Dobrowolne tabu: Rosjanie wyjaśniają, dlaczego sami zakazują pożyczek

Złożono prawie 7,2 mln wniosków o całkowity zakaz zaciągania jakichkolwiek pożyczek, co stanowi 91,5% wszystkich, którzy skorzystali z tej możliwości. Dlaczego ludzie nakładają tabu na swoje możliwości finansowe i jakie okoliczności popychają ich do podjęcia takiego kroku - w materiale MK.
„Wydaję pieniądze, które nie są moje”
Olga z Włodzimierza ma 45 lat. Kobieta przez całe życie pracowała jako pracownik działu kadr w jednej z fabryk w swoim rodzinnym mieście. „Jestem mężatką, ale niestety nie mam dzieci” – powiedziała. — Ale mam dwa ukochane koty i psa. „Poświęcam im całą swoją uwagę”.
Według naszej bohaterki, do około 35 roku życia starała się trzymać i nie chciała zaciągać pożyczek w bankach pod żadnym pozorem: „Wolę pożyczyć kilka tysięcy rubli od rodziny, przyjaciół i znajomych i spłacać je po trochu. A ludzie biorą pożyczki w bankach, a potem nie mogą ich spłacić. Ile razy słyszałam takie historie, i to ze smutnym zakończeniem. Ale, jak to mówią, nigdy nie mów nigdy”.
Kilka lat temu mąż Olgi ciężko zachorował. A kobieta potrzebowała dużej sumy pieniędzy na jego leczenie. Urodzona we Włodzimierzu kobieta miała na koncie 200 tysięcy rubli. Ta kwota nie wystarczyła i zaczęła wołać o pomoc: „Nieszczęścia nigdy nie przychodzą same. Wierzyć czy nie, moja rodzina natychmiast powiedziała kategorycznie „nie”. Jacy to krewni? Przyjaciele i znajomi pożyczyli tylko 100 tysięcy rubli. Po konsultacjach z mężem zdecydowałam się na pożyczkę w banku. Oczywiście musiałam to robić przez zaciśnięte zęby.
Oldze udało się uzyskać kredyt w jednym z banków, pożyczając od instytucji finansowej 300 tysięcy rubli. I na początku naszej bohaterce udawało się co miesiąc znaleźć środki na spłatę kredytu. Na szczęście kobieta miała drugie mieszkanie, które odziedziczyła po rodzicach. Wynajmowała nieruchomość przyjezdnym studentom z obwodu włodzimierskiego. I trochę drobnych, 15 tysięcy rubli, wpłynęło na kartę bankową Olgi. Jednak rok później studentki wyprowadziły się i dochody z wynajmu mieszkania wyczerpały się.
„Był katastrofalny niedobór pieniędzy. Zaczęłam oddawać prawie całą swoją niewielką pensję na spłatę pożyczek. A mój mąż i ja zaczęliśmy żyć wyłącznie z jego emerytury - 25 tysięcy rubli. Dobrze, że poczuł się lepiej po operacji. I powoli zaczął wracać do zdrowia” - dodała Olga.
W pewnym momencie kobieta zaczęła zdawać sobie sprawę, że liczy niemal każdy grosz. I znów postanowiłem skontaktować się z bankiem. Już za drugą pożyczkę w moim życiu: „Co innego mogłam zrobić?! Mam chorego męża i zwierzęta na głowie. I wszystkie trzeba nakarmić”. Olga zaciągnęła pożyczkę, tym razem na kwotę 200 tysięcy rubli, aby pokryć pierwszą pożyczkę zaciągniętą na leczenie męża. „Ku mojemu zaskoczeniu nie poczułam nic szczególnego. Z jakiegoś powodu trudno mi było zrozumieć, że wydaję czyjeś pieniądze. Znów, na początku wszystko szło dobrze, ale potem moje wydatki zaczęły rosnąć. I pewnego pięknego dnia zauważyłam, że zamykam dwa moje kredyty, a także wydaję pieniądze z kredytu Bóg wie na co: na ubrania, których nie potrzebuję, jakieś figurki kotów, które zbierają kurz na półce, więcej kuchennych ściereczek” – narzeka nasza bohaterka.
Olga postanowiła przestać, zanim – jak sama stwierdziła – oszalała od pieniędzy, które wydawały się jej własnością, a które w rzeczywistości bank dał jej w formie pożyczki. Kobieta zrozumiała, że nadszedł czas na radykalne rozwiązanie problemu. „Wziąłem kalkulator i okazało się, że w ciągu miesiąca, oprócz spłacenia dwóch pożyczek, wydałem 30 tysięcy dolarów na różne bzdury”. A potem, jak zauważyła nasza bohaterka, być może niebiosa się nad nią zlitowały, wysyłając jej wiadomość o dobrowolnym ograniczeniu udzielania pożyczek: „Dosłownie następnego dnia po oficjalnym wejściu w życie tej ustawy weszłam na stronę internetową Państwowych Służb i wydałam samowykluczenie na udzielanie pożyczek”.
