Ujawniono: Zapomniana klauzula, która może teraz zmusić Sir Jima Ratcliffe'a do odejścia z Manchesteru United – i co to oznacza dla Glazerów, Katarczyków i nowych właścicieli

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

Ujawniono: Zapomniana klauzula, która może teraz zmusić Sir Jima Ratcliffe'a do odejścia z Manchesteru United – i co to oznacza dla Glazerów, Katarczyków i nowych właścicieli

Ujawniono: Zapomniana klauzula, która może teraz zmusić Sir Jima Ratcliffe'a do odejścia z Manchesteru United – i co to oznacza dla Glazerów, Katarczyków i nowych właścicieli

Opublikowano: | Zaktualizowano:

W zeszłą środę Manchester United powrócił na rynek.

Choć dzień 13 sierpnia mógł przejść niezauważony, był on technicznie znaczącą datą dla gigantówPremier League .

Dlaczego? Ponieważ gdy zegar wybił północ, klauzula ukryta w drobnym druku umowy, na mocy której SirJim Ratcliffe zapłacił 1,3 miliarda funtów za 25 procent udziałów w klubie w lutym ubiegłego roku, po cichu weszła w życie.

Klauzula ta znana jest jako „prawo do przeciągania” – i chociaż nie jest częścią żargonu piłkarskiego, w świecie biznesu „prawa do przeciągania” są tak powszechne, że mają trzy różne nazwy.

Cel jest prosty. Drag-alongs (lub come-alongs, bring-alongs) istnieją po to, by ułatwić sprzedaż spółki poprzez zapobieganie sytuacjom, w których akcjonariusz mniejszościowy może zablokować transakcję, którą chcą zawrzeć posiadacze większościowych udziałów.

W przypadku United oznacza to, że jeśli Glazerowie zechcą sprzedać klub, Ratcliffe i Ineos nie będą w stanie ich powstrzymać.

W życie weszła klauzula, która oznacza, że ​​Sir Jim Ratcliffe i Ineos nie mogą powstrzymać Glazerów, jeśli chcą sprzedać klub

Avram Glazer (środek po lewej) był na trybunach podczas niedzielnego meczu United z Arsenalem

Umowa przewidywała, że ​​taka klauzula wejdzie w życie 18 miesięcy po zakończeniu inwestycji Ratcliffe'a. Dodano w niej, że Glazerowie, jeśli zechcą, nie tylko sprzedadzą swoje udziały, ale także zmuszą miliardera z branży petrochemicznej do podobnego działania w odniesieniu do swoich.

Dziennik „Daily Mail Sport” rozmawiał z osobami z Old Trafford, Ineos i z katarskiej ojczyzny szejka Jassima bin Hamada al-Thaniego, który nie zdołał kupić klubu, aby ustalić, czy czeka nas kolejne dramatyczne przejęcie – i czy szejk ma ochotę odejść ponownie.

Choć nie narosło wokół tego wiele szumu, Ratcliffe doskonale zdaje sobie sprawę z tej sytuacji. Na konferencji prasowej w londyńskiej siedzibie Ineos nawet o tym wspomniał, choć obecni mogli wówczas o tym nie wiedzieć.

„Nie sądzę, żebyśmy mieli wyjmować umowy prawne z najniższej szuflady” – powiedział 72-latek. „Mam tylko nadzieję, że pokryją się kurzem i nigdy ich nie zobaczymy. I tak właśnie powinno być. Powinno to być oparte na relacji”.

Dla tych, którzy znają sytuację i to, co wydarzyło się później, Ratcliffe – który miał na myśli ten fragment – ​​trafił w sedno tym komentarzem. Przede wszystkim relacje są kluczem do tej historii, a wszystko wskazuje na to, że relacje, które mają znaczenie, nie są nawet w przybliżeniu tak istotne, jak te z Manchesteru.

Ratcliffe i Glazerowie świetnie się dogadują. Ryzykując ściągnięcie na siebie gniewu kibiców United, wieloletni kibic z pobliskiego Failsworth wypowiadał się publicznie o amerykańskich właścicielach wyłącznie ciepło. Prawda jest jednak taka, że ​​jego uczucia do nich są autentyczne i nie ograniczają się do publicznych przejawów sympatii. „Znakomici” – powiedział jeden ze źródeł. „Do tego stopnia, że ​​Jim wielokrotnie latał do Stanów Zjednoczonych, aby organizować spotkania zarządu u ich progu. To ludzie o podobnych poglądach”.

