Mark Cuban nadal chciałby zjeść kolację z Donaldem Trumpem


W maju Mark Cuban pojawił się w ostatnim odcinku programu Shark Tank stacji ABC po ponad dekadzie inwestowania w – lub deprecjonowania – wielkich pomysłów przedsiębiorców.
Ale to nie znaczy, że miliarder znika. W rzeczywistości jest go wszędzie więcej niż kiedykolwiek. Pojawia się w telewizji, publikuje na Bluesky i niemal codziennie gada w podcastach. Tak, Cuban uwielbia rozmawiać – o pomysłach, o przyszłości, o tym, co trzeba zrobić, aby Ameryka znów była zdrowa. Albo przynajmniej, aby Amerykanie mieli dostęp do tańszych leków, co Cuban stara się osiągnąć dzięki swojemu startupowi, Cost Plus Drug Company.
Cuban, jak wielu miliarderów i biznesmenów, nie stroni też od rozmów o polityce: Czy lubi prezydenta Trumpa? Nie wydaje się. Ale czy dołączyłby do niego na kolacji, tak jak robiło to wielu jego kolegów w ostatnich miesiącach? Z entuzjazmem, jak wynika z rozmowy, którą przeprowadziliśmy w tym odcinku programu „The Big Interview” . Czytaj dalej, aby dowiedzieć się dlaczego.
Wywiad został zredagowany pod kątem długości i przejrzystości.
KATIE DRUMMOND: Żebyś wiedział – no cóż, już za późno – zawsze zaczynamy te rozmowy od szybkich pytań. Na rozgrzewkę.
MARK CUBAN: Rozgrzejmy się. Jestem gotowy.
Dobrze. Jaka była najrozsądniejsza inwestycja, jaką kiedykolwiek zrobiłeś?
Ja.
Jaki był najgłupszy zakup jakiego kiedykolwiek dokonałeś?
No cóż, dużo alkoholu.
Czy nadal pijesz?
NIE.
Okej, jedno słowo opisujące prezentacje startupów, których nie znosisz.
Zapatrzony w siebie.
Wolisz inwestować w pasję czy w liczby?
Takty muzyczne.
Po opiece zdrowotnej, która branża jest następna i czeka na rewolucję, którą możesz przeprowadzić Ty lub ktoś inny?
Edukacja.
Opowiedz mi trochę dlaczego.
Wszystko opiera się na akredytacji, która sama w sobie jest absurdalna, w przeciwieństwie do wyników. Dzieje się tak, ponieważ organizacje akredytacyjne mają tam tak dużą władzę. Wpływa to w szczególności na strukturę uniwersytetów, a struktura ta doprowadziła do nadmiernego nacisku na stanowiska administracyjne kosztem faktycznego nauczania.
Pozwala to również na stopniowe zwiększanie kosztów, dzięki czemu stają się one, zamiast instytucjami edukacyjnymi, instytucjami sportowymi, które jednocześnie uczą. Myślę, że istnieje świetny sposób na nauczanie dzieci, który pozwala im się uczyć, zaspokaja ich ciekawość, bez całego tego zbędnego syfu.
Więc robisz to czy co?
Nie. Owszem, mówiłem o tym już wiele razy, ale opieka zdrowotna jest na pierwszym miejscu.
Pierwszy sprzęt technologiczny, którego używasz każdego dnia.
Mój telefon.
Książka, którą polecasz najbardziej.
Źródło . Wiem, nie miej mi tego za złe.
Och, moglibyśmy zrobić z tego cały drugi odcinek podcastu. Z kim najczęściej piszesz?
Moje dzieci i moja żona.
No dobrze, zaczynajmy.
Przejdźmy do konkretów.
Przeszedłeś niesamowitą drogę. Znacznie rozwinąłeś się przez te lata. Kara Swisher, przyjaciółka WIRED, wspomina Cię jako osobę niezwykle arogancką w młodości, ale w jej wspomnieniach osiągnąłeś status mężczyzny. Kiedy spoglądasz wstecz na 10, 20, 30 lat, co szczególnie Ci się rzuca w oczy?
Kiedy zaczynałem, byłem spłukany. To był mój impuls. Mieszkałem z pięcioma facetami, w sześciu z nas, w trzypokojowym mieszkaniu, spaliśmy na podłodze, jedliśmy kanapki z musztardą i ketchupem, a motywacją jest po prostu wydostanie się z tej dziury, rozumiesz? Dotarcie gdzieś i odzyskanie namiastki normalności.
