Stuani jest ratunkiem dla drużyny Girony, która po zwycięstwie w Valladolid jest już blisko spadku.

Końcowy gwizdek zabrzmiał jak niebiańska muzyka na stadionie José Zorrilla. Po wielu hałasach i narastającym napięciu, kiedy Girona była pogrążona w walce o uniknięcie spadku, czego nie spodziewano się na początku sezonu, a rozbrzmiewał hymn Ligi Mistrzów , nastały cisza i spokój wraz ze zwycięstwem, które smakowało jak trwałość. Przyjemność i ulga wynikające z odrobienia pracy domowej na dwa dni przed końcem, a mimo to zdania egzaminu końcowego. Trzy punkty zdobyte przeciwko Valladolid, nie bez cierpienia, wydają się być końcem, o ile nie wydarzy się nieoczekiwany zwrot akcji, sezonu, który rozpoczął się historycznie i zakończył się strachem w sercach mieszkańców Girony.
I wszystko skończyło się szczęśliwie dzięki temu samemu człowiekowi, co zawsze: napastnikowi, który jest duszą klubu na boisku, najlepszym strzelcem wszech czasów drużyny i najskuteczniejszym napastnikiem tego sezonu: wiecznemu Cristhianowi Stuaniemu. Dziesiąty gol Urugwajczyka w sezonie, którego zawodnik od początku siedział na ławce rezerwowych z powodu kontuzji nogi, pozwolił Blanc-i-Vermells zdobyć 41 punktów. Cztery ostatnie bramki Urugwajczyka w pięciu poprzednich meczach były warte siedem punktów. Stuani jest bez wątpienia zbawieniem Girony.
Drugą dobrą wiadomością był powrót do zespołu Míchela, który nie wystąpił w meczu z Villarrealem z powodu zakrzepicy żylnej w nodze, która spowodowała konieczność hospitalizacji . Trener wznowił grę w lidze , zmieniając ustawienie (4-2-3-1) i wystawiając inną jedenastkę, w której znalazło się czterech nowych zawodników, wzmocnionych nieobecnością zawieszonych Krejciego i Herrery. „Dzisiaj jest ten dzień. Chcę być najlepszą wersją siebie. Mentalność. Wszyscy razem” – zachęcał rodowity mieszkaniec Madrytu swoją drużynę w szatni przed meczem. Jego uczniowie go słuchali.
Girona zagrała energicznie, z dużą presją i dominującą grą w posiadaniu piłki, ale drużyna znajdująca się na końcu tabeli, która i tak od kilku tygodni pozostawała w niej w tyle, zaprezentowała się lepiej, niż mogłoby sugerować jej skromne 16 punktów w tabeli.
Urugwajczyk strzelił cztery gole w ostatnich pięciu meczach, które były kluczowe.Piłkarze Valladolid czekali w uporządkowany sposób za nimi, wypatrując błędów rywali w podaniu. Plan się opłacił, Grillitsch przeprowadził kontratak, który zakończył się strzałem Moro, ale ten minął bramkę, a następnie kolejnym strzałem Chukiego, który później został kontuzjowany. Katalończycy odpowiedzieli dwoma kolejnymi strzałami, pierwszy dośrodkował Romeu, a drugi, groźniejszy, został odbity przez Heina, przez Cygankowa. Estoński bramkarz znów powstrzymał Ukraińca fantastyczną paradą, tym razem po dobrym, niskim strzale dośrodkowanym. Od tego momentu pojedynek przeniósł się na ziemię niczyją, stał się atrakcyjniejszym wyścigiem. Wydawało się, że gol został strzelony po udanym strzale z ostatnich metrów, na który nie udało się trafić przed przerwą.

Stuani ściska kibiców Girony, którzy udali się do Valladolid.
Angel Martinez / GettyPo przerwie Arnaua zastąpił Francuz, który w swojej pierwszej akcji pozostawił Asprilla samego w sytuacji sam na sam. Hein ponownie podniósł się i odbił strzał Kolumbijczyka. Zespół Girony niemal przypłacił zmarnowaną szansę niewybaczalną stratą piłki przez Davida Lópeza w starciu z Ivánem Sánchezem, którą Anuar zamienił na strzał, który trafił w poprzeczkę, dotkniętą wcześniej przez Gazzanigę. Kibice Girony wciąż nie otrząsnęli się z szoku, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Quintero González podyktował rzut karny za zagranie ręką przez Francésa. Sędzia zmienił decyzję, gdy zobaczył na monitorze VAR, że jego ręka jest zablokowana.
Podopieczni Míchela uspokoili się i zaczęli rozbudowywać posiadanie piłki w końcówce, podczas gdy podopieczni Álvara Rubio cofnęli się. Girona grała i grała z cierpliwością, która raz po raz kruszyła się z powodu licznych nieścisłości. A ponieważ zabrakło geniuszu, gol padł z rzutu wolnego. Tsygankov oddał strzał i po kilku zbiórkach piłka dotarła do Davida Lópeza, który zamiast rzucić się na bramkę, oddał strzał na bramkę po rzucie rożnym i skierował ją do dobrze ustawionego w polu karnym Stuaniego. Napastnik w 80. minucie nie zmarnował ani jednego gola bez straty gola.
Euforia w szeregach Katalończyków przerodziła się w rozpacz w ostatnich minutach, gdy Valladolid rzucił się do ataku i miał nawet szansę na wyrównanie po strzale głową Anuara z bliskiej odległości, źle obronionym przez Arthura, który wybił piłkę poza linię bramkową. Ostatecznie cierpienie było warte zachodu dla katalońskiej ekspedycji pod wodzą prezydenta Delfi Geli, który świętował ratunkowy triumf uściskami na pokładzie José Zorrilla, a zwłaszcza z bohaterem Stuanim.
Karta techniczna: Valladolid, 0 - Girona, 1Prawdziwe Valladolid : Hein; Anuar, Iago Parente (Nikitscher, m.71), Cenk, Henrique (Aznou, m.66); Przyjdź, Mario Martín; Chuki (Iván Sánchez, m.23), Grillitsch (Alani, m.66), Raúl Moro; Latasa (Sylla, tr. 66).
Girona: Gazzaniga; Arnau (Alejandro Francés, m.46), David López, Juanpe, Niewidomy; Romeu, Arthur (Jhon Solís, m.91), Portu (Iván Martín, m.63); Cygankow, Asprilla (Danjuma, zm. 79); Abel Ruiz (Stuani, 70 lat).
Bramka: 0-1, M.80: Stuani.
Sędzia: Alejandro Quintero González (Komitet Andaluzyjski). Nie udzielił żadnego ostrzeżenia żadnemu zawodnikowi.
36. kolejka rozgrywek EA Sports LaLiga została rozegrana na stadionie José Zorrilla i zgromadziła 12 664 widzów.
lavanguardia