Brukselę uspokoi tylko zwycięstwo Trzaskowskiego? "Nie będzie wetował"

- - Karol Nawrocki może skoncentrować swoją aktywność polityczną przede wszystkim na przygotowaniach do wyborów parlamentarnych w 2027 roku, marginalizując kwestie polityki zagranicznej - uważa prof. Georges Mink z College of Europe.
- Według Minka, niezależnie od osobistych poglądów kandydatów, interes narodowy powinien wymusić konsekwentną i jednoznaczną postawę wobec agresji Rosji.
- - Rafał Trzaskowski będzie kontynuował proeuropejską, spokojną politykę. Nie będzie wetował - i to jest na pewno uspokajające dla Brukseli - tłumaczy ekspert w rozmowie z WNP.
Na początku czerwca Polacy zagłosują w drugiej turze wyborów prezydenckich. Choć głosowanie dotyczy najważniejszego urzędu w państwie, jego rezultat może mieć równie dalekosiężne skutki poza granicami kraju.
W rozmowie z WNP prof. Georges Mink z College of Europe wskazuje na fundamentalne różnice między kandydatami i ostrzega przed scenariuszami, które mogą wpłynąć nie tylko na relacje Polski z Unią Europejską, ale i na bezpieczeństwo całego regionu. Jego zdaniem wynik drugiej tury może wzmocnić lub osłabić miejsce Polski przy europejskim stole decyzyjnym.
- Rafał Trzaskowski będzie kontynuował proeuropejską, spokojną politykę. Nie będzie wetował - i to jest na pewno uspokajające dla Brukseli - tłumaczy w rozmowie z WNP prof. Georges Mink.
Polityczny ton, który nadałby Pałac Prezydencki, pomógłby rządowi w Brukseli, Berlinie czy Paryżu. Oznaczałby także, że Polska nie dołączy do grupy krajów wyraźnie eurosceptycznych.
Zupełnie inny scenariusz wyłania się, zdaniem eksperta, w przypadku zwycięstwa Karola Nawrockiego. Choć formalnie występuje jako kandydat niezależny, w praktyce jego zaplecze polityczne wywodzi się z obozu konserwatywnego. W ocenie profesora Minka taka prezydentura mogłaby oznaczać „kohabitację burzliwą, niewygodną".
- Mechanizm weta będzie funkcjonował permanentnie we wszystkich kwestiach dotyczących polityki międzynarodowej - ostrzega Mink.
Zdaniem eksperta Karol Nawrocki może skoncentrować swoją aktywność polityczną przede wszystkim na przygotowaniach do wyborów parlamentarnych w 2027 roku, marginalizując kwestie polityki zagranicznej.
Ukraina w centrum zainteresowania prezydenta?Prof. Georges Mink uważa, że wojna w Ukrainie, niezależnie od wyniku wyborów i tego, kto obejmie urząd prezydenta, pozostaje jednym z kluczowych wyzwań dla całego regionu. W tym kontekście rezultat wyborów może mieć bezpośredni wpływ na strategię wsparcia Kijowa.
- Ukraina rozbrojona, pozbawiona suwerenności, to będzie już część imperium rosyjskiego. Polska znajdzie się jeszcze bardziej na "frontlinie" niż jest - mówi jednoznacznie Mink.
Według niego, niezależnie od osobistych poglądów kandydatów, interes narodowy powinien wymusić konsekwentną i jednoznaczną postawę wobec agresji Rosji. Jednak, jak ostrzega, niektóre wypowiedzi - w tym o możliwości wysłania polskich wojsk na Ukrainę - mogą podsycać nastroje prorosyjskie.
- To są rzeczy, które pobudzają pewne emocje w samej Polsce. Nawet wpływają na narracje typu prorosyjskiego - zaznacza.
Polaryzacja i nowe siły polityczne w PolsceWyniki pierwszej tury jasno pokazały: Polska pozostaje krajem silnie spolaryzowanym. Dwaj główni kandydaci zdobyli łącznie blisko ponad 60 proc. głosów. Jednak - jak zauważa prof. Mink - scenę polityczną coraz mocniej kształtują nowe siły.
- To jest Konfederacja. Trochę będzie zależało od jej taktyki. Czy będzie negocjować współrządzenie w przyszłej potencjalnej koalicji PiS-Konfederacja, czy będzie grała swoją wolę - wtedy nastąpi trochę większa pluralizacja sceny politycznej - zauważa.
Rosnąca rola ugrupowań skrajnych, a także niemal całkowity zanik reprezentacji lewicy to według profesora zjawiska, które mogą wpłynąć na kształt polityki w kolejnych latach.
- 10 proc., jeśli się dodaje te wszystkie ułamki, to bardzo mało, zważywszy że przez 10 lat prezydentem był polityk związany z lewicą. Co się stało? To jest bardzo tajemnicze - komentuje.
Choć tegoroczne wybory przyciągają ogromną uwagę opinii publicznej i komentatorów, prof. Mink przypomina, że prawdziwe rozstrzygnięcia mogą nadejść dopiero za dwa lata.
- Rok 2027 moim zdaniem jest dużo ważniejszy niż wybory w tej chwili. Te wybory jeszcze pokazały stary układ, ale zaczyna się otwierać trzecie pole - mówi.
Jego zdaniem obecne głosowanie ma również wymiar testowy - to sprawdzian dla nowej architektury politycznej w Polsce, która być może dopiero się kształtuje.
wnp.pl