Lionel Messi wrócił do gry u siebie, zyskał sympatię ludzi i potrzebował tylko jednego gola, aby pobić rekord i walczyć o kolejny.

Pewnego dnia Lionel Messi wrócił do swoich fanów. I to wszystko było uczuciem, brawami i wiwatami. Od momentu, gdy wyszedł na boisko Monumental, aby wykonać ćwiczenia przedmeczowe, aż do momentu, gdy w 33. minucie drugiej połowy zastąpił go Exequiel Palacios. Był to drugi mecz kapitana Argentyny w tym roku, grając 28 minut przeciwko Chile bez rytmu i 78 przeciwko Kolumbii, znacznie aktywniej. Brakowało mu gola, do którego tak bardzo się przyzwyczaił. Nadal ma czas, w nadchodzącej podwójnej rundzie kwalifikacji i w meczach towarzyskich, aby osiągnąć 20 kolejnych lat strzelania goli w koszulce Argentyny.
Messi zadebiutował w reprezentacji Argentyny w 2005 roku , 17 sierpnia przeciwko Węgrom w Budapeszcie. Wszedł na boisko w drugiej połowie i był na boisku tylko przez 90 sekund, zanim został wyrzucony z boiska. W tym roku rozegrał jeszcze cztery mecze, w dwóch zaczynając i wchodząc z ławki rezerwowych w dwóch kolejnych.
Łącznie zagrał 193 minuty, ale najważniejszym faktem jest to, że był to jedyny rok, w którym nie strzelił gola dla Albicelestes . W swoim pierwszym meczu w 2006 roku, towarzyskim meczu 1 marca przeciwko Chorwacji w Bazylei w Szwajcarii, strzelił pierwszego ze swoich 113 goli . Od tego czasu nie przestawał. Ale nie udało mu się strzelić gola Kolumbii. I teraz będzie musiał czekać co najmniej trzy miesiące.
Kapitan reprezentacji Argentyny spisał się przyzwoicie , znacznie bardziej aktywny w drugiej połowie niż w pierwszej, jakby miał problemy ze złapaniem rytmu przy tak dużej bezczynności. Jednak nigdy się nie wycofał. Przywoływał piłkę, próbował stworzyć grę i próbował podawać do przodu, aby umieścić kolegów z drużyny w pozycji do ataku. Najlepszą częścią było spotkanie z Thiago Almadą w 20. minucie: połączyli siły po prawej stronie, a próba zakończyła się rzutem rożnym dzięki interwencji bramkarza Mier.
Zdjęcie: REUTERS/Agustin Marcarian
Poniósł też dwie lub trzy porażki, gdy próbował narzucić swoje umiejętności. Podyktował kilka fauli, które nie zostały przyznane, a sędzia nie wahał się ich przyznać. Innym razem był mocno bity pod pobłażliwym okiem Paragwajczyka Juana Beníteza. Jak zwykle, przejmował kontrolę nad stałymi fragmentami gry i w większości rzutów rożnych dążył do zdobycia gola olimpijskiego, którego nie strzelił.
Ulepszona wersja rodowitego Rosario była widoczna w drugiej połowie, szczególnie od 22. minuty do momentu zmiany. W tym momencie wykonał rzut wolny z dość dużej odległości. Nie wahał się uderzyć piłki mocno, ale piłka była tuż obok, ale bramkarz Mier zszedł i oddał ją po odbiciu, które wykorzystał Nicolás Gonzalez, a jego ostatni strzał trafił w słupek. Była to druga najwyraźniejsza szansa Scalonety, po tej w pierwszej połowie, w której Messi również odegrał kluczową rolę. Później wykonał dwa precyzyjne podania, które stworzyły nowe okazje do zdobycia gola.
Po tych 15 minutach intensywnego uczestnictwa trener Lionel Scaloni uznał, że kapitan powinien odpocząć i bez żadnych problemów opuścił stadion, otrzymując kolejną owację na stojąco od całego stadionu. Po zakończeniu meczu i założeniu koszulki Leo wszedł, aby powitać swoich kolegów z drużyny. Wydawał się być bardzo zły na paragwajskiego sędziego Juana Gabriela Beníteza.
„ width="720" src="https://www.clarin.com/img/2025/06/10/j8AZu9IOz_720x0__1.jpg"> Zdjęcie: nagranie telewizyjne
Następne kilka meczów będzie wymagało od niego poprawienia rekordu kolejnych lat strzelania goli dla reprezentacji narodowej. Ma ich 19 , czego nie osiągnął żaden z 1380 piłkarzy, którzy grali w reprezentacji. Sergio Agüero i Ángel Di María, którzy strzelali gole w 13 różnych latach, są daleko w tyle. W przypadku „Kuna” były to kolejne lata, podczas gdy „Fideo” zdobywali gole naprzemiennie. Hernán Crespo (kolejny) i Gabriel Batistuta (niekolejny) strzelali gole w 11 latach, podczas gdy Diego Maradona — jaki paradoks — strzelał gole tylko w 10 z 18 lat, w których grał dla niebiesko-białych w latach 1977-1994.
Tylko jeden piłkarz w historii światowej piłki nożnej strzelił więcej goli z rzędu, a jest nim odwieczny rywal XXI wieku, Cristiano Ronaldo, który strzelił 22 gole z rzędu dla portugalskiej drużyny narodowej . Urodzony w Rosario piłkarz dzieli również drugie miejsce z emerytowanym Irlandczykiem Robbie Keane i wciąż aktywnym Bośniakiem Edinem Dzeko, który skończył 19 lat zaledwie tydzień temu. Piąte miejsce zajmuje 18-letni Polak Robert Lewandowski, który niedawno ogłosił, że nie będzie już grał w reprezentacji Polski, a trener Michał Probierz pozostaje jej trenerem. To kolejny powód, aby strzelać gole.
Clarin