Po pięciu dekadach pracy Alberto Blanco prezentuje tłumaczenie Tao Te Ching.

Po pięciu dekadach pracy Alberto Blanco prezentuje tłumaczenie Tao Te Ching.
Anioł Vargas
Gazeta „La Jornada”, niedziela, 10 sierpnia 2025, s. 23. 2
„Bardzo łatwo jest skomplikować sobie życie
” – śmieje się poeta Alberto Blanco, kończąc rozmowę. To zdanie jest jak mrugnięcie okiem ilustrujące mądre paradoksy Tao Te Ching , jednej z klasycznych ksiąg filozoficznego taoizmu, którą meksykański poeta niedawno przetłumaczył na hiszpański bezpośrednio z języka oryginału: chińskiego.
Eseista, muzyk i artysta wizualny (Meksyk, 1951), powszechnie znany ze swojej twórczości poetyckiej i tłumaczeniowej, poświęcił około pięć dekad na rozszyfrowanie 81 rozdziałów, czyli wierszy, starożytnego dzieła liczącego 2500 lat, przypisywanego mądremu Lao-Tse.
Jest on teraz dostępny dla publiczności dzięki Fondo de Cultura Económica (FCE), które właśnie opublikowało go w swojej kolekcji Tezontle w starannie dobranym wydaniu autorstwa Manuela Betancourta, redaktora działu filozofii wydawnictwa, i Juana Carlosa Rodrígueza, bezpośrednio odpowiedzialnego za redakcję. Zawiera również serię czarno-białych fotografii wykonanych przez samego autora.
Chociaż przez 25 wieków swojego istnienia Tao Te Ching uznawano za tekst filozoficzny par excellence, starożytny zbiór mądrości, podręcznik etyki i polityki oraz zbiór poezji, to właśnie ten ostatni wymiar najbardziej urzekł Alberto Blanco, który natknął się na to dzieło w bardzo młodym wieku.
Dla mnie to zbiór wierszy, albo wielki poemat filozoficzny, metafizyczny, fizyczny, etyczny. Ma wiele wymiarów, ale nie tracę z oczu faktu, że mówimy o poezji
– mówi, odpowiadając na pytanie, dlaczego dokonał tego tłumaczenia.
„Lubię poezję. Poświęciłem jej swoje życie na wiele sposobów i rozumiem to jako tomik poezji, choć nie ogranicza się do poezji, ale jest zawsze obecna. Dlatego tłumaczę ją jako wiersze, które lubię, nie zdradzając pierwotnego znaczenia i ducha tekstu
” – podkreśla w wywiadzie.
To coś, co jest dla mnie niezwykle ważne we wszystkim, co piszę i robię, niezależnie od tego, czy jest to muzyka, sztuki wizualne, eseje, tłumaczenia, poezja czy cokolwiek innego: naprawdę lubię atmosferę szpitala i panującą tam gościnną atmosferę.
Tłumacz podkreśla, że Tao Te Ching jest nie tylko kompendium mądrości, ale także księgą porad dla możnych, która między innymi stara się im uświadomić, że chęć ulepszania świata oznacza jego niszczenie.
Jeśli myślisz, że możesz to naprawić, to znaczy, że nie widzisz tego jasno. To coś, co zostało udowodnione niezliczoną ilość razy. Ile było rewolucji? Miliony giną, żeby coś zmienić, a gdzie jest nowy człowiek, nowe społeczeństwo, nowy świat? Nie ma innego świata poza tym.
Innym wyróżniającym się aspektem tej pracy jest jej poczucie humoru, gdyż opiera się ona na paradoksach, stwierdzeniach i sytuacjach, które wydają się absurdalne, lecz po głębszym zastanowieniu mogą okazać się prawdziwe lub nabrać sensu.
Paradoksy wywołują uśmiech na twarzy: najmiększa rzecz niszczy najtwardszą, kropla wody może rozłupać kamień; albo ten najbardziej dosadny w całym tekście: jeśli chcesz być młody, zestarzej się
.
