14-latka zamówiła tabletki w internecie. Poród zaczął się w jej pokoju
W zdobyciu środków pomogła jej rodzina. Najbliżsi twierdzą, że robili to ze strachu i wstydu. Liczyli, że o ciąży nikt się nie dowie. Pomagać im miała fundacja zajmująca się aborcją. Przerażona porodem dziewczynka wezwała pogotowie. Nie zdążyła dojechać do szpitala, gdy pojawiła się policja. Śledztwo w sprawie obcowania płciowego z nieletnią i nakłaniania jej do zażycia tabletek aborcyjnych prowadzi od marca br. Prokuratura Rejonowa Katowice — Wschód.
Karolina przeżywa koszmar. W dzielnicy nazywają ją "szonem". – To skrót od słowa kur..szon – mówi dziewczyna. Twierdzi, że żałuje, że poznała tego chłopaka, bo teraz rozpowiada o niej złe wiadomości, a ludzie wytykają ją palcami. – Boi się, że pójdzie do więzienia, dlatego mści się, bo został okrzyknięty pedofilem. Podważa wiarygodność badań DNA. Zaprzecza wbrew wynikom. Twierdzi, że nie jest ojcem tego dziecka – mówi pani Agnieszka, mama Karoliny. Wspomina początek tej dramatycznej znajomości jej najmłodszej córki. Zaczęło się niewinnie.
– W październiku ub. roku córka zaczęła spotykać się z 18-letnim chłopakiem. Cztery lata to nie była taka różnica. Mamy jeszcze starsze córki, nigdy się nic nie wydarzyło. Córki mają po 25 i 21 lat, one do dziś nie mają dzieci. Jako rodzice wyraziliśmy zgodę, by spotykała się z tym chłopakiem – opowiada pani Agnieszka, mama Karoliny. Tomasz S. (19 l.) zapewniał, że nie zrobi krzywdy Karolinie.– Powiedział, że nic mi się nie stanie. Wmawiał, mi, że jest bezpłodny po śwince, którą ciężko przeszedł i ma zapalenie jądra – tłumaczy nastolatka. Dzisiaj nie chce go znać. Nie są parą od tragicznego porodu.
Chłopak po przejściach z trudnej rodziny. Chodzili na spacery jak nastolatkowie– To chłopak po przejściach, zakochany był w Karolinie. Wytatuował sobie datę urodzin i datę początku związku z Karoliną. Wydawało się, że jest godny zaufania – opowiada pani Agnieszka. – Było ich 12 w domu, babka wychowywała ich w rodzinie zastępczej. Biologiczna matka po wyrokach, najstarsza córka ma ojca księdza. On i jego brat ma ojca Roma. Każdemu się go szkoda zrobiło, nie miał gdzie mieszkać. Żył jak bezpański pies. Pracę mu się załatwiło. Zamieszkał z nami. Na co dzień normalnie życie się toczyło. Pracował. Potem dostał mieszkanie socjalne, chciał zamieszkać z Karoliną, gdy będzie pełnoletnia – wspomina pani Agnieszka. Nie miała podstaw sądzić, że zrobi córce krzywdę. – Nie wiedziałam nic złego, że spotykają się i chodzą na spacery, jak każda para nastolatków – dodaje mama Karoliny.
Niepokojące oznaki. Panika w rodzinie. DecyzjaPrzyznaje, że jej czujność została uśpiona. Zorientowała się, gdy w domu nie ubywało środków higienicznych. – Córka kłamała. Mówiła, że kupuje środki w markecie, bo jej wygodnie. Po pewnym czasie straciłam cierpliwość. Kupiłam test. Potwierdził ciążę. Był marzec – opowiada. – Co tu teraz zrobić? – zastanawiali się w rodzinie. Czy iść do lekarza? – Baliśmy się. Dzieci mówiły nam, że to dopiero początek ciąży. Nic nie było widać po Karolinie, była wręcz chuda. Najstarsza córka, przyjechała i podesłała mi linka internetu do jakiejś organizacji, w której zamawia się tabletki aborcyjne – relacjonuje mama Karoliny. – Zamówienie tabletek dla siebie nie jest karalne – tłumaczy powołując się na instrukcję, którą otrzymała do tabletek córki. Karolina miała jechać do Warszawy i tam na miejscu pod okiem lekarzy zażyć środki. Wszystko już było ustalone.
– Chłopak ciągle mi mówił, że pójdzie przeze mnie do więzienia, że będą nazywać go pedofilem, nie chciałam go stracić. Zażyłam potajemnie tabletki – opowiada Karolina. Poród zaczął się 14 marca w pokoju Karoliny. Nastolatka ujrzała główkę i rączki martwego dziecka. Była w szoku. – Tomek w tym czasie oglądał sobie internet – relacjonuje nastolatka. Karolina zaczęła krwawić, mdlała. Przerażona zadzwoniła na numer 112 prosząc o pomoc. Zdążyła wyjść z pokoju, z pomocą mamy położyła się w łazience. Potem zdarzenia potoczyły się bardzo szybko. – Już w karetce powiedziano nam, że to był 15 tydzień ciąży, a w szpitalu wyszło, że 20 tydzień – wspomina pani Agnieszka. – Gdy jechaliśmy do szpitala, a za nami jechała już policja wysłana przez dyżurnego z telefonu alarmowego – dopowiada.
Tabletki na wyciągnięcie ręki, choć aborcja zakazana w PolsceProkuratura wszczęła śledztwo nie tylko w sprawie obcowania płciowego z osobą poniżej 15 r. życia, ale także w sprawie przekazania Karolinie tabletek aborcyjnych. Zabrano komputer starszej siostry Karoliny, przez który zamówiono zestaw tabletek. Pani Agnieszka mówi, że tabletki można legalnie załatwić.
Sprawdziliśmy w internecie. Bez problemu można znaleźć fundacje i organizacje, które zajmują się dostarczaniem kobietom tabletek aborcyjnych. "Do 12 tygodnia ciąży jest legalna aborcja farmakologiczna za pomocą tabletek", czytamy na jednej ze stron. Wraz z zestawem otrzymuje się instrukcję. Po dotarciu przesyłki znika cała korespondencja mailowa. Trzeba wpłacić jedynie 75 -90 euro na cele statutowe organizacji zajmującej się pomocą i promocją zdrowia dla kobiet. To opłata za zestaw aborcyjny.
"Działałam w panice". Wyrzuty sumienia i malutki gróbPani Agnieszka przyznaje, że teraz, po czasie, ma wyrzuty sumienia. – Gdybym wiedziała, że ciąża jest zaawansowana, zajęłabym się tym dzieckiem. To była chwila. Test, decyzja. Wtedy jedynie co przyszło do głowy, ta wykonanie domowej aborcji – odpowiada pytana, dlaczego nie zdecydowali się po narodzinach zrzec praw do dziecka albo zostawić je w Oknie Życia. – To była presja. Bałam się, że córka zostanie sama z dzieckiem, że ojciec dziecka pójdzie siedzieć. Działałam w panice – tłumaczy swoje zachowanie.
Emilianek urodził się martwy. Pochowany został na miejscowym cmentarzu. Ma swój malutki grób. Jego pogrzeb był cichy, bez udziału księdza. Karolina odwiedza synka. Z trudem dochodzi do siebie. – Dziwnie się czuję, jak takie dziecko w dużym ciele – mówi o tym, co przeszła. – Mam duży żal do chłopaka, że wykorzystał mnie. Przez pewien czas śniło mi się, że były chłopak robi mi krzywdę. Budziłam się rozpłakana i przerażona. Potem śniło mi się dziecko, że ma już 3 latka. Widziałam je, jak wygląda, uśmiecha się do mnie. Chciałam to dziecko wychować – opowiada.
Przyszłość. Małe marzeniaDziewczynka nie może tego wszystkiego zapomnieć. Nie chce mieć w przyszłości dzieci. Boi się powrotu do szkoły. Chciałaby zostać mechanikiem samochodowym. – Mam zapewnione praktyki, są wyjazdy za granicę na praktyki, tak widzę swoją przyszłość. Lubię naprawiać samochody – opowiada o zainteresowaniach. Lubi też piłką nożną. Za swoją ukochaną drużynę nieraz dostała po buzi, mówi z uśmiechem.
– To było pierwsze zdarzenie w naszym życiu z policją i prokuratorem. Wiedzieliśmy, że te tabletki rekomendowane są przez WHO. Nie czuję się przestępcą – mówi pani Agnieszka. – Chciałam ratować córkę. W szkole już była rok do tyłu, przez tę ciążę jej przyszłość zatrzymała się. Myślałam, że zostanie sama z dzieckiem. On pójdzie do więzienia, a ona po MOPS-ach będzie biegała i nic nie osiągnie w tym życiu – tłumaczy siebie i swoją rodzinę.
– Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód w Katowicach nadzoruje śledztwo w sprawie obcowania płciowego z małoletnią poniżej lat 15, to jest o czyn z art. 200 § 1 kodeksu karnego. Śledztwo ma na celu pełne wyjaśnienie okoliczności tej sprawy. Ze względu na dobro postępowania prokuratura nie udziela obecnie bardziej szczegółowych informacji. – poinformowała "Fakt" Anna Maria Górniak szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Wschód.
Odwiedziliśmy Tomasza S. w jego miejscu zamieszkania. Chcieliśmy zapytać, czy nie czuje się winnym tragedii. – Wyp…! Nie ma go – usłyszeliśmy od jego babci, która z wielkim krzykiem zamknęła drzwi.
12-letnia dziewczynka urodziła dziecko. Lekarki: można było niezauważyć
Dziewczynka nie powiedziała, że jest w tak zaawansowanej ciąży.
/3
Do dramatu doszło w Katowicach.
fakt