Pecco Bagnaia, ofiara uśmiechu kanibala

Zrównoważony, spokojny, uprzejmy i o niskim tętnie Pecco Bagnaia (Turyn, 28) nigdy nie zostanie zauważony, jak przesadza, ani na rowerze, ani przed mikrofonem, ani nawet nie świętuje. Nie zostanie też zauważony teraz, w swoim najgorszym momencie, w środku załamania ducha i wyników, jakich nie widział w ciągu ostatnich czterech lat, podczas których zdobył dwa tytuły i dwa drugie miejsca.
Ale obecny Pecco wydaje się topić dla Motorland, bardziej niż dla przytłaczającego upału w tym zakątku Aragonii (30ºC), dla nieuniknionego odrażającego porównania z jego garażowym sąsiadem. W mniej niż jednej trzeciej mistrzostw Marc Márquez go pożarł. Tak jak zrobił to ze swoimi czterema poprzednimi kolegami z zespołu.
Marquez wygrywa grę Obecna dusza Pecco rozpływa się nad Motorlandem bardziej niż nad przytłaczającym upałem w tym zakątku Aragonii (30ºC) czy nad nieuniknionym, odrażającym porównaniem z sąsiadem z garażu.Plotki z padoku mówią, że Bagnaia nie przystosował się dobrze do GP25, nowego Desmosedici, którego Marquez opanował od pierwszego dnia. Włoch albo nie potrafi, albo nie wie, jak wycisnąć jak najwięcej z najlepszej maszyny w stawce, tak jak zrobił to w przypadku poprzedniego GP24 lub GP23. Problem polega na tym, że brakuje mu wyczucia przedniego końca przy wchodzeniu w zakręty, co jest podstawą jego stylu jazdy.
„Tegoroczny rower jest dla mnie nieco trudniejszy w niektórych obszarach i musimy je poprawić. Nie chodzi o to, że jest słaby; ma duży potencjał, jak pokazał Marc, i ważne będzie dla mnie, abym mógł go z niego wycisnąć” – przyznaje Bagnaia, który jest zaszczycony, że nie szuka wymówek jak inni.
Ale poza jego niedociągnięciami mechanicznymi lub uczuciami, które uniemożliwiają mu bycie szybkim, jest jeszcze jeden powód, który utrudnia Bagnaii występy tak jak wcześniej: czynnik Marqueza. I podwójnie: Marc i Àlex.
W zaledwie siedmiu wyścigach Grand Prix (spośród 22 zaplanowanych w kalendarzu) bracia Cervera, jadący na tym samym motocyklu, wyprzedzili Bagnaię, obecnego wicemistrza i zawodnika, który w zeszłym roku odniósł najwięcej zwycięstw (11 zwycięstw, 16 miejsc na podium).
Pierwsze próby Marc Márquez zastraszył Bagnaię pierwszego dnia w Alcañiz: zostawił go 1,5 sekundy za sobą i zmusił do zjechania na bok na torze.Marc Márquez daje mu popalić w swoim pierwszym sezonie z zespołem fabrycznym. W siedmiu GP wyprzedził go o 72 punkty (co odpowiada prawie dwóm weekendom) i pokazał swoją siłę w każdym scenariuszu. Przewaga 93 jest obraźliwa, zwłaszcza w jego domu w Alcañiz, jednym z torów, na których wygrał najwięcej razy (sześć razy w MotoGP).
Podczas wczorajszego porannego treningu , wielokrotny mistrz tracił do Pecco (10.) 1,5 sekundy. A w popołudniowej sesji kwalifikacyjnej, która posłużyła do wyłonienia pierwszej dziesiątki do Q2, zyskał 1,2 sekundy... aż Pecco poprawił to na ostatnich dwóch okrążeniach i zbliżył się na 0,7 sekundy, chociaż na 9. miejscu wyprzedziły go trzy KTM-y, dwie Hondy i satelitarne Ducati Àlex i Aldeguer...
Obraz ilustruje sytuację: na jednym z okrążeń zderzyły się dwa czerwone motocykle; Marc, nadjeżdżając z tyłu z bardzo dużą prędkością, wyprzedził go, jakby prowadził pług śnieżny. Wystarczyło, że dał sygnał. Pecco musiał się odsunąć. To było upokarzające.
Przeczytaj także Marc Márquez ostrzega: na Motorland nadjeżdża czerwony walec. Toni López Jordà
Z powodu takich gestów wielu sugeruje, że niższość Pecco wynika w dużej mierze z czynników psychologicznych: Marc osłabił jego morale, wyprowadził go z równowagi i wypalił. Tak jak wcześniej zrobił to ze wszystkimi swoimi kolegami z zespołu MotoGP: bratem Àlexem (2024), Joanem Mirem (2023), Polem Espargaró (2021-22), Jorge Lorenzo (2019) i Danim Pedrosą (2013-18).
„Prawda jest taka, że Marc radzi sobie bardzo dobrze. Kiedy poczuję się lepiej, wrócę na czele. Myślę, że to samo stałoby się z każdym innym członkiem zespołu, ponieważ problem polega na tym, że ja nie mam takiego uczucia ” – Bagnaia próbuje zbagatelizować swoją słabą formę.
Ale problemem Pecco nie jest tylko Marc, to także Márquez. Àlex, jadący na satelicie Ducati, pogłębił problem, ponieważ jest szybszy, bardziej konsekwentny i zrównoważony: młodszy brat, drugi w Mistrzostwach Świata, pokonał Bagnaię w 11 z 14 wyścigów (sprint i niedziela) w tym roku.
„Teraz nie jest czas, aby skupiać się na Mistrzostwach Świata. Pozostało nam 15 Grand Prix i będziemy starać się rozwijać” – mówi Pecco Bagnaia, bagatelizując swoją słabą formę.Teraz, na torze Motorland, mając 72 punkty straty do Marca i 48 punktów straty do Àlexa, presja może okazać się przytłaczająca dla rodowitego Turyńczyka.
„Wiem, że straciłem świetną okazję w ostatnich kilku wyścigach. Ale teraz jestem tutaj, aby spróbować stracić jak najmniej lub wygrać. Teraz nie jest czas, aby skupiać się na mistrzostwach; zostało nam 15 GP i postaramy się rozwijać. Jest potencjał. Muszę tylko wymyślić, jak sprawić, aby motocykl działał” – Pecco zbagatelizował swój kryzys, gdy zapytała go La Vanguardia .
lavanguardia