Inwestując w fundusze ETF, mniej znaczy więcej.

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Inwestując w fundusze ETF, mniej znaczy więcej.

Inwestując w fundusze ETF, mniej znaczy więcej.

Rosnąca liczba wciąż nowych ETF-ów może przysłonić to, co naprawdę ważne. Dlaczego trzy produkty akcyjne wystarczą mi.

Markus Städeli

Jednym z największych wyzwań dla dzisiejszych inwestorów jest zmniejszenie udziału akcji amerykańskich do

„Kto ma kupować wszystkie te produkty?” – zastanawiam się czasami, przeglądając listę nowo notowanych funduszy ETF. Na samej szwajcarskiej giełdzie papierów wartościowych dostępnych jest obecnie ponad 2000 ETF-ów o coraz bardziej szczegółowej tematyce inwestycyjnej.

NZZ.ch wymaga JavaScript do działania podstawowych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Nie, nie czekałem z niecierpliwością na możliwość wyboru terminu zapadalności przy zakupie amerykańskich ETF-ów skarbowych, czyli na możliwość wyboru między 1 a 3 latami, 4 a 7 latami i 7 a 10 latami. Nie chcę nawet trzymać obligacji skarbowych. A kiedy pojawi się dziesiąty ETF z europejskimi firmami zbrojeniowymi, ten temat inwestycyjny z pewnością będzie już dość nasycony.

Potrzebujemy kolejnej prawdziwej katastrofy.

Czasami myślę, że potrzebujemy kolejnego krachu na giełdzie, który naprawdę zasługuje na tę nazwę, aby powstrzymać niekontrolowaną proliferację produktów.

Początkowo jednak myślałem, że fundusz niedawno uruchomiony przez UBS może być przydatny. Ten ETF śledzi indeks MSCI USA Ex-Mega-Cap Specified Index. Innymi słowy, produkt ten pozwala na inwestowanie na amerykańskim rynku akcji, wykluczając jednocześnie gigantów, takich jak Nvidia, Microsoft i inne. Największy udział w ETF-ie ma spółka energetyczna Exxon, z wagą około 1,5%.

W ten sposób można zmniejszyć ryzyko koncentracji, szczególnie w przypadku „Mag 7”, siedmiu największych firm technologicznych. Ale czy dobra dywersyfikacja nie powinna obejmować również Nvidii, Microsoftu i podobnych – po prostu z dużo mniejszym udziałem w rynku niż ich rzeczywista kapitalizacja rynkowa? Oczywiście. Krótko mówiąc: amerykański produkt o kapitalizacji ex-mega może być przydatny dla profesjonalnych inwestorów, takich jak fundusze emerytalne czy firmy ubezpieczeniowe – ale sam nie widzę w nim żadnego zastosowania.

Moim zdaniem, jedną z najlepszych innowacji w ETF-ach są nadal produkty umożliwiające inwestowanie w indeksy o równej wadze. Oznacza to, że akcje Apple mają dokładnie taką samą wagę jak akcje Nike czy Starbucks. Wszyscy czołowi dostawcy ETF-ów oferują obecnie takie produkty o równej wadze.

Inwestowanie staje się dzięki nim łatwe, ponieważ przy użyciu zaledwie dwóch lub trzech ETF-ów akcyjnych można stworzyć niezwykle zdywersyfikowany portfel, w którym nie będą dominować ani akcje amerykańskie, ani duże firmy technologiczne.

40 procent akcji amerykańskich jest wystarczające

Moim ulubionym produktem jest indeks MSCI World Equal Weight. Zawiera on około 1300 akcji spółek z 23 krajów rozwiniętych. Mechanizm równego ważenia automatycznie zapewnia rozsądny skład krajowy: akcje amerykańskie stanowią dobre 40 procent – ​​a nie 70 procent, jak w konwencjonalnych indeksach.

Oczywiście, uzupełniłbym ten indeks, który zawiera nieco ponad 3% akcji szwajcarskich, o ETF skoncentrowany na papierach wartościowych krajowych: konkretnie o produkt śledzący akcje spółek o małej i średniej kapitalizacji, na przykład SMIM lub SPI Mid-Index. Gwarantuje to brak nakładania się z indeksem MSCI World, który obejmuje akcje dużych spółek. Na koniec dodałbym ETF rynków wschodzących i to wszystko.

Artykuł z « NZZ am Sonntag »

Markus Städeli
Albert Steck
Markus Städeli
nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow