Strajk 18 września: szefowie jednoczą się, atakowani

W lutym świat biznesu z dumą okazał się ostatnią instytucją, która przetrwała burzliwy kryzys. Badanie przeprowadzone przez Cevipof dla Francuskiego Instytutu Przedsiębiorczości wykazało, że ufa mu 62% Francuzów, znacznie bardziej niż związkom zawodowym (37%) i partiom politycznym (16%).
Siedem miesięcy później satysfakcja ustąpiła miejsca głębokiemu niepokojowi, gdy protestujący na ulicach i mówcy w kanałach informacyjnych maszerują, by podkreślić odpowiedzialność wielkiego biznesu – i miliarderów – za kryzys finansów publicznych. Poczucie niesprawiedliwego traktowania narasta wśród liderów biznesu, a niektórzy wręcz znajdują się w stanie oblężenia.
Po tym, jak uczestnicy ruchu Block Everything zgromadzili się 10 września u stóp wieży CMA CGM w Marsylii, Rodolphe Saadé, szef armatora, którego większościowym udziałowcem jest jego rodzina, opublikował tego samego dnia nieoczekiwany felieton w „La Provence” – którego jest właścicielem – wzywając do „harmonii narodowej”. „Firmy nie są przeciwnikami, są partnerami narodu” – podkreślał. Czy to właśnie na to przemówienie ustępstwowe, zabarwione paternalizmem, Matthieu Pigasse, bankier inwestycyjny i członek rady nadzorczej grupy Le Monde, odpowiedział w czwartek w magazynie „L'Evénement” na temat France 2? „Jeśli nie naprawimy nierówności, nastąpi wstrząs o charakterze powstańczym lub rewolucyjnym”.
Pozostało Ci 70,86% artykułu do przeczytania. Reszta jest zarezerwowana dla subskrybentów.
Le Monde