Istnieje również pogląd, że Glazerowie wiedzą, kiedy mają dobry pomysł – i że to jest dobry pomysł. Firma Ineos wykonała niezbędną brudną robotę, aby firma wróciła na właściwe tory, poprzez gruntowną restrukturyzację, w wyniku której zwolniono setki pracowników. Nastąpił okres poważnych krwawych wydarzeń, połączony z pierwszymi od dawna podwyżkami cen biletów oraz nieuniknionymi negatywnymi opiniami i krytyką fanów, które nastąpiły później.

„Ineos weszło do akcji, rozpoznało, że biznes jest rozdęty i podjęło niezbędne kroki, aby go nieco odchudzić” – dodał informator. „Zostali też z tego powodu ostro skrytykowani i po raz pierwszy od dawna ktoś inny niż Glazerowie znosił ciosy od kibiców. Nie pozostało to niezauważone. Co więcej, przejęli kontrolę nad wszystkimi operacjami piłkarskimi i skutecznie zarządzają tą stroną biznesu, co łagodzi kolejny problem. Do tego dochodzi nowy stadion, na który Ineos stara się znaleźć finansowanie. Przyciągnęli do projektu potentatów, takich jak Lord Coe, wydają się mieć lokalne poparcie polityczne i realizują projekt.

Mówi się, że relacja między rodziną Glazerów a Ratcliffem jest ciepła i autentyczna

W obozie panuje podekscytowanie przed nadchodzącym sezonem pod wodzą Rubena Amorima

„Dochodzi jeszcze inwestycja, która była częścią umowy. Sir Jim włożył 300 milionów dolarów z własnych pieniędzy, co pozwoliło na sfinansowanie modernizacji Carrington za 50 milionów funtów. Minęło bardzo dużo czasu, odkąd ktoś zainwestował w Manchester United, zamiast je wypłacić. Mówiąc wprost, jeśli jesteś Glazerami, czego tu nie lubić?”

Choć Glazerowie nigdy nie komentują takich spraw, w klubie panuje przekonanie, że podoba im się to, co widzą. Powszechnie wiadomo, że Joel i Avram to dwaj z pięciorga rodzeństwa najbardziej zaangażowani w to, co dzieje się w United, ale mniej znany jest fakt, że ich brat Ed również jest mocno zaangażowany, do tego stopnia, że ​​w ostatnim czasie uczestniczył w wielu meczach, często w ukryciu.

W obozie panuje ekscytacja związana z tym, co przyniesie ten sezon pod wodzą Rubena Amorima, co – pomimo ewentualnej porażki – zostało jedynie podkreślone przez mecz otwarcia z Arsenalem, w którym zadebiutowali trzej zawodnicy, a zjednoczona drużyna United dzielnie walczyła z wysokiej klasy rywalami. Fakt, że zostali oklaskiwani z boiska, w obecności Avrama Glazera, bez wątpienia zostanie przekazany za Atlantyk.

Są też inne kwestie. Jeśli dojdzie do etapu, w którym pojawi się chęć „otwarcia szuflady”, jak to ujął Ratcliffe, pozostaje pytanie, jaki będzie poziom zainteresowania.

W lutym 2023 roku „Daily Mail Sport” ujawnił wstrząsającą wiadomość, że katarska grupa ma dołączyć do wyścigu o kupno United, po tym jak Glazerowie ogłosili, że są otwarci na „rozważanie strategicznych alternatyw”. Po żmudnym procesie, który przyniósł Raine, amerykańskiemu bankowi inwestycyjnemu nadzorującemu, nie mniej niż 24,9 mln funtów, ich oferta w wysokości 4,79 mld funtów za cały pakiet została odrzucona na rzecz 1,25 mld funtów Ratcliffe'a za ćwierć udziałów, co nieznacznie podniosło wartość klubu i pozwoliło Glazerom pozostać na stanowisku.

Teraz, gdy klauzula weszła w życie, oczywistym pytaniem jest, czy szejk Jassim i jego Fundacja 92 mają zamiar powrócić.

Według osób znających sytuację, choć śledził on sytuację i był świadomy istnienia klauzuli, nie ma „żadnego zainteresowania” jej realizacją. Fakty są takie, że Katarczycy poszli dalej i obecnie pracują nad innymi „megaprojektami”, w tym nad próbą organizacji Igrzysk Olimpijskich w 2036 roku. Jeśli brzmi to nieprawdopodobnie, osoby zaangażowane w sprawę są śmiertelnie poważne, chociaż rywalizujący oferenci, Indie, mogą mieć coś do powiedzenia na temat swoich szans. Niewiele dzieje się w Katarze bez wsparcia emira. Obecnie, jak się rozumie, jego cała uwaga skupiona jest na Igrzyskach Olimpijskich. Szanse na zielone światło dla jakichkolwiek projektów pobocznych w tym momencie są w najlepszym razie wysoce nikłe.

