Wielka bitwa o Buenos Aires: klucze do bezprecedensowych wyborów, w których stawką będzie przywództwo PJ i poparcie dla Milei.
7 września w prowincji Buenos Aires, w której reprezentowane jest 38% wszystkich okręgów wyborczych kraju, rozegra się bezprecedensowa bitwa. Po raz pierwszy od dwudziestu lat wybory w Buenos Aires będą odrębne od wyborów krajowych. Ta anomalia w systemie politycznym rzutuje na niepewne perspektywy głównych partii, które będą domagać się wzmocnienia swojej pozycji terytorialnej przed październikowymi wyborami parlamentarnymi.
Gdy za około trzy miesiące mieszkańcy Buenos Aires pójdą do wyborów, w 135 gminach Buenos Aires będzie miała miejsce nietypowa sytuacja : tej niedzieli wybierani będą jedynie ustawodawcy prowincjonalni, radni miejscy i doradcy szkolni . Będzie to rzadkość dla mieszkańców prowincji, ponieważ tym razem papierowa karta do głosowania, którą znajdą w kabinie wyborczej , nie będzie miała kategorii krajowej — prezydenta lub wiceprezesa — co sprzyjałoby efektowi przyciągania, ani kategorii prowincjonalnej — gubernatora prowincji Buenos Aires — który pełniłby funkcję organu zarządzającego konkursem.
Ten bezprecedensowy projekt burzy pewniki i otwiera wszelkie możliwości dla przestrzeni, które sprawdzą swoją siłę w wielkim bastionie peronizmu. Na przykład, mogłoby się wydawać niezwykłe, aby Javier Milei, Cristina Kirchner czy Axel Kicillof mieli powody do świętowania po zakończeniu liczenia głosów . Czyli scenariusz wielu uroczystości, bez wielkich zwycięzców i przegranych.
Wyniki sondaży nie tylko sprawdzą przywództwo Kicillofa i określą jego udział we władzy w legislaturze w drugiej połowie kadencji, ale mogą również zmienić sytuację polityczną w Buenos Aires i zwiększyć rozdrobnienie polityczne.
Wyniki wyborów zostaną odczytane w pierwszej i trzeciej komisji wyborczej, w której głosuje blisko dziesięć milionów Argentyńczyków . To jest boisko, na którym Peronizm zawsze gra u siebie i gdzie prawie wszystko rozstrzyga się w rozgrywkach krajowych: aglomeracja Buenos Aires . Zarówno Milei, jak i PJ umieszczą na swoich kartach postacie konkurencyjne lub znane. Manewr ten opiera się na logice: reputacja kandydata i poziom jego rozpoznawalności mają prawdopodobnie większy wpływ na te areny wyborcze. Albo że te ziemie są bardziej podatne na nacjonalizację w ramach kampanii.
Dlatego nie jest przypadkiem, że Cristina Kirchner , której przywództwo słabnie, podobnie jak w przypadku Mauricio Macriego, rozważa kandydowanie na radną prowincji w okręgu terytorialnym obejmującym La Matanza, Lomas de Zamora, Quilmes, Avellaneda, Florencio Varela i Almirante Brown . Baza społeczna peronizmu znajduje się w tym rejonie, gdzie współistnieje prawie pięć milionów wyborców. Była prezydent, której korona jest zagrożona przez Kicillof, może więc wyjść z tego stanu z nową siłą, jeśli osiągnie dobry wynik — ponad 40 punktów — na tym polu bitwy, na którym wybranych zostanie 18 deputowanych prowincjonalnych . Dla zobrazowania tej sytuacji należy dodać, że ani prezydenci Martín Llaryora (Córdoba), Maximiliano Pullaro (Santa Fe), ani Jorge Macri (CABA) nie sprawdzają swojej legitymacji w swoich okręgach przed pięcioma milionami osób uprawnionych do głosowania.
W grze o władzę, która rozgrywa się na przedmieściach, libertarianie znajdują bardziej dochodowy horyzont w pierwszym okręgu wyborczym . Tam koncentrują swoje wysiłki na tym, aby zapewnić Milei zwycięstwo.
