Proces obywateli Rzeszy | Proces przeciwko księciu Reussowi i spółce: wciąż na samym początku
Nawet ci, którzy marzą o rewolucji, pragną odrobiny komfortu. Domki, które grupa pod dowództwem byłego pułkownika Bundeswehry Maximiliana Edera wynajęła dwukrotnie jesienią 2021 r., oferowały kominek, saunę i jacuzzi. Przeciwnicy polityki koronawirusa, zwolennicy teorii spiskowych i prawicowi obywatele Rzeszy zebrali się tutaj, w sielankowej, wiejskiej krainie Lasu Frankońskiego. A według Prokuratury Federalnej stanowili oni przywództwo grupy, której celem było nie mniej ważne, niż siłowe obalenie rządu federalnego .
Ten, który zbudował przedsiębiorca zajmujący się nieruchomościami Henryk XIII. Mówi się , że stowarzyszenie pod przywództwem księcia Reussa zaplanowało zamach stanu. Dokonano zbrojnego ataku na Bundestag, powołano paramilitarne „spółki bezpieczeństwa wewnętrznego”, przeprowadzono masowe egzekucje i powołano rząd zamachu stanu pod przywództwem Reussa. Stary arystokrata, obywatel Rzeszy, były pułkownik i siedmiu współoskarżonych od roku są sądzeni przed Wyższym Sądem Krajowym we Frankfurcie nad Menem. Równoległe postępowania toczą się przeciwko 17 innym mężczyznom i kobietom w Monachium i Stuttgarcie. Oskarżenie: terroryzm i zdrada stanu.
W tym tygodniu zaproszono właścicielkę, która wynajmuje te eleganckie domki. Nie pamiętała jednak nic więcej poza tym, że musiała kilkakrotnie dzwonić do Edera, zanim przelał jej 660 euro za pierwszą noc pobytu. I że on i oskarżony Michael Fritsch – działacz negującej koronawirusa partii Die Basis i były policjant – zostawili tam swoje wizytówki. Więc nie jest to zachowanie aż tak spiskowe. „Podejrzany o terroryzm, który zostawia wizytówki, jest dość podejrzany” – skomentował zadowolony z siebie obrońca Roman von Alvensleben.
Wywiad z restauratorem trwał cały dzień, ale uzyskane informacje były ograniczone. Było to typowe dla tempa, w jakim przebiegał proces w specjalnie zbudowanej lekkiej hali na obrzeżach Frankfurtu. Po 68 dniach przesłuchań omówiono jedynie ułamek tego, co Prokuratura Federalna podsumowała na 550 stronach jako „zasadniczy wynik” swojego śledztwa. Spośród 258 świadków, na których opiera się oskarżenie, dotychczas stawiło się zaledwie kilkunastu. Z niezliczonych czatów i rozmów telefonicznych, które podsłuchali śledczy, udało się usłyszeć zaledwie kilka zdań. Wszystko dzieje się powoli, bardzo powoli.
Przez wiele dni oskarżona była posłanka AfD do Bundestagu Birgit Malsack-Winkemann komentowała zarzuty. Pozornie niekończący się monolog, w którym były berliński sędzia z wielką arogancją wyjaśniał, dlaczego wszystkie oskarżenia są bezpodstawne, bezpodstawne, krótko mówiąc: są osobistą zniewagą.
60-latek dwukrotnie przewodził domniemanym wspólnikom spiskowców w Bundestagu. Według Prokuratury Federalnej manewr ten miał na celu szpiegowanie parlamentu. Jak odparła Malsack-Winkemann, była to wizyta czysto turystyczna. Kiedy jednak w sądzie pokazano jej zdjęcia zrobione w trakcie tego procesu, unikała odpowiedzi na pytania, wykazując się wielką rozmownością. Być może dlatego, że zainteresowanie turystów parkingami podziemnymi, bramami wejściowymi, oznakowaniami wind, korytarzami piwnicznymi i drogami ewakuacyjnymi nie jest na pierwszy rzut oka widoczne.
Polityk AfD pozostaje jedynym oskarżonym w procesie we Frankfurcie, który przyznał się do winy przed sądem. Były pułkownik Eder nie wyszedł poza wstępną prezentację w programie PowerPoint. Były oficer sztabowy elitarnego Dowództwa Sił Specjalnych (KSK) opowiedział o swojej walce z restrykcjami związanymi z koronawirusem i tym, co nazywa „satanistyczną rytualną pedofilią”. Podobnie jak większość domniemanych spiskowców, wierzy w podziemne systemy tuneli, w których dzieci są systematycznie torturowane i wykorzystywane przez elitę władzy zwaną „Państwem Głębokim”. Stanowi ona sedno antysemickiej teorii spiskowej QAnon. Ale Eder powiedział: „Zdecydowanie dystansuję się od insynuacji, że jestem zwolennikiem QAnon”.
Eder z dumą odrzucił zarzuty, nazywając je „bzdurami”. „Zawsze powinno być pokojowo i bez przemocy” – stwierdził. „Zamach stanu nigdy nie był moim zamiarem”. Naprawdę? Oskarżona Johanna Findeisen-Juskowiak, przewodnicząca Die Basis w Badenii-Wirtembergii do czasu aresztowania, zapisała podczas spotkania z doświadczonym żołnierzem hasła służące do komunikacji konspiracyjnej: „Kredki = broń, wylesianie = eliminacja ludzi”.
Mówi się, że Eder wyraził się jeszcze bardziej otwarcie w rozmowie ze starym towarzyszem z czasów służby w Bundeswehrze. „Jeśli dobrze pamiętam” – powiedział mężczyzna – „chodzi o zabójstwo pana Spahna”. Podczas spotkania w bawarskim ogródku piwnym Eder próbował go zwerbować. Ale po co? Za walkę z rzekomą „dyktaturą koronawirusa”, jak generał porucznik wkrótce potem doniósł wywiadowi wojskowemu MAD? Za „zamach stanu”, jak później powiedział podczas przesłuchania w Federalnym Urzędzie Policji Kryminalnej? A może „wyeliminowania” Jensa Spahna, wówczas ministra zdrowia CDU, jak teraz oświadczył przed sądem? „Termin »zabijanie« nie został użyty dosłownie” – przyznał świadek. „Ale było jasne, co miałem na myśli”.
Terminy rozprawy są obecnie zaplanowane do stycznia 2026 r., podczas gdy równoległe postępowanie w Monachium, chociaż postępy są tam nieco szybsze, jest już zaplanowane do 2027 r. Żaden z tych terminów prawdopodobnie nie będzie wystarczający.
nd-aktuell