Coraz więcej pasaży i sklepów stoi pustych


Na dzień 1 czerwca 2025 r. w Genewie znajdowało się ponad 17 000 metrów kwadratowych pustych powierzchni komercyjnych.
Na pierwszy rzut oka, bez perspektywy czasu, sektor handlu detalicznego w Genewie wydaje się być dotknięty tsunami. Między 1 czerwca 2024 a 1 czerwca 2025 roku liczba pustych powierzchni handlowych gwałtownie wzrosła: o 39%, z 12 603 metrów kwadratowych do 17 491 metrów kwadratowych. Wzrost ten jest tym bardziej zaskakujący, że według danych opublikowanych przez Kantonalny Urząd Statystyczny (OCSTAT) pod koniec sierpnia , nastąpił również wzrost na poziomie kantonów, ale ograniczony do 4%.
Wyjaśnienie tego gwałtownego wzrostu liczby pustych sklepów w Genewie nie jest łatwe. Ocstat zauważa, że liczba pustych lokali „bardzo się różni z roku na rok” i że jest to jedynie „stan na 1 czerwca”. Jedno jest jednak pewne: „Trend ten rośnie od lat”, co niewątpliwie wiąże się z boomem w handlu internetowym.
Pascal Rocha da Silva, delegat ds. gospodarki w Genewie, zauważa również „stopniowy wzrost liczby wakatów, prawdopodobnie ze względu na bliskość Francji i handel internetowy, przy czym ten ostatni czynnik ma największy wpływ”. Uważa jednak, że 39-procentowy wzrost liczby pustych sklepów w mieście nie jest tak niepokojący, jak mogłoby się wydawać.
Po pierwsze, „strukturalny spadek w handlu detalicznym dotyczy całej Szwajcarii”, a nie tylko Genewy. Następnie, patrząc na dłuższy okres, „po pandemii COVID-19 liczba pustostanów wzrosła o prawie 60% na poziomie kantonów (przyp. red.: 57,6% w 2024 r.), znacznie więcej niż w City, gdzie wskaźnik ten spadł nawet w 2023 i 2024 r.”. Przede wszystkim, odsetek ten pomija istotną wartość: wskaźnik pustostanów. „W City, gdzie znajduje się około połowa genewskiej powierzchni handlowej, wynosi on od 2% do 2,5%. Na poziomie kantonów wynosi on blisko 3%”.
Krótko mówiąc, żaden kryzys nie dotknął nagle miasta, nawet jeśli nie wiemy, jakie firmy zamykają swoje podwoje. „Ten obszar odpowiada prawdopodobnie około stu lokalom. Byłbym zachwycony, mając listę pustych firm. Gdyby jednak jakaś branża została zdziesiątkowana, wiedzielibyśmy o tym”.
Faktem pozostaje, że „rynek się zmienia”, zapewnia Olivier Nimis, szef Remicom, szwajcarskiego lidera w dziedzinie transferów biznesowych. Z jednej strony „wszystkie miasta przygraniczne borykają się z problemami”. Z drugiej strony „w dużych miastach handel internetowy kwitnie”.
To nic nowego, ale inne czynniki potęgują te trudności. „Sprzedawcy detaliczni mają trudności z uzyskaniem umowy najmu. Agencje wynajmu stają się coraz bardziej rygorystyczne, szczególnie w kwestii gwarancji najmu. Czasami aż za rygorystyczne: mam klienta, który chce kupić herbaciarnię z kapitałem zakładowym w wysokości 80 000 franków. Ale właściciel żąda ogromnej, dwunastomiesięcznej gwarancji, co niestety uniemożliwi mu jej uzyskanie”.
Mężczyzna zauważa również, że przed pandemią COVID-19 europejskie marki „musiały być obecne w Genewie. Dziś cierpią w swoich krajach, a to już nie jest prawdą”. Jego syn, Nicolas Nimis, który odpowiada za rynek w Valais, ale przez długi czas mieszkał w Genewie, dodaje kilka szczegółów. „Ludzie nie zdają sobie sprawy, że mogą nie mieć kredytu bankowego; a organizacje udzielające gwarancji najmu są coraz bardziej ostrożne w udzielaniu gwarancji”.
Jest to szczególnie problematyczne w Genewie, ponieważ, jak mówi, „niektóre czynsze stały się niezwykle wysokie, a niektóre rodzaje działalności gospodarczej nie są już w stanie się do nich dostosować, nawet poza centrum miasta”. Podsumowuje to jednym zdaniem: „Czynsze są niewystarczające, a detaliści nie potrafią się dostosować. Niektórzy, dość starzy, nie mają strony internetowej, nie zainwestowali w media społecznościowe”.
Jego ojciec podziela tę samą opinię. „Jakość sklepów detalicznych spadła. Dwadzieścia lat temu mieli prawdziwy projekt. Teraz obsługuję 2500 zapytań miesięcznie, między Genewą a Lozanną, od osób, które chcą się usamodzielnić. Ale to trudne, pracujemy więcej, zarabiamy mniej! Wkrótce zostaje ich tylko setka, bo inni nie wiedzieli, że potrzebują kredytu bankowego, gwarancji najmu. I ostatecznie otwartych jest tylko około dwudziestu”.
To sprzeczne z intuicją, ale decyzja o otwarciu sklepu w centrum miasta niekoniecznie jest najlepszą opcją, mówi Olivier Nimis. „Na obrzeżach czynsze są niższe, konkurencja jest mniejsza, a klienci cię znają, nawet jeśli nie znajdujesz się przy głównej ulicy. Korzystasz z ekosystemu. Dlatego myślę, że dla przykładu rzeźnika lepszym rozwiązaniem może być otwarcie sklepu w Thônex z niskim czynszem i stałymi klientami”. Pascal Rocha da Silva nie jest przekonany do analizy, którą uważa za „nieobiektywną”. „Ruch pieszy jest bardzo skoncentrowany w centrum, a większość klientów biznesowych miasta tam mieszka. Innymi słowy, koncentracja ludności i miejsc pracy jest ważnym atutem – co potwierdza niższy wskaźnik pustostanów w mieście niż na poziomie kantonu”.
20 Minutes