Ta część Buenos Aires często pełni rolę termometru mierzącego stopień realnego poparcia dla danej partii lub działacza narodowego w najludniejszym dystrykcie kraju. W przeciwieństwie do sekcji trzeciej, w której dominuje peronizm, pierwsza ma mieszany skład demograficzny. Podczas gdy gminy położone w strefie północnej – Vicente López, San Isidro, Tigre i San Fernando – skłaniają się ku kandydaturze centroprawicowej lub prawicowej, okręgi w korytarzu zachodnim – Merlo, Moreno i Ituzaingó – są kontrolowane przez Partię Justycjalistyczną. W centrum znajdują się „wahające się” stany obszaru metropolitalnego, takie jak San Martín, Tres de Febrero, San Miguel i Malvinas Argentinas, których wyborcy zazwyczaj opowiadają się za propozycjami peronistycznymi lub antyperonistycznymi.
W pierwszej części konkursu będzie można obsadzić osiem miejsc senatorów prowincji. Tam Milei będzie mogła liczyć na wsparcie Diego Valenzueli (Tres de Febrero), który odważył się wyjąć tablice Pro i dołączyć do LLA. Valenzuela jest politycznym partnerem Patricii Bullrich, kolejnej konwertytki na mileizm, w libertariańskiej galaktyce.
Podobnie decydująca będzie rola Soledada Martíneza (Vicente López), alter ego Jorge Macriego , któremu Milei wypowiedział wojnę po konflikcie w Buenos Aires. Czy Martínez będzie miał czystą kartę, czy też libertarianie będą chcieli ograniczyć jego władzę kosztem swoich interesów wyborczych? Ramón Lanús (San Isidro) ze swojej strony już zaoferował swoje usługi LLA. Nie opuścił obozu Pro, ale jest gotów przyjąć idee wolności, jak często powtarza Milei, i nie wyklucza przyłączenia się do „sił niebios”, jeśli negocjacje między Sebastiánem Pareją a Cristianem Ritondo okażą się skomplikowane. Podobnie jak Valenzuela, Lanús utrzymuje bliskie relacje z Bullrichem, choć nie zerwał z Macrim.
System wyborczy, który zostanie wprowadzony we wrześniu , wzmacnia pozycję decyzyjną burmistrzów przy negocjowaniu składu list . Prawda jest taka, że to przywódcy miejscy, zwłaszcza ci na obszarze metropolitalnym Buenos Aires, kontrolują terytorium, manipulują administracyjnymi przyciskami i pociągają za sznurki aparatu lub sieci patronackich na swoich obszarach. Bez ogólnokrajowej postaci, która mogłaby wpłynąć na wzrost poparcia, jego rola będzie decydująca. „Tym razem arkusz będzie ściągany od dołu do góry. To coś nowego w polityce” – analizuje jeden z liderów Pro.
W tym kontekście burmistrzowie będą opierać swoje oczekiwania na wynikach wyborów radnych swoich gmin. Jest to wsparcie dla jego rządzenia.
O pewności siebie, jaką mają burmistrzowie przed wyborami 7 września, świadczą działania podjęte przez Santiago Passaglia w San Nicolás, stolicy drugiej sekcji. Passaglia, pierwotnie peronista, zdystansował się od negocjacji między LLA i Pro na temat fuzji i założył własną grupę, aby wystartować w wyborach w prowincji Buenos Aires. Ma nadzieję sprawdzić, czy uda mu się rozszerzyć swoje wpływy na inne miasta w drugiej części kraju, gdzie głosuje ponad 400 000 osób.
Skutkiem rozłamu jest także bunt 45 przywódców miejskich, którzy popierają Kicillofa w jego coraz bardziej agresywnym pojedynku z Cristiną Kirchner . Są przekonani, że rozdzielenie wyborów wzmocni ich strukturę władzy i umocni ich pozycję w okresie poprzedzającym debatę nad listą wyborczą. Z tego powodu opowiadają się za zerwaniem z La Campora i byłym prezydentem, co pozwoliłoby Kicillofowi stanąć na czele peronizmu. Długoterminowym celem jest zbudowanie alternatywy dla Milei do 2027 roku.
