Japonia rozważa likwidację swoich wiosek: „Tu zostali tylko starzy ludzie”

U źródeł rzeki Shimanto, położonej w południowej Japonii i słynącej z czystej wody, leży wioska Tsuno. Wśród jej odległych gór znajduje się dystrykt Kiso, w którym mieszka czternaście osób w siedmiu gospodarstwach domowych.
Hiroshi Kawada, lat 64, jest jednym z nich. Gdy był dzieckiem, miejscowa populacja liczyła około dwudziestu osób z jedenastu rodzin. „Wraz ze śmiercią najstarszych mieszkańców, liczba ta stopniowo malała” – mówi.
Podczas jesiennego festiwalu, który odbył się tam pod koniec 2024 roku, w wiosce zebrało się tylko siedem osób, w tym goście odwiedzający swoje rodziny. W rezultacie nie mogli oni zorganizować bankietu, który tradycyjnie towarzyszy festiwalowi.
„Zostali tu tylko starzy ludzie, co utrudnia organizację” – wyjaśnia Hiroshi Kawada. Nikt o tym nie mówi, ale widać, że wioska wkrótce zniknie.
Według szacunków Hiromasy Watanabe, geografa z Uniwersytetu Ehime w południowej Japonii, 496 z 4676 osiedli w prefekturze Kochi, gdzie znajduje się Tsuno, jest już niezamieszkanych. Do 2050 roku liczba ta ma wzrosnąć do 930, czyli jednej piątej.
Około czterdzieści lat temu Akira Ono, ówczesny profesor Uniwersytetu Kochi, zauważył to podczas podróży po górzystych terenach prefektury. Kilka lokalnych miasteczek walczyło tam o przetrwanie z powodu wyludnienia i starzenia się społeczeństwa. W artykule opublikowanym w 1988 roku określił je mianem „umierających wiosek”. To określenie zszokowało Japonię, która znajdowała się wówczas w apogeum bańki spekulacyjnej.
W międzyczasie tendencja ta tylko się pogorszyła. Od ponad dekady nie tylko odległe wioski, ale całe lokalne społeczności stoją w obliczu groźby zniknięcia.
Premier Shigeru Ishiba [który zrezygnował z urzędu pod koniec lipca] uznał rewitalizację regionów za najwyższy priorytet swojego rządu. „Niezbędne jest maksymalne wykorzystanie potencjału regionów dla przyszłego rozwoju kraju” – twierdzi.
Jego przemówienie nie wzbudza jednak entuzjazmu Masato Nishimoriego, szefa wydziału planowania urbanistycznego Tsuno: „W obliczu wyludnienia regionów, państwo i prefektury zalecają sprowadzenie ludzi z zewnątrz. Ale kto chciałby osiedlać się w wioskach na skraju upadku? Nawet jeśli zwiększymy budżet, nie widzę, jak moglibyśmy przyciągnąć nowych mieszkańców”.
Historycznie rzecz biorąc, obszary wiejskie dostarczały zasobów ludzkich i materialnych japońskiej gospodarce opartej na miastach. Jakie byłyby konsekwencje ich zniknięcia?
Kimihiro Akiya, socjolog z Uniwersytetu Prefektury Kochi, który podróżował po górskich wioskach regionu, postrzega teraz przyszłość Japonii w świetle rosnącego wyludnienia regionu: „Mamy tendencję do postrzegania spadku liczby ludności jako problemu regionalnego. Zapominamy jednak, jak bardzo pozbawia on kraj siły gospodarczej. Dzięki swojej pracy, produkcji żywności i drewna regiony te zrekompensowały niedobory i podtrzymały wzrost gospodarczy Japonii. Bez nich miasta nie mają zasobów”.
W 2006 roku Hirokazu Sakuno, profesor Uniwersytetu Shimane [w zachodniej Japonii], opowiedział się za ideą mura osame [„ogrodzenia wsi”]. Koncepcja ta polega na „towarzyszeniu życiu” wyludnionych miejscowości. Wspierając ostatnich mieszkańców, dokumentuje się lokalną historię i kulturę, aby przekazać je, póki jest to jeszcze możliwe, a także identyfikuje się właścicieli opuszczonych domów i pól, aby można było nimi zarządzać wspólnie z lokalnymi władzami.
