Aktorka Sayazhan KULYMBETOVA: Kiedy zdjęłam płaszcz, publiczność złapała oddech

Aktorka uważa, że czekanie na kolejną dużą rolę i nierobienie niczego jest przestępstwem. Ponadto mój rodzinny Teatr Auezov jest obecnie w remoncie, pracy jest mało, a to oznacza, że muszę się promować. Stworzyłam klip ze swojej najlepszej roli Nurii w filmie „Krzyk Wielkiego Stepu” i wysłałam go na konkurs Talentów Golden Time, który tradycyjnie odbywa się w Londynie. I została uznana za najlepszą aktorkę w swojej kategorii wiekowej! Ponadto rola Nurii, co jest dla niej nietypowe, opowiada o cierpieniu, podczas gdy sama Sayazhan opowiada o miłości i szczęściu.
Teraz Sayazhan przygotowuje się do wyjazdu do Anglii, który odbędzie się na początku lata i ma na celu wzięcie udziału w wieczornej gali zwycięskich talentów.
„Sama byłam w szoku, nie spodziewałam się wygranej” – śmieje się aktorka. - Ale mój agent ciągle mnie naciska, mówiąc, że nie potrafię usiedzieć w miejscu, więc próbuję. Generalnie, kiedy jest mi ciężko, zawsze mówię sobie: sam sobie wybrałem ten zawód. Na dodatek w wieku pięciu lat.
- Jak to się stało?
- Cała nasza rodzina oglądała seriale, kiedy dopiero zaczynały się pojawiać te wszystkie pasje: „Dzika róża”, „Po prostu Maria”. Pewnego dnia zapytałem tatę: kim są ci wszyscy ludzie, tak piękni, tak niesamowici? Wyjaśnił, że byli aktorami. Wtedy postanowiłam, że ja też chcę wystąpić w telewizji i żeby cały świat się o mnie dowiedział. Wild Rose prawdopodobnie wywarła na mnie trwałe wrażenie. Nawet w teatrze odgrywam to, czego nie widzę w rzeczywistości. Uwielbiam role, w których mogę być dzika, buntownicza i odważna. No cóż, ja mam to szczęście, że je mam.

- A co z granicą między rolami a Twoim światem wewnętrznym?
- Czasami moi bohaterowie pomagają mi zrozumieć coś w życiu. Ale najtrudniejsza rzecz jest wtedy, gdy twoja postać jest bardzo podobna do ciebie. Kiedyś miałem takie doświadczenie. Już w trakcie prób zapoznałem się ze sztuką „Zhuregimnin iesi”, która opowiada o odnalezieniu swojej drugiej połówki we współczesnym świecie. O dziewczynie, która robi karierę i marzy o spotkaniu swojej miłości. Potrzebne jest tu osobiste doświadczenie życiowe. Pierwszy raz, kiedy oglądałam z boku próbę innego zespołu, nie mogłam się zmusić, żeby wyjść na scenę i też pracować. To było przerażające. Myślałam, że pokażę coś zbyt osobistego, coś mojego. Ale ostatecznie to właśnie ta rola przyniosła mi nagrodę na jednym z festiwali teatralnych. Chociaż za każdym razem na spotkaniach planistycznych mówiono mi, że podchodzę do sprawy zbyt emocjonalnie. Obiecałam, że się poprawię, ale w końcu zrobiłam to, co czułam.
- Planujesz ślub, czy wszystko już jest zaplanowane?
- Byłem żonaty, ale nie trwało to długo. A gdyby nadarzała się taka okazja, to dałabym mojej bohaterce taką radę: nie stawiaj sobie za cel w ogóle wyjścia za mąż. Najważniejsze jest samo życie. Wydaje mi się, że małżeństwo jest bardzo ważnym krokiem, zwłaszcza że wśród Kazachów zawiera się sojusz nie tylko z konkretnym mężczyzną, ale z całą jego rodziną, z całym klanem.

- A jednak wokół waszego małżeństwa krążą legendy. Mówią, że oczarowałeś cudzoziemca. Dlaczego się nie udało?
- Tak, mój mąż był Hiszpanem, a nasze pasje były jak w „Santa Barbara”. Może dlatego nie mogliśmy długo ze sobą wytrzymać, oboje okazaliśmy się zbyt porywczy. Jest wspaniałym piosenkarzem i przystojnym mężczyzną. Rozumiem, że bardziej spodobał mi się jego talent i wizerunek. Dla mnie piękno jest bardzo ważne zarówno u mężczyzny, jak i u kobiety. Jestem estetką, uwielbiam patrzeć na pięknych ludzi.
Nawiasem mówiąc, imponujące nazwisko pozostało po tym ślubie. Dlatego w teatrze zawsze jestem Sayazhan Real Blanco. Ale na przykład w napisach końcowych filmu wolałam podawać nazwisko panieńskie - Kulymbetova.