Wybory w Buenos Aires wzmocniły ambicje drużyny LLA, biorąc pod uwagę, że Violets pokonali Macris u siebie, jednak prezydent będzie miał trudniejsze zadanie w Buenos Aires . Rodzina Mileis powierzyła Pareji zbudowanie swojego imperium w obszarze metropolitalnym Buenos Aires, gdzie Casa Rosada (Pałac Prezydencki) będzie starała się zwiększyć poparcie dla swojego projektu w październiku.
Choć głowa państwa będzie próbowała upaństwowić debatę podczas kampanii w Buenos Aires, nie będzie mu łatwo skutecznie przeniknąć do struktur peronistycznych ani pozyskać zwolenników swojego prorynkowego programu reform na terenach obszaru metropolitalnego kontrolowanych przez liderów PJ.
Na przykład w niedawnych zwycięstwach przedstawicieli antyperonistów w Buenos Aires — w wyborach parlamentarnych w 2017 i 2021 r. — ujawnił się paradoks. Podczas gdy na poziomie prowincji Esteban Bullrich i Diego Santilli zwyciężyli na szczeblu prowincji z partiami Cambiemos lub Juntos por el Cambio, w trzeciej sekcji wyborczej zatriumfował kirchneryzm. Podobnie było w 2013 r., kiedy Sergio Massa ogłosił zwycięstwo po odłączeniu się od Frontu Zwycięstwa, ale Martín Insaurralde wyprzedził go w najludniejszym okręgu.
Ponieważ głosowanie odbywać się będzie w tradycyjnej formie papierowej (głosowanie jednoetapowe zadebiutuje w październiku), partie będą potrzebowały siły roboczej i zasobów do sprawowania nadzoru. Przykładowo, tylko w La Matanza do zabezpieczenia wszystkich lokali wyborczych potrzebna jest armia licząca około 3500 pracowników wyborczych .
Przywódcy z bogatym doświadczeniem politycznym i znający politykę Buenos Aires od podszewki przewidują niezwykłą rywalizację 7 września. Nie tylko dlatego, że burmistrzowie 135 okręgów prowincji dołożą wszelkich starań, aby wzmocnić swoją władzę, ale również dlatego, że odbędzie się osiem różnych wyborów przedstawicieli i senatorów z prowincji Buenos Aires.
Prowincja składa się z ośmiu okręgów wyborczych . Najbardziej istotne ze względu na wpływ na wyniki na szczeblu prowincjonalnym są miejsca trzecie, pierwsze, piąte i ósme - La Plata. W ramach tego podziału terytorialnego wybierani są przedstawiciele obu izb parlamentu Buenos Aires.
W wyborach 7 września odnowiony zostanie skład połowy parlamentu prowincji: 46 miejsc dla posłów i 23 dla senatorów . W tej turze głosowania mieszkańcy pierwszego, czwartego, piątego i siódmego okręgu wybiorą senatorów, radnych miejskich i doradców szkolnych. Tymczasem obywatele drugiego, trzeciego, szóstego i ósmego okręgu muszą wybrać swoich przedstawicieli do Izby Deputowanych.
W tym kontekście Kicillof, Cristina Kirchner i Milei będą przede wszystkim koncentrować się na rywalizacji o posłów do parlamentu Buenos Aires, którzy wyłonią się w okręgach wyborczych z największą liczbą wyborców. Główne niewiadome dotyczące konfiguracji planszy konkursu zaczną się rozwiewać 9 lipca, kiedy upływa termin zgłaszania sojuszy. Tego dnia dowiemy się, czy Peronizm pozostanie zjednoczony, czy też oferta zostanie podzielona między dwie najbardziej reprezentatywne frakcje w Buenos Aires: obóz Kicillofa i ekipę Cristiny Kirchner.
