W Danii, jak Saint-Raphaël zaczął walczyć o kwalifikację do Ligi Europejskiej

W Danii nic nie mogło odwrócić uwagi piłkarzy ręcznych Saint-Raphaël Var przed zbliżającym się pierwszym meczem eliminacji Ligi Europejskiej. Weźmy na przykład ich hotel w Hanstholm, około dwudziestu minut od Thisted, miejsca meczu.
Poza latarnią morską na horyzoncie, nie mieli właściwie żadnego powodu, by zbaczać z obranego celu. Port rybacki i jego sprzedawcy ryb, oddalony o zaledwie kilka minut spacerem – gdzie pracował dwukrotny zwycięzca Tour de France, Jonas Vingegaard, zanim stał się jednym z najlepszych kolarzy w peletonie – nie zachęciły ich do pozostania na dłużej. Raphaëlois nie przyjechali tu na zwiedzanie, i to zrozumiałe. Dlatego w autobusie do Thy Hallen wszyscy byli gotowi do drogi, jeszcze przed planowanym odjazdem.
Precyzja i wpływPierwsza połowa szybko obróciła się na korzyść podopiecznych Benjamina Braux. Pozostali oni bardzo skoncentrowani, osiągając skuteczność strzelecką na poziomie 77% (23 gole na 30 strzałów), przeciwko drużynie Mors-Thy, która była dynamiczna, ale młoda i niedoświadczona na tym poziomie rozgrywkowym. Wynik stopniowo doprowadził do ośmiopunktowej przewagi gości (13:21, 28. miejsce ).
„ Zaczęliśmy naprawdę dobrze i zrobiliśmy wrażenie ” – wyjaśnia Miguel Neves. „Miałem wrażenie, że nie naciskali aż tak mocno, więc to wykorzystaliśmy. Kluczem był sposób, w jaki rozpoczęliśmy mecz, motywacja ”.
Różnica szybko się powiększaPrzewaga zdobyta bez paniki, dzięki znakomitej grze Alexandre'a Demaille'a (8 obron w pierwszych 30 minutach, łącznie 13). „ Dobrze broniliśmy, co pozwoliło mi na obronę” – analizuje bramkarz. „Wiedzieliśmy, jak narzucić swój rytm, aby utrzymać przewagę. Chcieliśmy kontrolować końcówkę połowy i nie marnować piłki. Udało nam się to dobrze. Czekaliśmy na ten moment tak długo, że w końcu puściliśmy wodze fantazji”.
Pomieszczenie, mały kocioł, znajdowało się w dużym kompleksie, w którym mieściło się kilka boisk do piłki ręcznej, basen, siłownia, a co jeszcze bardziej zaskakujące, strzelnica! Decydujący moment był kluczowy w meczu, w którym każda bramka mogła się liczyć pod koniec obu spotkań. Pomimo kilku łatwych, niecelnych strzałów na początku drugiej połowy, Arthur Vigneron, autor dwóch kluczowych przechwytów i gola na skrzydle (17-28, 39. tercja ), przywrócił swojej drużynie odpowiednie tempo.
W ataku Duńczycy nie tracili czasu na konstruowanie ataków, a dzięki swojej energii ich defensywa znajdowała luki w obronie SRVHB. Jednak po raz kolejny, bez paniki, Varois odskoczyli, przekraczając dziesięciobramkową przewagę. Nawet gdy Micke Brasseleur został ostro skrytykowany przez duńskiego bramkarza, Benjamin Braux poprosił o przerwę, aby zmniejszyć presję i odzyskać kontrolę nad piłką.
Ostatecznie każdy zgarnął swój kawałek tortu w tym meczu, wygrywając zaciętym wynikiem (32-45). Symbolicznie przypieczętował go kapitan Johannes Marescot, który wraz ze swoim partnerem Jonathanem Mapu spisał się znakomicie w obronie, dając obrońcom świetlaną przewagę.
„Zachowaj koncentrację” przed meczem rewanżowymPo gwizdku różnica wynosiła trzynaście bramek. To była znacząca przewaga, która pozwoliła im z optymizmem patrzeć w stronę fazy grupowej. Raphaëlois wykorzystali każdy okruszek pozostawiony przez zawodników z północnej Jutlandii, zmuszonych do gry bez bramkarza w ofensywie, aby spróbować zmniejszyć stratę. „ Wiemy, że to dopiero przerwa” – powiedział trener. „Będziemy skoncentrowani”.
Mimo wszystko do meczu rewanżowego u siebie, który odbędzie się w sobotę 6 września (godz. 20:30) w JFK Sports Palace, będzie można podejść ze spokojem.
Benjamin Braux (trener SRVHB): „Nie przyjechaliśmy tu po konkretny wynik. Skupiliśmy się na naszej grze, ignorując kontekst. Rozegraliśmy bardzo poważny, bardzo pracowity mecz. Naprawdę podobała mi się aktywność, jaką wykazaliśmy w obronie. Zawodnicy musieli się świetnie bawić”. Henrik Toft Hansen (obrońca Mors-Thy): „Pierwszy mecz u siebie, powinniśmy wygrać 5-6 bramkami, ale dzisiaj różnica była zbyt duża. Zagrali z dużą siłą. Mam 38 lat, grałem już w meczach europejskich, ale większość zawodników ma 22-23 lata. To dobre doświadczenie dla tej grupy, dla klubu, który nie jest przyzwyczajony do rozgrywania tego typu meczów. Rewanż będzie trudny”.
Var-Matin