Lekcje ze sprawy Rosalii: Czy artyści powinni mówić, czy milczeć na temat wojny w Strefie Gazy?

Post na Instagramie umieścił piosenkarkę Rosalíę w centrum debaty na temat tego, czy osoby publiczne powinny opowiedzieć się przeciwko izraelskiej inwazji na Gazę , która od początku ofensywy w październiku 2023 roku pochłonęła już 60 000 ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków. Pod koniec lipca projektant Miguel Adrover opublikował na swoim koncie na Instagramie e-mail , w którym poinformował stylistę Rosalii, że odmówił uszycia dla niej garnituru na miarę z powodu jej milczenia w sprawie Gazy. Kilka dni później artysta również odpowiedział na Instagramie, mając ponad 26 milionów obserwujących: „Nie widzę, jak wzajemne zawstydzanie się jest najlepszym sposobem na postęp w walce o wolność Palestyny. To straszne widzieć dzień po dniu, jak mordowani są niewinni ludzie, i że ci, którzy powinni to powstrzymać, tego nie robią”.
Ta wymiana wiadomości rozpaliła iskrę do rozmowy, która wykracza poza ulotną viralność kontrowersji, do których gwiazdy popu przyzwyczajone są z samego faktu swojego istnienia. Od początku izraelskiej ofensywy, a zwłaszcza od momentu, gdy w mediach społecznościowych zaczęły krążyć zdjęcia dzieci umierających w wyniku zaplanowanego przez Benjamina Netanjahu planu wywołania głodu, na wpływowe osoby publiczne, takie jak Rosalía, narasta presja, by sprzeciwiły się tej masakrze.

Jaki wpływ ma na twórczynię jej pokroju zabranie głosu w sprawie inwazji na Palestynę? Kiedy powinna była to zrobić? Czy w takim konflikcie jest miejsce na neutralność? „Artyści, zwłaszcza ci związani z muzyką, mają decydujący wpływ i znaczenie w społeczeństwie. Są poddawani krytyce, a ich gusta, opinie i wypowiedzi mają ogromny wpływ na ekosystem relacji między artystami, groupies , fanami, rynkami i publicznością” – analizuje Antoni Gutiérrez-Rubí, konsultant polityczny i doradca ds. komunikacji.
Antonio Cuartero, doktor dziennikarstwa, profesor Uniwersytetu w Maladze i ekspert w dziedzinie badań nad młodą publicznością , Wspomina, że analizowana przez niego publiczność odnalazła w tych postaciach, w tym w gwiazdach kultury popularnej, punkty odniesienia, które „kształtują ich opinie”, ponieważ, jak twierdzi, „stracili kontakt z mediami głównego nurtu i innymi intelektualistami”. Frankie Pizá, analityk kultury i popularyzator, dodaje: „Dziś każda postać publiczna jest traktowana jako nośnik ideologii, a nie tylko jako tradycyjny artysta. Wszystko jest interpretowane przez hiperczujną publiczność, a neutralność, która kiedyś była kolejną realną opcją, jest teraz funkcjonalną fikcją, która odchodzi w zapomnienie”.
Do tego stopnia, że liczba artystów sprzeciwiających się eskalacji wojny izraelskiej rośnie z każdym dniem na różne sposoby, zwłaszcza w Europie, a coraz częściej także w Stanach Zjednoczonych: przemówienia na koncertach, pokazach i wszelkiego rodzaju wydarzeniach; posty w mediach społecznościowych, podpisywanie manifestów, apele o embargo na broń czy udział w protestach. A nawet śpiewanie, jak Manuel Carrasco w zeszły weekend na koncercie na Teneryfie, moment uchwycony przez wielu uczestników na filmach, które stały się viralem : „Jeśli polityka służy zmianie losów, nie wiem, na co czekacie, by położyć kres płaczowi palestyńskich dzieci” – głosił tekst piosenki.
