Octavio Moctezuma oddaje hołd pamięci i naukom Vlady'ego

Octavio Moctezuma oddaje hołd pamięci i naukom Vlady'ego
„Malarstwo w niezgodzie” obejmuje ponad 40 lat twórczości byłego asystenta i współpracownika rosyjskiego artysty
▲ Dzieło Octavio Moctezumy, inspirowane kucającymi postaciami
José Clemente Orozco i nawiązujące do zaproszenia Vlady'ego do malowania w stallach chóru Starego Oratorium San Felipe Neri. Zdjęcie dzięki uprzejmości artysty.
Wesołych MacMasterów
Gazeta La Jornada, czwartek, 7 sierpnia 2025 r., s. 2
Kolekcja murali Władimira Kibalczycha Rusakowa, lepiej znanego jako Vlady, w Bibliotece Miguela Lerdo de Tejady, zawiera fragment autorstwa Octavio Moctezumy (Meksyk, 1957), który poznał rosyjsko-meksykańskiego artystę za pośrednictwem Patricii Volkow i został jego asystentem do 1981 roku. Pomagał mu głównie przy ścianie wejściowej , gdzie namalował serię książek i portret swojego ojca, Víctora Serge'a
. Widywał go również niemal codziennie po południu w swoim domu-pracowni przy ulicy Ferrocarril del Valle
.
Związek zakończył się, gdy Montezuma mieszkał przez rok poza miastem Meksyk. Po powrocie w 1982 roku Vlady zaprosił go do malowania w stallach chóru w Starym Oratorium św. Filipa Neri. Było to jedno z ostatnich dzieł ukończonych w tym miejscu, ponieważ artysta miał właśnie przekazać całą kolekcję.
W tym celu Moctezuma wybrał motyw kucającego mężczyzny
, bardzo podobny do tego, który prezentował José Clemente Orozco. Na wystawie antologicznej poświęconej Moctezumie, zatytułowanej „Pintura en disidencia” (Malarstwo w dysydencji) , zorganizowanej w Centrum Vlady, znajduje się obraz nawiązujący do tego fragmentu, z tą różnicą, że teraz przedstawia on dwóch kucających mężczyzn
. Wystawa obejmuje pięćdziesiąt prac, w tym obrazy, grafiki, rysunki i notatniki.
Vlady zaczął malować grupę „Rewolucja i żywioły” w 1972 roku. Moctezuma był zafascynowany
muralami. „Był człowiekiem, który cały czas mówił, oczywiście o malarstwie, ale także o polityce i tym, co czytał. To on zapoznał mnie z lekturami sowieckich dysydentów, zwłaszcza Aleksandra Zinowjewa”. Wystawa rozpoczyna się obrazem związanym z „Tryptykiem trockistowskim ” Vlady'ego, który znajduje się w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Nosi on tytuł „Dysydent” (1981), a kończy się innym dziełem stworzonym specjalnie na tę okazję, związanym z innym tekstem Zinowjewa, „Promienna przyszłość” . „Lata temu przeczytałem powieść „Abismal Heights” .
„Część wystawy składa się z dzieł, które w taki czy inny sposób nawiązują do pewnego rodzaju dysydencji, zarówno w malarstwie, jak i w polityce. Jedno z nich, zatytułowane „Nienasyceni” , jest oparte na książce „Nienasycenie” Stanisława Witkiewicza, polskiego pisarza, który również był bardzo krytyczny wobec ówczesnego systemu. Wlady zainteresował mnie tą podziemną literaturą, stworzoną przez krytycznych autorów z czasów sowieckich, nie tylko Rosjan, ale także z krajów znajdujących się w pobliżu tej osi”.
–Jaka była najważniejsza lekcja Vlady'ego?
– To on zapoznał mnie z tradycyjnymi materiałami malarskimi. W tamtym czasie Vlady był zafascynowany malarstwem weneckim, które jest w zasadzie techniką mieszaną, łączącą temperę i olej. Chociaż staram się prześcignąć zwłaszcza malarzy weneckich, bardziej poświęciłem się eksperymentowaniu z tymi mediami. To bardzo szlachetne materiały, które można stosować na wiele sposobów; są bardzo stabilne i pozwalają na wiele procesów.
Dzięki mojej pracy na UNAM – gdzie współpracuję w ramach transdyscyplinarnego programu z zakresu sztuki, nauki i technologii – miałem kontakt z ludźmi specjalizującymi się w mechanice płynów, która odnosi się do niektórych aspektów malarstwa. Eksperymentowałem ze zmianą lepkości i gęstości farby, a także pracowałem nad losowymi tematami, choć nadal korzystam z materiałów, których nauczyłem się od Vlady.
W historii sztuki istnieje mądrość, która w dużej mierze tkwi w materialności. Dla Vlady'ego materialność była istotnym elementem poetyki malarskiej. Malarz przekształcał materię w światło, co, jak uważał, jest rodzajem materializmu. Zamierzam wykorzystać materialność, którą uważam za fundamentalny element malarstwa, w innych dziedzinach.
Wystawa „Malarstwo w dysydencji” prezentuje ponad 40 lat jego kariery: „W niektórych pracach wyraźnie widać wpływ Vlady’ego. Inne, z serii „Życie publiczne” , nawiązują do twórczości José Clemente Orozco, a przede wszystkim do rysunków George’a Grosza i Otto Dixa. Znajdują się tam prace z bardziej osobistej serii, w tym z okresu abstrakcji, który miałem około 2005 roku. Pozostałe prace pochodzą z serii „Interoception” lub należą do projektu Malezas, a dwa z nich dotyczą mechaniki płynów”.
Moctezuma, bardziej niż sztywny
styl, pociąga go eksperymentowanie; mnie nie interesuje skupianie się na konkretnym stylu czy cesze. Dla mnie malarstwo jest bardzo złożoną dziedziną. Wszystko może mieć znaczenie. Tematyka zmieniała się na przestrzeni lat, podobnie jak sposób obróbki materiałów. Istnieje analogia między sposobem traktowania materiałów a aspektem ikonograficznym i symbolicznym
.
Wystawa „Malarstwo w Dissent” będzie czynna w Centrum Vlady (Goya 63, dzielnica Insurgentes Mixcoac) do jutra w godzinach 10:00–18:00.

▲ Sztuka, napisana i wyreżyserowana przez José Alberto Gallardo, choć kameralna, porównuje dyktatury Argentyny i Bułgarii w okresie zimnej wojny . Zdjęcie dzięki uprzejmości inscenizacji.
Anioł Vargas
Gazeta La Jornada, czwartek, 7 sierpnia 2025 r., s. 3
Migrant nie tylko opuszcza swoją ziemię, ale także traci część siebie – ostrzega Rosa María Bianchi, która razem z Dobriną Cristevą wcieliła się w postać bohaterki Retorno Sofía Rosario, opowiadającą historię obnażającą to intymne pęknięcie.
Wyjątkowość tej sztuki polega na tym, że powstała ona na podstawie osobistych doświadczeń pary aktorek: pierwszej, Argentynki, która przybyła do Meksyku z własnej woli, i drugiej, Bułgarki, którą sprowadziła do kraju matka uciekająca przed reżimem komunistycznym.
Jak podsumowuje José Alberto Gallardo, autor i reżyser spektaklu, który po premierze w maju 2023 r. w Teatro Santa Catarina będzie wystawiany w Teatro El Galeón del Centro Cultural del Bosque od dziś do 7 września, jest to produkcja sceniczna, która eksploruje doświadczenie migracji poprzez wspomnienia tych wykonawców.
Wszystko zaczęło się od pragnienia Dobriny, by podzielić się swoją migracją. Później zaproszono Rosę Maríę, która również ma doświadczenie w emigracji do Meksyku; co ciekawe, obie wyemigrowały mniej więcej w tym samym czasie, około 40 lat temu
.
Projekt powstał w czasie pandemii COVID-19 i opierał się na serii ćwiczeń mających na celu ocalenie ukrytych wspomnień obu aktorek. Scenograf przeprowadził z nimi serię wywiadów, koncentrując się przede wszystkim na odzyskaniu kontaktu z osobami, które były częścią ich życia i z którymi chciałyby nawiązać kontakt.
To znaczy, ludzie, z którymi wciąż były jakieś nierozwiązane kwestie lub coś do pogodzenia. Pojawiło się ich wielu i stopniowo budowaliśmy strukturę opartą na założeniu, że w ćwiczeniu odzyskiwania pamięci zawsze są luki, zawsze są obszary, które są zasłonięte lub zaciemnione –
dodaje w wywiadzie.
Sama sztuka została napisana w ten sposób. Ma swoje momenty dezorientacji: te, w których bohaterowie zapominają, co będzie dalej i zdają się ćwiczyć lub porzucać przedstawienie, co czyni ją nie tylko dynamiczną, ale i zabawną.
Według Gallardo, motywem przewodnim jest ponowne spotkanie Dobriny Cristevy i Rosy Maríi Bianchi z osobami, które były częścią ich życia, a które już odeszły. Jedynym możliwym miejscem spotkania jest teatr
.
Rozliczanie się z samym sobą
Dla Bianchi ucieleśnienie przeszłości było bolesne: „Czujesz nostalgię za niektórymi ludźmi i zastanawiasz się: »Dlaczego nie zbliżyłam się do nich albo nie zrobiłam więcej, żeby się do nich zbliżyć?«. To boli, bo to jak konfrontacja z tym, kim byłam w pewnym momencie. W pewnym sensie to rozliczenie się z samą sobą”.
Choć praca jest kameralna, nie ignoruje kontekstu historycznego. „Porównujemy dwie dyktatury: skrajnie prawicową w Argentynie i lewicową w Bułgarii, w tym samym okresie, jeszcze w okresie zimnej wojny ” – podkreśla performerka w wywiadzie.
Zauważa, że zarówno ona, jak i jej partnerka sceniczna wyemigrowały do tego kraju około cztery dekady temu, choć z istotnymi różnicami: „Moja emigracja była dobrowolna, choć każda ma swoją historię, zwłaszcza intymną. Dobrina została tu przywieziona jako dziecko
”.
Gallardo podkreśla, że dzieło zostało zaprojektowane jako ciągłe ćwiczenie w przepisywaniu pamięci, co pociąga za sobą również jej edycję: Jest to format, w którym element filmowy jest zawsze obecny
.
W tym kontekście zauważa, że pamięć definiuje się jako ćwiczenie w montażu filmowym, w którym obrazy są cięte, przestawiane i łączone, a gdy następuje zapomnienie, wykorzystywana jest fikcja. Łączymy postacie lub okoliczności, aby nadać konfliktowi siłę
.
„Retorno Sofía Rosario” to coś więcej niż dokument historyczny. Ma on poruszyć i skłonić do refleksji. „Komunikujmy się: prawie wszyscy jesteśmy imigrantami. Dzielmy się swoimi doświadczeniami i żyjmy z nimi lub współistniejmy, aby każdy z nas mógł zastanowić się nad swoją migracją w oparciu o własne doświadczenia
” – sugeruje Bianchi.
Gallardo twierdzi: to, co czyni nas ludźmi, co ostatecznie pozostaje w życiu, to nasze spotkania z innymi ludźmi, a nie tyle ideologia, której bronimy, czy miejsce na granicy, w którym się znajdujemy. Chociaż te spotkania wpływają i determinują, ostatecznie to właśnie one kształtują naszą pamięć i to, kim jesteśmy
.
Spektakl, którego scenografia symuluje gruzy – przestrzeń częściowo wybudowaną lub opuszczoną
– oraz projekcje przywołujące na myśl film pamięci
, odbywa się w czwartki i piątki o godzinie 20:00, w soboty o godzinie 19:00 i w niedziele o godzinie 18:00.
Cenart dedykuje cykl Beckettowi
Daniel López Aguilar
Gazeta La Jornada, czwartek, 7 sierpnia 2025 r., s. 3
Forum Sztuki Narodowego Centrum Sztuki otwiera dziś cykl poświęcony irlandzkiemu dramatopisarzowi Samuelowi Beckettowi (1906-1989). W programie znajdują się „Czekając na Godota” i „Koniec gry” w reżyserii José Luisa Cruza, a także „Hołd dla Becketta” , który łączy oba dramaty w dialogu z pustką i gwałtownością współczesnego życia.
„Za jego czasów miały miejsce brutalne katastrofy, takie jak II wojna światowa i bombardowania atomowe, które minęły już 80 lat. Dziś żyjemy w czasach pandemii, a sztuczna inteligencja wypiera nas z naszej ludzkiej przestrzeni. Beckett pozwala nam doświadczać podobieństw i przypomina, że jedynym ratunkiem dla współczesnej ludzkości jest twórczość artystyczna
” – zauważył Cruz na konferencji prasowej przed premierą.
„Czekając na Godota” (7-10 sierpnia) opowiada historię dwójki wyrzutków, którzy wymyślają gry, by uciec od rutyny i zmierzyć się z udręką oczekiwania. Godot symbolizuje absurdalność życia i brak komunikacji.
Cruz podkreślił, że jest to wyzwanie: nicość jako sceneria, czekanie jako fabuła i intensywność doświadczenia jako test dramatycznej wytrzymałości
.
Spektakl „Endgame” (14–17 sierpnia) opowiada o zniszczeniach okresu powojennego i ukazuje upadek cywilizacji poprzez przeklętą poezję.
Cruz wskazał, że wymaga to wysiłku fizycznego i emocjonalnego: Aktorzy żyją w granicach swoich ciał i emocji. Każda próba funkcjonowała jak laboratorium, gdzie oddech, pot i puls wyznaczały rytm łamanego języka, który definiuje teatr Becketta
.
Tribute to Beckett (21-29 sierpnia) proponuje dialog z wirtualnością i współczesną głupotą.
Autor i animator kultury opisał utwór jako szalony monolog, w którym sieci społeczne i cyfrowa pustka zestawiane są z mikrokosmosem samotności stworzonym przez Becketta.
Aktorka Angélica Lara podkreśliła zaangażowanie w tym sezonie: „Nie zamierzamy się zatrzymywać. Każdy śmiech i każdy dyskomfort odzwierciedlają rzeczywistość, z którą Beckett zmusza nas zmierzyć
”.
Hołd złożony Samuelowi Beckettowi w formie inscenizacji zakończy się 29 sierpnia. Spektakle odbędą się w czwartki i piątki o 19:30, w soboty o 19:00 i w niedziele o 18:00 w Cenart Arts Forum (Río Churubusco 79, dzielnica Country Club Churubusco). Wstęp kosztuje 180 pesos.
Kariera Eduardo Chillidy świętowana w USA
Muzeum Sztuki w San Diego prezentuje największą w kraju wystawę poświęconą temu artyście od 50 lat.

▲ Monumentalne drewniane rzeźby – po raz pierwszy od 1996 roku – z serii „Abesti gogorra” Eduardo Chillidy. Zdjęcie: Europa Press
Europa Press
Gazeta La Jornada, czwartek, 7 sierpnia 2025 r., s. 4
Madryt. Muzeum Sztuki w San Diego (SDMA) w Stanach Zjednoczonych otworzyło wystawę „Eduardo Chillida: Convergence” , poświęconą karierze Chillidy. Wystawa, obejmująca ponad 85 prac, jest największą wystawą w Stanach Zjednoczonych od prawie 50 lat i będzie czynna do 8 lutego 2026 roku.
Wystawa pozwala nam ponownie – po raz pierwszy od 1996 roku – zobaczyć monumentalne drewniane rzeźby z serii Abesti gogorra , które są częścią stałych kolekcji Museum of Fine Arts w Houston i Art Institute of Chicago.
Ponadto, poprzez rzeźby i rysunki, muzeum zagłębia się w serię Peine del Viento , a także oferuje doświadczenie rzeczywistości wirtualnej, które pozwala odwiedzającym przenieść się na wybrzeże San Sebastián i poczuć dźwięki fal i wiatru
, które przecinają zespół rzeźb tworzących Peine del Viento XV .
Z drugiej strony ekspozycja podkreśla spuściznę artysty, przedstawia jego karierę i prezentuje różnorodność materiałów, takich jak żelazo kute, dąb, alabaster i glina, których używał twórca.
W galerii sztuki znajdują się kultowe rzeźby wielkoformatowe i delikatne prace na papierze, silnie związane
z krajobrazem i tradycjami Kraju Basków.
Prace Eduardo Chillidy są świadectwem harmonijnej relacji między ludzkością, materią i przestrzenią. Z przyjemnością prezentujemy tę niezwykłą wystawę w San Diego, oferując naszej społeczności możliwość doświadczenia głębokiego piękna i filozofii zawartej w dziełach Chillidy –
powiedziała Roxana Velásquez, dyrektor wykonawcza i dyrektor generalna SDMA.