Według Alberto Blanco, Tao Te Ching jest paradoksem od początku do końca: „Jego pierwszy poemat mówi, że «Tao, które można wypowiedzieć, nie jest prawdziwym Tao», co jest radykalnym paradoksem, i tym samym autor od początku wykłada karty na stół: te słowa, które mówią o Tao, nie są Tao”.
Ta cecha, jak podkreśla, jest wspólna dla wielkich ksiąg mądrości Wschodu, tak jak definiuje te teksty, ponieważ jego zdaniem nie można ich nazwać filozofią. Wiele się mówi o filozofii Wschodu, ale dla mnie ona sama w sobie nie istnieje, a może dopiero niedawno. Są to teksty mądrości, a nie niekończące się rozważania terminów, kategorii i sprzeczności, które my na Zachodzie rozumiemy jako filozofię
.

▲ Poeta Alberto Blanco podczas wywiadu z „La Jornada” we wrześniu 2024 r. Fot. Pablo Ramos
Wyjaśnia, że wielkie księgi mądrości Wschodu – takie jak Tao Te Ching , Dhammapada czy Bhagavad Gita – ostrzegają czytelnika już na samym początku, że to nie to, co najważniejsze, znajduje się na ich stronach, a słowa są niewystarczające, że najważniejsze jest działanie, życie i wcielanie tego w życie.
Robienie rzeczy bez robienia
W tym kontekście podkreśla, że ostatni wiersz, czyli rozdział tego chińskiego dzieła, 81, stwierdza, że: Tao człowieka wiedzy polega na robieniu rzeczy bez robienia
, jest to podstawowa koncepcja, którą można rozumieć na wiele sposobów, ale ważną rzeczą, powtarza, jest wprowadzenie jej w życie.
W tym sensie przyjmuje, że dobrą zasadą byłoby działanie bez wysiłku psychologicznego, to znaczy bez oporu, tarcia lub wewnętrznej dyskusji, i pozwolenie, aby wszystko przebiegało w prosty sposób.
Jednakże zdecydowana większość ludzi tak nie postępuje. Robią tak, ponieważ chcą osiągnąć jakiś rezultat i jeśli go osiągną, czują się szczęśliwi; jeśli nie, wpadają w złość, dezorientację lub depresję –
zauważa poeta.
Zdecydowana większość ludzi jest tak przyzwyczajona do robienia rzeczy, których nie chce robić, że nieustannie poszukuje i domaga się nagród. Pierwszą z nich są pieniądze. Niestety, dla milionów ludzi praca jest przekleństwem, czymś, czego nie chcą robić, ale są do tego zmuszeni, bo uważają, że nie ma innej alternatywy
.
Jego zdaniem byłoby zupełnie inaczej, gdyby ludzie postępowali po prostu dlatego, że ich natura popycha ich w tym kierunku i lubią to, co robią. To już jest nagroda; nic więcej nie potrzeba
.
Najlepszym przykładem jest natura – wyjaśnia. „Dlatego Tao Te Ching nieustannie odwołuje się do przykładów z natury: słońce wschodzi dla wszystkich, nie czyni rozróżnień, nie obdarza światłem tylko dobrych, ani nie denerwuje się, gdy ludzie mu nie przyklaskują”.
Pomimo faktu, że było to zadanie, któremu poświęcił 50 z 74 lat swojego życia, Alberto Blanco zaprzecza, że to tłumaczenie jest projektem życiowym. Wyjaśnia nawet, że żadne z jego dzieł nie jest pomyślane w tym kontekście.
Wśród artystów i pisarzy bardzo często rozmawia się o projektach, ale ja nigdy w nich nie uczestniczę; po prostu pracuję. Zawsze podążałem za tym, co Kandinsky (rosyjski malarz) nazywał wewnętrzną potrzebą lub moją własną naturą
– zdradza.
W języku meksykańskim mogłoby to oznaczać robienie tego, na co mam ochotę, co nie oznacza robienia czegokolwiek, na co mam ochotę, bo – uważaj – bardzo łatwo jest wpaść w piekło.