@manuel_carrasco_oficial Przepraszam, jeśli mówię poważnie Nic dziwnego, że tak się dzieje Podczas gdy wznoszą toast winem Hipokryzja rośnie Dla przywódców świata Dla tych, którzy pociągają za sznurki Każda rzecz po imieniu Nie ma znaczenia, po której stronie są Jeśli zabijają, są mordercami Jaka jest wina dziadka Jaka jest wina jego matki Jaka jest wina ludzi Za tak wielu nieszczęśliwych ludzi Jeśli polityka służy Do zmiany przeznaczenia Nie wiem, na co czekasz Aby zakończyć płacz Palestyńskich dzieci Świat krzyczy Chcemy pokoju na ziemi I aby upadli tyrani I aby pieprzone wojny się skończyły
♬ Oryginalny dźwięk - Manuel Carrasco
Tancerz i choreograf Nacho Duato jest jednym z tych, którzy wypowiadają się najmocniej, zarówno w mediach społecznościowych, jak i podczas wystąpień publicznych. „To, co dzieje się w Gazie, to ludobójstwo. I musimy to tak powiedzieć, nazwać po imieniu” — powiedział EL PAÍS. Duato mówi, że nie rozumie braku spójności Rosalii, który wyraźnie dała o sobie znać w innych momentach jej kariery. W 2019 roku dostarczała żywność społecznościom dotkniętym powodzią w Walencji i napisała na swoim koncie X: „Fuck Vox” w obronie społeczności LGBTQ+. „Rosalía porusza kwestie społeczne swoimi piosenkami, kwestie marginalizacji, ale nie zajmuje jasnego stanowiska w sprawie tego ludobójstwa. I to musi zostać zrobione. Musimy zająć stanowisko” — nalega Duato. Kiedy Melody powiedziała dwa miesiące temu, po swoim występie na Eurowizji: „Nie mogę mówić o Izraelu, ale chciałabym, żeby na świecie panowała miłość i pokój”, choreograf zadedykował jej film na swoim kanale na Instagramie: „Droga Melody, jesteś wspaniałą piosenkarką, ale gdybyś wygrała Eurowizję, nie wróciłabyś do domu przez tydzień. I powiedziałbym ci, że artysta musi zająć stanowisko. Ludobójstwo to ludobójstwo i trzeba to powiedzieć”.
Jedną z osób, które ostatnio publicznie potępiły izraelską inwazję na Hiszpanię, była katalońska piosenkarka Bad Gyal , występująca w zeszły weekend na festiwalu Arenal Sound w Burriana (Castellón). Festiwal rozpoczął się protestami i wycofaniem zespołu La Fúmiga po ujawnieniu, że firma promująca wydarzenie jest własnością KKR, proizraelskiego funduszu inwestycyjnego z udziałami w nieruchomościach w Strefie Gazy. „Jestem tu dla mojej publiczności i moich fanów. Nie chciałam was zawieść, ale czuję, że bardzo ważne jest, abym publicznie okazała wsparcie narodowi palestyńskiemu” – wyjaśniła artystka na scenie.
Sónar, który odbył się w czerwcu w Barcelonie i również był powiązany z KKR, był pierwszym festiwalem, który spotkał się z protestami i został odwołany . Kolejne odwołania miały miejsce na Festiwalu Benicàssim w połowie lipca, w tym tak znane nazwiska jak portorykańska Residente i urodzona w Kadyksie Judeline: „Większość tego, co konsumujemy, ma konsekwencje dla części populacji, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi; jednak w tym przypadku związek jest bezpośredni i oczywisty” – stwierdziła Judeline.
Kataloński zespół La Élite jako pierwszy wycofał się z występów na FIB. W rozmowie z EL PAÍS dwaj członkowie zespołu, David Burgués i Nil Roig, potwierdzają swoją decyzję: „To ludobójstwo, a my wierzymy w prawa człowieka; nic więcej nie potrzeba”. Obaj są przekonani, że działania artystów mają efekt domina – „oczywiście tak, nie ma potrzeby tego tłumaczyć” – ale przede wszystkim podkreślają, że udział znanych osobistości jest konieczny: „Pomogłoby, gdyby wielcy artyści, z szalonymi liczbami i realną władzą, zaczęli mówić o ważnych rzeczach, takich jak to ludobójstwo, i przestali sprzedawać nam ultraprzetworzone hamburgery i kameralne występy na gigantycznych stadionach”.