- Czy często musisz robić na scenie lub przed kamerą rzeczy, na które nie jesteś jeszcze gotowy: rozbierać się, udawać intymność?
- To się zdarza i szczerze mówiąc jest to trudne, choć nie mam żadnych wewnętrznych barier. Ale w teatrze moi koledzy nie zawsze są gotowi podejmować takie decyzje. Nieuchronnie zaczynają się rozmowy: jak to możliwe, na scenie, na której grali nasi mistrzowie... mam szczęście, jeśli chodzi o prowokujące stroje. Pewnego razu mój partner nie pozwolił mi dokończyć wszystkich kwestii, wręcz zepchnął mnie ze sceny przed czasem.
Znany jest również przypadek, gdy „Otella” wystawił gościnny reżyser. W tym przedstawieniu grałam Biankę, a mój kostium składał się z bielizny, gorsetu i przezroczystej spódnicy. Pamiętam bardzo dobrze, że ponownie zapytałem reżysera, czy to na pewno zatwierdzony kostium. Reżyser zdenerwował się na mnie i wygłosił mi wykład na temat zawodu aktora. Płakałam w szatni. Co robić? Co więcej, mój partner dyplomatycznie odmówił gry, bez skandalu. Ale publiczności się to podobało. Sprzedawcy biletów powiedzieli, że często byli pytani, czy Bianca pojawi się w drugim akcie, czy powinni zostać, czy też mogą już iść do domu.
- Czy kiedykolwiek próbowałeś odmówić, jeśli coś zupełnie nie zgadzało się z twoimi przekonaniami?
- Uznałam, że w takich przypadkach to nie ja jestem na scenie, tylko moja bohaterka. Jeśli taki ubiór i zachowanie są w jej charakterze, to dlaczego ja miałbym się wstydzić lub czuć się niekomfortowo? Z czasem nauczyłem się abstrahować. I szczerze mówiąc, nie mam się czego wstydzić: uprawiam sport i jestem w świetnej formie.
W Karagandzie grałam gościnnie w sztuce „Kheda Gabler”. Moja bohaterka miała więc nosić długi płaszcz i nic pod spodem. W ogóle! A w kulminacyjnym momencie otwiera drzwi. Wytrzymałam próby, ale na premierze przynajmniej pozwolono mi założyć bieliznę. A gdy zdjąłem płaszcz, publiczność wstrzymała oddech. Będę szczery: było miło.

- Być może najtrudniejszą rzeczą dla aktorki jest zaakceptowanie zmian związanych z wiekiem?
- To jest nieuniknione i naprawdę trudne. Ale wiek niesie ze sobą także wiele dobrych rzeczy. Na przykład zaczynasz lepiej rozumieć życie. Dla mnie nowa era oznacza nowy etap, nowe możliwości. I jestem zawsze na nie otwarta – na miłość, na role, na uczucia.
- Czy nadal wierzysz, że znajdziesz miłość?
- Chyba każdy człowiek głęboko w duszy w to wierzy. Miłość inspiruje, motywuje i każda z nas pozostaje w naszych sercach. Na przykład jestem bardzo wdzięczny jednemu fanowi za niesamowitą historię, która wydarzyła się w Turcji, gdzie pojechaliśmy na festiwal teatralny. Przez kilka dni wpatrywałem się w młodego mężczyznę z dystansu, który nadawał się do zachowania szacunku. Poczekał, aż zostanę sama, podszedł do mnie i… wyznał mi miłość. Dał mi złote kolczyki, które do tej pory mam, i poprosił o szalik na pamiątkę. To wydarzyło się 10 lat temu. Jest oczywiste, że on i ja bardzo się różnimy. Ale nadal się komunikujemy, dzwonimy do siebie i to wspomnienie niesamowicie mnie rozgrzewa.
Ale ja nie żyję w oczekiwaniu na miłość i wiek nie jest tu kwestią. Po prostu dla mnie świat jest już piękny i pełen miłości. Jeśli nadarzy się okazja, by uczynić życie innej osoby lepszym (a ja właśnie tak to postrzegam), to po prostu będę jeszcze szczęśliwszy. Ale nawet teraz moje życie jest bardzo bogate i pełne wydarzeń. Teraz na przykład czekam i przygotowuję się do wyjazdu do Londynu, gdzie doceniono moją najtrudniejszą rolę w filmie. Czyż to nie jest szczęście?
Ksenia EVDOKIMENKO, Ałmaty
Udział
Udział
Ćwierkać
Fajny
Time.kz