk amerykańskich w Europie nie będzie trwać wiecznie. Czy to poważne zagrożenie?
Oczywiście, może dojść do wycofania wojsk, ale nie powinniśmy panikować. Jak dotąd nic takiego się nie wydarzyło. Nie powinniśmy podnosić alarmu z powodu każdego oświadczenia Stanów Zjednoczonych, lecz skupić się na tym, co Stany Zjednoczone faktycznie robią. Mimo to my w Europie musimy działać i być przygotowani. Nikt nie przyjdzie i nie rozwiąże naszych problemów. Nie traćmy więc czasu na zastanawianie się, co mogą zrobić Stany Zjednoczone, lecz zacznijmy działać. Prawdą jest, że obecność wojskowa USA w Europie jest bardzo ważna. Jeśli jednak przedstawimy nasz wkład jako ofertę, Trump będzie musiał z nami negocjować. W tej chwili żądamy od Stanów Zjednoczonych jedynie wsparcia, zamiast się do niego przyczynić. To jest słaba pozycja. Ale mamy wiele do zaoferowania.
USA chcą, żeby Europa sama o siebie zadbała. Ale czy wysłanie sił pokojowych na Ukrainę i gwarancje bezpieczeństwa są możliwe bez wojsk USA i amerykańskiej tarczy nuklearnej?
Musimy zrozumieć, że Europa musi dużo inwestować w pokój. Jeżeli warunki okażą się odpowiednie, musimy także objąć inicjatywę misji pokojowej. W każdym razie jesteśmy w stanie to zrobić. Ale jeszcze nie osiągnęliśmy tego punktu, ponieważ Putin nie chce zakończyć wojny. Nie sądzę, żeby Putin naprawdę chciał pokoju. Nadal intensywnie bombarduje Ukrainę. Jedno jest jasne: aby wynegocjować wiarygodne gwarancje bezpieczeństwa, nie możemy odrzucać kwestii przyszłego członkostwa Ukrainy w NATO. Europa musi więc wziąć na siebie odpowiedzialność i dać Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa – prawdziwe gwarancje bezpieczeństwa. Musimy zastanowić się, jakiej obecności militarnej ze strony Europy Ukraina potrzebuje, aby żyć w pokoju.
Rosja stanowi zagrożenie nuklearne dla Europy. Czy Europejczycy mogą być wystarczająco silni bez odstraszania ze strony USA?
Mam dość strachu przed eskalacją i użyciem broni jądrowej. Putin wielokrotnie zapowiadał, że wkrótce użyje bomby atomowej, lecz nigdy tego nie zrobił. Wie, że byłoby to polityczne samobójstwo. Dla nas oznacza to: Musimy stać się bardziej pewni siebie. Ale oczywiście gwarancje bezpieczeństwa ze strony krajów posiadających broń jądrową byłyby solidniejsze i bardziej niezawodne.
rnd