Dlaczego Epstein jest powodem zerwania umowy dla części elektoratu Trumpa? Mamy teorię.


Gdy „Surge” miał się ukazać w zeszły weekend, administracja Trumpa zaczęła zbierać grad krytyki ze strony swoich zwolenników MAGA za deklarację , że nie będzie już publikować materiałów zgromadzonych w śledztwach w sprawie Jeffreya Epsteina, handlarza ludźmi i gwałciciela, który według wielu padł ofiarą sfingowanego „samobójstwa” w więzieniu sześć lat temu, a którego relacje z innymi elitami mogą być bardziej szczegółowo opisane w nieujawnionych dokumentach. I, kurczę, wciąż są krytykowani!
MAGA od dawna chciała ujawnienia „listy klientów Epsteina” z powodu teorii spiskowej związanej z QAnon, że będzie ona obciążać sieć demokratycznych pedofilów, którzy zlecili zabójstwo Epsteina, aby go uciszyć, a Trump kandydował w 2024 roku z obietnicą ujawnienia wszystkiego, co możliwe. Jednak na początku lipca jego prokurator generalna, Pam Bondi, napisała w notatce , że śmierć Epsteina była z całą pewnością samobójstwem i w aktach sprawy nie ma niczego interesującego dla opinii publicznej; sam Trump zaczął od tego czasu nazywać sprawę Epsteina mistyfikacją . Jednak w przeciwieństwie do każdego innego razu, gdy prezydent wykonał nagły orwellowski zwrot w jakiejś sprawie, baza nie w pełni go poparła w tej sprawie. (The Times ma ładny wykres pokazujący, które postacie skrajnej prawicy nadal nie są zadowolone. Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson powiedział jednemu z nich , podcasterowi Benny'emu Johnsonowi — nie spokrewnionemu — że „powinniśmy ujawnić wszystko”).
Może to mieć coś wspólnego z faktem, że Trump utrzymywał kontakty towarzyskie z Epsteinem i sam był oskarżany o liczne napaści seksualne , albo może to być kwestia dysonansu poznawczego: jeśli Epstein jest „mistyfikacją”, którą wszyscy powinni porzucić, skoro spełniła swój cel, jakim było wybranie Trumpa, może to oznaczać, że cała Świat teorii QAnon był również grupą poniżej przeciętnej frakcji fanów, którą Trump zachęcał, bo to rozwścieczyło jego głupich wyborców. (Wciąż pracujemy nad znalezieniem niemieckiego słowa oznaczającego „dojście do przyznania się do niewygodnej prawdy, aby utrzymać znacznie szerszy zestaw przekonań na temat rzeczy, które zdecydowanie nadal nie są prawdą”). W każdym razie, to wszystko zaczynało sprawiać, że nie-MAGA Obserwatorzy zastanawiają się, czy prezydent ma coś do ukrycia, jeszcze przed opublikowaniem sensacyjnego artykułu w czwartkowym wydaniu „Wall Street Journal” , w którym doniesiono, że Trump prawdopodobnie napisał Epsteinowi kartkę urodzinową z okazji 50. urodzin, na której znajdował się rysunek nagiej kobiety i wiersz zawierający frazy „Mamy pewne wspólne cechy” i „oby każdy dzień był kolejnym cudownym sekretem”. (Trump zaprzeczył, jakoby stworzył kartkę, mówiąc w wywiadzie dla „Wall Street Journal”: „Nigdy w życiu nie napisałem obrazka”, co wydaje się nieprawdą ).
Demokraci słyną z tego, że nie potrafią zdecydować, czy coś, co zrobił Trump, to skandal o skali światowej, czy odwrócenie uwagi od spraw domowych, które obchodzą prawdziwych Amerykanów, dopóki nie poświęcą temu tygodni na badania fokusowe. Istnieją jednak pewne wyjątki od tej reguły, a jednym z nich jest obecnie istna wariacja na punkcie Epsteina . Chodzi o senatora z Oregonu, Rona Wydena, czołowego demokratę w senackiej Komisji Finansów, który pomocnie pobudził cykl informacyjny, sugerując , że chociaż nie może powiedzieć o tym wiele więcej ze względu na przepisy o poufności, mogą znajdować się pewne interesujące informacje w raportach o podejrzanych działaniach dotyczących pewnych transakcji Epsteina, które jego banki złożyły do władz federalnych. Na przykład, może Epstein pożyczył Donaldowi Trumpowi pieniądze , biorąc pod uwagę, że byli demonstracyjnie przyjaciółmi, a Trump demonstracyjnie potrzebował pieniędzy ? Kto może to powiedzieć? Z pewnością nie Ron Wyden. Ale to jeden z wielu powodów, oprócz wspomnianej kartki urodzinowej, dla których to się nie skończy. Po drugie, Departament Sprawiedliwości po prostu zwolnił jednego z prokuratorów pracujących nad sprawą Epsteina . Po trzecie, nagranie z monitoringu, które niedawno opublikował Departament Sprawiedliwości, rzekomo pokazujące, że przed śmiercią Epsteina nie było żadnej aktywności poza celą, najwyraźniej zostało zmontowane i nie widać na nim drzwi jego celi .
Być może żaden członek Kongresu nie reprezentuje lepiej relacji tej gałęzi z Białym Domem Trumpa 2.0 niż republikański senator z Karoliny Północnej Thom Tillis. Ten dżentelmen z Południa lubi dawać ludziom do zrozumienia, że uważa Donalda Trumpa za osobę o słabym osądzie i już ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję, ponieważ Waszyngton stał się zbyt stronniczy . Prawie nigdy nie odmawia Trumpowi głosu potrzebnego do poparcia któregoś z jego projektów ustaw lub nominacji na podstawie linii partyjnej. To fascynująca — wręcz artystyczna — dwoistość, która po raz kolejny ukazała się w tym tygodniu. Po pierwsze, Tillis zagłosował za anulowaniem bilionów dolarów z wcześniej przeznaczonych funduszy na nadawanie publiczne, ale powiedział reporterom, że bardzo poważnie rozważy zmianę swojego stanowiska i odmówi głosowania za kolejnymi cięciami wydatków, jeśli dowie się, że Biały Dom nie przeprowadził pierwszej rundy cięć w sposób, w jaki zostało to uzgodnione. (Prawdopodobnie taka była ich reakcja). Następnie, tuż po udzieleniu obszernego , samobiczującego wywiadu , w którym wyraził żal z powodu głosowania na sekretarza obrony Pete'a Hegsetha, marionetkę MAGA, Tillis zagłosował za przyspieszoną nominacją Emila Bove'a, marionetki MAGA w Departamencie Sprawiedliwości – który stoi w obliczu całkiem wiarygodnego oskarżenia o niedawne popełnienie przestępstwa federalnego poprzez nieprzestrzeganie bezpośrednich nakazów sądowych – do federalnego wymiaru sprawiedliwości. Gdyby tylko był ktoś (jeszcze), kto mógłby coś zrobić z tymi wszystkimi złymi pomysłami płynącymi z Białego Domu! (Również szukam takiej osoby: republikańskiego senatora z Missouri, Josha Hawleya, który właśnie przedstawił projekt ustawy, która wycofałaby niektóre cięcia w programie Medicaid zawarte w ustawie o uzgadnianiu budżetu , którą głosował dwa tygodnie temu ).
Jasne, lubimy krytykować Partię Demokratyczną za to, że w kwestiach takich jak imigracja zawiązuje się w skostniałe, sprawdzone w praktyce węzły, zamiast po prostu ustalić zestaw zasad i się ich trzymać. Można tu przedstawić mocny argument – a właściwie decydujący – że to właśnie Partia Republikańska ponosi największą odpowiedzialność za politykę imigracyjną Partii Republikańskiej. Jednak część winy należy przypisać również wyborcom w Stanach Zjednoczonych, którzy w 2024 roku przywrócili Republikanów do władzy po kampanii, w której działacze Partii Republikańskiej powiązani z ruchem białej supremacji wielokrotnie i wyraźnie obiecywali przeprowadzenie masowej kampanii deportacyjnej wobec każdego cudzoziemca w kraju, w tym tych, którzy wnoszą istotny wkład w społeczeństwo, mieszkają w USA od lat i nie mają przeszłości kryminalnej. Teraz, gdy dzieje się to rzeczywiście z życzliwymi osobami w ich własnych społecznościach , społeczeństwo jest temu przeciwne: według nowego sondażu Gallupa , tylko 38 procent Amerykanów popiera deportację „wszystkich nieudokumentowanych imigrantów”, podczas gdy poparcie dla zapewnienia im legalnej „ścieżki do obywatelstwa” wzrosło do 78 procent. Sześćdziesiąt dwa procent respondentów deklaruje dezaprobatę wobec sposobu, w jaki Trump radzi sobie z imigracją, podczas gdy tylko 35 procent popiera to rozwiązanie. OK, zaczynamy od nowa w 2028 roku, zgadujemy!
Podczas krótkich poszukiwań kandydatki na wiceprezydenta przez Kamalę Harris zeszłego lata, jedną z postaci Demokratów, którą uważni obserwatorzy uznali za potencjalną wschodzącą gwiazdę partii, był gubernator Kentucky Andy Beshear. Najbardziej ekscytującym faktem dotyczącym Besheara z perspektywy Demokratów jest to, że udało mu się utrzymać popularność w stanie o skrajnie republikańskich poglądach, nie rezygnując z dość liberalnych, w tym kontekście, stanowisk w kwestii praw osób transpłciowych, związków zawodowych i aborcji. ( Jak to zrobić, to pytanie za milion dolarów, ale sedno wydaje się być takie, że jest zaufanym administratorem i cheerleaderem ekonomii, który jawi się jako „autentyczny” … i że Republikanie mają tak dużą władzę w Kentucky Legislature, że nie mógłby zaszkodzić swojej marce, stając na drodze popularnej lokalnie prawicowej polityki, nawet gdyby próbował.) W tym tygodniu Beshear zabrał swój program w trasę do wczesnego stanu prawyborów w Południowej Karolinie , przedstawiając się na kilku wydarzeniach jako, słowami Semafora, „normalny Demokrata” — taki, który mówi jak normalny człowiek, a nie jak lewicowy akademicki snob , ale nadal będzie otwarcie bronił koncepcji różnorodności , zamiast się chrząkać i gościć prawicowych nacjonalistów w podcaście . Wczesne recenzje tego podejścia były dobre . Wpisz tego gościa do Gabinetu Owalnego! (Żartuję, hejterzy i szakale z elitarnej prasy — w tym i szczególnie z The Surge — najpóźniej w połowie przyszłego roku znajdą powód, żeby mieć go dość.)
Czasami nagłówek może poprawić ci dzień, a w tym tygodniu Reuters dostarczył ponadczasowy nagłówek w postaci „ Pompeje witają w domu erotyczną mozaikę zrabowaną przez nazistowskiego oficera ”. Zachowana dzięki popiołom wulkanicznym mozaika w kwestii przedstawia „mężczyznę leżącego w łóżku ze swoją partnerką stojącą przed nim”, sytuację najwyraźniej tak kuszącą, że anonimowy Niemiec służący we Włoszech podczas II wojny światowej nie mógł się powstrzymać od jej kradzieży dla Ojczyzny. (Możesz zobaczyć mozaikę tutaj — pokazuje cały jej tyłek, yowza!) A teraz, dzięki dyplomacji, wraca do prawowitych właścicieli: wiecznie naoliwionych, oliwkowoskórych mężczyzn i kobiet z Włoch . „Każdy zrabowany artefakt, który powraca, jest raną, która się goi” — powiedział dyrektor Parku Archeologicznego Pompejów, Gabriel Zuchtriegel. „Hubba-hubba!” (Nie powiedział drugiej części. O ile nam wiadomo.)
Najważniejsze polityczne bzdury tygodnia, dostarczane do Twojej skrzynki odbiorczej w każdą sobotę.
Slate