Dlaczego jedynym rozwiązaniem, które może położyć kres oszustwom w Formule 1, jest przyjście wampira.
%3Aformat(jpg)%3Aquality(99)%3Awatermark(f.elconfidencial.com%2Ffile%2Fbae%2Feea%2Ffde%2Fbaeeeafde1b3229287b0c008f7602058.png%2C0%2C275%2C1)%2Ff.elconfidencial.com%2Foriginal%2F3b4%2F220%2F2b1%2F3b42202b1336d670a34d8ead706f95cd.jpg&w=1280&q=100)
Walka z dopingiem zawsze była zmorą organów regulujących sport. Oszuści zawsze byli o krok przed regulatorem . Na każdym nowym punkcie kontrolnym mieli już zaplanowaną jakąś sztuczkę, która miała go ominąć. Ostatecznie jedynym skutecznym rozwiązaniem okazała się obecność kontrowersyjnego wampira , który w każdej chwili może przeprowadzić niespodziewane kontrole. Podobne rozwiązanie byłoby konieczne w Formule 1.
Po tym, co można było zaobserwować podczas pierwszego dnia treningów przed Grand Prix Hiszpanii Formuły 1 w Barcelonie , nowe sterowanie elastycznością skrzydeł nie wniosło niczego nowego. Wiadomo (wystarczy spojrzeć na kamery pokładowe ), że wiele elementów aerodynamicznych samochodów ulega wygięciu, ale jeśli przejdą one przez kontrolę, sędziowie muszą przełknąć poczucie winy i nie mogą ukarać samochodów , które, ściśle rzecz biorąc, nie spełniają przepisów.
Lewis Hamilton trafnie wskazał na czuły punkt: „Ostatecznie elastyczne skrzydła są jak plaster na źle zaprojektowany przepis techniczny”. Brytyjski kierowca uzasadniał to rozwiązanie, twierdząc, że stanowi ono problem dla obecnej generacji bolidów, które są bardzo podsterowne na wolnych zakrętach i bardzo nadsterowne na szybkich zakrętach . A gdy inżynierowie zostaną ostrzeżeni, zaczniesz szukać innych sposobów na osiągnięcie poziomu przyczepności, jaki zapewniały lotki przed wprowadzeniem nowych elementów sterowania.
Podstawowym problemem jest to, że aby uniknąć arbitralności, przepisy muszą jasno określać metodę pomiaru regulacji . Wszystko to brzmi świetnie jako zasada przewodnia, ale w rękach genialnego inżyniera może stać się pożywką dla ducha przepisów, który może ulec całkowitemu wypaczeniu. Zawsze powtarzano, że Adrian Newey nigdy nie czyta przepisów technicznych, by dowiedzieć się, co można, a czego nie można zrobić, ale by dowiedzieć się , w jaki sposób monitorowana będzie jego kreatywność .
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2Fa94%2Fb06%2F4e5%2Fa94b064e5692bef7ef005f19cb446126.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2Fa94%2Fb06%2F4e5%2Fa94b064e5692bef7ef005f19cb446126.jpg)
Pamiętacie na przykład zeszły rok, kiedy Red Bull i Max Verstappen zobaczyli, jak ich przytłaczająca przewaga na początku sezonu topnieje niczym kostka cukru niemal z jednego wyścigu na drugi. Stało się jasne, że do siedziby Red Bull w Milton Keynes dotarła informacja, że zespół jest obserwowany i że lepiej będzie jak najszybciej pozbyć się śladów przestępstwa. Nigdy nie dowiemy się dokładnie, czy niezgodność z prawem wynikała z asymetrycznego układu hamulcowego, ale jasne jest, że Red Bull uniknął kary, ponieważ został odpowiednio ostrzeżony na czas.
Obrona Red Bulla , że nigdy nie korzystał z takiego systemu, opierała się na fakcie, że spadek konkurencyjności samochodu Maxa Verstappena nastąpił na długo przed Grand Prix Węgier , kiedy to wprowadzono szczegółowe kontrole mające na celu monitorowanie tego domniemanego naruszenia. Jednakże, jeśli przyjrzeć się temu, jak sprawy faktycznie działają za kulisami, to wcale temu nie zaprzeczamy – wręcz przeciwnie, potwierdzamy to. Jak w przypadku każdego przestępstwa, im szybciej zatuszujesz ślady, tym trudniej będzie śledczym zebrać przeciwko tobie dowody . Jak brzmi dla Ciebie ta zabawa w kotka i myszkę w kontekście walki z dopingiem?
Dlatego FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa) stoi przed dwoma trudnymi problemami: po pierwsze, jeśli nie będzie niespodziewanych kontroli, nigdy nie zaskoczymy przestępcy. Mając świadomość wejścia w życie nowych przepisów, wszyscy starają się dostosować swoje pułapki do nowych form pomiaru . Co więcej, przecieki pochodzące zarówno z samej FIA, jak i od zespołów, jeszcze bardziej utrudniają łapanie osób naruszających przepisy.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2Fccb%2F7f9%2F4b3%2Fccb7f94b3f4371c6a97afc00a81384c3.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2Fccb%2F7f9%2F4b3%2Fccb7f94b3f4371c6a97afc00a81384c3.jpg)
Trzeba pamiętać, że świat wyścigów jest bardzo mały i tak naprawdę wszyscy się znają. Do największych kradzieży własności intelektualnej dochodzi w pubach w Milton Keynes Valley, między piwami po ciężkim dniu w pracy. Historycznym powodem dominacji Wielkiej Brytanii w tym sporcie jest dostęp do największej liczby dostawców i globalnej puli talentów. Ale z tą przewagą zawsze wiązał się problem wycieku informacji i talentów .
Ale i FIA historycznie nie była wolna od tego problemu. Naturalnie, większość personelu technicznego ma doświadczenie w Formule 1 i, co za tym idzie, wielu przyjaciół w padoku . Organ regulacyjny zawsze miał problemy z utrzymaniem pracowników technicznych , którzy traktowali to bardziej jako tymczasowe zajęcie lub trampolinę do większych aspiracji. I to ma sens. Kiedy zespół podpisuje umowę z byłym członkiem FIA, podpisuje umowę z kimś, kto dysponuje poufnymi informacjami.
Z tego powodu, jeśli FIA nie zdoła utworzyć niezależnego i stabilnego organu nadzorującego na wzór WADA (Światowej Agencji Antydopingowej ), będzie jej ciężko złapać zespoły na gorącym uczynku łamania przepisów. Jest to zadanie bardzo trudne do uregulowania i jeszcze trudniejsze do wdrożenia, ale to, czego doświadczyliśmy w Barcelonie , pokazuje nam bezużyteczność obecnych kontroli .
El Confidencial