Różne perspektywy amerykańskiego trio z Dortmundu

W składzie Borussii Dortmund na Club World Cup jest trzech Amerykanów. Ta trójka jeszcze się nie pojawiła. Nadal jest ważna dla BVB, choć z innych powodów.
Oczekuje się, że przejdzie do BVB: Amerykanin Mathis Albert (w środku) IMAGO/Kirchner-Media
Matthias Dersch relacjonuje z Fort Lauderdale
Niecałą godzinę po zakończeniu w sobotę drugiego meczu Borussii Dortmund w ramach Klubowych Mistrzostw Świata z Mamelodi Sundowns z RPA ( 4:3 ), w tzw. Ambasadzie, którą BVB otworzył dzień wcześniej tuż po drugiej stronie ulicy od stadionu TQL w jednym z niezliczonych barów sportowych w Cincinnati, nagle zrobiło się niespokojnie.
Około 600 fanów Black and Yellow zebrało się tam, aby napić się zimnego napoju i zastanowić się nad grą przy burgerach, hot dogach i frytkach, mimo że temperatura nadal wynosiła 34 stopnie Celsjusza. Następnie pojawili się trzej gracze BVB, Marcel Sabitzer , Cole Campbell i Mathis Albert, którzy wmieszali się w tłum, rozdawali autografy i pozowali do selfie.
Amerykańskie trio wciąż nie wystąpiło w Klubowych Mistrzostwach ŚwiataPodczas gdy Sabitzer, jako wieloletni zawodowiec i reprezentant Austrii, jest przyzwyczajony do takich tłumów, to wciąż niezwykłe, aby młodzi Campbell i Albert byli w centrum uwagi w ten sposób. Zwłaszcza, że jako Amerykanie są szczególnie w centrum uwagi w swoim kraju, zarówno ze strony fanów, jak i mediów.
Jak dotąd 19-letni Campbell, który w zeszłym sezonie rozegrał już cztery mecze Bundesligi i jeden mecz Ligi Mistrzów dla BVB, i Albert, trzy lata młodszy od niego, nie mieli jeszcze okazji zaprezentować swojego talentu na boisku. Żaden z nich nie zagrał ani w zremisowanym 0-0 meczu z Fluminense, ani w przegranym 4-3 meczu z Sundowns. To samo dotyczy Giovanniego Reyny , który jako reprezentant USA cieszy się zupełnie innym profilem publicznym niż dwaj obiecujący ofensywni utalentowani piłkarze z młodzieżowej akademii BVB i jest odpowiednio ważny dla lokalnego marketingu Dortmundu.

Jest to widoczne po jednym z treningów Borussii na boisku treningowym Interu Miami. Podczas gdy Albert po skończeniu pracy musi dźwigać torbę pełną piłek, a następnie kosz koszulek, Reyna jest popularnym obiektem zdjęć wśród nielicznych fanów, którzy wytrzymali do tego czasu palące południowe słońce.
Jednak pod względem sportowym sytuacja jest inna. Reyna, w wieku 22 lat najstarszy z amerykańskiego trio w BVB, ma jeszcze rok kontraktu w Dortmundzie i nie odgrywa już nawet drugoplanowej roli w obecnych planach trenera Niko Kovaca , co pokazały pierwsze mecze Klubowych Mistrzostw Świata. Rozstanie tego lata jest prawdopodobne – pod warunkiem, że Reyna znajdzie klub, w którym chce grać.

Campbell i Albert należą natomiast do grupy młodych talentów, od których oczekuje się, że podczas trwających kilka tygodni Klubowych Mistrzostw Świata zdobędą jak najwięcej doświadczenia na najwyższym poziomie treningowym, aby wkrótce móc przebić się do kadry zawodowej.
Albert, w szczególności, jest uważany za niezwykle obiecujący talent w klubie. Ten prawonożny zawodnik może być wystawiany na obu skrzydłach atakujących i, pomimo młodego wieku, pokazał już swój talent nie tylko w U19. Oczekuje się, że zostanie kolejną gwiazdą wysoko cenionej akademii Dortmundu. Jego włączenie do podróży do USA jest tego dowodem – i nie tylko ze względu na marketing.
W środę BVB zmierzy się z Ulsan HDW środę (godz. 21:00 CEST, NA ŻYWO! na kickerze) amerykańskie trio BVB będzie miało kolejną szansę na grę na zreformowanym turnieju światowym. Dortmund zagra ponownie w Cincinnati, tym razem z południowokoreańską drużyną Ulsan HD.

Ambasada BVB również będzie ponownie otwarta. Campbell i Albert prawdopodobnie nie mieliby nic przeciwko, gdyby tym razem nie musieli przechodzić przez ulicę po meczu, ale mogliby sami grać na boisku TQL Stadium.