Wydatki publiczne: czy Francja jest „krajem zbiorowej nieodpowiedzialności”?

To główny temat poruszany w licznych artykułach w prasie międzynarodowej na temat kryzysu we Francji: czy Francuzi, jeśli chodzi o wydatki publiczne, są „bandą nieodpowiedzialnych hazardzistów”? A może demonstrują zdrowy opór wobec dogmatu oszczędności? Opinie są podzielone.
Francuski świat polityki jest podzielony w tej sprawie. Właśnie upadł kolejny premier. A impas jest daleki od zakończenia: czy polityka oszczędności to jedyne lekarstwo na problemy francuskich finansów publicznych? Czy Francuzi są z gruntu nieodpowiedzialni, bo nie chcą oszczędzać? Prasa zagraniczna skrzyżowała szpady.
TAK Są nieodpowiedzialnymi wydawcami„Witamy w krainie zbiorowej nieodpowiedzialności” : słowa nie mogłyby być jaśniejsze, a opinia bardziej zdecydowana niż w hamburskim Der Spiegel . Główny niemiecki liberalny magazyn jest zirytowany francuską klasą polityczną, która 8 września wyrzuciła premiera François Bayrou z urzędu pod pretekstem chęci wprowadzenia oszczędności.
„Francja nie może oszczędzać. Nie chce. Ale przede wszystkim nie chce podnosić podatków, aby rozwiązać narastający problem zadłużenia” – wykrztusza dziennikarz, zaniepokojony pozorną jednomyślnością we Francji, gdzie nikt nie czuje się odpowiedzialny za stan długu (114% PKB). Zauważa raczej, że w kraju panuje „pewna forma samozaparcia”. „Jeśli bankructwo finansowe jeszcze nie nastąpiło, to nie dotyczy to bankructwa moralnego. […] Lepszy kryzys państwa niż gospodarka, bunt…
Courrier International