Wstępne rozważania na temat orzeczenia historycznego

Jak głęboki był wpływ orzeczenia Sądu Najwyższego podtrzymującego wyrok skazujący CFK na względną siłę głównych sił politycznych? Czy jest to punkt zwrotny w rozwoju politycznym kraju, czy też, alternatywnie, ważny epizod, traumatyczny, ponieważ dotyczy byłego prezydenta, ale taki, który nie zmieni znacząco podstawowych preferencji społeczeństwa ani, w konsekwencji, funkcjonowania systemu politycznego? Czy będzie miał daleko idące skutki dla procesu wyborczego? Na przykład, czy Peronizm pozostanie bardziej zjednoczony, przynajmniej w krótkim okresie, za jej przywództwem, pomimo (lub dzięki) temu, że nie będzie kandydatką, czy też napięcia i konflikty, które wyjaśniają długotrwałą fragmentację tego historycznego ruchu, pogłębią się? Czy sądownictwo pozostaje mniej lub bardziej legitymizowane w oczach opinii publicznej, poza uszczypliwymi wypowiedziami słyszanymi w ostatnich dniach, szczególnie od polityków kirchnerowskich i skrajnie lewicowych, którzy z lub bez podstaw dotyczących znajomości akt sprawy, lekko twierdzili, że nie ma rozstrzygających dowodów i że jest to skrajny przypadek lawfare? Oto niektóre z głównych pytań dominujących w publicznej dyskusji i przyciągających uwagę kluczowych podmiotów gospodarczych. Jest za wcześnie, aby odpowiedzieć na nie solidnymi i przekonującymi argumentami. Jednak niektóre opinie i elementy wyłaniające się z perspektywy porównawczej mogą przyczynić się do podsycenia debaty.
Niedawny sondaż przeprowadzony przez D'Alessio IROL/Berensztein może pomóc rozwiać pewne wątpliwości. 55% respondentów twierdzi, że odczuwa „ulgę” lub „satysfakcję” w wyniku orzeczenia, w porównaniu do 39%, którzy odczuwają „oburzenie” na percepcję „selektywnej sprawiedliwości” lub „smutek” z powodu rzekomego prześladowania politycznego. Wpływ polityczny jest podzielony: 48% uważa, że osłabia on kirchneryzm, ponieważ sytuacja ta straci moc i legitymację, podczas gdy kolejne 43% uważa, że go wzmocni: „wiktymizacja” Cristiny może być czynnikiem reaktywacji aktywizmu. W jednej kwestii zdecydowana większość się zgadza. 81% przewiduje scenariusz napięcia społecznego, choć z jednym czynnikiem łagodzącym: konflikt będzie krótkotrwały. W zasadzie sugeruje to, że to wydarzenie nie zmieni znacząco tego, w co społeczeństwo wierzyło przed ostatnim wtorkiem. Zapytany o to, znany specjalista stwierdził: „Istnieje wiele wydarzeń, które wydają się być wielkimi trzęsieniami ziemi, zdolnymi poważnie zmienić sposób, w jaki działamy lub myślimy. Ale po pewnym czasie człowiek zdaje sobie sprawę, że okazały się one znacznie mniej znaczące, niż się wydawało (…) Co najwyżej wzmacniają idee, wartości i uprzedzenia, które istniały wcześniej”. Ewangelizują wśród ewangelizowanych; mogą jeszcze bardziej ożywić już podzielone społeczeństwo, nawet jeśli jest to asymetryczna konfrontacja pod względem wielkości i gęstości protagonistów tego nowego/starego rozłamu: zauważ, że „55-39” jest bardzo podobne do wyniku drugiej tury z 2023 r. Bloki o podobnym rzędzie wielkości wyłaniają się, jeśli zsumujemy głosy uzyskane w zeszłym miesiącu w mieście Buenos Aires przez kandydatów centroprawicowych i porównamy je z kandydatami K i lewicowymi.
