Pierwszy wyborca
%3Aformat(jpeg)%3Afill(f8f8f8%2Ctrue)%2Fs3%2Fstatic.nrc.nl%2Fbvhw%2Fwp-content%2Fblogs.dir%2F114%2Ffiles%2F2019%2F07%2Froosmalen-marcel-van-online-homepage.png&w=1280&q=100)
Wyniki są już znane. Ty już je znasz, ja nie. W chwili pisania tego tekstu wciąż jestem w napięciu. Nie przeszedłem nawet 145 metrów do lokalu wyborczego w kościele naprzeciwko mojego domu, wiedząc, że znowu zagłosuję na niewłaściwą osobę.
Według Petera Kanne z Ipsos I&O, pięć partii idzie łeb w łeb. Nie chcę wiedzieć, ale wiem. To wszystko przypomina mi wyścig świstaków z „Wie Kent Kwis” ( Quizu Kto Wie), programu telewizyjnego Freda Ostera z czasów, gdy demokracja nie była tak rozdrobniona jak dzisiaj. Kanne podniósł historyjkę nad pudłem ze zwierzętami; uczestnik quizu musiał zgadnąć, które z nich najlepiej dotrze do pudła z najwyższą nagrodą pieniężną.
Za każdym razem, gdy myślę, że już wszystko wiem, pojawia się coś, co sprawia, że znów zaczynam wątpić w siebie. Przełomowy moment: Jan Paternotte, który desperacko pragnie zostać ministrem i po raz drugi z rzędu starał się o pierwsze miejsce w wyborach w Holandii. Pojechał specjalnie do Castricum pod koniec wieczoru – chyba samochodem, bo mieszka w Leiderdorp, a transport publiczny kończy się około północy. Mieszkaniec Castricum, Guus Bosland, powiedział: „W zeszłym roku byłem drugi, w tym roku jestem pierwszy”.
Widać było, że Jan Paternotte się irytuje: znowu siedzi na leżaku z termosem przed lokalem wyborczym przy Stationsweg, i to bez powodu. Zachowanie polityka niższej kategorii, który nie radzi sobie w talk-show, mając argumenty, i myśli, że żarty mogą dać wyborcom ostateczny impuls. Tak, na odwrót. Jaki szalony działacz D66 wpadł na ten pomysł? Obawiam się, że to on.
Sam Jan Paternotte podniósł rękę na spotkaniu, mówiąc o szalonych pomysłach na ostatnią chwilę: „Chcę wrócić do Castricum, bo to też był moment telewizyjny dwa lata wcześniej”. Szaleniec. W beżowej kurtce, z pracownikiem, który rozmawiał ze wszystkimi wyborcami z Castricum stojącymi w kolejce za Paternotte i po raz ostatni czesał się, zanim w końcu przyjadą ekipy filmowe. Nie chciał ruszyć pomnika Guusa Boslanda. Jak większość Holendrów, myślał przede wszystkim o sobie, a nie o Paternotte, który rzekomo pozował dla naszej przyszłości.
Marcel van Roosmalen pisze felietony w poniedziałki i czwartki.
NOWOŚĆ: Podaruj ten artykuł w prezencie. Jako subskrybent NRC możesz co miesiąc podarować 10 artykułów osobie, która nie ma subskrypcji NRC. Odbiorca może przeczytać artykuł od razu, bez konieczności płacenia.
nrc.nl



