Simeone, stając w obliczu szalonego meczu: „Kiedy było 0-2, pomyślałem: nie bądź taki szczęśliwy, bo nie będzie łatwo”


Atlético przeżyło jedną z tych nocy, w których piłka nożna jest tak kapryśna, że przeradza się w szaleństwo. „Kiedy strzeliłem gola 0-2, pomyślałem: Nie bądź taki szczęśliwy, bo to nie będzie takie łatwe. Kiedy wynik wynosił 2-2, powiedziałem: To jest możliwe. Przy wyniku 3-2: Również. Przy wyniku 4-2: Nie idzie nam najlepiej. A przy stanie 4-3: byliśmy blisko remisu. A przy wyniku 4-4 powiedziałem sobie: zakończyliśmy wieczór, który z pewnością zadowoli naszych kibiców” – podsumował Diego Pablo Simeone . Rzadko się zdarza, aby jego drużyna grała tak dobrze w kontratakach w początkowej fazie meczów przeciwko Barcelonie. Zwykle ma problemy z łączeniem podań, a wczoraj wieczorem, zaledwie w ciągu jednej minuty, pierwszej części meczu, Julián Alvarez zaatakował Szczęsnego strzałem głową i pokonał go kilka sekund później. Wszystko wyglądało jak kontratak, gdy Griezmann przejął podanie od Juliána, ominął Koundé i zdobył drugiego gola. Świetna współpraca Argentyńczyka i Francuza okazała się druzgocąca na Montjuïc. „Pomimo różnych momentów, drużyna grała z uczciwością, pewnością siebie i ogromnym duchem rywalizacji” – powiedział Simeone.
Jeśli łatwość, z jaką Atlético pokonywało ataki Barcelony i robiło dziury w jej obronie, wydawała się nienormalna, to to, co wydarzyło się później, było jeszcze bardziej szokujące. Dwa gole przewagi Atlético Simeone'a to zazwyczaj wyrok śmierci dla każdego rywala. Dla drużyny, która szczyci się tym, że jest jednym z najlepszych obrońców na świecie, fatalna gra defensywy była kompletnym wstydem. Pedri nie napotkał żadnego oporu, gdy głową skierował piłkę dośrodkowanie Koundégo. Pierwsze ostrzeżenie, że Atlético może zacząć spadać tam, gdzie zwykle stoi. Dwa gole zdobyte niemal z rzędu po rzutach rożnych to rzadkość dla czerwono-białych piłkarzy. „1-2 nam zaszkodziły, zapędzili nas w kozi róg, a potem przyszły rzuty rożne, których słabo się broniliśmy” – ubolewał Cholo. Cubarsí pokonał Pablo Barriosa strzałem na dalszy słupek i skierował piłkę do bramki. Obrona Atlético przyjęła to wyjaśnienie. Gorsza była druga bramka stracona po rzucie rożnym. Llorente został zablokowany, a Iñigo Martínez swobodnie dobiegł do dalszego słupka i podwyższył wynik na 3-2. Musso, faworyt Simeone do zdobycia Pucharu, przy obu golach pozostawił wątpliwości co do tego, czy powinien był narzucić swoją wolę przy dwóch dośrodkowaniach, które zostały zablokowane.
W zaledwie dwadzieścia minut, pięć goli. Szalony mecz, który zakończył się masakrą na skrzydle, którego bronili Gallagher i Javi Galán. Anglicy i Estramadurczycy ucierpieli z powodu sztuczek Lamine Yamal. Każdy ruch talii i każde przyspieszenie niezwykłego piłkarza Barcelony sprawiało, że ich taliom skrzypiało. Mecz wszedł w bardziej normalny rytm, gdy Atlético zmierzyło się z Barceloną. Miał problemy z wykonywaniem podań poza swoim polem karnym i założył kombinezon ratunkowy przed Musso. Przerwa okazała się błogosławieństwem dla piłkarzy Simeone.
Po przerwie Simeone próbował zatamować krwawienie spowodowane przez Lamine Yamala i posadził Javiego Galána na ławce, a na jego miejsce wszedł Reinildo. Mozambijczyka złamał także chłopak, który najwyraźniej nie znalazł obrońcy, który byłby w stanie mu się przeciwstawić. Kolejna awantura zakończyła się golem Lewandowskiego. To był mocny cios, bo Griezmann miał remis przy 3:3. Jeśli Atlético miało dwubramkową przewagę, to teraz to Barça miała przewagę.
Atlético nie załamało się ani pod względem bramkowym, ani emocjonalnym. Rozciągał się z werwą, tak jak w pierwszej połowie. Zawsze z Juliánem Alvarezem, któremu towarzyszył Correa, jako wsparcie nadziei jego zespołu. „Zmiany dodały nam sił, głębi i odwagi. Correa spisał się znakomicie, podobnie jak Sorloth i Lino. „Julian rozegrał niesamowity mecz” – podsumował Simeone.
Czy chcesz dodać kolejnego użytkownika do swojej subskrypcji?
Jeśli będziesz kontynuować czytanie na tym urządzeniu, nie będzie można czytać na innym urządzeniu.
StrzałkaJeśli chcesz udostępnić swoje konto, uaktualnij je do wersji Premium, dzięki czemu będziesz mógł dodać kolejnego użytkownika. Każdy użytkownik będzie miał własne konto e-mail, co pozwoli mu na spersonalizowanie swoich usług w EL PAÍS.
Czy masz subskrypcję biznesową? Kliknij tutaj , aby otworzyć więcej kont.
Jeśli nie wiesz, kto korzysta z Twojego konta, zalecamy zmianę hasła tutaj.
Jeśli zdecydujesz się na dalsze udostępnianie swojego konta, ta wiadomość będzie wyświetlana na Twoim urządzeniu i urządzeniu innej osoby korzystającej z Twojego konta przez czas nieokreślony, co wpłynie na komfort czytania. Warunki i zasady subskrypcji cyfrowej można sprawdzić tutaj.

Zawiera wiadomości na temat Atlético Madryt i reprezentacji Hiszpanii. Jest związany z EL PAÍS od 2012 roku. Wcześniej pracował w Dinamic Multimedia (PcFútbol), As i Público, a także w Canal+ jako komentator piłki nożnej na arenie międzynarodowej. Współpracownik RAC1 i wielu czasopism międzynarodowych. Absolwentka nauk o komunikacji na Uniwersytecie Europejskim.

EL PAÍS