Zwolnili mnie z pracy, co skłoniło mnie do założenia własnej firmy. W takich okolicznościach to siła bankructwa. To po prostu motywuje. Zacząłem odnosić sukcesy i chciałem, żeby tak pozostało, prawda? Bo zawsze boisz się, że wrócisz do tego, co było wcześniej.
Kiedy już odniesiesz pierwszy sukces, budujesz pewność siebie. Ale potem zaczynasz zdawać sobie sprawę, że jeśli naprawdę chcesz coś osiągnąć, nie jesteś wcale tak mądry, jak ci się wydaje, i potrzebujesz pomocy. Z wiekiem to stawało się coraz bardziej oczywiste.
Jak reagujesz, gdy ktoś określa cię mianem aroganta? Czy uważasz, że byłeś arogancki?
Zdecydowanie. Nadal jestem arogancki, ale różnica polega na tym, że arogancja nie polega na słuchaniu, a arogancja polega na tym, że potrafię słuchać.
Gdybyś zaczynał dzisiaj, powiedzmy, że jesteś spłukany i nie masz kapitału, jak zarobiłbyś swój pierwszy milion? Co radziłbyś przedsiębiorcom w tym momencie?
Najpierw znajdź pracę. Dostajesz pracę, bo musisz być w stanie opłacić rachunki, a doba ma 24 godziny. Mam nadzieję, że pracujesz tylko osiem z nich i może, wiesz, poświęcasz trochę czasu dla siebie albo kilka innych godzin. Ale z AI, o mój Boże. Masz każdą bibliotekę, każdą książkę, każdego profesora, każdego konsultanta na wyciągnięcie ręki.
Sztuczna inteligencja, choć nie jest doskonała, jest świetnym narzędziem demokratyzacji dla przedsiębiorców, umożliwiając im dostęp do informacji.
Część druga: jeśli nie [używasz sztucznej inteligencji], ktokolwiek to robi, ma cię w garści. Więc dla dzieciaka z telefonem i dostępem do internetu, nieważne, czy znajdziesz się w najgorszej z najgorszych sytuacji, masz możliwość dostępu do dokładnie tych samych informacji, do których ktoś na Harvardzie czy Yale ma dostęp.
Chcę przeanalizować dwie rzeczy, które powiedziałeś. Po pierwsze, początkujący przedsiębiorca, aspirujący przedsiębiorca, powinien znaleźć pracę. A potem wykorzystać sztuczną inteligencję , wykorzystać te narzędzia do edukacji. Zgadza się? Kiedy rozmawiasz teraz z przedsiębiorcami lub osobami, które chcą założyć swoją pierwszą firmę, czy wskazujesz im sztuczną inteligencję jako szansę biznesową? Gdybyś dzisiaj zakładał swoją pierwszą firmę, czy działałbyś w startupie zajmującym się sztuczną inteligencją?
Nie próbowałbym tworzyć aplikacji ani technologii AI.
Jasne.
Wykorzystałbym sztuczną inteligencję, aby zastosować ją do procesów biznesowych, które zachodzą obecnie w moich firmach, w naszych firmach Shark Tank . Właśnie to robimy. Mówimy, że to ręczny proces, który doprowadza wszystkich do szału. Spędzasz X godzin na przeglądaniu tego, tego, tego i tego. Czekasz na informacje, zanim podejmiesz decyzję. Agent AI może to zrobić w milisekundę. Więc zastosujmy to.
Wyobraź sobie, że istnieje sklep obuwniczy prowadzony przez tę samą rodzinę od 37 lat i ma cztery sklepy. Nie będzie tam działu technologicznego. 14-latek wchodzi i mówi: „Pokażę ci, jak pracują agenci”. Bum. Właśnie dlatego postanowiłem zacząć rozmawiać z coraz większą liczbą licealistów i studentów.
Właśnie to im mówię: nie ma lepszego momentu na założenie firmy niż teraz. Jeśli chodzi o poszukiwanie pracy jako absolwent, a szczególnie absolwenci studiów wyższych, przestańcie próbować znaleźć pracę w dużych firmach.
Duże firmy postrzegają sztuczną inteligencję jako sposób na obniżenie kosztów i mają już w swoich strukturach specjalistów IT, którzy wiedzą, że aby utrzymać pracę, muszą nauczyć się obsługi sztucznej inteligencji.