Jak zauważyła Olga, zostało jej jeszcze pół roku na spłatę dwóch pożyczek. „Wygląda na to, że taki jest mój charakter: ekstrawagancja połączona z nieodpowiedzialnością, a także niezdolność do życia w zgodzie ze swoimi możliwościami. Szczerze mówiąc, do samego końca myślałem, że nigdy nie wydostanę się z tego kredytowego bagna, ale na szczęście inteligentni ludzie wymyślili magiczne samoograniczenia dla takich tępaków jak ja”.
„Nigdy nie umiałem liczyć pieniędzy”
Angelina, nasza druga bohaterka, jest rodowitą Moskwiczanką. 33-letnia dziewczyna w końcu rozstała się z rodzicami kilka lat temu i przeprowadziła się do własnego mieszkania, które dali jej krewni: „Po ukończeniu studiów dostałam pracę jako prawnik w jednej z dużych firm konsultingowych. I po wypłaceniu kilku pensji postanowiłam sama zacząć urządzać sobie nowe mieszkanie. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było wzięcie kredytu - na pralkę. Wybrawszy bardzo drogą w sklepie. W efekcie obliczyli, że będę musiała płacić około 10 tysięcy rubli miesięcznie. I biorąc pod uwagę, że nigdy nie umiałam liczyć pieniędzy, od razu zgodziłam się na wszystko”.
Wszystko byłoby dobrze, ale po pewnym czasie Angelina postanowiła zdobyć drugie wykształcenie wyższe. Tym razem to kwestia psychologiczna. Nie marzyła o tym, żeby dostać się do działu budżetowego, tylko do działu opłat, a do tego znowu potrzebowała pożyczki: „Najpierw prosiłam znajomych, żeby mi pożyczyli pieniądze, ale wszyscy odmawiali pod różnymi pretekstami. Nie było co robić, więc poszłam do banku i wzięłam pożyczkę w wysokości 300 tysięcy rubli”.
Według moskwiczanina, przez pierwsze kilka miesięcy spłacała pożyczki dość regularnie. Ale potem wszystko poszło nie tak. „Nie musiałam płacić bieżących wydatków i rat do banku. Dlatego zaczęłam zwracać się do organizacji mikrofinansowych o drobne kwoty. I tak to się potoczyło: brałam pieniądze z organizacji mikrofinansowej i spłacałam je za pożyczkę z banku, brałam i spłacałam... Jednocześnie kupowałam na kredyt różne rodzaje wyposażenia domu i zaczynałam remont. Zaczęłam jeździć na wakacje nad morze raz na trzy miesiące – chciałam mieć prawdziwe wakacje... Wydatki rosły, a ja nie mogłam zrezygnować z podróży” – opowiada dziewczyna.
W pewnym momencie dziewczyna tak bardzo wciągnęła się w tę karuzelę kredytową, że nauczyła się fałszować zaświadczenia o zarobkach i zaciągać mikropożyczki niemal co dwa miesiące. „Stos długów rósł, ale moje życie niewiele się zmieniło — nie pojawiły się żadne większe przejęcia. Są tylko wydatki. Aż po specjalny papier toaletowy, który pachnie jak balijski kwiat”.
W końcu liczba pożyczek i mikropożyczek stała się krytyczna: „Miałam pożyczki w prawdopodobnie 10 bankach i organizacjach mikrofinansowych, wiele z nich miało dwie. Łączna kwota, którą pożyczyłam, przekroczyła milion. A na dodatek do tego całego „bogactwa” straciłam pracę, której poświęciłam prawie dziesięć lat. Okazało się, że niełatwo znaleźć odpowiednie miejsce – wszędzie odchodziłam po kilku miesiącach. Albo pensja mi nie odpowiadała, albo nie dogadywałam się z szefem, albo zespół nie do końca spełniał moje wymagania. Na domiar wszystkiego, to właśnie wtedy rozstałam się z chłopakiem i znalazłam się na samym dnie: bezrobotna, z pożyczkami i praktycznie bez pieniędzy.
Po naradzie z rodzicami Angelina wróciła do ojczyzny i postanowiła wynająć swoje mieszkanie za 70 tysięcy rubli miesięcznie. Ta kwota wystarczyła na pokrycie kilku pożyczek; ojciec dziewczyny pomógł jej spłacić resztę długów. Ale postawił warunek – ustanowił zakaz udzielania pożyczek: „Jestem bardzo wdzięczny mojemu tacie za to. Przynajmniej teraz żyję w granicach swoich możliwości. W końcu znalazłem pracę. I regularnie spłacam pożyczki wiszące mi na szyi”.
„Banki są inne”
29-letni mieszkaniec Irkucka, Igor pracuje jako specjalista IT, kocha motocykle, koncerty rockowe i podróże. Na razie mieszka sam, dobrze zarabia i woli unikać długów. Wręcz przeciwnie, to zazwyczaj jego znajomi i przyjaciele próbują pożyczyć „pięć tysięcy do wypłaty”. Mężczyzna wykorzystał jednak okazję, aby wprowadzić zakaz udzielania pożyczek niemal natychmiast po jego wprowadzeniu. Przyjaciele, którzy dowiedzieli się o jego czynach, byli zaskoczeni. „Po co ci to? — pytali. „Nie znosisz długów”. Rzeczywiście, Igor lubi planować wszystkie wydatki z wyprzedzeniem, a impulsywne zakupy w jego przypadku nie wchodzą w grę. „Moje szanse na to, że pójdę do sklepu i rozbiję bank, kupując najnowszego iPhone’a lub podróżując na Seszele, są minimalne” – śmieje się nasz bohater.
Mimo to wydał zakaz całkiem świadomie – i to z trzech powodów naraz. Pierwsza sytuacja dotyczy siostry jego babci. „Ciocia Luda odebrała telefon od kogoś, kto rzekomo był z banku, i po prostu została oszukana według standardowej metody” – mówi mężczyzna. Starsza pani nie tylko wysłała oszustom wszystkie 600 tysięcy rubli, które uzbierała przez wiele lat, ale także udało jej się zaciągnąć pożyczkę na kwotę 300 tysięcy rubli i wysłać te pieniądze „kurierem”. „Skontaktowaliśmy się z policją i złożyliśmy doniesienie” – powiedział Igor. „Ale latem miną trzy lata, odkąd to się stało, a pieniędzy nie zwrócili, przestępców nie zatrzymali, a nawet kuriera, który ostatnim razem zabrał pieniądze cioci Ludwie”. Nasz bohater myślał, że jego krewny jest osobą starszą i że jemu na pewno się to nie przydarzy, aż pewnego dnia przyłapał się na tym, że rozmawia z „nie wiadomo kim” o konieczności „odnowienia polisy ubezpieczenia zdrowotnego”. „Prawie podyktowałem rejestratorowi treść wiadomości tekstowej, która przyszła na mój telefon, po czym przestępcy uzyskali dostęp do mojego konta na „Gosuslugi”” – powiedział mężczyzna. „Zatrzymałem się w ostatniej chwili.”
Drugim powodem, dla którego mieszkaniec Irkucka zdecydował się na wprowadzenie zakazu, jest brak ochrony danych osobowych Rosjan. „Moje dane nie są wyjątkiem” – mówi. „Wiosną ubiegłego roku nagle zacząłem otrzymywać oferty od różnych organizacji mikrofinansowych, lombardów i innych organizacji, z którymi nigdy wcześniej nie miałem do czynienia i teoretycznie nie powinny znać mojego numeru telefonu”. Igor postanowił na własną rękę sprawdzić, kto wysyła jego dane osobowe takim „podejrzanym firmom” i nawet to znalazł. „Kierownik jednego ze sklepów z motocyklami postanowił sprzedać całą swoją bazę klientów, w tym mnie, za pośrednictwem osób trzecich” – powiedział mężczyzna. Igor postanowił złożyć skargę na to, co się dzieje w Roskomnadzorze. Ale tam powiedziano mu, że „jedyną podstawą do przeprowadzenia kontroli są stwierdzone fakty szkody”. „Cóż, skoro połączenia i wiadomości tekstowe z biur informacji kredytowej nie są za takie uznawane, to nikt nie będzie karał tych, którzy handlują danymi osobowymi” – poskarżył się.