Zapadnie również decyzja, czy LLA, partia Mileia, i Pro, partia kierowana przez Macriego, będą koegzystować na tym samym froncie wyborczym. Negocjacje pod przewodnictwem Ritondo, organu wykonawczego Macriego w prowincji, w sprawie połączenia z Partią Libertariańską są zaawansowane, ale pozostaje pytanie, czy strony będą współistnieć w koalicji, czy też Karina Milei narzuci formułę członkostwa, aby zachować markę i tożsamość LLA.
Jednocześnie pojawiają się wątpliwości co do tego, w jaki sposób odłamy zlikwidowanej partii Juntos por el Cambio (Razem dla Zmiany) zjednoczą się ponownie i jaki wpływ będą mieć wygnańcy z LLA, tacy jak Carlos Kikuchi.
Pojawiają się na przykład pytania o to, czy Violets będą w stanie włączyć do swojej grupy radykałów dowodzonych przez Maximiliano Abada , jednego z liderów UCR, który współpracuje z Casa Rosada i nie wyklucza porozumienia wyborczego z Milei.
Tajemnice otaczające realne szanse Cristiny Kirchner na kandydowanie na posła Buenos Aires w trzeciej sekcji lub innych prominentnych postaci na szczeblu krajowym lub prowincjonalnym, takich jak Sergio Massa, Santilli, Guillermo Montenegro czy Pablo Petrecca , zostaną rozwiązane 19 lipca, kiedy partie muszą zarejestrować swoje listy kandydatów.
Zespół wyborczy Milei ma nadzieję na przełom w walce z Kicillofem i gminami zdominowanymi przez Cristinę Kirchner po zwycięstwie Manuela Adorniego w stolicy. Prezydent, chcąc wykorzystać w swoim modelu libertariańskim ogromną siłę peronizmu, nawiązał sojusz z Macrim w Buenos Aires, pomimo komediowych powiązań między Pro i LLA w mieście. Spotkanie z Milei otwiera rządowi Macriego drogę do przetrwania. „Musimy przetrwać rok 2025” – przyznaje jeden z negocjatorów Pro.
Ritondo, wyglądający jak linoskoczek, próbuje pokonać ostatnie przeszkody przed podpisaniem porozumienia z libertarianami. Ich priorytetem jest ochrona terytoriów trzynastu żółtych burmistrzów, zagwarantowanie, że LLA zezwoli na uwzględnienie pieczęci partii Pro w kampanii wyborczej oraz zapewnienie odpowiednich miejsc na listach parlamentarnych prowincji dla przedstawicieli różnych plemion partii Macriego.
Razem z Pro i LLA kontrolują 17 gmin. Jednym z najważniejszych jest General Pueyrredón, siedziba piątej sekcji, gdzie pięć miejsc w Senacie podlega odnowieniu. Gmina zarządzana przez Czarnogórę jest jedną z najludniejszych dzielnic w głębi Buenos Aires. Obszar ten jest z reguły bardziej przesiąknięty przesłaniami prawicowymi i antyperonistycznymi niż obszar metropolitalny Buenos Aires.
UCR jest podzielony na tych, którzy chcą rozważyć pojednanie z LLA i tych, którzy grożą budową trzeciej drogi. Choć wynik wyborów będzie prawdopodobnie spolaryzowany między kirchneryzmem a milei, liczą oni na siłę ognia radykalnych burmistrzów lub przedstawicieli lokalnych partii, zwłaszcza tych z wnętrza Buenos Aires. W okręgu piątym wpływowi są przywódcy miejscy UCR, np. Miguel Lunghi (Tandil).
Na tym tle Facundo Manes zainaugurował przestrzeń „Para Adelante”, której celem jest zgromadzenie liderów radykalizmu, peronizmu i progresywizmu, a także przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, którzy nie zgadzają się ani z modelem Milei, ani z kirchneryzmem. Czy połączysz siły z Florencio Randazzo, Emilio Monzó czy Margaritą Stolbizer?

lanacion