Wystawa gromadzi dzieła ze zbiorów Muzeum Sztuki w San Diego, Muzeum Sztuk Pięknych w Houston, Muzeum Solomona R. Guggenheima, a także Instytutu Sztuki w Chicago i innych instytucji. Wystawę wspierają również Chillida Leku, Fundacja Eduardo Chillida-Pilar Belzunce, Chillida Estate oraz Hauser & Wirth.
SDMA zorganizowało równoległe wydarzenia związane z wystawą, w tym imprezę z okazji otwarcia oraz wykład inauguracyjny w James S. Copley Auditorium w amerykańskim muzeum z udziałem Mikela Chillidy i Rachel Jans, zastępcy kuratora sztuki nowoczesnej i współczesnej w muzeum, a także program edukacyjny, który będzie realizowany przez cały czas trwania wystawy, obejmujący przestrzeń do udziału, w której prezentowane będą materiały wykorzystane przez artystę.
Architektura, filozofia i muzyka
Ponadto opublikowali katalog wystawy, w którym znalazły się eseje napisane przez ekspertów z różnych dziedzin, mające na celu podkreślenie związków architektury, filozofii i muzyki, obecnych w twórczości Chillidy.
Wśród autorów gościnnych znaleźli się architekt Norman Foster; Mikel Chillida, dyrektor ds. rozwoju w Muzeum Chillida Leku; dyrygent Gustavo Gimeno; Ana María Rabe, doktor filozofii; oraz kuratorka wystawy Rachel Jans. Katalog, opublikowany wyłącznie w języku angielskim, wkrótce będzie dostępny w sklepie kalifornijskiego muzeum oraz w sklepie Chillida Leku.
Powiązania Chillidy ze Stanami Zjednoczonymi są liczne i trwają od dziesięcioleci, czego dowodem są wystawy, nagrody i uznanie w tym kraju. Od końca lat 50. baskijski rzeźbiarz ugruntował swoją pozycję czołowej postaci amerykańskiej sceny artystycznej.
Jego pierwsza wyprawa do USA miała miejsce w 1958 r., kiedy Instytut Carnegie nabył jego dzieło pt. Aizean . Brał udział w wystawie „Sculptures and Drawings from Seven Sculptors” w Muzeum Salomona R. Guggenheima w Nowym Jorku i otrzymał, wraz z José Guerrero, Wifredo Lamem i Norbertem Kricke, nagrodę Fundacji Grahama.
Jednocześnie artysta zyskał uznanie, które zaowocowało zamówieniami na monumentalne dzieła dla wybitnych instytucji, jak granitowy Abesti gogorra V (1966) dla Muzeum Sztuk Pięknych w Houston, stalowa rzeźba Around the Void V (1970) dla wewnętrznego dziedzińca Banku Światowego w Waszyngtonie czy De música, Dallas XV (1989) dla esplanady przed Morton H. Meyerson Symphony Center w Dallas.
Wystawa zgłębia również związki Chillidy z San Diego, oferując inną perspektywę na jego dziedzictwo. Na przykład w 1986 roku wziął on udział w ważnym sympozjum z udziałem wybitnych dyrektorów muzeów i historyków sztuki, co zbiegło się z publikacją ważnej monografii na jego temat oraz prezentacją jego prac w Galerii Tasende w La Jolla, której dyrektor, José Tasende, reprezentował Chillidę i organizował liczne wystawy jego prac od połowy lat 80.
SN przygotowuje dekret uznający El Eco za pomnik artystyczny.
Kompleks został zaprojektowany w latach 50. XX wieku przez Mathiasa Goeritza.
Anioł Vargas
Gazeta La Jornada, czwartek, 7 sierpnia 2025 r., s. 4
Federalne Ministerstwo Kultury (SC), za pośrednictwem Narodowego Instytutu Sztuk Pięknych i Literatury (INBAL), formalnie rozpoczęło procedurę prawną mającą na celu wydanie dekretu uznającego Museo Experimental El Eco za zabytek artystyczny, zgodnie z federalną ustawą o zabytkach i strefach archeologicznych, artystycznych i historycznych.
Umowę opublikowano wczoraj w Dzienniku Urzędowym Federacji ( DOF ) w celu powiadomienia osób, które mogą mieć prawny interes w tej nieruchomości (właścicieli, sąsiadów, instytucje), aby w ciągu 15 dni roboczych od publikacji mogły one przedłożyć INBAL wszelkie dowody i argumenty, które uznają za istotne.
