Eksperci z doświadczeniem rozpoczynają konsultacje z twórcami treści o charakterze seksualnym
%2Fs3%2Fstatic.nrc.nl%2Fimages%2Fgn4%2Fstripped%2Fdata137162030-03327e.jpg&w=1280&q=100)
„Trzeba być silnym, żeby wykonywać tę pracę” – mówi Dominique (27). „Tak, można dużo zarobić, ale też zabiera to sporo z życia prywatnego” – mówi Hugh (38). Chcą być publikowani w NRC tylko pod pseudonimem, pod którym pracują. (Redaktorzy znają ich pełne imiona i nazwiska). Ma to związek z zawodem, który wykonują: Dominique tworzy „pikantne treści online” dla platform takich jak OnlyFans i F2F (Friends to Follow), Hugh jest aktorem w filmach porno. Dzięki temu doświadczeniu od zeszłego tygodnia prowadzą konsultacje fizyczne dla osób, które pracują w tym samym zawodzie lub rozważają jego rozpoczęcie.
Konsultacje są inicjatywą Amsterdamskiego Centrum dla Pracowników Seksualnych (ACS), gdzie Heleen Driessen jest koordynatorką poufnego zespołu wsparcia. Siedzi obok Hugh na kanapie, aby wyjaśnić, dlaczego konsultacje rozpoczęły się w tym tygodniu. Infolinie dla osób trudniących się prostytucją już istnieją, ale nie dla tych, które zajmują się pornografią (internetową).
Wszystko zaczęło się od stażystki w ACS, która badała przemysł pornograficzny w Holandii. Znalazła oznaki nadużyć, ale nie była w stanie ich oszacować. Jej wniosek: rząd nie sprawuje wystarczającego nadzoru nad tym sektorem. Po tym, jak gazeta Volkskrant doniosła w zeszłym roku o przypadkach przemocy i przymusu ze strony holenderskiego producenta filmów pornograficznych, Centrum Badań Naukowych i Danych (WODC) Ministerstwa Sprawiedliwości ogłosiło zamiar „zbadania” przemysłu pornograficznego.
„Jeśli zajmujesz się pracą seksualną, nikt nie zdziwi się, jeśli nagle stracisz dochód z powodu decyzji platformy”
Ukryty terenDzięki nowym godzinom konsultacji, ACS zamierza w przyszłym roku zrobić to samo: zbadać dynamikę tej gałęzi pracy seksualnej. Nacisk zostanie położony na praktyczne porady, takie jak tworzenie i prezentowanie treści seksualnych w internecie. Jednak dzięki spotkaniom i rozmowom z wieloma osobami pracującymi w tych zawodach, osoby te zyskują wgląd w tę w dużej mierze ukrytą dziedzinę.
Podczas konsultacji Driessen i pracownicy wsparcia rówieśniczego doradzają osobom, które wybierają tę ścieżkę kariery, ale zdecydowanie nie są do tego zachęcani. To intensywna praca, mówi Dominique przez telefon. Hugh: „Twoje zdjęcia zawsze będą dostępne online. Zdaj sobie sprawę, że możesz spotkać ludzi, którzy widzieli w tobie osobę pracującą w branży seksualnej – nawet jeśli już porzuciłeś tę karierę”. Mówi, że chciałby zająć się polityką lub edukacją. „Ale ta ścieżka została praktycznie odcięta przez pracę, którą teraz wykonuję”.
„Nigdy nie używaj swojego prawdziwego imienia” – mówi Dominique – „bo zostanie ono w internecie na zawsze. Moje pierwsze imię to zdecydowanie Dominique, ale gdybym mogła zacząć od nowa, wybrałabym pseudonim sceniczny”.
E-alfonsiKonsultacja nie jest dochodzeniem w sprawie niewłaściwego postępowania, podkreśla Driessen, ale to nie znaczy, że przymyka oko: „Poprzez rozmowy możemy uzyskać wgląd w niewłaściwe postępowanie, którego doświadczają klienci. Pytając i dociekając, dowiadujemy się więcej”. Jeśli natrafią na przestępstwa, omawiają je z policją „zawsze w porozumieniu z samym klientem” – mówi Driessen. „Masz również możliwość anonimowego zgłoszenia”.
Driessen wierzy, że doświadczenia Hugha i Dominique okażą się przydatne. „Myślę, że mogę pomóc ludziom uchronić się przed wpadnięciem w mroczne zakamarki tej pracy” – mówi Dominique. Trzy lata temu zaczęła publikować „zdjęcia bielizny” na OnlyFans, aby szybko zarobić dużo pieniędzy. Potem „poszła o krok dalej”.
Ktoś pobrał wszystkie jej zdjęcia z platformy OnlyFans i udostępnił je gdzie indziej pod jej nazwiskiem.
Wspomina o mrocznych zakamarkach, w których spotyka się z tak zwanymi „e-alfonsami”, mężczyznami podającymi się za menedżerów modelek, których Dominique nazywa „po prostu alfonsami”, wyłudzającymi pieniądze od kobiet. W swojej pracy dyplomowej jedna z kobiet wspomina, że „ponad dwudziestu e-alfonsów skontaktowało się z nią w ciągu pierwszych kilku dni po rejestracji”.