Na zakończenie autor wyjaśnia, że dzięki temu tłumaczeniu Tao Te Ching spełniło się jego marzenie: ujrzeć to dzieło oraz jego wersję Dhammapady – którą przetłumaczył wiele lat temu – opublikowane „razem jako to, czym są: dwie bliźniacze książki, które wskazują ten sam kierunek, jak szyny kolejowe, które łączą się w nieskończoność.
„Ponieważ studiowałem chiński przez trzy lata, pragnienie przetłumaczenia go bezpośrednio z tego języka zrodziło się wraz z pierwszą książką, dlatego zajęło mi to tak dużo czasu. Dhammapada (również wydana przez FCE) nie jest tłumaczeniem bezpośrednim, lecz z angielskiego, ponieważ jest napisana w języku pali, który zanikł”.
Świętują muzykę i głosy Zapoteków i Tsotsilów
Wczoraj w Narodowym Centrum Sztuki poeci dzielili scenę z orkiestrą Purépecha.

▲ Poeci Tsotsil, Ruperta Bautista i poetka Zapoteków, Irma Pineda, wzięli wczoraj udział w Narodowych Targach Języków Rdzennych, które odbyły się w Audytorium Blas Galindo w Cenart. Zdjęcie: María Luisa Severiano
Anioł Vargas
Gazeta „La Jornada”, niedziela, 10 sierpnia 2025, s. 23. 3
Słowa rdzennej ludności to czysta poezja. To muzyka przodków, która bije w sercu oporu, ale także celebruje codzienne życie. Sala Blas Galindo w Narodowym Centrum Sztuki (Cenart) stała się wczoraj epicentrum głosów i dźwięków, które przekraczają czas, dzięki koncertowi „Living Sounds ”.
Ta pełna energii sesja, która potwierdziła partnerstwo między tymi dwoma krajami, odbyła się w ramach dziewiątych Targów Języków Tubylczych (FLIN) – organizowanych przez Narodowy Instytut Języków Tubylczych – a także w ramach obchodów, które odbyły się wczoraj w Meksyku z okazji Międzynarodowego Dnia Ludności Tubylczej Świata.
Było to święto muzyki i słowa, które przez kilka godzin zgromadziło poetów Irmę Pinedę Santiago i Rupertę Bautistę (pierwsza mówiła językiem Zapoteków, a druga językiem Tsotsil). Poeci czytali niektóre ze swoich dzieł, najpierw w języku ojczystym, a później po hiszpańsku, tworząc niczym zaklęcia wersy.
Tymczasem tradycyjna orkiestra Purépecha Axuni wypełniła scenę rytmem i radością, prezentując repertuar muzyczny oparty na utworach sones, chilenas, toritos oraz tradycyjnych i współczesnych układach tanecznych.
Nie zobaczysz, jak umrę./ Będzie ziarno/ ukryte wśród krzaków wzdłuż drogi/ które powróci do tej ziemi/ i zasieje przyszłość
, recytowała Irma Pineda z intonacją kogoś, kto wie, że jest słuchany.
Jego głęboki, przenikliwy głos, będący pomostem między językiem zapoteckim a hiszpańskim, rozbrzmiewał w wierszach, które obnażały intymność: jak samotność wczesnego poranka ciąży niczym półuśpione powieki lub jak nieobecność ukochanej osoby staje się rzeką powstrzymywaną w gardle.
Ale oni także podnieśli krzyk potępienia, gdy wyznała, że jej matka pomagała jej rozszyfrować język gwiazd, używać czosnku w jedzeniu i unikać cytryny, gdy ma okres, „ale nigdy nie pytałam mojej matki / jak mija życie / gdy żołnierze zabierają męża. / jak człowiek stawia czoła codzienności / z niepewnością u stóp na każdym kroku / jakimi słowami tłumaczy swoim dzieciom / czym jest 'zaginiona osoba'”.
Z drugiej strony słowa Ruperty Bautisty poruszały mroczniejsze, ale konieczne kwestie, nazywając tę część ludzkości, od której nie wolno nam się odwracać, jak to uczyniła w swoim wierszu Zabójcy: Więżą wiatr, /ślepi na krwawej ścieżce / zabójcy topią każdy krok / który przechodzi / i potyka się. / Wypalają myśli. / Prowokują śmierć, /uwięzią sny w labiryntach /i zabijają je. /Pieśń słońca umiera zakrwawiona
.
Publiczność odkryła, że nie trzeba znać języka, by poczuć go głęboko w sercu. Muzykalność głosów rdzennych mieszkańców jest uwodzicielska i hipnotyzująca; zawiera w sobie zarówno to, co dawne, jak i to, co współczesne, lingua franca odczytana przez uczucia i emocje.
Po prawie godzinie przyszła kolej na Axuni, projekt z regionu jeziora Pátzcuaro, którego celem jest odtworzenie formatów i instrumentów zmiksowanych z dawnych orkiestr Purépecha z lat 20. i 50. XX wieku. Zespół składa się z dziewięciu muzyków z różnych społeczności, a jego celem jest szerzenie muzyki i kultury tego starożytnego ludu Michoacan.
Przez kolejne 60 minut atmosfera święta wypełniała salę i inspirowała publiczność do tańca, nawet jeśli siedziała na swoich miejscach. Chilijskie tańce, abajeños, tradycyjne tańce, takie jak te z festiwalu Bożego Ciała, czy coś bardziej współczesnego, jak Adiós California – piosenka o migracji, jednocześnie bolesna i taneczna – rozbrzmiewały wśród publiczności, wywołując radość, która pod koniec sesji jeszcze głośniej krzyczała.
Dziewiąte Narodowe Targi Języków Rdzennych zakończą się dziś wydarzeniami w różnych miejscach stolicy kraju. Więcej informacji można znaleźć na stronie inali.gob.mx.
Kultura rdzenna celebrowana w Los Pinos
Federalny Sekretarz Kultury potępił plagiat i przywłaszczanie dziedzictwa kulturowego.
Od redakcji
Gazeta „La Jornada”, niedziela, 10 sierpnia 2025, s. 23. 4
Wczoraj w mieście Meksyk obchodzono szczególny dzień, w którym oddano hołd i świętowano rdzenną ludność.
Główne wydarzenie odbyło się w sali Adolfo Lópeza Mateosa w kompleksie kulturalnym Los Pinos. Przedstawiciele władz, społeczności, naukowcy i aktywiści zebrali się, aby wymienić się przesłaniami w obronie kultury i praw zbiorowych.
Claudia Curiel de Icaza, federalna sekretarz kultury, przypomniała, że jej departament od samego początku
włączył się w prace Narodowego Instytutu Ludności Tubylczej (INPI).
Zauważyła, że kilka miesięcy temu podpisano pierwszą umowę o współpracy między obiema instytucjami, formalizującą już istniejące relacje wokół planów sprawiedliwości, wsparcia dla rzemieślników w Basenie Balsas i utworzenia warsztatów twórczych, w których wystąpią chóry ponad 4000 dzieci z 12 społeczności tubylczych i 69 społeczności z całego kraju
.
Podkreślił również, że w tym roku prezydent Claudia Sheinbaum podniosła rangę Generalnej Dyrekcji ds. Kultur Popularnych, przekształcając ją w Jednostkę ds. Żywych Kultur, Dziedzictwa Niematerialnego i Międzykulturowości, kierowaną przez antropologa Diego Prieto. Ta transformacja odnawia wizję, poszerza jej zakres i wznawia pierwotne zadania terytorialne Dyrekcji
.
Curiel de Icaza bronił zbiorowych praw ludności tubylczej oraz potępiał plagiat i przywłaszczanie ich dziedzictwa kulturowego.
„Nie ma hołdu, inspiracji ani ody, która byłaby cokolwiek warta podczas eksploatacji zasobów należących do kogoś innego.
Prawdziwym hołdem byłoby uznanie ich praw i działanie zgodnie z nimi, poszukiwanie, żądanie i angażowanie się w dialog. Ci, którzy plagiatują, robią to, ponieważ wierzą, że nadal mogą to robić, że siła ekonomiczna jest ważniejsza niż głos ludu, a w tym kraju ludzie już od 2018 roku przemówili z mocą, więc tutaj to nie jest możliwe.
Podkreślił, że 9 sierpnia to okazja do potwierdzenia zobowiązań w zakresie rozwoju i ochrony ekspresji kulturowej ludów tubylczych oraz do przypomnienia, że prawa kulturalne działają w obie strony: są to wolność twórcza, prawo do ekspresji, tworzenia i odbioru. Żadnego prawa nie można domagać się ani dzielić, a kultura bez tego uznania jest martwą literą
.
Na zakończenie swojego przemówienia podziękował wszystkim za możliwość powitania wszystkich obecnych w tym miejscu, które otworzyło się na kulturę Meksyku i które zawsze będzie miało dla Was otwarte drzwi i rozpalony ogień w kuchni
.
Ponadto zaprosiła wszystkich na pierwszą edycję Black Dance Festival, który odbędzie się od 9 do 31 sierpnia w Palacio de Bellas Artes, miejscu poświęconym czci i podkreślaniu korzeni afroamerykańskich i rdzennych, które stanowią istotną część tożsamości i kultury kraju.
Hołd dla braci Wixaritari
Obchody obejmowały tradycyjną ceremonię i hołd dla uczczenia pierwszej rocznicy śmierci braci Wixaritari, Antonio Carrillo Gonzáleza i Yuniura Vázqueza Rosalio.
Do apelu o obronę ludności rdzennej przyłączyli się również inni przedstawiciele, m.in. Adelfo Regino Montes, dyrektor Narodowego Instytutu Ludności Rdzennej (INPI); Claudia Olivia Morales Reza, przewodnicząca Krajowej Rady ds. Zapobiegania Dyskryminacji; Gustavo Torres Cisneros, generalny koordynator ds. dziedzictwa kulturowego i edukacji ludności rdzennej w INPI; oraz naukowiec Héctor Díaz-Polanco, członek Technicznego Komitetu Doradczego ds. Ogólnej Ustawy o Prawach Ludności Rdzennej i Afro-Meksykańskiej.
Daniel López Aguilar
Gazeta „La Jornada”, niedziela, 10 sierpnia 2025, s. 23. 4
Bastian Rosales (Meksyk, 2012) już przed ukończeniem 4. roku życia bawił się gitarą. Nie pamięta tego dokładnie, ale są nagrania, na których gra z ojcem, który zbudował pierwszy most między zabawą a sztuką.
Od tamtej pory jego życie stało się pełną cierpienia podróżą przez świat instrumentów smyczkowych, podtrzymywaną ciekawością, dyscypliną i wrażliwością, która pozwala mu żyć w dwóch odrębnych światach dźwięków: gitary klasycznej i flamenco.
Rosales da dziś koncert w sali Manuela M. Ponce'a w Palacio de Bellas Artes, gdzie wykona dzieła Vivaldiego, Mauro Giulianiego, Barriosa Mangoré i Mathiasa Duplessy'ego. Złoży także hołd Paco de Lucía czterema utworami, zamykając je bulerią Moraíto Chico.
W sekcji klasycznej będzie mu towarzyszyć 10-osobowa orkiestra kameralna, a w sekcji flamenco dołączą do niego Raúl Mandujano, Héctor Aguilar i Liz Aguilar.
To była długa droga, ale nie wydawała się aż tak trudna
– skomentowała mieszkanka Hiszpanii, gdzie niedawno zdobyła pierwsze miejsce w międzynarodowych zawodach w kategorii do lat 16.
Przyznał, że jego rozwój następował stopniowo: najpierw w ośrodkach kultury, potem w muzeach, a następnie w salach widowiskowych, takich jak Blas Galindo i Palacio de Minería. Obecnie znajduje się w największym ośrodku kulturalnym Meksyku.
Już w wieku 8 lat wykonywał wszystkie utwory Paco de Lucíi i brał udział w internetowych wyzwaniach wymagających precyzji i szybkości. Szybko porzucił repertuar swoich dzieci i zagłębił się w wymagające technicznie utwory o wyrazistej głębi.