W tekście wskazano, że akta wspomnianej procedury udostępniane są potencjalnym zainteresowanym stronom w Generalnej Poddyrekcji Nieruchomego Dziedzictwa Artystycznego tego departamentu, z ostrzeżeniem, że w przeciwnym razie ich prawa zostaną uznane za wygasłe (utracalne lub wygasłe)
.
Przenikliwa rzeźba
Muzeum El Eco, znajdujące się przy ulicy Jamesa Sullivana 43 w dzielnicy San Rafael w mieście Cuauhtémoc w mieście Meksyk, jest częścią Generalnej Dyrekcji Sztuk Wizualnych (DGAV) Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego w Meksyku.
Kompleks został zaprojektowany w latach 50. XX wieku przez urodzonego w Niemczech artystę i architekta Mathiasa Goeritza (1915–1990) jako przestrzeń do eksperymentów artystycznych i architektonicznych. Jego projekt zlecił meksykańskiemu biznesmenowi Danielowi Montowi.
Zgodnie z historią muzeum, opublikowaną na jego oficjalnej stronie internetowej, artysta zaprojektował budynek jako strukturę poetycką, która zachęcała do emocjonalnego przeżywania przestrzeni, rzucając wyzwanie dominującemu wówczas funkcjonalizmowi architektonicznemu.
Goeritz wyobrażał sobie budynek jako rzeźbę, którą można przeniknąć. Ta przestrzeń, stworzenie bezprecedensowej platformy dla sztuki w kontekście sztuki meksykańskiej i międzynarodowej lat 50. XX wieku
, opiera się na tym podobieństwie.
Zbudowany w latach 1952–1953 budynek na przestrzeni lat pełnił różne funkcje: był muzeum eksperymentalnym (bez stałej kolekcji), restauracją, klubem nocnym, teatrem i przestrzenią polityczną. Każda z tych funkcji zmieniła jego pierwotną strukturę.
W 2004 roku UNAM nabyło obiekt i po przeprowadzeniu renowacji ponownie go otwarto w 2005 roku. Jego celem było ożywienie dziedzictwa architektonicznego, artystycznego i pedagogicznego Göreitz
; w szczególności stworzenie obiektu, który miałby poszerzać język sztuki.
Renowacja, prowadzona przez architekta Víctora Jiméneza, przywróciła budynek do pierwotnego stanu i wpisano go na listę dziedzictwa UNAM. W 2006 roku uniwersytet zakupił sąsiednią działkę i ogłosił konkurs na rozbudowę muzeum o biura, audytorium i inne pomieszczenia. Projekt ukończono w 2007 roku.
Ponad 50 deklaracji
Według informacji INBAL, zabytkami artystycznymi są budowle, które na mocy dekretu Prezydenta Republiki są szeroko reprezentowane w kontekście miejskim, wpisują się w określony nurt stylistyczny, odznaczają się pewnym stopniem innowacyjności, a także materiałami i technikami wykorzystanymi przy ich budowie.
Z listy tej instytucji, opublikowanej na jej oficjalnej stronie internetowej i zaktualizowanej na dzień 31 marca 2025 r., wynika, że do tej pory 54 obiekty w kraju posiadają tę deklarację, w tym Pałac Sztuk Pięknych, Muzeum Anahuacalli, Kolumna Niepodległości, Dom Miguela Barragána i Miasto Uniwersyteckie.
Na mocy tej deklaracji państwo chroni obiekt jako dziedzictwo kulturowe i artystyczne, zapewniając w ten sposób jego zachowanie i uznając jego znaczenie dla Meksyku.
Świat cyfrowy jest przedłużeniem nas samych
Ernesto Ríos łączy wirtualność z naturą, aby pokazać zasady, którymi się kierujemy.

▲ Ernesto Ríos tworzy ceramikę wysokotemperaturową, obrazy i instalacje wideo, koncentrując się na trzech koncepcjach: kodowaniu, transformacji i percepcji. Zdjęcie dzięki uprzejmości artysty.
