Hiszpania | Turystyka masowa na Wyspach Kanaryjskich prowadzi do protestów
Mieszkańcy Wysp Kanaryjskich są bezradni w obliczu kilku kryzysów: rosnącego zanieczyszczenia wysp, niedostatecznej opieki zdrowotnej, rosnących kosztów utrzymania, złych warunków pracy i nadmiernie wysokich czynszów. Sojusz Canarias tiene un límite (Wyspy Kanaryjskie na Granicy) uważa, że katalizatorem tych kryzysów jest obecna strategia turystyczna wspólnoty wyspiarskiej , która powoduje wzrost liczby turystów z roku na rok, zamiast reagować na sygnały ostrzegawcze płynące z natury i ludności.
Od 2024 r. miejscowa ludność i diaspora kanaryjska regularnie wychodzą na ulice, aby protestować. W niedzielę 18 maja sojusz zapowiedział ponowne zorganizowanie wieców i demonstracji na Wyspach Kanaryjskich, w kilku miastach Hiszpanii, a także w Berlinie, przeciwko niemal nieograniczonej masowej turystyce w Europie.
W kwietniu 2024 roku dziesięciu działaczy grupy Canarias Se Agota (Kanary znikają) rozpoczęło strajk głodowy na Teneryfie pod hasłem „nuestros cuerpos por nuestra tierra” (nasze ciała, nasza ziemia). Sześciu z dziesięciu aktywistów stawiało opór przez 19 dni. Ostatnio duża część pracowników sektora usług i gastronomii również rozpoczęła strajk, domagając się wyższych płac i lepszych warunków pracy.
Stowarzyszenia turystyczne oskarżają protestujących mieszkańców wyspy o atakowanie własnego źródła utrzymania.
Jak wynika z danych związków zawodowych, w tym roku w ramach Wielkiego Tygodnia, który jest ważny dla hiszpańskiej turystyki, na zachodnich Wyspach Kanaryjskich strajkowało około 80 tys. pracowników. Niedługo wcześniej związki zawodowe i pracodawcy na wyspach wschodnich osiągnęli porozumienie. Według doniesień lokalnych mediów, pracownikom branży hotelarskiej i restauracyjnej przyznano dziewięcioprocentową podwyżkę płac i jednorazową wypłatę 650 euro.
Stowarzyszenia turystyczne oskarżają protestujących mieszkańców wyspy o atakowanie własnego źródła utrzymania. Branża turystyczna odpowiada za około 35 procent produktu gospodarczego Wysp Kanaryjskich. Jednakże osoby pracujące w branży usługowej i hotelarskiej nie odczuły w dużym stopniu skutków tego ożywienia gospodarczego, powiedział Alistair Adam Hernández, członek organizacji współorganizującej Asocación Tinerfeña de Amigos de la Naturaleza (ATAN), w wywiadzie dla »nd«. „Turystyka, tak jak jest obecnie zorganizowana, nie generuje wartości dodanej dla wysp, lecz ją wydobywa” – mówi.
Adam Hernández twierdzi, że mimo iż PKB Wysp Kanaryjskich rośnie (o 5,4 procent w 2024 r., ale tendencja jest spadkowa) w związku z rozwojem turystyki, jakość życia tam się pogarsza. Tylko w 2024 roku archipelag u wybrzeży Afryki Północnej odwiedziło około 16 milionów osób, z czego 21,7 proc. stanowili turyści niemieccy. W pierwszym kwartale bieżącego roku lokalny urząd statystyczny odnotował nowe rekordowe wyniki.
Akcje protestacyjne w sektorze usług napotykają również napiętą sytuację na rynku nieruchomości. Ceny wynajmu w regionie Santa Cruz de Tenerife wzrosły o 21,9 procent w ciągu ostatniego roku. Jest to dwukrotny wzrost w porównaniu do średniej hiszpańskiej. Adam Hernández twierdzi, że jednym z powodów jest to, że właściciele domów wolą wynajmować swoje nieruchomości jako zakwaterowanie na wakacje po wyższych cenach niż wynajmować je miejscowym i płacić za nie umiarkowane kwoty.
Wysokie ceny noclegów w ośrodkach wypoczynkowych i brak mieszkań na wynajem w celach innych niż turystyczne coraz częściej zmuszają mieszkańców miast do opuszczania ich. „Pilnie konieczne jest wstrzymanie budowy nowych kompleksów turystycznych i uregulowanie kwestii wynajmu domów na wakacje” – głosi komunikat prasowy Wysp Kanaryjskich w sojuszu Limit. Ponadto przystanek turystyczny jest konieczny w celu opracowania bardziej zrównoważonej strategii turystycznej.
Niemniej jednak Adam Hernández podkreśla, że „szeroki sojusz nie jest skierowany osobiście przeciwko turystom, którzy po prostu korzystają z istniejącej oferty”. To raczej politycy rozliczają ich z protestów. Władze lokalne i stanowe są regularnie uwikłane w skandale korupcyjne związane z branżą budowlaną i hotelarską.
Lobbing prowadzi również do niezwykle liberalnych przepisów dotyczących użytkowania gruntów, które pozwalają na budowę dodatkowych kompleksów hotelowych w miejscach o kluczowym znaczeniu ekologicznym. Według sojuszu Wyspy Kanaryjskie, gdzie mieszka około 2,2 miliona ludzi, szczególnie zasługują na ochronę. Ze względu na swoje położenie geograficzne i historyczno-polityczne są miejscem o dużej bioróżnorodności i znanym ze swojej wielokulturowości.
Mieszkańcy wyspy już dawno zdali sobie sprawę z problemu – mówi Adam Hernández. „Obecnie trwa głośna debata społeczna na temat tego, jak my, jako lokalna populacja, możemy odzyskać większą władzę decyzyjną, aby trwale zmienić model ekonomiczny”. Urodzony na Wyspach Kanaryjskich mężczyzna liczy również na pojawienie się w tym celu nowych sił w opozycji parlamentarnej.
nd-aktuell