W związku z tym, że Derry stara się pozbyć nawyku przegrywania w meczu w Dublinie, kluczowe znaczenie mają kopnięcia i rola w ataku

Michał Clifford
MÓWIĄ, ŻE nigdy nie należy rezygnować ze strachu przed porażką i triumfu, a zamiast niego pojawiać się ekscytacja związana ze zwycięstwem.
Jeśli Paddy Tally potrafił uwolnić swojego wewnętrznego Banksy'ego i w sobotni wieczór puścić wodze fantazji, używając puszki aerozolu, by zostawić swój ślad w szatni Newry, to nie mógł sobie pozwolić na nic gorszego, niż umieszczenie tej mądrości na otynkowanej ścianie.
Prawdę mówiąc, jest to tak oczywiste dla jego zespołu z Derry, że wystarczyłoby przykleić wiadomość na karteczce samoprzylepnej na drzwiach lodówki.
W oczach niektórych nie jest już menedżerem drużyny piłkarskiej, lecz lekarzem drużyny, która nie wie już, jak wygrywać.
Minęło już 11 gier, odkąd wygrali mecz, a nawet to było oznaczone gwiazdką.
Rok temu wygrali losowanie po meczu w Castlebar, gdzie zamiast puszki amerykańskich ciastek otrzymali przepustkę na ćwierćfinał All-Ireland.
Ostatnim razem, kiedy wygrali mecz w konwencjonalnym tego słowa znaczeniu – zdobywając więcej bramek niż drużyna przeciwna – trzeba się cofnąć o tydzień do meczu ostatniej rundy grupowej, kiedy to gol Emmeta Bradleya na pięć minut przed końcem okazał się decydujący w emocjonującym spotkaniu z Westmeath, w którym zwycięzca bierze wszystko.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności ten mecz również odbył się w Newry, gdzie w ten weekend zmierzą się z drużyną z Dublina; ta druga drużyna również musi uzyskać wynik, aby mieć pewność pozostania w serii All-Ireland.
Dzięki jeszcze lepszej okazji do pozytywnego wzmocnienia, był to również ostatni raz, kiedy zamienili przewagę zdobytą w ostatniej kwarcie w przewagę decydującą.
Problemem nie jest tylko to, że Derry nie wygrywa, ale także fakt, że przegrywa już wygrane mecze, doprowadza ich do szału, a może nawet nie daje spokoju.
Wszystko zaczęło się w Celtic Park w lutym, kiedy po serii zwycięstw nad Kerry, ich ostatnią przewagą była przewaga trzech punktów w ostatniej chwili. Kiedy 90 sekund później zabrzmiał gwizdek końcowy, przegrali trzema punktami. W tamtym czasie uznano to za dziwactwo; niech Bóg błogosławi naszą niewinność.
W połowie wiosny dominowali nad Donegal od pierwszej do 60. minuty, prowadząc różnicą ośmiu punktów, jednak pozostałe 10 minut stracili różnicą 11 punktów.
I oczywiście ostatnim razem praktycznie pozbawili Galway szans na mistrzostwo, prowadząc ośmioma punktami na początku trzeciej kwarty, ale mimo to byli wdzięczni za wyrównanie Conora Doherty'ego.
Gdy lato zbliża się do punktu, z którego nie ma już odwrotu, sprawiają wrażenie drużyny, która lepiej wykorzystałaby czas przygotowawczy, leżąc na kanapie u psychiatry i grając w gry skojarzeniowe, niż rozgrywając mecze na boisku treningowym.
Chodzi jednak o to, że to właśnie tam trzeba to rozwiązać.
Nie ma wątpliwości, że droga od dwóch kolejnych tytułów mistrzowskich Ulsteru do obecnego momentu była dla zespołu psychologicznie trudna, ze względu na odejście – i okoliczności towarzyszące temu – Rory'ego Gallaghera, który był zarówno ich architektem, jak i menadżerem.
Gavin Devlin, który spędził ostatni sezon jako trener drużyny pod wodzą Mickeya Harte'a, nie miał co do tego wątpliwości, gdy podczas okresu przygotowawczego zasugerował, że zawodnicy zachowują się tak, jakby „obrażali się” z powodu wygnania Gallaghera, jednocześnie radząc Tally'emu, aby „uciekał milion mil od swojej pracy”.
Trener Derry, Paddy Tally. Lorcan Doherty / INPHO
Lorcan Doherty / INPHO / INPHO
Biorąc pod uwagę, jak potoczyły się losy tego drugiego, Devlin może mieć przyszłość w karierze konsultanta, jeśli zrezygnuje ze swojej obecnej pracy w Louth.
Pod wieloma względami jasność i cel, jakie Gallagher włożył w zespół, są praktycznie niemożliwe do osiągnięcia przez kogokolwiek innego, w związku z czym doszło do oczywistych poślizgów, a nowa gra dodatkowo zniszczyła to, co pozostało ze starego planu.
Brak głębi w obsadzie – co było problemem w czasach Gallaghera – jest stały i pomimo sukcesów Derry'ego w młodości, jest to linia produkcyjna, która jeszcze nie ruszyła.
Na dodatek szczęście nie było łaskawe. Długotrwała strata kluczowych graczy Garetha McKinlessa i Conora McCluskeya z powodu kontuzji miała głęboki wpływ na drużynę z problemami z opcjami, ale być może najbardziej znaczącym brakiem był bramkarz Odhran Lynch, który może wrócić w weekend.
Ironią losu jest to, że Tally bawił się pomysłem ulepszenia tego drugiego na początku sezonu, kiedy ujawnił, że jest niewolnikiem mody, starając się przeobrazić Neila McNicholla w Derry'ego odpowiednika Ethana Rafferty'ego.
Nigdy to nie zadziałało, ale zagadką pozostaje, dlaczego upierał się przy tym aż do mistrzostw, kiedy to w połowie wiosny wprowadzono zmiany w przepisach mające na celu ograniczenie wpływu bramkarza na wynik.
Nie ma jednego aspektu, w którym Derry zanotowało porażkę, ale prawdopodobnie tym, co prześladowało ich przez cały sezon, były kick-outy.
Te ostatnie ćwierćfinały – począwszy od zapakowanego prezentu od McNicholla dla Paudie Clifforda w lutym – były bolesne – ale mają wiele wspólnego z ustawieniem kadrowym, na co zwrócił uwagę dziennikarz Irish News Cahair O'Kane w niedawnym artykule, który rzucił cyniczne spojrzenie na tendencję do wybierania prymitywnej opcji kopnięcia z przewagą.
Zmiana na bardziej zróżnicowane podejście w meczu z Galway przyniosła im radość, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę niewątpliwie niezrównaną jakość ich partnerstwa w pomocy, złożonego z Conora Glassa i Brendana Rogersa.
Brian Howard z Dublina i Conor Glass z Derry po finale ligi w zeszłym roku. James Crombie / INPHO
James Crombie / INPHO / INPHO
Ale jeśli te dwie moce są tak imponujące jak zawsze, to inna najwyraźniej straciła na znaczeniu.
Oto zaskakująca statystyka; jedną z postrzeganych słabości Derry w okresie świetności Gallagher było zbytnie uzależnienie od Shane'a McGuigana w zdobywaniu punktów z rzutów wolnych i gry otwartej.
Przed rozpoczęciem tego weekendu zawodnik Slaughtneil nie znalazł się nawet w czwórce najlepszych strzelców drużyny z gry otwartej, mając zaledwie 0-4, ustępując w odwrotnej kolejności Danowi Higginsowi, Paulowi Cassidy'emu, Rogersowi i Glassowi – przy czym ten ostatni przewyższył także liczbę zdobytych przez siebie bramek w lidze z gry otwartej stosunkiem 3-16 do 1-14.
W nowej grze, która ma ułatwiać grę górnymi środkowymi napastnikami, McGuigan ma problemy z formą i wpływem na grę, głównie dlatego, że nie jest na tyle szybki, by wykorzystać zwiększoną przestrzeń.
Jego ustawienie może wymagać przeprojektowania, by uzyskać głębszą rolę – w niedawnej przeszłości świetnie sprawdzał się jako punkt centralny bardziej ustrukturyzowanej gry Derry’ego – ponieważ jedną rzeczą, której nie stracił, jest umiejętność uderzania piłki, równie czysta, co rzadka.
Jeśli Derry ma pozbyć się nawyku przegrywania, pomagając mu odnaleźć nawyk kopania, pomoże im to odnaleźć nawyk wygrywania.
*****
- Sprawdź najnowszy odcinek podcastu GAA Weekly kanału The42 tutaj
The 42