Omar González Morales
Gazeta La Jornada, czwartek, 7 sierpnia 2025 r., s. 5
Dialog pomiędzy systemami, symbolami, tożsamością człowieka, poezją i sztuką jest głównym tematem wystawy Codes , autorstwa artysty Ernesto Ríosa (Morelos, 1978), prezentowanej w centralnej galerii Centrum Sztuki San Luis Potosí.
Najpierw studiowałam sztuki wizualne w Narodowym Instytucie Sztuk Pięknych i Literatury, a potem literaturę hiszpańską; to właśnie wtedy otworzyło się stypendium na studia magisterskie za granicą i przeprowadziłam się do Nowego Jorku, gdzie zajęłam się programowaniem. Stamtąd właśnie wzięła się inspiracja do tego projektu –
skomentowała twórczyni.
Kody przeplatają obrazy postaci wirtualnych z obrazami natury, oba regulowane systematycznymi regułami, według których klasyfikowane są określone elementy. Wzory, sekwencje i formy, które łączą biologię ze środowiskiem cyfrowym, manifestują się w językach sztuki, nauki i pamięci.
To coś innowacyjnego, ponieważ pomimo faktu, że komputery są obecne od wielu lat, wciąż zachodzą w nich pewne zmiany i są wprowadzane do świata sztuki. Praca z tymi nowymi narzędziami skłoniła mnie do refleksji, że stworzyliśmy już złożony ekosystem cyfrowy, który jest przedłużeniem naszego życia
– powiedział artysta.
Wystawa składa się z 33 prac, w tym ceramiki wysokotemperaturowej, obrazów i instalacji wideo, skupionych wokół trzech koncepcji: kodowania, transformacji i percepcji. Te kody, zasady rządzące jego kuratorskim uniwersum, łączą żywe istoty z kontekstami cyfrowymi i ewolucyjnymi. Prace te, wraz z innymi pracami artysty, można zobaczyć na jego stronie internetowej ernestorios.net.
„Dla mnie to było ogromne wyzwanie, ponieważ nie miałem umiejętności programowania. Jestem artystą, który posługuje się tradycyjnymi technikami, ale ta zmiana była bardzo wzbogacająca, ponieważ pozwoliła mi zetknąć się z innymi dyscyplinami i światami. Nauczyłem się innego sposobu tworzenia moich dzieł, co otworzyło moje horyzonty”.
Chciałem pokazać, że zasady rządzące nami, zarówno w świecie materialnym, jak i cyfrowym, nie muszą być zimne ani odległe; wszystko jest ze sobą powiązane: jesteśmy połączeni z innymi istotami żywymi, z materią i przestrzenią. Cyfrowy wszechświat niczym się od tego nie różni; jest przedłużeniem nas samych, zmieniającym się i modyfikującym jeszcze szybciej, ale nasza obecność w nim trwa –
zauważył.
W swoich obrazach Ernesto Ríos stara się bawić przestrzenią. Nawet w układzie prac naśladuje wrażenie przebywania przed wieloma ekranami. Wierzę, że doświadczenia, których doświadczamy, są jak przedłużenie naszego ducha. Podobnie jak zużyty ołówek czy pędzel, komputer jest kolejną częścią, która reprezentuje przedłużenie naszego ciała
.
Jej prace ceramiczne powstały w japońskiej technice raku, która pozwala uzyskać materiały o wysokiej refleksyjności, podobne do metali. „Chciałam, aby widzowie zastanowili się nad przemianą, jaką przechodzi glina i nad tym, jak przekształciliśmy ją w metaliczną wersję. Myślę, że glina jest jak wspaniały nauczyciel, który łączy nas z naszym pochodzeniem. Dokładniej, dzięki ceramice pochodzimy z ziemi, przekształcamy ją, a teraz nasze otoczenie jest zbudowane z metalu”.
„W niektórych obrazach, takich jak „Kod Wuhan” , zinterpretowałem część częstotliwości genomowej koronawirusa i połączyłem ją z kodowaniem cyfrowych wirusów, które wywołały ogromne spustoszenie. W ten sposób stworzyliśmy te cyfrowe ekosystemy, nadając im rytmy, kadencje i przestrzenie. Nasz język jako gatunku można dostrzec w świecie cyfrowym”.
