Plan dla Camardy. Po 6 miesiącach odnalazł bramkę, ale teraz musi grać więcej

Francesco Camarda powrócił w niedzielę do strzelania goli po sześciomiesięcznym poście. I to jest już świetna wiadomość (oprócz tego, że gol przeciwko Pescarze był naprawdę piękny: zatrzymanie się przy piłce, ochrona piłki i świetne zakończenie). Nie dlatego, że zapomniał jak się strzela bramki, ale po prostu dlatego, że już nie grał. Ani z pierwszą drużyną (zaledwie 191 minut w Serie A , z 13 występami, z czego jeden w wyjściowym składzie), ani z Milanem Futuro (936 minut, 12 występów i 4 gole), ani z Primaverą czy drużyną U-18. Przed tym wybranym (najmłodszym debiutantem w historii najwyższej ligi, w wieku 15 lat, 8 miesięcy i 16 dni) stoi cały świat możliwości), tym cudownym dzieckiem, które bardzo szybko stało się dorosłym (również najmłodszym włoskim debiutantem w Lidze Mistrzów , w tym roku z Brugią) i które od roku trenuje z Maignanem i Leao. Najpierw powołany przez Pioliego, potem przez Fonsecę, a teraz pod czujnym okiem Conceiçao, który jednak skrócił swój „minuty”. Wszyscy (łącznie z kolegami z drużyny) trzymali go za rękę, doradzali mu i dodawali sił psychicznych. Prawidłowy. Zdobywasz doświadczenie, trawisz pierwsze „pieszczoty” doświadczonych obrońców, w szatni myślisz jak dorośli.
Całe doświadczenie. Tak, również dlatego, że klub z Via Aldo Rossi głęboko wierzy w swój potencjał i stara się pracować najlepiej, jak to możliwe, aby wykreować ważnego zawodnika. Do tego stopnia, że w styczniu odmówił wypożyczenia zawodnika do Monzy. Jednak Francesco pozostaje 16-letnim chłopcem o niedojrzałej budowie fizycznej i doświadczeniu, które trzeba zdobywać z treningu na trening, z meczu na mecz. Dlatego zarządzanie nie jest przekonujące, jeśli nie grasz. Wystarczy spojrzeć na luty, żeby uwierzyć: dziesięć minut w derbach - w których niemal zdobył wspaniałego gola -, kilka minut z Feyenoordem w Lidze Mistrzów i z Torino w sobotnie popołudnie.
Za mało. Zawodnik taki jak Camarda potrzebuje ciągłości, nie może zmarnować sezonu w ten sposób. Musi grać o wiele więcej, nie ma to już znaczenia, czy będzie grał w Serie A czy Serie C. Obie drużyny mają problemy, ale z jednej strony mamy zatłoczoną linię ataku po styczniowej rewolucji (do wspaniałej czwórki dołączyli luksusowi rezerwowi Abraham i Jovic), a z drugiej strony w drużynie, która ryzykuje spadek, potrzeba kogoś z „głodem” Francesco. Być może pomoc Milanowi Futuro będzie najlepszym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę, że Conceiçao go ignoruje. Najważniejsze jest to, żebyś grał. O świcie 17-stki, to jest jedyne, co się liczy.
sport.quotidiano