Trzecim powodem samowykluczenia jest niezwykle dziwne zachowanie samych banków. Jesienią ubiegłego roku mężczyzna postanowił sprawdzić swoją historię kredytową. Zapytał odpowiednie biura informacji gospodarczej i ze zdziwieniem stwierdził, że nie jest „idealnym kandydatem”. Historia okazała się wyjątkowo podejrzana. „Okazuje się, że trzy duże banki odmówiły mi pożyczki, ale problem w tym, że nie złożyłem do nich żadnych wniosków! — oburza się nasz bohater. — Nie złożyłem wniosku o pożyczkę w ogóle nigdzie. Najprawdopodobniej te same „szare” firmy, które zarabiają na życie, skupując dane osobowe, próbowały złożyć wniosek o pożyczki online w moim imieniu”. Mieszkaniec Irkucka zaczął wówczas kontaktować się z bankami, domagając się usunięcia danych dotyczących jego wniosków. „Nie mam lęku przed kredytami, ale banki są inne” – powiedział mężczyzna. — Dwa banki zbadały sytuację, rozwiązały problem, przeprosiły i usunęły informacje. A ten drugi stwierdził, że wnioski składałem poprzez „rynki” i że to dostosowanie mojej historii kredytowej jest moim problemem, wyobrażasz sobie?!” Następnie nasz bohater postanowił ograniczyć do minimum konieczność kontaktów z tego typu organizacjami finansowymi i wprowadził całkowity zakaz udzielania wszelkich pożyczek.
„Narzędzie do osobistej dojrzałości”
Możliwość dobrowolnego wprowadzenia zakazu udzielania pożyczek za pośrednictwem „Gosuslugi” stała się dostępna dla Rosjan 1 marca. Można ubiegać się o całkowite lub częściowe ograniczenie otrzymywania pożyczek, wybierając rodzaj organizacji (bank lub organizacja mikrofinansowa) i sposób składania wniosku (w biurze i online, lub tylko online). Nie da się jednak wprowadzić zakazu udzielania dużych pożyczek celowych – kredytów hipotecznych, zabezpieczonych pożyczek samochodowych i pożyczek edukacyjnych.
Popularność tej usługi zaskoczyła nawet same władze. Według OKB, tylko w pierwszym miesiącu z usługi skorzystało 7,94 mln osób. Co więcej, 91,5% osób z tej grupy wprowadziło całkowity zakaz zaciągania pożyczek.
Głównym powodem ustanawiania zakazów jest bezpieczeństwo. Jak przypomniała doradca inwestycyjny Julia Kuzniecowa, według Centralnego Banku Federacji Rosyjskiej w 2024 r. liczba prób uzyskania pożyczek z wykorzystaniem skradzionych danych osobowych wzrosła o ponad 30% w porównaniu z 2023 r. Tylko w drugiej połowie 2024 r. odnotowano ponad 100 tys. przypadków podejrzanych wniosków o pożyczkę. Na tym tle wprowadzenie samozakazu stało się dla wielu Rosjan skutecznym środkiem ochrony przed kradzieżą danych osobowych i rejestracją pożyczek przez oszustów. „Zakaz zaciągania pożyczek okazał się popularny, ponieważ rozwiązuje dwa duże problemy naraz: strach przed oszustami finansowymi i chęć ochrony przed nieprzemyślanymi długami” – wyjaśnił ekspert. Po serii nagłośnionych przypadków oszustw związanych z ogromnymi sumami i znanymi osobami, ludzie stali się ostrożniejsi: zakaz zmniejsza ryzyko, że ktoś zaciągnie pożyczkę w ich imieniu bez ich wiedzy. „Wiele osób boi się popaść w długi, zwłaszcza w obliczu rosnącej liczby oszustw i niestabilności finansowej” – mówi Saida Machavariani, szefowa agencji ProFinance.
Znacznie ciekawsze są psychologiczne powody ustanawiania zakazów. „Często nie jest to tylko ochrona, ale forma dbania o siebie” – mówi neuropsycholog Jekaterina Tur. — Samowykluczenie nie jest wrogiem wolności, lecz narzędziem osobistej dojrzałości. Człowiek przyjmuje na siebie rolę troskliwego rodzica, nie pozwalając wewnętrznemu „dziecku” załamać się, popełnić błędu lub pokrzyżować planów. Zakaz pożyczek to sztywna struktura kontrolująca ludzkie zachowanie. Obecnie populacja staje się bardziej świadoma ekonomicznie: większość ludzi rozumie, że zaciągnięcie pożyczki nie zawsze jest racjonalną decyzją. „Ustanawiając zakazy, staramy się chronić siebie lub unikać pokus” – mówi Anastasia Lukina, szefowa działu marketingu w RUDN. Jednak według eksperta zakazy stwarzają jedynie iluzję kontroli i zarządzania swoim życiem. Nie rozwiązują jednak podstawowego problemu osób, które ubiegają się o pożyczki – braku pieniędzy i niemożności rozwiązania niektórych pilnych problemów życiowych z powodu braku funduszy.
Samowyrzeczenie w tym przypadku nie jest „lekarstwem na ubóstwo”, lecz rodzajem psychologicznej bariery „dla dobra”. Zdaniem Jekateriny Tur pomaga to zachować stabilność finansową, nie popadać w emocjonalną konsumpcję i nie szukać krótkoterminowych przyjemności kosztem długoterminowej stabilności.
mk.ru