„Nie sądzę, żebyśmy byli całkowicie bezsilni w obliczu zanikania wsi, ale nie możemy wszystkiego zachować” – powiedział Hirokazu Sakuno, który w czasach, gdy promowano hasło „Rewitalizacja wsi”, był obiektem krytyki. Dziewiętnaście lat później niektóre samorządy zaczęły stosować jego podejście.

Tak jest w mieście Masuda w prefekturze Shimane, gdzie obecnie opracowywany jest podstawowy plan promocji obszarów górskich. „Nie chodzi o to, że chcemy pozbyć się wiosek, ale gmina nie może nadal przeznaczać na nie dużych budżetów” – przyznaje urzędnik ratusza . „Nie widzimy dobrego rozwiązania, ale musimy się nad tym zastanowić”.
Nobuhiro Sato, który bierze udział w procesie planowania, mieszka w wiosce liczącej zaledwie pięć osób w górskiej wiosce Asaka, części miasta Masuda. Jest gotowy omówić decyzje z władzami i stawić czoła trudnej przyszłości: „Za pięć lat będę praktycznie jedyną osobą, która będzie mogła się poruszać, ale linie energetyczne, drogi i rurociągi nadal będą istnieć. W jakim stopniu powinniśmy je zachować? Chciałbym, aby miasto ustaliło pewne limity”.
Jednak miejsca, w których można spotkać mura osame, są wciąż rzadkie. Hirokazu Sakuno bije na alarm:
„Co zrobić z opuszczonymi domami i infrastrukturą? Czas, aby władze stanowe i lokalne przestały przymykać oczy na tę rzeczywistość”.
Podczas gdy wiele miejscowości wiejskich jest zagrożonych Zniknięcie miasta Higashikawa na Hokkaido [dużej północnej wyspie archipelagu] spowodowało, że od trzydziestu lat liczba ludności miasta wzrasta.
Liczba mieszkańców wzrosła z niecałych 7000 w 1994 roku do około 8500 obecnie. Co drugi mieszkaniec przeprowadził się tam w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat. Według szacunków miejskich, do 2035 roku liczba mieszkańców osiągnie 9000. Sekret tkwi w polityce urbanistycznej, która promuje miasto i zwiększa jego „populację powiązaną”, czyli osoby regularnie kontaktujące się z regionem.
Miasto rozpoczęło swoją transformację w 1985 roku, kiedy ogłosiło się „Wioską Fotograficzną”, koncentrując swoją komunikację na kulturze fotograficznej i atrakcyjności wiejskich krajobrazów. Latem odbywający się tu Międzynarodowy Festiwal Fotografii przyciąga około 30 000 zwiedzających.
Furusato nozei [program ulg podatkowych poprzez darowiznę na rzecz samorządu lokalnego] nazywany jest tutaj „Programem Akcjonariatu Higashikawy”, w którym darczyńcy są traktowani jako akcjonariusze. Miasto zwróciło się również za granicę, otwierając w 2015 roku pierwszą w kraju publiczną szkołę języka japońskiego.
Wzrost liczby ludności nie jest jednak priorytetem gminy. Dąży ona do „odpowiedniej gęstości zaludnienia”, ani za niskiej, ani za wysokiej, sprzyjającej przyjemnemu środowisku życia w otoczeniu przyrody. Tereny mieszkalne kładą nacisk na duże przestrzenie wspólne i bujną zieleń.
„Będziemy nadal oferować bogaty styl życia, wyróżniający się na tle dużych miast, optymalnie wykorzystując charakter i środowisko Higashikawy” – powiedział burmistrz Shin Kikuchi. „Rozwój naszego terytorium z ludźmi, którzy podzielają te wartości, jest gwarancją zrównoważonego rozwoju”.
Mniej zamożne miasto Hida, powstałe w 2004 roku z połączenia czterech miejscowości w prefekturze Gifu [środkowa Japonia], stanęło w 2016 roku w obliczu trudnej sytuacji. Z powodu braku personelu dom spokojnej starości, położony w dawnym mieście Kamioka, najbardziej odległej części miasta, nie był w stanie obsadzić nocnej zmiany. Dwadzieścia łóżek, które dodano, aby pomieścić starzejącą się populację, pozostało niezajętych.