W momencie, gdy United było wystawione na sprzedaż, grupa szejka Jassima pragnęła kupić czołowy klub w Europie. „To po prostu już nie jest aktualne” – wyjaśnił informator pracujący nad pierwotną ofertą, znaną jako Projekt Ruby. „Sytuacja się zmieniła i projekt byłby teraz postrzegany jako jeszcze trudniejszy do zrealizowania z kilku powodów, między innymi dlatego, że istnieje przekonanie, że poziom Premier League się poprawił i trudniej byłoby go odwrócić”.

Chociaż oferta szejka Jassima była sprawą rodzinną, szerszy sukces katarskiego posiadania Paris Saint-Germain mógł również mieć wpływ. Fakt, że projekt w stolicy Francji zdobył pięć z sześciu trofeów, w tym pierwszą Ligę Mistrzów, sprawia, że ​​inwestycja w inny klub jest mniej atrakcyjna, ponieważ ktoś inny już tam był i osiągnął sukces w Europie.

Blizny po tym procesie przetargowym pozostały. Choć obóz szejka Jassima odmówił komentarza, można śmiało powiedzieć, że ich traktowanie nie wzbudziło apetytu na więcej. Ciągłe pytania, sięgające nawet kwestii istnienia szejka Jassima lub posiadania pieniędzy na zakup klubu – co współzałożyciel Raine, Joe Ravitch, potwierdził później w wywiadzie dla „The Times”, głęboko bolały.

Istnieje jednak również pogląd, że aby doszło do transakcji, choć brzmi to mało prawdopodobnie, musi znaleźć się chętny sprzedawca. A w Katarze uważają, że to niemożliwe. „Teraz są inne priorytety” – powiedział informator. „W katarskim świecie wszystko idzie dobrze, trwają tam różne projekty”.

Uważa się, że szejk Jassim i jego Fundacja 92 nie są zainteresowani powrotem do United

Jeśli pojawi się zainteresowanie z zewnątrz, firma będzie musiała dysponować dużymi środkami. Udział Ineos wzrósł obecnie do 29 procent po dodaniu 300 milionów dolarów. „Prawo do przejęcia” gwarantuje Ratcliffe'owi „najwyższą kwotę wypłaconą jakiemukolwiek innemu akcjonariuszowi akcji tej samej klasy”. Jeśli sprzedaż nastąpi w ciągu trzech lat od inwestycji Ineos, klauzula stanowi, że wypłacona kwota wyniesie „co najmniej 33 dolary za akcję”, czyli tyle, ile 18 miesięcy temu wyłożyła spółka Trawlers należąca do Ratcliffe'a, nazwana na cześć słynnego cytatu Erica Cantony. Dodajmy do tego fakt, że Ineos miałby prawo pierwokupu każdej oferty, a stanie się to jeszcze mniej atrakcyjne dla potencjalnych nabywców.

Jeśli chodzi o obóz Ineos, to, co być może nie jest zaskakujące, nie ma chęci do sprzedaży. Choć istnieje chęć jak najszybszego powrotu Manchesteru United na szczyt światowej piłki nożnej, panuje również zgoda co do tego, że zajmie to trochę czasu. Uważa się, że pierwsze, trudne kroki na długiej drodze zostały już poczynione i nadzieja jest taka, że ​​nagrody nie są już tak odległe.

Istnieje również pogląd, że Ratcliffe nie osiągnął pozycji, na której jest postrzegany jako jeden z najbogatszych Brytyjczyków, poprzez zawieranie umów, które w ciągu dwóch lat mogłyby się okazać spektakularnie niekorzystne. Możliwe też, że istniały nieoficjalne zapewnienia, być może określanie klauzuli jako mechanizmu bezpieczeństwa na wypadek apokalipsy, a nie prawdopodobnej opcji.

Inne źródło chyba wyraziło to najjaśniej: „Jim znosi mnóstwo gówna, wkłada w to mnóstwo ciężkiej pracy i nie obgaduje ich” – powiedzieli. „Po co, u licha, chcesz to zmieniać?”

Daily Mail

Daily Mail

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow