Ain. „To trochę szalona robota”: ci dwaj ogrodnicy pracują w hali targowej Pont-d’Ain od 34 lat

Przyjeżdżają z Val de Saône, a dokładnie z Feillens, od trzydziestu czterech lat, oferując swoje warzywa na targu w Pondines. Krótki weekendowy wypad, bez względu na wiatr, śnieg czy deszcz, i przez całe lato bez przerwy. Od lat zaopatrują stałych klientów, zarówno z miasteczka nad brzegiem Ain, jak i z okolic, a także kilku Lyonczyków, którzy przyjeżdżają na weekendy do serca regionu Ain. „Nieznacznie zmniejszyliśmy naszą powierzchnię produkcyjną, która wcześniej wynosiła cztery hektary, do nieco ponad jednego hektara” – mówi Olivier François, emeryt od kilku miesięcy, który przyjeżdża, aby pomóc swojej 57-letniej żonie. Przejęła ona: „Zbieramy nasze produkty w piątek po południu i ładujemy ciężarówkę na następny dzień, z planowanym wyjazdem z Feillens o 5:30 rano, aby dotrzeć na targ w Pondines”.
W tym sierpniu Christine i François rozpakowują ciężarówkę, gdy zegar na dzwonnicy kaplicy św. Katarzyny, wysoko na wzgórzach Pondines, wybija siódmą. Nie ma wiele czasu na pogawędki; muszą rozstawić skrzynki, ułożyć warzywa na straganach i ułożyć sałaty, paprykę, bakłażany i ziemniaki. Przybywają pierwsi klienci.
Ogrodnicy z Feillendis są stałymi bywalcami tego targu w Pondines, „tego małego czarnego”, sfotografowanego w Maguy's Zinc , dawniej w kawiarni na terenie targów. Dziś to Valérie wita ich na aperitif, ale także dostarcza produkty kilku klientom siedzącym przy ladzie. „To trochę szalona praca, w której rzadko można sobie pozwolić na urlop, ponieważ produkcja wymaga codziennej uwagi” – zapewnia nas Olivier.
Christine i Olivier są również obecni na targach w Matour (Charolais) oraz w niedzielne poranki na targu w Vennes w Bourg-en-Bresse. Na zmianę sadzą, uprawiają ziemię i sprzedają klientom wyłącznie na targach – to wyjątkowe spotkanie, to cotygodniowe spotkanie.
Olivier François rozpoczął swoją karierę w wieku 16 lat, przejmując interes swojego wuja i nadal pomaga żonie podróżować między brzegami Saony i Ainu, oferując sezonowe warzywa w tej pięknej hali targowej w Pondinie.
Le Progres