Bourg-en-Bresse. Patrick Venet, ponad pięćdziesiąt lat obecności na rynku krytym

„Mój dziadek, moi rodzice też tu przychodzili. Teraz to ja, od ponad pięćdziesięciu lat”. Patrick Venet jest tam przez cały rok, dwa razy w tygodniu, na krytym targu w Bourg-en-Bresse, sprzedając własne warzywa. „Drobny producent z Viriat”, jak wskazuje jego szyld, ale pracowity.
W każdą środę i sobotę ta sama rutyna: wstaje dwadzieścia minut przed czwartą, ładuje zbiory, a potem o piątej rano jedzie do Bourg z 78-letnią matką Jacqueline i 83-letnim ojcem Noëlem, „najstarszym na targu. Ludzie nas znają”, uśmiecha się 56-letni ogrodnik.
Zajęcie, które łączy z inną pracą: „Od trzydziestu jeden lat pracuję w transporcie chłodniczym. Kiedy prześpię trzy godziny, to już maksimum!”. Dlatego Patrick pozwala sobie na krótką drzemkę od piętnastu do trzydziestu minut po powrocie z targu i „i ruszamy dalej!”.
„Nigdy nie biorę urlopu, nie wiemy tego. Mam około stu kurczaków, więc jajka i warzywa, które rosną, trzeba je podlewać i sprzedawać, nawet jeśli nigdy nie wiemy, czy będziemy mieli klientów. Zawsze trudno jest określić, ile zabrać. Mamy stałych klientów, a od czasu do czasu pojawiają się nowi. Ale to, co się nie sprzeda, trafia do kurczaków; nic się nie marnuje” – podkreśla producent.
„Od czasu pandemii COVID-19 na targu było mniej ludzi, zwłaszcza w środy” – zauważyła Jacqueline. Pandemia umożliwiła ustanowienie i utrwalenie bezpośredniej sprzedaży gotowych skrzynek w Viriat , w piątki pod koniec dnia. Patrick Venet lubi „dobrą atmosferę targu, jemy ciasto z kawą i spotykamy się z sąsiadami przy straganach – tak musi być”.
Uprawia „wszystkie sezonowe warzywa, które możemy uprawiać w domu, w tym figi i morele. Jesteśmy zależni od pogody; niektóre lata są lepsze od innych. W zeszłym roku było za dużo wody dla ziemniaków, w tym roku jest za sucho dla fasoli… A czasami pod tunelami jest 44 stopnie”.
Producent narzeka: „Ludzie nie odróżniają prawdziwego producenta od odsprzedawcy. Dla mnie nie wszystko jest tego samego rozmiaru i kształtu; są ziemniaki proste, są i krzywe…”. Na swoim stoisku Patrick Venet sprzedaje jajka, dżemy, kompoty i syropy „domowej roboty, z naszymi owocami” w rozsądnych cenach. Wystarczająco, by przyciągnąć klientów do południowego wejścia na krytą halę targową.
Le Progres