Aby pokryć potrzeby kadrowe szkoły, ratusz przyznał pomoc na wypłatę wynagrodzeń za pracę na nocnej zmianie. Utworzył również „punkt przyjęć” dla potencjalnych kandydatów we współpracy ze specjalistyczną szkołą w Ikedzie, mieście w tej samej prefekturze, oddalonym o około 150 kilometrów.
Środki te pozostają jednak niewystarczające, biorąc pod uwagę szybko starzejącą się lokalną populację. Aby zmniejszyć obciążenie opiekunów i stworzyć bardziej zrównoważone warunki pracy, wdrożono również system podziału zadań. Zdrowi seniorzy są szkoleni w zakresie prowadzenia gospodarstwa domowego, sprzątania ze stołów i zmiany pościeli. W uznaniu ich wkładu otrzymują punkty, które mogą wymieniać na towary. Stworzono również mechanizm koordynacji między mieszkańcami a lokalnymi firmami, aby lepiej zarządzać zadaniami takimi jak odśnieżanie, koszenie trawników i wywóz śmieci, w których również występuje znaczny niedobór personelu.
Ilekroć miasto zmaga się z niedoborem siły roboczej, Hida City rozwiązuje ten problem, wykorzystując lokalne zasoby. Poza tymi inicjatywami, jakie środki są dostępne dla małych miasteczek, aby przezwyciężyć spadek liczby ludności?
„Nie mamy sposobu na powstrzymanie tego zjawiska. Możemy się jedynie do niego dostosować” – powiedział burmistrz Junya Tsuzuke, podkreślając wagę nieustannego dążenia do poprawy, jeśli podjęte środki nie przyniosą rezultatu – co nazywa „wytrwałością polityczną”. Dodał:
„Na obszarach, gdzie liczba ludności nieubłaganie spada, nie ma jednego modelu rozwiązania tego problemu”.
Jeśli zanik wsi byłby nieunikniony, jaki wpływ miałoby to na życie ludzi mieszkających w dużych miastach?
„Koszty dla mieszkańców miast będą wyższe, jeśli za wszelką cenę będą próbowali utrzymać małe miasteczka” – odpowiada. Tomoya Mori, ekonomistka z Uniwersytetu w Kioto.
W przyszłości Japonia jako całość doświadczy gwałtownego spadku liczby ludności. Chociaż rząd dąży do rozproszenia populacji kraju poprzez program rewitalizacji regionalnej, tylko ograniczona liczba tych regionów będzie ostatecznie w stanie utrzymać usługi i infrastrukturę niezbędną do przetrwania.
W tym kontekście Tomoya Mori zaleca „wybór i koncentrację” : „Należy rozpocząć dyskusje na temat strategicznego zmniejszenia regionów, na przykład poprzez grupowanie producentów przemysłu podstawowego w ośrodkach miejskich, do których można dotrzeć z obszarów produkcyjnych”.
Według analiz przeprowadzonych w zeszłym roku przez Radę Strategii Ludnościowej [prywatną organizację zrzeszającą naukowców i liderów biznesu, której zadaniem jest doradzanie rządowi], 40% gmin w kraju może po prostu zniknąć. „Mieszkańcy miast nie mogą obojętnie patrzeć na upadek regionów, które zawsze zapewniały żywność i siłę roboczą dużym miastom” – mówi członkini Rady Chikako Igarashi, ostrzegając jednocześnie przed stawianiem Tokio w opozycji do regionów. Do 2045 roku nawet stolica wejdzie w fazę spadku liczby ludności. „Dlatego ” – mówi – „musimy nadal myśleć o przyszłości Japonii jako całości, niezależnie od tego, czy jesteśmy mieszkańcami miast, czy prowincji”.
Przede wszystkim podkreśla, że dopóki niektórzy mieszkańcy chcą nadal mieszkać w swoim regionie, władze stanowe i lokalne muszą zrobić wszystko, co konieczne, aby im to umożliwić. Nadejdzie jednak czas, gdy spadające dochody z podatków i niedobory siły roboczej sprawią, że redukcja usług komunalnych stanie się nieunikniona. W takim przypadku „ważne jest osiągnięcie konsensusu z mieszkańcami co do tego, co należy zachować, a co wyeliminować i jak to zrobić” – podkreśla Chikako Igarashi.