Varvara Gracheva i doskonały plan na pokonanie Karoliny Muchowej

Kiedy poznajemy Varvarę Graczewą po kwalifikacjach do 1/8 finału WTA 1000 w Cincinnati i wspaniałym zwycięstwie nad Karoliną Muchovą (6-2, 6-4), na jej twarzy nieodmiennie gości uśmiech. Przeradza się on w wybuch śmiechu, gdy wyjaśniamy jej, że od dwóch dni jesteśmy bombardowani pytaniami o tożsamość jej nowego trenera. Zagadka rozwiązana: wybrańcem jest Caleb Simms. Trener z południowego Londynu, przez ostatnie dwa lata sparował również na Wimbledonie i Queen's z takimi zawodnikami jak Novak Djokovic, Jannik Sinner i Carlos Alcaraz. A jeśli teraz pracuje z Graczewą, to za pośrednictwem jej chłopaka. Obaj panowie zdają się dogadywać jak złodzieje i tworzą dobrą atmosferę wokół Francuzki, która najwyraźniej szukała beztroskiej atmosfery.
„Potrzebowałem pozytywnych emocji.”
Trzeba przyznać, że poszukiwania idealnego trenera pochłonęły jej mnóstwo czasu i energii od czasu opuszczenia Elite Tennis Center w zeszłym roku. Wiosną przygoda z Maxime'em Tchoutakiem nie była rozstrzygająca, więc pokłada duże nadzieje w Simmsie, licząc na to, że w końcu znajdzie stabilizację. „Czuję się dobrze. Potrzebowałam pozytywnych emocji” – potwierdza. „ To trudne do opanowania. I trudno się w tym odnaleźć. Zostałam w ETC przez osiem lat i miałam chyba z 10 trenerów. Problem w tym, że każdy ma inną wizję, inne podejście. To trochę stresujące. Ale odchodząc z ETC, nie rozwiązałam problemu. Szukam kogoś, z kim będę czuła się komfortowo i na dłuższą metę. Mam nadzieję, że tak będzie”.
Jeśli chodzi o jej styl gry, Graczowa zdaje sobie sprawę z wagi trenera. „Potrafię być kreatywna na korcie; to wpisane w moje DNA. Ale wiem też, że mam plan do zrealizowania. Bo jeśli podejmę złe decyzje, moja kreatywność na nic się nie zda. Trzeba znaleźć odpowiednią równowagę między tym, co chcę, a tym, co muszę zrobić. Trener jest w tym pomocny”. W meczu z Karoliną Muchową plan był dobrze opracowany i dobrze wdrożony. „Wiedziałam, że nie jestem faworytką, ale Caleb widział, co trzeba zrobić i dobrze to wykonałam. Zainspirował mnie również mecz Caroline Garcia w poprzedniej rundzie. Zagrała bardzo dobrze, pomijając kilka drobnych błędów, które uniemożliwiły Muchovej udział w meczu. Teraz miałam jeden cel: musiałam zmusić ją do biegania jak najwięcej, topspinu, kiedy nie byłam w pozycji atakującej”.
Ale między praktyką a teorią bywają ogromne różnice. Nie tutaj. Nawet ona była zaskoczona. „W pierwszym secie wszystko szło szybko i myślałam: o rany… co się dzieje? Naprawdę dobrze mi idzie”. Później były wzloty i upadki, ale była dumna, że walczyła do końca. W kolejnej rundzie z pewnością czeka ją walka z taką zawodniczką jak ona, Niemką Ellą Seidel. „Będziemy na równych prawach. Wiem, że to dobra zawodniczka. Wygrała już pięć meczów, więc na pewno będzie waleczna. Ale dobrze się do tego meczu przygotujemy i postaramy się dobrze zastosować taktykę. Tak jak z Muchovą”.
L'Équipe