Ciekawi mnie, jak Twoim zdaniem wygląda ten moment dla założycieli firm. Administracja Trumpa jest chaotyczna. Wszyscy wiemy, że stopy procentowe są wysokie. Entuzjazm rynku dla sztucznej inteligencji jest bardzo wysoki. Inflacja jest niestabilna. To wszystko wydaje się zagmatwane, przynajmniej dla mnie. Jak myślisz, jakie znaczenie mają tu wszystkie te czynniki polityczne, te czynniki ekonomiczne, a przede wszystkim sztuczna inteligencja? Jak to wszystko kształtuje ścieżkę rozwoju nowego założyciela?
Im więcej rzeczy się spieprzy, tym lepsza okazja, bo coraz więcej ludzi powie: „Nie, nie dam rady” albo „To hamuje, blokuje mi drogę”. Wiecie, teraz jest taki bałagan. Nie ma tej atmosfery.
Jasne, jasne, jasne. Mam wrażenie, że nie ma tych wibracji, ale mówisz…
To zawsze najlepszy moment. Tam, gdzie jest zmiana, są i możliwości. Kiedy jest dobra atmosfera, stopy procentowe są niskie, pieniądze płyną, wszyscy, łącznie z wujkiem, zakładają biznes.
Teraz jest…
… nie czas.
Czy martwisz się drenażem mózgów w tym kraju? Bardzo angażujesz się w ekosystem przedsiębiorczości w Stanach Zjednoczonych. Ale czy martwisz się, że za 10 lat redaktorzy WIRED będą rozglądać się dookoła, szukając ciekawych, przełomowych osób, o których mogliby pisać, a my zdamy sobie sprawę, że najlepsi założyciele, najlepsi przedsiębiorcy mieszkają, pracują i tworzą innowacje gdzie indziej?
Przeraża mnie. Naprawdę, naprawdę, naprawdę, rozumiesz? Z jednej strony, ludzie bagatelizują kapitalizm, co samo w sobie nie jest istotne. Ale jeśli bagatelizujesz amerykański sen? To właśnie wyróżnia ten kraj.
Dlatego ludzie chcą tu przyjeżdżać i zakładać firmy. Nie ma francuskiego snu, niemieckiego snu, chińskiego snu. Jest sen amerykański. Dlatego tak długo byłem w Shark Tank i dlatego co roku zgłaszają się do nas dziesiątki tysięcy osób.
Zwłaszcza gdy wskaźnik urodzeń spada i potrzebujemy nowych pomysłów, nowych możliwości i mnóstwa sukcesów. Chcemy dobrej gospodarki, aby ludzie czuli się dobrze z posiadaniem dzieci. Aby konkurować w globalnej gospodarce, potrzebujemy 14-, 15-, 12-, obojętnie jakiego wieku, osoby, która wpadnie na pomysł, który sprawi, że wszyscy będą mówić: „Czemu, kurwa, sam na to nie wpadłem?”.
To właśnie wzmacnia kraj. To daje ludziom pewność siebie. To pozwala nam inwestować w szkoły. Trzeba mieć pieniądze, żeby inwestować w taki czy inny sposób. Więc tak, chcemy, żeby ludzie tu przyjeżdżali.
Zgadzam się absolutnie ze wszystkim, co przed chwilą powiedziałeś. Jednocześnie mam wrażenie, że co tydzień w WIRED informujemy o czymś, co w jakiś sposób wpłynie na to, co właśnie opisałeś jako amerykańskie aspiracje. Jako amerykański imperatyw. Chiny wprowadziły program wizowy dla przedsiębiorców, prawda? Zasadniczo po to, by konkurować z wizami H-1B i tym, co administracja Trumpa robi w kwestii tych wiz. Jak to się zacznie zmieniać?
Cieszę się, że poruszyłeś temat Chin, bo trzeba zacząć myśleć jak Chiny, a nie w perspektywie czterech lat, prawda? Jeśli myślisz tylko w perspektywie dwóch, wiesz, ośmiu, dziewięciu, a nawet czterech lat, to zwariujesz. Jeśli myślisz w dłuższej perspektywie i bardziej strategicznie, to nie jest to tak dramatyczne, jak się wydaje w danej chwili, ale musimy na to zwrócić uwagę i zacząć myśleć strategicznie, aby zachęcić więcej ludzi do inwestowania w siebie, w swoją edukację. Bo mimo że wspomniałem o tym wszystkim, co mówiłem o sztucznej inteligencji jako narzędziu dla przedsiębiorców, to jest ona równie ważnym narzędziem dla przedsiębiorców na całym świecie.
