Dramat pod Iławą. Z tafli jeziora dochodziły krzyki
Dramat rozegrał się w środę, 26 lutego. Według relacji świadków, po godz. 16 z tafli jeziora dochodziły krzyki. Jednak po zmroku trudno było dostrzec kogokolwiek w wodzie. Na miejsce natychmiast wezwano straż pożarną, w tym Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Iławy.
Strażacy rozpoczęli poszukiwania i po ponad godzinie udało im się zlokalizować mężczyznę, który unosił się na wodzie około 20 m od brzegu. Lód w tym miejscu się załamał. Ofiara nie była w stanie wydostać się o własnych siłach.
Jak podaje "Radio Olsztyn", ratownicy natychmiast wydobyli mężczyznę na brzeg i rozpoczęli reanimację. Niestety, było już za późno – lekarz stwierdził zgon na miejscu. Według wstępnych ustaleń ofiara była wędkarzem, który wszedł na lód nieświadomy, jak bardzo osłabiona jest jego struktura.
Śmiertelne zagrożenie na lodzieSłużby ratunkowe apelują o ostrożność i przypominają, że wchodzenie na zamarznięte jeziora, zwłaszcza w okresie odwilży, może skończyć się tragedią.
– Lód po zmroku jest szczególnie zdradliwy – nawet jeśli wydaje się gruby, może nie wytrzymać ciężaru człowieka. Apelujemy, by nie ryzykować życia dla wędkowania czy spacerów po zamarzniętych akwenach – ostrzegają strażacy.
Jezioro Skarlińskie to popularne miejsce dla wędkarzy, ale ta tragedia pokazuje, jak niebezpieczne mogą być zimowe połowy. Wystarczy chwila, by cienki lód stał się śmiertelną pułapką.
Zobacz też:
Wilk pod polskim domem. Ten filmik stał się hitem, ale co się za nim kryje?
Pod psem załamał się lód. Strażak ruszył na ratunek, przejmujące nagranie podbija sieć
Umyli konia myjką wysokociśnieniową. Nowe, szokujące informacje
fakt