Dominique mówi, że kiedyś pracowała z kobietą, która miała alfonsa. „Chciałam nakręcić z nią filmik. Byliśmy w pokoju hotelowym. Nagle otwiera drzwi, a tam jest chłopak. Chciał uprawiać z nią seks we trójkę i to nagrać. Kiedy na niego nakrzyczałam, strasznie się wkurzył. Wyszłam”. Taki e-alfons z łatwością zabiera połowę zarobków kobietom, które dla niego pracują, mówi.
Dominique dopiero w tym roku otrząsnęła się po ogromnym niepowodzeniu w pracy. Rok temu otrzymywała wiadomości od swoich subskrybentów – ludzi płacących za pikantniejsze zdjęcia i filmy na OnlyFans lub F2F. „Niezależnie od tego, czy byłam na Snapchacie, czy miałam grupę na Telegramie”. Okazało się, że ktoś pobrał wszystkie jej zdjęcia z platformy OnlyFans i oferował je gdzie indziej pod jej nazwiskiem. To się nazywa catfishing. „Cała moja treść natychmiast stała się bezwartościowa”. Kradzież – „to się zdarza w każdym zawodzie kreatywnym” – mówi Dominique. „Nawet jeśli pisze się książki”.
Zatrudniła amerykańską agencję specjalizującą się w kradzieżach online. W rezultacie wszystkie jej skradzione i opublikowane zdjęcia zostały usunięte z internetu. Niektóre platformy z treściami seksualnymi również oferują teraz takie usługi.
KradzieżW branży porno kobiety są bardziej narażone niż mężczyźni, mówi Hugh. Ale aktorzy płci męskiej również mogą być zmuszani do wykonywania nieplanowanych i niechcianych czynności przed kamerą. „Z mojego doświadczenia wynika, że mężczyźni w takich sytuacjach rzadziej proszą o pomoc, a także rzadziej otrzymują ją niż kobiety”.
Hugh unika niektórych klientów. „Nie będę pracował za granicą; nie ufam temu. Czy dostanę zapłatę? Czy pokryją w ogóle koszt przelotu?”. Nigdy nie czuł się zagrożony, mówi, z wyjątkiem sytuacji, gdy ktoś użył jego zdjęcia na platformie pornograficznej, żeby go znaleźć w Google. „W ten sposób trafili na moją stronę na Facebooku. A potem nagle pojawiają się w prawdziwym życiu”.
Eksperci wciąż podkreślają, że praca jest wymagająca, nawet bez poważnych nadużyć. „Dziewczyny, które mówią mi, że rozważają założenie konta na OnlyFans, podchodzą do tego zbyt lekko” – mówi Dominique. „Ja też początkowo myślałam, że wrzucę kilka zdjęć i szybko zarobię 30 000 euro miesięcznie. Ale konkurencja jest zacięta i tylko się zaostrza. Trzeba znaleźć sposób, żeby wyróżnić się wśród tych tysięcy kobiet swoimi zdjęciami”.
Hugh: „Musisz znaleźć niszę. Dobra rada dla kobiet: zdjęcia stóp. To anonimowe i duża nisza w internecie. Co jest teraz bardzo popularne: mleko matki. Kobiety pokazujące piersi z wyciekającym mlekiem”.
Heleen Driessen: „Nawiasem mówiąc, na OnlyFans jest to zabronione”.
Duży tyłekDominique: „Moją niszą są duże pośladki”. Zanim zaczęła tworzyć treści, Dominique mówi, że poddała się już operacji powiększenia pośladków. „Mój chłopak powiedział: »Masz teraz taki duży tyłek, czemu nie wejdziesz na OnlyFans?«”.
Słyszy od pracownic seksualnych, które zajmują się prostytucją lub usługami towarzyskimi, że rozważają przejście na OnlyFans i podobne platformy ze względów bezpieczeństwa i dlatego, że uważają to za mniej wymagającą pracę. „Mówią: przynajmniej nikt mnie nie będzie dotykał w sieci”. Ale ta praca to o wiele więcej niż tylko publikowanie filmów i zdjęć, mówi Dominique. „Musisz być stale online”, żeby rozmawiać z fanami – właśnie za to płacą abonament.
Przez jakiś czas miała menedżera, który pomagał jej w prowadzeniu czatu. „Ale on zwracał się do moich fanów zupełnie inaczej niż ja. Nie czułam się z tym komfortowo, więc się z nim rozstałam”. Teraz pracuje sama. „Nie zawsze spotykam się z pozytywnymi reakcjami. Czasami klienci krytykują mój wygląd. Naciskają na mnie, żebym powiększyła pośladki. »Kiedy masz następną operację?«. Ludzie w internecie są o wiele bardziej agresywni”. Na szczęście, jak mówi, jest mnóstwo „fanów”, którzy sprawiają, że praca jest przyjemna. A tych naprawdę irytujących można zablokować.
Hugh i Dominique starannie rozważali zakończenie swojej kariery. „Zaczynałem jako aktor porno dziesięć lat temu” – mówi Hugh. „Teraz mam 38 lat. Zainwestowałem część dochodów w kryptowaluty. Opracowałem plan wyjścia”.
Dominique mówi, że miała już cel, zanim zaczęła korzystać z OnlyFans. „Chcę zaoszczędzić od 100 000 do 200 000 euro, które będę mogła zainwestować w biznes, który mnie pasjonuje. Nie chcę przestać, dopóki nie wykorzystam tego w pełni. Ale za dziesięć lat na pewno nie będę już wykonywać tej pracy”.
nrc.nl