Fakt, że potrafię grać utwory uważane za bardzo trudne technicznie, zarówno w muzyce klasycznej, jak i flamenco, sprawia, że ludzie znający się na muzyce uważają mnie za cudowne dziecko
– powiedział.
Obecnie studiuje na Wydziale Muzycznym Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego w Meksyku pod okiem maestro Juana Carlosa Laguny, a także pobiera prywatne lekcje u Mauro Zanatty, włoskiego gitarzysty o międzynarodowej renomie.
Otrzymała wykształcenie w zakresie teorii muzyki, historii muzyki i śpiewu chóralnego, co pozwoliło jej udoskonalić umiejętność czytania partytur, lepiej zrozumieć intencje kompozytorów i wzbogacić interpretację.
Zawsze, gdy to możliwe, lubię przeglądać utwory tak, jakbym grał je po raz pierwszy i przeglądać wszystkie poprawki, jakie wprowadzili moi nauczyciele
– dodał w wywiadzie dla La Jornada .
„Z mojego klasycznego repertuaru jednym z utworów, które lubię najbardziej, jest Oulan Bator Mathiasa Duplessy'ego, ze względu na jego bogactwo techniczne i połączenie elementów flamenco. Kiedy usłyszałem go po raz pierwszy, od razu się w nim zakochałem. Chociaż nie byłem w stanie sprostać temu zadaniu, pracowałem nad nim ponad rok”.
„W flamenco moim ulubionym jest Buleriando Moraíto Chico. To jeden z najtrudniejszych stylów ze względu na tempo i konieczność dokładnego podążania za rytmem, aby wszyscy muzycy nie zboczyli z kursu”.
Dla Bastiana Rosalesa muzyka klasyczna i flamenco to dwa różne języki. Jest to niemal jak dwujęzyczność.
Na gitarze klasycznej gra się w innej pozycji, podniesionej za pomocą stołka lub protezy. Natomiast w flamenco gitara jest oparta na prawej nodze, dzięki czemu rytm nie może zostać utracony. W muzyce klasycznej zapis nutowy dostarcza więcej wskazówek co do intencji kompozytora, co wymaga grania zgodnie z pewnymi regułami
– podkreślił.
Czasami ćwiczy utwory przed improwizowaną publicznością: na targach gitarowych, w sklepach z instrumentami, a nawet na ulicy. „Granie przed obcymi ludźmi to również część próby. Pomaga mi to wiedzieć, kiedy robić przerwy i jak bardzo jestem zmęczony”.
Muzyka dała mi coś więcej niż tylko nagrody. Miałem okazję podróżować, spotykać wielu ludzi i dzielić się tym, co gram. Niektórzy mówili mi, że moje występy ich wzruszyły. Słyszenie oklasków publiczności i oglądanie ich owacji na stojąco było dla mnie bardzo ważne.
Zapytany, czy interesuje go sława, odpowiada, że tak, ale pod warunkiem, że umożliwi mu to dostanie się do renomowanych szkół muzycznych.
Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale odczuwam wiele rzeczy i to zależy od utworu. Jeśli jest spokojny, odprężam się; ale jeśli jest intensywny lub agresywny, myślę o czymś, co mnie przeraża, na przykład o scenach grozy, żeby zagrać to z większą siłą i energią.
Z 40 nagrodami na koncie, zarówno w Meksyku, jak i za granicą, Bastian Rosales to wciąż dzieciak, który się uczy, gra w gry wideo z siostrami i zachęca innych do zainteresowania się muzyką. „Nawet jeśli nie planują tego robić, to coś, co zostanie z nimi na całe życie i sprawi, że będą szczęśliwsi”.
Podczas mojego nadchodzącego koncertu w Hiszpanii chcę przekazać moją miłość do muzyki i sposób, w jaki rozumiem każdy utwór. Ostatecznie to moja osobowość nadaje występowi niepowtarzalny charakter i właśnie tym dzielę się na scenie.
jornada