W kontekście eskalacji stanowisk, wzrasta również presja na tych, którzy nie zabierają głosu. Krytyka Rosalii rozciąga się na cały ekosystem celebrytów, a teraz także na twórców treści. „W przypadku Gazy mamy do czynienia z wojną i głodem, z wieloma zdjęciami twarzy dzieci. Zarządzanie emocjami jest oczywiste. W tym kontekście neutralność jest nie do zniesienia dla zdecydowanej większości społeczeństwa” – wyjaśnia Gutiérrez-Rubí.
Około dwudziestu artystów, którzy zdecydowali się kontynuować występy w Sonar, wydało oświadczenie, w którym wyjaśniło swoją decyzję. Wśród nich był kataloński piosenkarz Alizz, który w tym tygodniu w rozmowie z Cadena SER powiedział, że czuje się wykluczony i stracił obserwatorów w mediach społecznościowych.
„Jesteśmy trochę naiwni: Czy prosimy artystę pop, by jednym akapitem rozstrzygnął to, o czym rządy milczą, a media tuszują sprawę?” – podsumowuje Pizá. Cuartero kontynuuje: „Aby na przykład móc rozpocząć komercyjny bojkot Izraela, nawet duża kampania prowadzona przez twórcę treści nie wystarczy. To żądanie powinno być skierowane do polityków”. „Widoczność dziś ma swoją cenę. A postaci popkultury czy globalne ikony, nawet jeśli nie poświęcają się polityce ani nie próbują uciec od niej, romantyzując tego klasycznego artystę, nie mogą już uciec od tego pola napięć” – wyjaśnia Pizá.
Członkowie zespołu La Habitación Roja również poczuli się wyróżnieni za kontynuowanie koncertu w FIB. Ich wokalista, Jorge Martí, wyjaśnia to następująco: „Jesteśmy ośmioma głosami i chociaż wszyscy sprzeciwiamy się ludobójstwu, istnieją pewne niuanse dotyczące tego, jak podejść do tego dylematu moralnego. Chociaż rozważaliśmy odwołanie koncertu, postanowiliśmy zagrać i coś powiedzieć. Media społecznościowe mają tendencję do wzmacniania echa złośliwych i często fałszywych deklaracji, które są stawiane na równi z dobrze skonstruowanymi argumentami”.
Po koncercie zespół wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił swoją decyzję. „Myślę, że odwołanie koncertu (było to jedną z opcji) lub podjęcie jakichkolwiek działań, które mogłyby się do tego przyczynić, jest w porządku, ale wierzymy również, że bardziej kolektywny, świadomy i strategiczny bojkot byłby skuteczniejszy. Uważamy również, że słuszne jest wykorzystanie festiwalu, aby tysiące ludzi mogły go usłyszeć. To bardzo dziwne, że wykonywanie swojej pracy może oznaczać wspieranie sprawy, której się nienawidzi. Złożyliśmy to oświadczenie, mając wątpliwości i wiedząc, że większość artystów nic nie mówi ani nie robi z obawy przed odwołaniem. Rozmawiałem z ludźmi, którzy znają ten problem z pierwszej ręki i mówią mi, że najważniejsze jest mówienie o ludobójstwie. Ostatecznie wszystkie te gesty są symboliczne i choć istotne, trudno ocenić ich skuteczność. Chyba coś jest lepsze niż nic”. I dodaje: „Zastanawialiśmy się również nad faktem, że ten dylemat dotyczy również wielu innych firm i usług, z których korzystamy na co dzień. Czy każdy, kto ma sprzeczności, współpracuje w ludobójstwie? Kto nie? W każdym razie, wygłaszanie pouczeń z telefonu komórkowego jest lekkomyślne. Grasz, bo to twoja praca, ale to bezsensowne szaleństwo, że nie ma sposobu, aby to powstrzymać”. Martí jasno potępia ludobójstwo i dzieli się cytatem, który usłyszał od mieszkańca Gazy: „Odgłos głodu jest głośniejszy niż odgłos bomb”.
