Transgresywny rap Villano Antillano pojawi się na tajnym koncercie Primavera Sound.

„Przepraszam? Złoczyńca z Indii Zachodnich? Co to jest? Czy wiedziałeś?”
Niespodzianka dla pary, która krótko po 19:00 weszła do Primavera Sound. Kupili bilet na piątkową sesję w oficjalnym punkcie odsprzedaży biletów festiwalu. Pochodzą z Barcelony, są mniejszością w miejscu imprezy.
I nie, druga połowa pary również nie wiedziała, że Villano Antillano wystąpi w Primavera Sound.
To jeden z tajnych pokazów, którymi organizatorzy zaskakują uczestników w ten piątek. Prawdziwa muzyczna (i polityczna) bomba, ponieważ w 2022 r. nagrała z Bizarrap i została pierwszą trans artystką, która wspięła się na światową listę Top 50 Spotify. I na piąte miejsce na listach przebojów hiszpańskojęzycznych Billboardu.
O tej porze tłum jest amazoński, dziesiątki osób na sekundę. Wielu nie zauważa Secret Show, które Primavera Sound przygotowała obok wejścia, w kontenerze, który Adidas opisuje jako The Sound of the Originals.
Być może 200 lub 300 osób pozostaje za metalowym pudłem, przybywając i odchodząc, podczas gdy inni się ociągają. Wabienie z głębi festiwalu jest zbyt silne; wszyscy spieszą się, aby wejść. Kilka metrów dalej, muzyka folkowa zespołu Waxahatchee z Alabamy jest doskonale słyszalna poza dźwiękiem Villano. Ale wielu zostaje, wielu rozpoznaje portorykańską gwiazdę rapu, śpiewającą teraz na nieco niestabilnej pokrywie otwartego metalowego pojemnika.
Ich rymy są chwytliwe i łatwe. Okładka, znaczek.
Trzydzieści minut i tuzin piosenek, same proklamacje, same wiadomości, same zmagania LGBTI. To jedno z haseł festiwalu, a kilka biur dba o prawa każdego, kto czuje, że należy do niego.
Antillean Villain to łatwy rym, łączy pająka, dziwaka, przebiegłość. Robotyczną, psychotyczną, ekscentryczną, diaboliczną dziewczynę. Celine Dion, mistrzynię, Papa Jones. Ja idę powoli, a ty rzucasz się jak szaleniec. Przebiegła, blond, wulgarna.
Między piosenkami jego gadatliwość również się rymuje: „Zawsze byli pedały, które robią naprawdę zajebiste rzeczy”. Prosi również o większą głośność, ale przestrzeń na zewnątrz jest tak niestabilna. Ostrzeżenie na mikserze: dźwięk nie przekroczy 98 decybeli. Wieczorne powietrze ich rozwala.
Villano Antillano śpiewa lub rapuje po hiszpańsku i angielsku przez 30 minut bez przerwy. Tutaj punktualność jest kalwińska, purystyczna i futurystyczna.
W końcu wychodzi z kontenera i dołącza do publiczności. Fani kręcą się wokół niej, szczęśliwie robiąc sobie selfie. Jeden z nich sięga po długopis. Tylko La Vanguardia ma jeden (prawdopodobnie w promieniu kilku mil). Ten Pilot trafia w dłoń Villano (i to nie jest rym), fanka rozpina jej koszulę, odciąga stanik, a złoczyńca, z troską, pisze dedykację na jej piersi. Fanka nie ma ochoty na selfie, ale piętnaście telefonów komórkowych skupia się na niej: „Nawet nie myśl o tym, żeby to wrzucić, co?” Nie mówi nic o mówieniu komukolwiek. Oddaje Pilota.
lavanguardia