Oczywiście.
A dlaczego? Po co mieliby tu przyjeżdżać, jeśli nie ma ku temu dobrego powodu?
Chciałbym cofnąć się o kilka tygodni. Widzieliśmy grupę dyrektorów technologicznych na kolacji z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Było to transmitowane na antenie C-SPAN, szeroko relacjonowane. Kilka tygodni później widzieliśmy coś podobnego z prezydentem i kilkoma z tych dyrektorów w Wielkiej Brytanii. Ciekawi mnie, jak postrzega Pan relacje wielkich firm technologicznych z prezydentem, zwłaszcza w kontekście krótkoterminowych zysków i długoterminowych strat. Czy martwi się Pan, że mamy teraz liderów technologicznych i firmy technologiczne, którzy składają krótkoterminowe prośby tej administracji w sposób, który może zaszkodzić nie tylko ich firmom, ale także gospodarce USA i amerykańskim innowacjom szerzej po upływie tych czterech lat?
Nie, myślę, że jest wręcz odwrotnie. Uważam, że są idiotami, jeśli tego nie robią.
Powiedz mi więcej.
Spójrzmy więc na model biznesowy bazujący na sztucznej inteligencji. Ile będzie modeli? Czy będzie to model biznesowy typu „zwycięzca bierze wszystko”? Czy będą to dwa, cztery najlepsze modele? Który z nich będzie Yahoo? Który z nich będzie America Online? Który z nich będzie CompuServe czy Prodigy? Oni też nie wiedzą. Więc muszą postawić wszystko na jedną kartę.
A jeśli potrzebują nakolanników z wyszytym D na jednym kolanie i T na drugim kolanie i codziennie pojawiać się w Białym Domu, nie mają wielkiego wyboru, bo wydają dziesiątki miliardów dolarów rocznie. Zadłużają się. Pozyskują dodatkowy kapitał, gdzie potrzeba, żeby grać w tę grę i utrzymać się na rynku, wiedząc, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że wygrywa się wszystko, jak w każdym innym biznesie.
Ale różnica polega na tym, że w ciągu najbliższych 30 lat w grę wchodzą biliony dolarów, a prawdopodobnie nawet więcej. Więc gdyby tego nie zrobili, a ty nie zgadzałbyś się z jakąkolwiek polityką dotyczącą sztucznej inteligencji, którą by opracowali, to… zostałbyś natychmiast zwolniony, i słusznie.
Gdybyś kierował jedną z tych firm, jak poradziłbyś sobie z presją polityczną ze strony Białego Domu Trumpa? Czy byłbyś na kolacji?
Tak, po prostu byłbym pijany.
Byłbyś pijany. Mam nadzieję, że dla ich dobra wszyscy byli pijani.
Nie masz wyboru. Spójrz, to tak jak teraz z opieką zdrowotną. Przecież prowadziłem kampanię na rzecz Kamali.
Jasne, że tak.
Moje odczucia są więc znane. Nie ma nic, nie ma żadnych niespodzianek w mojej sytuacji. Ale co jest ważniejsze: moje osobiste odczucia czy próba znalezienia sposobu na poprawę opieki zdrowotnej dla ponad 300 milionów ludzi? Co jest ważniejsze? W Cost Plus Drugs pomagamy milionom ludzi stać na leki i nie chcę robić nic, co mogłoby to podważyć.
Przepraszam. Dla mnie ważniejsze jest dobro Amerykanów niż wracanie do mojego ego. Rozumiem, zwłaszcza ze strony skrajnie lewicowych progresistów, że jakiekolwiek poparcie dla niego, no wiecie, nie jest dobre dla kraju. Ale po prostu nie będę na to tak patrzeć.
Zastanawiam się nad tym, co mówisz, i zgadzam się ze wszystkimi twoimi argumentami. Myślę też o tym, że YouTube na początku tego tygodnia wydał 24,5 miliona dolarów na ugodę z prezydentem. Sporo z tych pieniędzy poszło na jego salę balową…
No cóż, słuchaj, nie rozumiesz mnie...
Rozumiesz, o co mi chodzi?
No tak, ale co jest ważniejsze? Co jest ważniejsze: martwienie się o salę balową i głupoty, które wyprawia, czy o osobę, której nie stać na leki na raka? O dziecko, które nie może dostać zastrzyku na raka dla dzieci?
No jasne. Powiedz to służbom imigracyjnym, kiedy deportują ośmiolatków chorych na raka. Sundar Pichai nie rozmawia [z Trumpem] o opiece zdrowotnej. Przynajmniej ty i ja rozmawiamy o lekach.