Tradycja kulturowa protestuHiszpański sektor kultury, generalnie rzecz biorąc, niemal od samego początku sprzeciwiał się izraelskiej inwazji. W 2024 roku dziesiątki artystów podpisało petycję, domagając się, aby Hiszpania zaprzestała sprzedaży i zakupu broni Netanjahu. W połowie lipca do petycji przyłączyli się kolejni artyści, a liczba podpisów przekroczyła tysiąc. Grupa 13 przedstawicieli sygnatariuszy spotkała się w madryckim Teatro del Barrio, gdzie oskarżyli premiera Pedra Sáncheza o „czynny współudział w ludobójstwie”. Filmowiec Oliver Laxe, laureat Nagrody Jury na ostatnim Festiwalu Filmowym w Cannes , odczytał list, w którym czytamy: „Historia nas osądzi. Prosimy, abyście stanęli po właściwej stronie, po stronie życia, sprawiedliwości i człowieczeństwa”.

Jednym z uczestników tego wydarzenia był aktor Carlos Bardem. Aktor, który w tym tygodniu, wraz z około 100 innymi hiszpańskimi artystami, przyłączył się do manifestu Festiwalu Filmowego Sahara, sprzeciwiającego się kręceniu filmu Christophera Nolana „Odyseja” w Saharze Zachodniej . Podkreśla w rozmowie telefonicznej: „Gaza ustawiła przed nami wszystkimi lustro: milczenie jest współwinne. Teraz bombardują dzieci w Gazie lub uciskają Saharyjczyków na pustyni algierskiej lub marokańskiej, ale szalejący faszyzm stojący za tymi wszystkimi sprawami nie zostawi nas w tyle, jeśli nie zareagujemy”. Odnosząc się do manifestu przeciwko kręceniu Odysei, Bardem podkreśla, że miasto, w którym jest kręcona, Dachla, „jest wzorcowym przypadkiem próby wymazania tożsamości Saharyjczyków”. „Próbują przekształcić je w marokański kurort plażowy. Włączają je do światowego cyklu zawodów windsurfingowych i kitesurfingowych , sprzedając je jako marokański kurort . A teraz zabrali tam Nolana na zdjęcia. On i jego ekipa prawdopodobnie nie mieli pojęcia, co robią, dlatego dobrze, że napisano dla nich manifest”.
Artyści dla Palestyny powstali nieco ponad dwa miesiące temu i zrzeszają twórców teatru, filmu, muzyki, tańca, literatury i malarstwa. „Organizujemy się, aby promować sprawę palestyńską, potępiać niesprawiedliwości i zbierać fundusze humanitarne. Nie dążymy do mówienia w imieniu Palestyny, ale do wzmocnienia jej głosu” – definiuje ten kolektyw, który zbiera pieniądze na bezpośrednią pomoc dla rodzin w Gazie, między innymi.
„Opinia publiczna w Hiszpanii jest dziedzictwem publicznego zaangażowania artystów. Przez cały XX wiek główne postacie hiszpańskiej sztuki widowiskowej i dramatycznej zajmowały pozycje polityczne, niemal zawsze w kręgach lewicowych lub opozycji demokratycznej. Istnieje ugruntowana kultura obecności i zaangażowania. Trudno wyrwać się z tych ram” – stwierdza Gutiérrez-Rubí.
Zmiana kierunku w Hollywood
Na początku czerwca, gdy w mediach i mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się obrazy głodu w Strefie Gazy, Hollywood i cała jego sieć gwiazd, które dotychczas zazwyczaj milczały, zaczęły zabierać głos. Ponad 300 pracowników kultury, którzy w maju uczestniczyli w Festiwalu Filmowym w Cannes, zrobiło to już w artykule w gazecie „Libération” : „Nie możemy milczeć, gdy w Strefie Gazy dochodzi do ludobójstwa”. „Skąd ta cisza?”