Analiza porównawcza dostarcza przydatnych spostrzeżeń na temat tego , jak sytuacja może się rozwijać. Biorąc pod uwagę stosunkowo niedawne przypadki zróżnicowanej grupy krajów (Stany Zjednoczone, Francja, Włochy, Brazylia, Boliwia, Chile, Kolumbia, Ekwador, Peru i Wenezuela), zidentyfikowano trzy ścieżki lub kategorie dotyczące politycznego wpływu kontrowersyjnych i bardzo widocznych dochodzeń sądowych z udziałem ważnych przywódców politycznych, którzy zajmowali najwyższe stanowiska wykonawcze. Po pierwsze, zidentyfikowano grupę przywódców, którzy, mimo że zostali skazani lub uwięzieni, daleko im było do negatywnego wpływu na swoją popularność lub perspektywy wyborcze, w rzeczywistości wzmocnili swoje kariery. Donald Trump, Lula da Silva i Hugo Chávez powrócili do władzy po skazaniu, a w dwóch ostatnich przypadkach uwięzieniu. Wynikało to z faktu, że postępowania sądowe były postrzegane, przynajmniej przez wyborców wymienionych osób, jako stronnicze. Wynikająca z tego wiktymizacja, wraz z odpornością i wyraźnym pragnieniem władzy tych przywódców, pozwoliła im się odnowić, a nawet zwiększyć swoje wpływy polityczne.
Inna grupa liderów została odsunięta na boczny tor sceny politycznej , mimo że próbowali powrócić do walki lub utrzymać swoją dominację. Wśród nich na uwagę zasługują Nicolás Sarkozy, włoscy politycy badani w sprawie Mani pulite, dyktator Augusto Pinochet, byli prezydenci Peru Alejandro Toledo i Ollanta Humala oraz Jeanine Áñez z Boliwii. Zaćmienie i ostateczny koniec ich karier, podobne do tego, co wydarzyło się tutaj z Amado Boudou, kandydatem na wiceprezydenta CFK w 2011 r., Julio De Vido, Marią Julią Alsogaray lub politykami powiązanymi ze sprawą Marii Soledad Morales, materializuje się lub pogłębia, ponieważ ich otoczenie lub towarzysze polityczni zaczynają ich ignorować. María Estela Martínez de Perón mogłaby zostać zaliczona do tej kategorii. W takich przypadkach procesy sądowe postrzegane są jako bezstronne, pomijając pewne subtelności.
Trzeci wariant (z niuansami w charakterystyce, ale spójnymi konsekwencjami) obejmuje przywódców zaangażowanych w dochodzenia sądowe, nawet z ostatecznymi wyrokami skazującymi, którzy utrzymują pewien stopień centralności lub wpływu, mimo że prawnie nie mogą powrócić do władzy. Tak jest w przypadku Evo Moralesa, Rafaela Correi, nieżyjącego już Alberto Fujimoriego i Jaira Bolsonaro, który jest sądzony za swój możliwy udział w próbie zamachu stanu, aby uniemożliwić Luli objęcie trzeciej kadencji. Były prezydent Brazylii nie zrezygnował ze swoich aspiracji do przyszłorocznych wyborów, nawet jeśli misja ta przypadnie jego żonie lub jednemu z jego dzieci (istnieją inne prawicowe postacie z aspiracjami prezydenckimi, takie jak gubernator Rio de Janeiro Cláudio Castro, w kontekście rosnącego rozdrobnienia oferty wyborczej). Correa wolał dobrowolne wygnanie do Belgii niż stawienie czoła bardzo poważnym oskarżeniom przeciwko niemu, które narosły w jego kraju. W każdym razie jego kandydatka w ostatnich wyborach, Luisa González, przeszła do drugiej tury. W Kolumbii Álvaro Uribe poniósł poważną stratę w polityce, chociaż nadal jest zaufaną postacią zarówno w kraju, jak i poza nim. Wreszcie Morales odgrywa znaczącą rolę w niegdyś chaotycznej polityce boliwijskiej, która przeżywa narastający i głęboki kryzys rządzenia, w dużej mierze spowodowany przez samego lidera plantatorów koki. Pozbawiony możliwości ubiegania się o prezydenturę i wdający się w spór z obecnym prezydentem Luisem Arce, Evo Morales sprzeciwia się władzy sądowniczej i wyborczej oraz nieustannie wywiera presję, mobilizując swoich zwolenników. Perón był członkiem tej drugiej grupy w okresie 1955-1973, a później dołączył do pierwszej po powrocie z wygnania i jego miażdżącym zwycięstwie wyborczym w październiku tego roku.
Cristina z pewnością spróbuje naśladować pierwszą i przede wszystkim uniknąć marginalizacji drugiej. Nawet jeśli ostatecznie będzie musiała się pogodzić z dołączeniem do szeregów tej drugiej.

lanacion