Koldo, najbardziej poszukiwany człowiek: „Rugby może pomóc rozwiązać wszelkiego rodzaju problemy”.
%3Aformat(jpg)%3Aquality(99)%3Awatermark(f.elconfidencial.com%2Ffile%2Fbae%2Feea%2Ffde%2Fbaeeeafde1b3229287b0c008f7602058.png%2C0%2C275%2C1)%2Ff.elconfidencial.com%2Foriginal%2F450%2F662%2F853%2F450662853362170ce8e854abd2258241.jpg&w=1280&q=100)
Zabala, dzielnica robotnicza w Bilbao, była świadkiem rozkwitu rodziny García-Izagirre w latach 70. Pięciu z sześciu jej członków grało jednocześnie w drużynie rugby Trápaga, obecnie nieistniejącym klubie biskajskim, który regularnie rywalizował w lidze regionalnej. Miało to miejsce w połowie lat 90. Dwóch z nich grało w pierwszej linii (pilieres), dwóch innych grało w trzech czwartych (centra), a brakujący, najstarszy z dynastii , grał jako numer 8 w młynie (tylny rząd). Nazywa się Koldo i z różnych powodów, zawsze powiązanych z brudnymi epizodami korupcji , jego nazwisko pojawia się dzień w dzień na pierwszych stronach gazet. „Mogę powiedzieć, że miałem szczęście w życiu, ponieważ osiągnąłem wszystkie cele, które sobie wyznaczyłem” - stwierdza bez ogródek.
Koldo, człowiek, który ma wątpliwy zaszczyt bycia prawdopodobnie najbardziej poszukiwanym człowiekiem w Hiszpanii, zgadza się porozmawiać z El Confidencial. Umowa z bohaterem nie wspomina o jego sytuacji prawnej. Pomimo tego, a może nieumyślnie, podczas rozmowy rysuje pewne paralele między sportem a podejrzanymi wydarzeniami, w które został uwikłany i które rzuciły cień na większość jego kariery zawodowej. Stąd jego ciągłe odniesienia do bycia w pełni świadomym, że podejmując decyzje w życiu, zawsze istnieje możliwość, że „czasami można popełnić błędy”.
Jest równie bezpośredni, jeśli chodzi o ocenę swojej krótkoterminowej i średnioterminowej przyszłości, która nie wydaje się zbyt obiecująca. „Czas pokaże, czy popełniono błędy, czy też zrobiono właściwą rzecz, pomimo okazjonalnych drobnych problemów ” – podkreśla stanowczo.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F828%2Fb24%2Fb09%2F828b24b09f35ea0299a8efdfea950d11.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F828%2Fb24%2Fb09%2F828b24b09f35ea0299a8efdfea950d11.jpg)
Mając 55 lat, Koldo od dawna nie mieszkał w Bilbao. Jednak nadal pojawia się w okolicy, gdy pozwala mu na to napięte życie zawodowe. To właśnie tam zaczął uprawiać sport w publicznej szkole Zabala. Już jako dziecko ludzie widzieli, że może być przystojnym młodzieńcem, więc spróbował swoich sił w koszykówce. „Podobało mi się to, ale moją pasją zawsze było rugby ” — mówi. Dzielenie szatni z czterema innymi braćmi zajęło mu dużo czasu. Wcześniej angażował się w działania związane ze sztukami walki i samoobroną. Do 17 roku życia odkrył boks, „który nauczył mnie być człowiekiem i poświęcać się”. Jego mentorem był Benito Canal, galicyjski bokser mieszkający w Kraju Basków, który został hiszpańskim mistrzem wagi ciężkiej. Nie trwało to długo. Kilka amatorskich walk i nic więcej. „ Mój ojciec nie pozwolił mi zostać profesjonalistą , a ponieważ byłem niepełnoletni…” — ubolewa.
Najstarszy z braci García-Izagirre wcześnie porzucił naukę, aby pracować w firmach zajmujących się prywatnym sektorem bezpieczeństwa. Ta działalność sprawiła, że na długi czas opuścił Kraj Basków. W tym czasie poznał pozostałych czterech braci w klubie rugby Trápaga. Jedyna dziewczyna nigdy nie zaczęła grać w piłkę owalną. Młodsi członkowie rodziny byli już w klubie od jakiegoś czasu, plamiąc swoje koszulki błotem, które tworzyło się na piaszczystym boisku, na którym rozgrywali mecze. „Nie chodzi o to, że przekonali mnie, abym z nimi grał, ale o to, że zostali zmuszeni do opuszczenia mnie z powodu moich nalegań ” – wspomina. Koldo był zdecydowany zająć się sportem, który zawsze „naprawdę” przyciągał jego uwagę.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F246%2F8e9%2Fd7e%2F2468e9d7eaa2f861abaccb70c6342552.jpg)
Zupełnie inną rzeczą byłoby zobaczenie twarzy matki, gdy jej pięcioro dzieci wraca do domu, rozpakowuje torby sportowe i, co najważniejsze, jest bardzo głodne. Życie Koldo było wówczas bardzo stresujące. Nic dziwnego, że musiał pełnić rolę eskorty Nicolása Redondo, gdy był przywódcą baskijskich socjalistów. „Lata przewagi” przemocy ETA ustąpiły miejsca okresowi, w którym każdy urzędnik państwowy w partii konstytucyjnej automatycznie stawał się celem dla organizacji terrorystycznej. Ertzaintza (Baskijskie Siły Nacjonalistyczne) nie nadążały, więc prywatne firmy ochroniarskie musiały odgrywać tę samą rolę co funkcjonariusze policji regionalnej, choć z dużo mniejszym przeszkoleniem. Mimo wszystko Koldo nadal znajdował czas, aby chodzić na mecze „i trenować tak dużo, jak mógł, zawsze z zamiarem pomagania im”. Obecność członków rodziny García-Izagirre w klubie była tak przytłaczająca, że stanowili jedną trzecią składu wyjściowego (pięciu z piętnastu).
Najstarszy z rodziny wytrzymał tylko rok z powodów zawodowych. Reszta braci stopniowo opuszczała Trápagę, przechodząc do innych drużyn. Joseba, który jest również badany przez Sąd Krajowy w tej samej sprawie co jego brat, spędził sezon grając w drugiej drużynie Getxo Rugby Taldea. Jego wzrost ponad 190 centymetrów ujawnia, że jest typowym, solidnym napastnikiem. Niektórzy pamiętają, jak przyjeżdżał na treningi „wytwornym samochodem” i miał na sobie krawat. „Był bardzo dobrą osobą do towarzystwa” — mówi były kolega z drużyny.
Wielu wiedziało, że był ochroniarzem wybitnego polityka. W tym przypadku byłej posłanki PP Marisy Arrue, która również mieszkała w Getxo. Aby podkreślić trudne zadanie powierzone Josebie w tamtym czasie , słowa Ricardo Andrade, radnego PP w mieście Biskajskim, wypowiedziane kilka tygodni temu w ratuszu przed radnymi EH Bildu, brzmią teraz gromko. ETA popełniła tam 19 morderstw. Ta liczba oznacza, że wliczając obrażenia, porwania i sabotaż, Getxo było jedną z gmin najbardziej dotkniętych przemocą ETA.
Dwóch innych braci (bliźniacy Andoni i Edorta) zaczynało w drużynie młodzieżowej Universitario XV, klubu, który lata później połączył się z Bilbao Rugby Club, tworząc obecny UBR. „Byli typem powolnych rekwizytów, którzy w wieku 17 lat ważyli już ponad 120 kilogramów” — mówi były kolega z drużyny. Być może stąd wziął się ich przydomek „latające bliźniaki”. Niektórzy opowiadają o nich historie, które wydają się nieco przesadzone, ale ponieważ pochodzą z Bilbao, zyskują większą wiarygodność. Na przykład w txosna (grill), który Universitario XV otworzył lata temu na festiwal sąsiedzki Deusto, „obaj zjedli zapiekankę z ponad trzema kilogramami chorizo, jakby to była paczka nasion słonecznika”. Mając te fakty, łatwo zgadnąć, że pod względem wyglądu fizycznego przypominali Koldo. Również z powodu innych okoliczności życiowych. Zgodnie z rodzinną tradycją oboje przez kilka lat pracowali jako odźwierni w kilku klubach nocnych w pobliżu areny walk byków w Bilbao.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F8b8%2F82e%2Fd37%2F8b882ed37c2f85b8656739bae0c5d308.jpg)
Były doradca ministerialny José Luis Ábalos nieustannie śledzi wiadomości ze świata rugby. Odciąga go to od ciemnych chmur wiszących nad jego skomplikowaną sytuacją prawną. Trenuje codziennie przez dziewięćdziesiąt minut na orbitreku z powodu kontuzji lewej stopy, „która uniemożliwia mi wykonywanie innych ćwiczeń, takich jak bieganie czy skakanie”. Wykorzystuje ten czas, aby obejrzeć mecz rugby „codziennie”. „Głównie kibicuję hiszpańskiej drużynie narodowej, tak jak powinno być”, mówi. Na arenie międzynarodowej faworyzuje Szkocję, a jednocześnie kibicuje legendarnej drużynie New Zealand All Blacks. A co łączy rugby z Koldo? „To sport, który powinien być bardziej ceniony w Hiszpanii”, podsumowuje.
I nie tylko to. Ma też swoje zalety: „Może cię spełnić na wiele sposobów, a nawet pomóc ci rozwiązać problemy wszelkiego rodzaju” — dodaje. Jest postrzegany jako ktoś przekonany o swojej filozofii i wartościach, ponieważ „zawsze pozwalają ci pociągnąć kolegę z drużyny, aby pchać i ciągnąć do przodu”. Jego pasja do rugby jest taka, że ma trzy piłki wytatuowane w „sekretnym” miejscu na swoim obszernym ciele . Dla Koldo robienie sobie tatuaży jest „osobistą” rzeczą, którą przyjmuje się ze względu na jakiekolwiek znaczenie, „a potem ci, którzy chcą się nimi pochwalić, i ci, którzy nie chcą, nie robią tego”.
Jego ostatnia aktywność sportowa sięga czasów herri kirolak (wiejskiego sportu), a konkretnie jego pobytu w Nawarze jako aizkolari (rąbacz drewna z siekierą). „Zawsze byłem ostatni, ale byłem członkiem federacji”. Nie przeszkodziło mu to w sfotografowaniu się w 2015 roku podczas obchodów Dnia Róż w Pampelunie u boku Pedro Sáncheza. Zamknąwszy kurtynę swojej kariery sportowej, teraz lubi oglądać każdy mecz w telewizji. A ponieważ pochodzi z Bilbao, oczywiście, mecze Athletic Bilbao. Zarówno jego ojciec, który zmarł dwa lata temu i zarabiał na życie jako lakiernik nadgarstków, jak i matka, która obecnie mieszka w mieście Benidorm w Alicante, ponieważ śródziemnomorski klimat pomaga jej lepiej radzić sobie z problemami zdrowotnymi nóg, są zagorzałymi fanami baskijskiej drużyny. Właściwie, kiedy tylko może, towarzyszy mu, aby wspólnie obejrzeć mecz w jego domu.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F405%2F206%2Fc6f%2F405206c6f890b822c070e6477721be83.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F405%2F206%2Fc6f%2F405206c6f890b822c070e6477721be83.jpg)
Jak to bywa w życiu, w dniu, w którym przeprowadzano ten wywiad , złodzieje włamali się do domu jej matki, aby ukraść 50 euro i pierścionek, a sędzia Leopoldo Puente nakazał uwięzienie jej byłego przyjaciela Santosa Cerdána . Mimo to dotrzymała zobowiązania, które złożyła dwa dni wcześniej: „Mam zwyczaj ciągłego starania się zadowolić ludzi, ale przyznaję, że jestem trochę zmęczona”. Nie ma nic lepszego niż powrót do tematu Athletic Club. „Lojalność wobec klubu to coś, o czym nie można rozmawiać w rodzinie” – podkreśla. To, co najbardziej przyciąga ją do czerwono-białej drużyny, to jej tradycje „i fakt, że zawsze gramy z Hiszpanami, co budzi duży szacunek u naszych przeciwników i jest pozytywne pod względem zachęcania większej liczby Hiszpanów do gry w innych drużynach”.
Jak można się było spodziewać, drażliwa kwestia ewentualnego podpisania kontraktu przez Barcelonę z Nico Williamsem była również tematem dyskusji w rodzinie. Koldo jest w tej kwestii jasny. „Musimy uszanować opinie wszystkich i przede wszystkim wczuć się w ich sytuację, aby zrozumieć, co robią i dlaczego to robią” – twierdzi. Były doradca José Luisa Ábalosa uważa, że młody Williams jest „godnym podziwu” i „niezwykłym” zawodnikiem . Broni nawet swojej milczącej postawy, ponieważ wierzy, że ostatecznie „zrobi to, co dla niego najlepsze”, mimo że do dziś nie ma pewności, że Barça będzie w stanie spełnić wymogi finansowe fair play Professional Football League (LPF), aby go zarejestrować. „Czy może się mylić, czy nie, to inna sprawa, ale nikt nie może tego wiedzieć na pewno w tej chwili” – wyjaśnia.
Jako fan sztuk walki i sportów samoobrony, Koldo nie może nie wspomnieć o kontrowersyjnym zwycięstwie Hiszpana Ilii Tupurii nad Brazylijczykiem Charlesem Oliveirą , który uderzył go dwa razy z rzędu zamkniętą pięścią w twarz, gdy jego przeciwnik już leżał na ziemi. „Sposób, w jaki traktuje swoich przeciwników, jest jak prawdziwy dżentelmen i prawdziwy lord” – podsumowuje. Chwali ducha rywalizacji, którego hiszpański wojownik demonstruje we wszystkich swoich walkach. Jednak najbardziej podziwia to, że jest „bardzo” dobrze przygotowanym sportowcem, zarówno fizycznie, jak i psychicznie , „który wie, jakie są jego cele i jak je osiągnąć”.
El Confidencial