Minister spraw zagranicznych Indii o Europie, Chinach i Donaldzie Trumpie

Euractiv rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Indii Subrahmanyamem Jaishankarem podczas jego wizyty w Brukseli, gdzie spotkał się on z przewodniczącą Komisji Ursulą von der Leyen i wysoką przedstawiciel UE Kają Kallas.
UE jest w trakcie negocjacji ważnej umowy o wolnym handlu z Indiami , krajem dążącym do dywersyfikacji swoich partnerstw w obliczu zbliżenia Rosji z Chinami. Jaishankar twierdzi, że Indie — kraj liczący 1,4 miliarda ludzi — oferują wykwalifikowaną siłę roboczą i bardziej godne zaufania partnerstwo gospodarcze niż Chiny.
Poniżej znajduje się zredagowany i przetłumaczony zapis rozmowy.
Jesteś tutaj w Brukseli, zaledwie kilka tygodni po ataku terrorystycznym w Pahalgam — w administrowanym przez Indie Kaszmirze — w którym zginęło 26 osób. Mimo to wiele międzynarodowych mediów przedstawiło późniejsze wydarzenia jako akty odwetu między dwoma sąsiadami posiadającymi broń nuklearną. Dlaczego przesłanie Indii nie dociera?
„Przypomnę ci coś: Był sobie człowiek o nazwisku Osama bin Laden. Dlaczego czuł się na tyle bezpiecznie, żeby przez lata mieszkać w pakistańskim miasteczku wojskowym, tuż obok pakistańskiego odpowiednika West Point?
Chcę, żeby świat zrozumiał: To nie jest tylko problem Indii i Pakistanu. Chodzi o terroryzm. I ten terroryzm powróci, żeby cię prześladować w pewnym momencie”.
Podczas gdy Państwo poruszają kwestię Kaszmiru i odpowiedź militarną Indii, UE pozostaje sfrustrowana faktem, że Indie nie przyłączyły się do sankcji wobec Rosji ani nie zrobiły więcej, aby wesprzeć Ukrainę.
„Nie wierzymy, że różnice można rozwiązać poprzez wojnę — nie wierzymy, że rozwiązanie można znaleźć na polu bitwy. Nie jest naszym zadaniem dyktować, jakie to rozwiązanie powinno być. To, co mówię, to to, że nie chcemy dyktować ani osądzać — ale nie jesteśmy też bezczynni”.
Właśnie o to chodzi w krytyce: Indie nie są wystarczająco zdecydowane, by odmówić opowiedzenia się po którejś ze stron, chociaż oczywistym agresorem jest Rosja.
„Mamy również bliskie relacje z Ukrainą – nie chodzi tylko o Rosję. Ale każdy kraj oczywiście bierze pod uwagę własne doświadczenia, historię i interesy.
Indie mają najstarsze konflikty — nasze granice zostały naruszone zaledwie kilka miesięcy po uzyskaniu niepodległości, gdy Pakistan wysłał najeźdźców do Kaszmiru. A które kraje najbardziej to poparły? Kraje zachodnie.
Jeśli te same kraje, które były wówczas wymijające lub niechętne, teraz mówią: „Przeprowadźmy poważną rozmowę o zasadach międzynarodowych”, to myślę, że uczciwie byłoby poprosić je o zastanowienie się nad własną przeszłością”.
Jaką pozycję w nowym porządku geopolitycznym widzą Indie?
„Multipolarność jest już rzeczywistością. Europa musi teraz podejmować więcej decyzji w swoim własnym interesie – wykorzystując własne możliwości i budując na relacjach, które utrzymuje na całym świecie.
W Europie słyszę takie określenia jak „strategiczna autonomia” – kiedyś były one częścią naszego słownictwa.
UE jest wyraźnie ważnym biegunem w porządku globalnym – i coraz bardziej autonomicznym. Właśnie dlatego tu jestem: aby pogłębić nasze relacje w tym wielobiegunowym świecie”.
Wydaje się, że postrzegasz UE jako jeden z wielu biegunów – ale UE chce być czymś więcej. Dzięki swojemu Zielonemu Ładowi chce wyznaczać globalne standardy – w tym przełomowe środki, takie jak taryfa CO2.
„Spójrzmy prawdzie w oczy – sprzeciwiamy się częściom z nich. Mamy bardzo poważne zastrzeżenia co do CBAM [Carbon Border Adjustment Mechanism] i wyraziliśmy to całkiem otwarcie. Odrzucamy pomysł, aby jedna część świata wyznaczała standardy dla wszystkich innych”.
Czy ufasz Donaldowi Trumpowi?
„Co masz na myśli?”
W zasadzie: Czy dotrzymuje słowa? Czy jest partnerem, z którym Indie chciałyby pogłębić swoje relacje?
„Przyjmuję świat takim, jaki jest. Naszym celem jest promowanie wszystkich relacji, które służą naszym interesom — a relacje ze Stanami Zjednoczonymi mają dla nas ogromne znaczenie. Nie chodzi o osobowość X ani prezydenta Y”.
Jak ocenia Pan rozwój stosunków Indii z Chinami?
„Właśnie spotkałem się z kilkoma europejskimi firmami w Indiach, które świadomie podjęły decyzję o ulokowaniu tam swojej działalności, aby zmniejszyć ryzyko w swoich łańcuchach dostaw.
Wiele firm staje się coraz ostrożniejszych w kwestii miejsca przechowywania swoich danych – wolą przechowywać je w bezpiecznym i zaufanym miejscu, niż po prostu skupiać się na wydajności.
Czy naprawdę chciałbyś powierzyć to aktorom, którym nie ufasz?”
euractiv