Szpiegostwo: Gorączka łowiecka na Bałtyku

Czas czytania: 3 min.
|
Rosyjska załoga, widoczne kotwicowisko, pobliskie instalacje wojskowe: Władze w krajach nadmorskich coraz częściej przeszukują statki, które podejrzewają o to, że służą jako bazy dronów. Jednak jak dotąd sukces był minimalny.
Autorzy: Ben Heubl , Antonius Kampmann i Mauritius Much , Monachium
Na początku maja norweski frachtowiec HAV Dolphin pozostawał praktycznie nieruchomy w Zatoce Kilońskiej przez osiem i pół dnia. To niezwykłe zachowanie szybko wzbudziło zainteresowanie niemieckich służb bezpieczeństwa. Według informacji z Süddeutsche Zeitung i NDR statek został dwukrotnie skontrolowany przez funkcjonariuszy policji federalnej i policji wodnej Szlezwiku-Holsztyna. Podejrzewano, że drony mogły być sterowane ze statku nad wrażliwymi obszarami niemieckich sił zbrojnych ; takie latające obiekty rzekomo zostały zauważone w zasięgu Dolphin .

Bez sygnału śledzącego i zamaskowana jako statki badawcze lub handlowe rosyjska tajna flota żegluje po Morzu Bałtyckim. Jej cel: szpiegowanie zachodniej infrastruktury. Międzynarodowe śledztwo przeprowadzone przez Süddeutsche Zeitung, NDR i WDR ujawnia rozmiary niebezpiecznej strategii Kremla, jej konkretne konsekwencje — i bezradność niemieckich władz na morzu.
süeddeutsche