Minął termin. W Sądzie Najwyższym tysiące protestów wyborczych, a będzie jeszcze więcej
– Na prezydenta RP został wybrany Karol Tadeusz Nawrocki – to kluczowa część uchwały Państwowej Komisji Wyborczej informującej o wyniku drugiej tury wyborów prezydenckich. Odczytał ją przewodniczący komisji Sylwester Marciniak rankiem 2 czerwca. Wtedy też otworzył się termin na składanie protestów wyborczych. Bowiem zgodnie z przepisami na jego skierowanie wyborcy mają 14 dni od ogłoszenia wyników przez PKW. Oznacza to, że poniedziałek 16 czerwca jest ostatnim dniem na złożenie takiego sprzeciwu.
W Sądzie Najwyższym już ponad 3 tys. protestów wyborczych. Na poczcie czeka jeszcze 15 worków z pismamiJak ustaliliśmy, do poniedziałkowego popołudnia do Sądu Najwyższego wpłynęło 3045 protestów przeciwko ważności wyboru prezydenta, z czego zarejestrowanych zostało 2170. Nie jest to jednak ostateczna liczba. Zapewne ulegnie ona zmianie, bowiem pisma z protestami można składać do SN bezpośrednio, jak i za pośrednictwem Poczty Polskiej. W konsekwencji mogą one wpływać do sądu pocztą przez następne kilka dni. A może to być niebagatelna liczba. Po wyborach prezydenckich w 2020 r. to właśnie za pośrednictwem poczty do Sądu Najwyższego trafiła większość z ponad 5,8 tys. protestów wyborczych. – Mamy informację, że poczta ma przywieźć jeszcze 15 worków z protestami, a zatem około 3 tys. pism – informował w piątek rzecznik SN Aleksander Stępkowski.
W złożonych dotychczas pismach w SN pojawiają się różne, nierzadko unikalne zarzuty. W jednym z pism wskazano, że doszło do „manipulacji telepatycznej w postaci zniechęcania przy użyciu telepatii do wzięcia udziału w wyborach i głosowania na kandydata Rafała Trzaskowskiego, co skutkowało dalej fałszywymi wynikami wyborów”. W kolejnym zarzucie wyborca donosi, że w jednym z warszawskich lokali wyborczych dwóch członków komisji wyborczej pojawiło się z wyraźnymi czerwonymi koralami, co ma być rekwizytem jednoznacznie kojarzonym z kampanią jednego z kandydatów.
Liczba protestów wyborczych składane w związku z wyborami prezydenckimi w latach 1990-2025
Foto: PAP
Są jednak też mniej osobliwe protesty, dotyczące chociażby sposobu przeliczania głosów i zapisów w protokołach wyborczych. O możliwości takich błędów informowały też media, wskazując, że w niektórych komisjach wyborczych wyniki obu kandydatów mogły zostać zamienione miejscami.
Takie zarzuty sformułowali w swoich protestach niektórzy politycy Koalicji Obywatelskiej. – Niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych z podwójnym znakiem „X” tam, gdzie Trzaskowski wygrywał w I turze. Równie drastyczny wzrost dotyczy głosów nieważnych ogółem – z naciskiem na puste karty – argumentował przed kilkoma dniami członek sztabu Trzaskowskiego poseł Cezary Tomczyk. W pismach tych politycy domagają się w konsekwencji przeliczenia głosów tam, gdzie dane wskazują na poważne odchylenia.
Co dalej z protestami wyborczymi? Sąd Najwyższy ma niewiele czasu na ich rozpatrzenieCo dzieje się z protestami, które złożyli wyborcy? Zgodnie z ustawą o SN rozstrzyga je skład złożony z trzech sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych co do zasady na posiedzeniu niejawnym. Wcześniej jednak stanowiska dotyczące zasadności protestów zajmują PKW i prokurator generalny. Ten ostatni w zajmowanych przez siebie stanowiskach odnosi się także do podstaw rozpatrywania protestów. Adam Bodnar wnioskuje bowiem o wyłączenie od protestów rozstrzygania wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej, a także o przekazanie tych spraw do rozpoznania Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Przytacza przy tym argumenty kwestionujące status sędziów powołanych po 2018 r., a podkreślmy, że chodzi o wszystkich sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej.
Co ważne, Sąd Najwyższy rozpoczął już rozpatrywanie protestów wyborczych, do poniedziałkowego popołudnia zajął się 22 z nich, w tym 17 pozostawił bez dalszego biegu, a cztery inne połączył do wspólnego rozpoznania. Rozstrzygając jeden z nich, SN nakazał sądom rejonowym w drodze tzw. pomocy prawnej przeprowadzić oględziny i ponowne liczenie kart do głosowania w 13 obwodowych komisjach wyborczych. W tym przypadku protest pozostaje nadal nierozstrzygnięty z uwagi na oczekiwaną informację od sądów rejonowych.
Rozpoznając protest, SN może pozostawić go bez dalszego biegu, jeśli np. pismo nie spełni wymogów formalnych, może też umorzyć postępowanie albo uznać zarzuty za zasadne. W tym ostatnim przypadku sąd musi ocenić też wpływ stwierdzonych naruszeń na wynik wyborów. Na rozpatrzenie protestów SN ma 30 dni od ogłoszenia wyników wyborów. Oznacza to, że 2 lipca wszystkie protesty wyborcze powinny zostać rozpoznane. Jest to też termin na podjęcie uchwały w sprawie ważności wyborów prezydenckich. Zadanie to należy także do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. A pozytywne rozstrzygnięcie w tej kwestii otwiera drogę do zaprzysiężenia nowego prezydenta.
RP