Chcę, aby widzowie również przeanalizowali swoje miejsce w tym momencie: Co robimy w trakcie tej transformacji naszego gatunku? Ta wystawa pomogła mi na nowo nawiązać kontakt z moim człowieczeństwem. Wierzę, że musimy powrócić do tej wizji, że nie jesteśmy krajami, jesteśmy jednym gatunkiem i że w tych czasach wojny, w których zagrażamy naszemu istnieniu, możemy zastanowić się nad naszym powrotem na Ziemię i nad tym, że jesteśmy jej częścią
– podsumował artysta.
Powieść łączy w sobie tradycję magiczno-religijną z zaburzeniami psychicznymi
Eirinet Gómez
Gazeta La Jornada, czwartek, 7 sierpnia 2025 r., s. 5
Pisanie to emocjonalnie niebezpieczne zajęcie, szczególnie gdy tworzysz historię z zdesperowanymi, bezradnymi bohaterami stojącymi na krawędzi szaleństwa
– powiedziała Berenice Andrade Medina, autorka powieści Nikt nie pamięta własnej śmierci , która zdobyła w 2024 r. nagrodę Mauricio Achar Random House Prize.
W wywiadzie dla „La Jornada” wyjaśniła, że największym wyzwaniem w tej pracy było zarządzanie symbolicznym ciężarem i elementami biograficznymi, które wyłoniły się w procesie twórczym. Chociaż nie jest to powieść autobiograficzna, jak to bywa w przypadku wielu debiutanckich powieści, wywodzi się z bardzo osobistego miejsca, gdzie trzeba zagłębić się we własne emocje i odważyć się je wyrazić
.
Wspominał, że kiedyś brał udział w warsztatach z pisarzem Martinem Solaresem – autorem Los minutos negros – który powiedział mu: „Musisz odważyć się zabić własną matkę
”. Potraktowałem to bardzo poważnie. Chociaż moja matka i moja rodzina żyją, Gregoria nie
.
Z czarnym humorem, „Nikt nie pamięta własnej śmierci” przeplata magiczno-religijną tradycję Przesmyku Tehuantepec ze współczesnym doświadczeniem choroby psychicznej. Przedstawia historię rodziny naznaczonej żałobą, chorobą i niewidzialnym dziedzictwem.
To historia Gregorii, której cała rodzina zginęła, najwyraźniej z powodu klątwy, i która zaczyna czuć się prześladowana przez tę samą siłę. Powodowana wątpliwościami, stara się zaufać psychiatrze, który mówi jej, że wszystko można leczyć farmakologicznie
, wyjaśnia Andrade Medina.
Ale jej przekonania, strach i sieroctwo zmuszają ją do powrotu do miasteczka, w którym mieszkają jej dziadkowie, w poszukiwaniu odpowiedzi. Pojawia się dysonans poznawczy: nie wie, czy wierzyć nauce, czy swoim głęboko zakorzenionym przekonaniom
– dodała.
Region Isthmus, a w szczególności Reforma de Pineda w stanie Oaxaca – skąd pochodzi rodzina autorki ze strony matki – odegrał kluczową rolę w narracyjnym uniwersum. „Mieszkałam tam przez rok w dzieciństwie. Patrzenie na babcię noszącą huipil i warkocze, słuchanie sonów (pieśni) na festiwalach, poznawanie lokalnych tradycji było częścią mojego codziennego życia. Wszystko to głęboko zakorzeniło się w mojej podświadomości”.
„To było naturalne, że zacząłem pisać właśnie od tego momentu. Łatwo było mi przechwytywać cechy, języki, tradycje ustne… i łączyć je z postaciami fantastycznymi”.
W powieści naprzemiennie pojawiają się dwa tory narracji. Użyłam narracji w pierwszej osobie, aby oddać poczucie emocjonalnego uwięzienia bohaterki; chciałam, aby czytelnik poczuł, co dzieje się w jej ciele i umyśle. Natomiast narracja w trzeciej osobie pozwoliła mi opowiedzieć historię rodziny, która ją poprzedza i doprowadziła do punktu, od którego zaczyna się powieść
.
Autorka uważa, że proces powstawania powieści Nikt nie pamięta własnej śmierci opierał się na dialogach, lekturach i opiniach redaktorki Eloísy Navy.
Oczywiście, że pisze autor, ale inni, poprzez swoje lektury, pomagają konstruować dzieło.
Autor czuje, że publikując tę książkę, stworzył sobie symboliczny pokój
, który, jak ma nadzieję, stanie się jego domem.
jornada