Pod tym felietonem podpisał się między innymi Javier Bardem. Aktor kontynuował swoje przemówienie przeciwko ofensywie Izraela na najważniejszych planach filmowych i czerwonych dywanach na całym świecie podczas promocji filmu Formuła 1. „Sytuacja w Strefie Gazy zaszła tak daleko, że nie potrafię wyrazić bólu, jakiego tak wielu z nas doświadcza każdego dnia, widząc te okropne obrazy dzieci mordowanych i umierających z głodu, amputowanych bez znieczulenia” – oświadczył w amerykańskim programie „The View” , jednym z najchętniej oglądanych w kraju. Lista aktorów, którzy zabrali głos, wyraźnie rośnie z każdym dniem: Bella Hadid , Mandy Patinkin , Cynthia Nixon i Mark Ruffalo .
Zdobywca Oscara, aktor Javier Bardem, zabrał głos w amerykańskim talk-show The View, dzieląc się bólem, jaki odczuwa po obejrzeniu zdjęć tego, co uznaje za ludobójstwo Palestyńczyków w Strefie Gazy. pic.twitter.com/Prhm82uKZg
— Al Jazeera English (@AJEnglish) 18 czerwca 2025
Zanim tak prominentne osobistości branży filmowej zdecydowały się zabrać głos, Hollywood już stworzyło swoją własną, specyficzną wojnę frakcji. Punkt zwrotny nastąpił podczas gali Oscarów w 2024 roku, kiedy brytyjski żydowski reżyser Jonathan Glazer wypowiedział te słowa, odbierając nagrodę za film „Zone of Interest”: „Nasz film pokazuje, że dehumanizacja prowadzi nas ku najgorszemu; ukształtowała naszą przeszłość i teraźniejszość. Jak możemy się jej przeciwstawić? Czy to ofiarom zamachu z 7 października w Izraelu, czy atakowi, który obecnie ma miejsce w Strefie Gazy”.
Joaquin Phoenix, Elliot Gould, Joel Coen, Nan Goldin oraz pisarka i aktywistka Naomi Klein byli wśród 151 żydowskich artystów, którzy publicznie poparli Glazera. Ten kolektyw twórców potępił klimat cenzury, który zapanował w branży po przemówieniu filmowca. Dziesięć dni po gali tysiąc profesjonalistów potępiło jego wypowiedzi za „podsycanie nienawiści antyżydowskiej”.
Stało się to długo po tym, jak aktorka Susan Sarandon twierdziła, że jej pro-palestyńska postawa od początku ofensywy doprowadziła do anulowania kilku jej projektów, a także do utraty reprezentanta. Sprawa aktorki Melissy Barrery była jedną z najbardziej dotkliwych, gdy została zwolniona z siódmej części serialu "Krzyk" w 2023 roku. za bycie jednym z najbardziej aktywnych głosów w obronie Palestyny w mediach społecznościowych. Meksykańska aktorka przyznała w wywiadzie dla „EL PAÍS”, że zdarzały się momenty, w których bała się „eksmisji” i braku propozycji kolejnych ról. Jej koleżanka z planu, Jenna Ortega, również odeszła z serialu i nadal aktywnie działa na rzecz Palestyny w mediach społecznościowych.
W Wielkiej Brytanii duża część sektora kulturalnego zjednoczyła się wokół kolektywu Artists for Palestine UK , za pośrednictwem którego tak znane nazwiska jak Tilda Swinton, Brian Eno, Paul Weller i Roger Waters protestują m.in. przeciwko wycofaniu się BBC ze swojej platformy cyfrowej BBC iPlayer na początku tego roku z filmu dokumentalnego Gaza: How to Survive a War Zone, którego współreżyserami są Brytyjczyk Jamie Roberts i Palestyńczyk Yousef Hammash.
„Wizerunek artystów jest nierozerwalnie związany ze strukturami władzy, sponsorami, markami, instytucjami i różnorodną publicznością. Każdy ruch ma swoją cenę, jeśli chodzi o reputację. Paradoks polega na tym, że milczenie również będzie miało swoją cenę” – podsumowuje Pizá.
EL PAÍS