Cóż, w jego mniemaniu naprawia on opiekę zdrowotną na jakimś poziomie. Chyba zmierzam do tego, czy ci ludzie robią to z powodu imperatywu biznesowego? Tak, jasne, do pewnego stopnia tak. Ale co z imperatywem moralnym?
Myślę, że to, co mówisz, brzmi: tych dwóch rzeczy nie da się odwrócić. Istnieje szerszy kontekst, moralny imperatyw dla dobrobytu gospodarczego Stanów Zjednoczonych Ameryki i to musi być priorytetem, nawet jeśli oznacza to upijanie się w C-SPAN.
Tak. Ponieważ jesteśmy w sytuacji, w której musimy dokonać takich wyborów. Oczywiście, że wolelibyśmy [nie znaleźć się w tej sytuacji], i dlatego zrobiłem to, co zrobiłem w listopadzie, prawda? Albo w październiku, rozumiesz? Ale to nie jest sytuacja, w której się znajdujemy. A okoliczności, z którymi się mierzymy, to okoliczności, z którymi się mierzymy. Wiecie, jeśli chcecie wejść w politykę, możemy, ale prawda jest taka, że jeśli chcecie pomóc Amerykanom, musicie robić rzeczy, które im pomogą.
Nawet jeśli musisz schować dumę do kieszeni lub pracować z ludźmi, których normalnie byś nie lubił, stawka jest oczywiście o wiele większa niż walka dwóch firm technologicznych.
Myślę, że to, co jest tak frustrujące dla wielu osób, które teraz rzucają tę krytykę, to fakt, że nie ma prostego rozwiązania, prawda? Czy chcę zobaczyć Tima Cooka wchodzącego do Gabinetu Owalnego zbibelotem ? Oczywiście, że nie chcę tego widzieć. Nienawidzę tego widzieć. Jestem pewien, że on tego nienawidzi. Czy chcę zobaczyć firmy, których wyceny podtrzymują cały ten kryzys gospodarczy? Nie, też nie chcę tego widzieć. To bardzo, bardzo niekomfortowa sytuacja.
Więc jeśli pomyślisz o tym jak o trzech latach i trzech miesiącach, prawda? Jesteśmy trzy lata i jeden miesiąc od tych wyborów, rozumiesz? Czy będą wybory? Odłóżmy to na bok, bo nie możemy się tym zająć. Ale nawet w przypadku wyborów uzupełniających. Co powoduje zmianę, zmianę równowagi sił w naszym rządzie? Podejmowanie działań, które uświadomią obywatelom Stanów Zjednoczonych, że są ludzie, którym zależy na ich dobru.
W tej chwili X procent, cokolwiek to jest, prawie 40 procent uważa, że Donald Trump troszczy się o ich dobro i ufa mu. Teraz nie dajemy im powodów, by zaufali komuś innemu. Kiedy patrzymy na zamknięcie rządu, kiedy patrzymy na inne rzeczy, to nie jest tak, że Demokraci mówią: „Robimy to dla was”. Nie, oni mówią – że grają w politykę.
Nie mówią: „Robimy to tymczasowo, bo nie mamy wyboru”. To jest to, co jest na stole. Musimy utrzymać [Ustawę o niedrogiej opiece zdrowotnej] przy życiu dla osób, których nie stać na opłacenie udziału własnego lub które przekroczyły swój udział własny w tym roku.
Prawidłowy.
Chodzi o to, że jeśli nie podoba ci się ten facet u władzy, jeśli chcesz zmienić równowagę sił, zamiast narzekać, działaj, a nie tylko mów: „Hej, nigdzie nie mamy większości, więc nie możemy…”. Nie, możesz. Zamiast mówić: „Oligarchowie wszystko rujnują”. Jaki procent Amerykanów, twoim zdaniem, obchodzi mnie jako miliardera w ich codziennym życiu?
Cóż, myślę, że poza niechęcią do was wszystkich, nie obchodzi ich to zbytnio.
Tak. I wszyscy mamy urazę na jakimś poziomie, prawda? O coś, prawda? Więc co robisz, żeby to zmienić? Bo jeśli nie próbujesz niczego zmienić, wizerunek twojej partii pójdzie w diabły. Nie zmienisz wizerunku żadnej partii, bo nie robisz nic poza narzekaniem. Nie zmienisz nastawienia wyborców, jeśli będziesz tylko narzekał na gościa, który już tam jest.
