Norwegia rozgromiła Włochy 3:0 w Oslo, co postawiło Spallettiego o krok od zwycięstwa przed Mistrzostwami Świata w 2026 roku.

Reprezentacja Norwegii pod wodzą zmotywowanego Erlinga Haalanda rozgromiła Włochów , odnosząc nieodwołalne zwycięstwo 3:0 w Oslo w piątek, w meczu rozgrywanym w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2026.
Skandynawska drużyna rozegrała niezapomniany mecz przeciwko nie do poznania Włochom , które nie odniosły jeszcze zwycięstwa w czterech meczach i których projekt pod wodzą Luciano Spallettiego po raz kolejny znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie.
Włochy, które nie brały udziału ani w mistrzostwach Rosji 2018, ani w Katarze 2022 , muszą zakwalifikować się do następnych mistrzostw świata , ale ich start w europejskich eliminacjach jest czymś, o czym należy zapomnieć: porażki z Francją i Niemcami, remis z Niemcami, a teraz bolesna porażka z Norwegią, która pozbawiła drużynę kierunku i pewności siebie.
MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ: Meksyk kontra Szwajcaria: Taki będzie skład wyjściowy, potwierdza Javier Aguirre
Od pierwszej minuty gospodarze dominowali. Norwegia pokazała intensywność, taktyczną agresję i ofensywną przejrzystość przeciwko wycofanym Włochom, pozbawionym jakiejkolwiek różnorodności i całkowicie zdeklasowanym na wszystkich frontach.
Choć wynik był imponujący, to i tak nie do końca sprostał włoskiej bierności i norweskiej ambicji.
Pierwsze duże ostrzeżenie przyszło w 14. minucie, kiedy napastnik Atlético Madryt Alexander Sorloth otworzył wynik po błędzie Bastoniego schodzącego z boiska. Włoski obrońca nie trafił w długie podanie, Nusa wykorzystał to, aby wyrzucić swojego kolegę z drużyny w przestrzeń, a Sorloth nie pomylił się, oddając nie do obrony strzał lewą nogą.
Drugi gol był jeszcze bardziej druzgocący, nie tylko w wyniku, ale także w sposobie, w jaki został rozegrany. Antonio Nusa ponownie znalazł się w centrum uwagi dzięki olśniewającemu indywidualnemu występowi: zostawił Giovanniego Di Lorenzo i Coppolę na ziemi parą precyzyjnych cięć i oddał potężny strzał, aby w 34. minucie doprowadzić do wyniku 2-0, podczas gdy włoska obrona bezradnie patrzyła.
Pierwsza połowa miała jeszcze czas na jeden sztylet. Tuż przed przerwą Erling Haaland zdawał się przypieczętować koszmar Włochów.
Wykorzystał nową defensywę, przegrywał zabójczym biegiem i wykończył lewą nogą, aby w 44. minucie było 3-0. To był jego jedyny gol w meczu, ale jego wpływ był stały: ściągał znaczniki w dół, tworzył przestrzeń i prowadził linię ataku z autorytetem.
Włosi nie zdołali oddać ani jednego celnego strzału w pierwszych 45 minutach. Zespół Spallettiego wyglądał bez życia, brakowało im czasu reakcji i pomysłów, aby spróbować odwrócić losy meczu.
W drugiej połowie, chociaż Norwegowie zwolnili tempo, ich dominacja pozostała. W rzeczywistości słupek zapobiegł czwartemu golowi po kolejnej próbie Sorlotha, co byłoby jeszcze bardziej upokarzające dla czterokrotnych mistrzów świata.
Dzięki temu zwycięstwu Norwegia obejmuje prowadzenie w grupie, mając na koncie trzy zwycięstwa z rzędu, natomiast Włosi znajdują się w krytycznej sytuacji, daleko od miejsc dających bezpośrednią kwalifikację, a na Spallettim ciąży coraz większa presja, gdyż nie udało mu się odwrócić losów meczu.
Widmo trzeciej z rzędu nieobecności na Mistrzostwach Świata znów zawisło nad Azzurri i piłkarze będą musieli zareagować natychmiast, jeśli nie chcą zapisać kolejnej czarnej karty w swojej niedawnej historii.
Na podstawie informacji z EFE
Vanguardia