Mhm.
Można by pójść do bogatych ludzi takich jak ja i powiedzieć razem: „Nie mamy władzy, ale zorganizujmy ten program”.
Współpracowałem z tym facetem i to jest wszystko, co on robi całymi dniami, każdego dnia. Pracujemy z ludźmi, którzy umrą, jeśli nie uzyskają zgody. Mógłby to być pomysł każdego polityka Partii Demokratycznej, przypisanie sobie zasług, rozpowszechnienie, powtórzenie w każdym mieście.
Prawidłowy.
Jak TrumpRx i cała ta sprawa z cenami leków Trumpa, które forsują. Naciskają na poprawę cen gotówkowych. Świetnie. Żadnych wad, poza tym, że jeśli kupisz Eliquis za gotówkę, to chyba że jesteś w Tennessee lub Teksasie, nie możesz po prostu wysłać paragonu za ten lek i odliczyć go od maksymalnej kwoty udziału własnego. Gdzie jest choć jeden Demokrata, a nawet Republikanin, który to proponuje?
Jak już pisał WIRED, jest Pan współzałożycielem firmy farmaceutycznej Mark Cuban Cost Plus. Naprawdę, i mówię to jako cyniczny dziennikarz, naprawdę Pan zmienia oblicze branży farmaceutycznej, prawda? Rzuca Pan wyzwanie pośrednikom. Zmienia Pan dynamikę przejrzystości cen leków. Czy uważa Pan, że sama przejrzystość wystarczy, aby obniżyć koszty? A może potrzebne są głębsze reformy strukturalne?
Czy to wystarczy, żeby obniżyć ceny? Tak, absolutnie. Ale trzeba zrobić coś więcej niż tylko aptekę. Opieka zdrowotna to najłatwiejszy biznes, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia. Bo jest tak łatwy do zrozumienia. Idziesz do lekarza i albo dostajesz dobre, średnie albo złe wieści, prawda? Jeśli dostajesz dobre wieści i niczego nie potrzebujesz, po prostu wychodzisz. Jeśli musisz coś kupić, opiekę lub lek, są tylko dwa pytania: Ile to kosztuje i jak za to płacisz?
To tyle. Ile to kosztuje i jak to opłacić, to fundament całego naszego systemu opieki zdrowotnej, aspekt finansowy, a my właśnie to kompletnie spieprzyliśmy. Pytanie brzmi więc, jak to wszystko uprościć? Pomyślcie tylko, co się stanie. Jak zdobyć własne ubezpieczenie zdrowotne?
Przez moją pracę.
OK. A twoja praca prawdopodobnie oferuje ci kilka planów rocznie, prawda? Wtedy podejmujesz decyzję: trochę więcej składek, trochę mniej składek, trochę więcej udziału własnego. Czy ktoś kiedykolwiek prosił cię o sprawdzenie zdolności kredytowej pod kątem udziału własnego, żeby sprawdzić, czy cię na to stać?
Absolutnie nie, Marku.
I wiesz, że są ludzie, z którymi współpracujesz, których nie stać na zapłacenie swojego udziału własnego, więc po prostu tkwią w martwym punkcie.
Firmy ubezpieczeniowe też to wiedzą. I dlatego tworzą te plany z wysokim udziałem własnym, bo jeśli kogoś na to nie stać, albo nie stać cię na to, to po prostu pobierają składki, a one nigdy nie są pokrywane z twojej kieszeni. A potem okazuje się, że ci sami ludzie nadal potrzebują opieki zdrowotnej.
Załóżmy, że ktoś pracuje z tobą w WIRED i zarabia 30 000 dolarów po opodatkowaniu w Kalifornii, co oznacza bankructwo, prawda? Ale to za mało, żeby skorzystać z Medicare. Potrzebuje opieki. Idzie do lekarza. Mówisz: „Oto moja karta ubezpieczeniowa”. A on odpowiada: „OK, twój udział własny wynosi…”. Płaczesz i wychodzisz. Ale teraz szpital lub świadczeniodawca powie: „OK, pomożemy ci to rozgryźć”, ponieważ chce uzyskać pieniądze od firmy ubezpieczeniowej. Więc albo połączą cię z firmą finansującą, albo sami sfinansują. Zmieniliśmy świadczeniodawców, szpitale, cały system opieki zdrowotnej w pożyczkodawców subprime.
Jasne. Tak. Mamy.
A potem słyszy się o tym całym horrendalnym zadłużeniu na opiekę medyczną. To dlatego, że plany zostały zaprojektowane tak, aby ludzie nie mogli sobie pozwolić na udziały własne, przez co tracą pieniądze. Czteroosobowa rodzina zarabiająca, wiesz, 97 000 dolarów rocznie, sto tysięcy dolarów rocznie, nie jest bogata, ale ma maksymalnie 19 200 dolarów z własnej kieszeni. To prawie 20 procent ich dochodów. Jeśli wydarzy się coś strasznego, nikogo na to nie będzie stać. Prawda? A jednak. Co robimy? Musimy więc zacząć rozwiązywać ten problem.
Chyba już Cię o to pytaliśmy, ale po co to robić? W końcu jesteś biznesmenem. Czy Cost Plus Pharma Company jest dla Ciebie dochodowa? Czy w tym momencie to przedsięwzięcie przynosi zwrot z inwestycji?
NIE.
Nie. Żadnych pieniędzy.
Nie. Nie tracę dużo. Tracę coraz mniej z każdym dniem.
Ile pieniędzy tracisz każdego roku?
Wystarczy, wiesz, nie zbankrutuję.
Sprawiedliwie. Czy przewidujesz, że to się zmieni?
Mam taką nadzieję.
Więc chciałbyś zobaczyć zwrot z inwestycji?
Nie, nie ma zwrotu. Chciałbym móc dalej reinwestować, robić więcej. Chciałbym, żeby nasze ceny były tak dobre i żebyśmy mieli tak wielu pacjentów i klientów, że zamiast kosztu plus 15%, będzie koszt plus 14%.
Jesteś ewidentnie osobą bardzo otwartą. Jesteś też osobą bardzo internetową. Jesteś w mediach społecznościowych, a ja głównie wchodzę w interakcję z Twoimi materiałami na Bluesky i wiem, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy wypowiadałeś się na ich temat bardzo ostro. Co obecnie sądzisz o Bluesky?
Myślę, że popełnili błąd. Stali się małą społecznością z wieloma granicami, jeśli chodzi o to, co jest akceptowane, a co nie, co jest zaprzeczeniem sieci społecznościowej, a zwłaszcza takiej, która oferuje tak wiele wspaniałych narzędzi. Próba wypychania ludzi z kościoła nie jest typowo kościelna.
Po prostu uważam, że to przykre, bo rok temu było niesamowicie. Wiecie, pamiętam, jak publikowałem posty, dostawałem tysiące odpowiedzi i ani jednej znienawidzonej.
Prawidłowy.
Te czasy minęły i uważam, że to była stracona szansa. Czy mogliby ją odzyskać? Tak, bo pracują tam naprawdę inteligentni ludzie. Ale myślę, że nadal kładą zbyt duży nacisk na technologię, a za mały na indywidualne doświadczenia użytkownika. Nawet jeśli celowo wyizolowali społeczności. Jak wszyscy Republikanie, którzy tu przychodzą, będziemy was chronić. Możemy was chronić tutaj, ponieważ to jedyna platforma, która jest naprawdę moderowana.
Z punktu widzenia technologii uważam, że to, co robią z decentralizacją, jest niesamowite.
Ale to nie wystarczy. Z biznesowego punktu widzenia decentralizacja jest świetna technologicznie i stwarza ludziom możliwości tworzenia aplikacji, które naprawdę dobrze sobie radzą. Ale nie będziesz konkurować z X, nie będziesz konkurować z Instagramem, zmuszając ludzi do pracy za ciebie. Nawet Reddit nie wymaga od moderatorów dużego nakładu pracy.
Co chciałbyś, żeby zrobili inaczej? Co będzie do tego potrzebne?
Jeśli chodzi o własny serwer, stwórzcie kilka serwerów odgałęzionych od strony głównej, żeby Republikanie mogli się tam dostać. Ale w chwili, gdy to mówię, [użytkownicy Bluesky'ego] mówią: „Nie potrzebujemy żadnych cholernych Republikanów. Wyrzućcie stąd tych cholernych nazistów”.
Następnie natychmiast Cię blokują.
Tak, jestem czwartą najczęściej blokowaną osobą.
Gratulacje. Myślę, że JD Vance nadal jest numerem jeden.
Prawdopodobnie.
Dobra, zanim skończymy, chcę zagrać w małą grę. Nazywa się Control, Alt, Delete. To coś w stylu „Rżnij, Poślub, Zabij” dla nerdów.
OK.
Chcę więc wiedzieć, jaką technologię chcielibyście kontrolować, co chcielibyście zmodyfikować, czyli zmienić, a co byście usunęli. Co byście wymazali z powierzchni ziemi, gdybyście mieli taką możliwość?
Usunąłbym z powierzchni Ziemi media społecznościowe dla osób poniżej 18 roku życia. Chciałbym kontrolować wszystkie istniejące algorytmy.
Co byś zrobił? Co zrobiłbyś z algorytmami?
Opublikowałbym kod źródłowy. Udostępniłbym rodzicom każdego nieletniego plik HTML z każdym filmem lub postem obejrzanym przez dziecko poniżej 18. roku życia, żeby ludzie o tym wiedzieli. Wszedłem na TikToka i im to powiedziałem, zasugerowałem, a oni odpowiedzieli: „Nie, bo wtedy ludzie by odwrócili nasz algorytm”.
A jeśli chodzi o zmianę, to nie wiem. Sztuczna inteligencja.
Jak byś to zmienił?
Uczyniłbym to bardziej demokratycznym. Po prostu otworzyłbym go tak szeroko, jak to możliwe, ponieważ wyścig jest tak szybki i tak drogi. Kupujesz i kupujesz całą dostępną technologię. Wynalazujesz każdą możliwą technologię, a ona niemal natychmiast staje się przestarzała. W takim środowisku musisz martwić się o to, co robisz sam, dlatego widzisz, jak Meta próbuje płacić im absurdalne premie, żeby dostać to, co najlepsze.
To jest szalone.
Dopóki masz najlepszy talent i kogoś z świetnymi pomysłami, dopóki masz swojego Jony'ego Ive'a, używając analogii do Apple'a, możesz być bardziej otwarty. Nie musisz się bać. Nie musisz się powstrzymywać.
Chcesz, żeby rozwój sztucznej inteligencji postępował jeszcze szybciej?
Tak, musi, bo Chiny na nikogo nie czekają.
Co się stanie, jeśli Chiny, tak zwanych „Chiny”, wygrają ten wyścig?
Jesteśmy skończeni.
Najpierw pozwólcie mi się cofnąć. Wygrywamy, prawda? Jeszcze długa droga przed nami. Sztuczna inteligencja wciąż jest w zasadzie głupia. Nie ma intuicji, nie ma tej bezpośredniości światopoglądu, jaką mają ludzie. Więc nadal jest głupia. Nadal jest inteligentna w procesach i rzeczach, o których mówiliśmy, ale nie widzę tego wielkiego, ogólnego zagrożenia w postaci przejęcia w ciągu najbliższych 20 lat.
Podsumowując, chcesz zmienić sztuczną inteligencję, żeby branża przyspieszyła. Żyjemy w Matriksie, ale chcesz, żebym miał kopię wszystkich filmów, które moje dziecko tworzy za pomocą Sora 2?
Z pewnością.
A tak przy okazji, najlepszym sposobem, aby dowiedzieć się, co interesuje Twoje dziecko, jest obserwowanie jego Instagrama i TikToka. To powie Ci więcej o Twoim dziecku. Ale tak czy inaczej, ma to większy wpływ na wszystko, co się dzieje. I znowu, wracając do polityki, ten, kto kontroluje algorytm, kontroluje świat.
Mając to na uwadze, jakie są nasze dzisiejsze odczucia wobec Larry'ego Ellisona ?
Do ustalenia. Nie będę wyciągał pochopnych wniosków. Zobaczymy, co się stanie. Bo to może się obrócić przeciwko tobie. To, że masz kontrolę, nie oznacza, że wygrywasz. Ryzyko z pewnością istnieje. Ale ryzyko nie tylko dla wyników algorytmów, ale także dla sposobu, w jaki zarządza firmą. I wiesz, że Zuckerberg zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby go rozwalić, i wiesz, że Elon zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby go rozwalić.
To jest prawdziwa bitwa oligarchów.
Jak słuchaćPodcastu z tego tygodnia możesz zawsze posłuchać za pośrednictwem odtwarzacza audio na tej stronie, ale jeśli chcesz zapisać się bezpłatnie i otrzymywać wszystkie odcinki, oto jak to zrobić:
Jeśli używasz iPhone'a lub iPada, otwórz aplikację Podcasts lub po prostu dotknij tego linku . Możesz też pobrać aplikację taką jak Overcast lub Pocket Casts i wyszukać „uncanny valley”. Jesteśmy też na Spotify .
wired