Santiago rozświetliło swoje budynki, aby uczcić pamięć ofiar dyktatury Pinocheta.

Wśród łez widowni, ale dzięki wytrwałości ludzi, którzy wciąż poszukują swoich zaginionych bliskich, trzy kultowe budynki w Santiago zostały oświetlone fotografiami i filmami upamiętniającymi zmagania społeczne w okresie chilijskiej dyktatury Augusto Pinocheta (1973-1990).
Ludzie obserwują interwencję świetlną zwaną „Projekcją Pamięci” w byłym Pałacu Kongresu Narodowego w Santiago w Chile. (Xinhua/Jorge Villegas)
Sto osób uczestniczyło w pokazach w Pałacu Trybunałów, siedzibie Kongresu Narodowego w stolicy, oraz w katedrze w Santiago – trzech symbolach miasta z okresu 17 lat rządów wojskowych w południowym kraju.
Organizatorami inicjatywy było Muzeum Pamięci i Praw Człowieka oraz kolektyw artystyczny Delight Lab , który zaprezentowali archiwalne obrazy i dźwięki w ramach interwencji świetlnej zatytułowanej „Projekcja pamięci”.
Dyrektor wykonawcza muzeum, María Fernanda García, wyjaśniła, że misją centrum jest zaprezentowanie zbiorów muzealnych na ulicach za pośrednictwem wystaw i filmów.
Wyjaśnił, że archiwa umieszczono w symbolicznych budynkach broniących praw człowieka , takich jak dawny Wikariat Solidarności obok katedry w Santiago, ośrodek, który służył jako schronienie dla rodzin zaginionych więźniów, a którego prawnicy usystematyzowali wiele spraw i doprowadzili je przed wymiar sprawiedliwości.
García zwrócił też uwagę na obrazy wyświetlone na Kongresie Narodowym w Santiago, które ukazują symboliczne demonstracje skutych łańcuchami kobiet domagających się sprawiedliwości i ujawnienia miejsca pobytu swoich krewnych.
„Pięćdziesiąt dwa lata to długi okres, całe życie, dla młodych ludzi to przeszłość. Jednak pozostałości dyktatury wciąż są obecne i jako kraj, nowe pokolenia muszą wiedzieć, że nie możemy żyć pod dyktaturą” – powiedział.
Podkreślił, że „ rozpad demokracji nigdy nie jest opcją i że drogą naprzód jest przede wszystkim pokój społeczny”.
„Bardzo wzruszające, bardzo piękne. Ważne jest, aby zawsze pamiętać o prawach człowieka i walce o nie w każdym kraju, na każdym placu, gdziekolwiek to możliwe” – powiedziała ze łzami w oczach 72-letnia ekonomistka Ana María Correa, podróżując z około 100 osobami.
Stwierdził, że była to „długa, 17-letnia walka i że oprócz osób, które zginęły, były torturowane i zaginęły, wiele osób również zaangażowało się w walkę, co było widoczne podczas wszystkich demonstracji”.
„ Zawsze znajdą się ludzie, którzy wiedzą , którzy dowiedzieli się o tym od swojej rodziny, ale jest też wielu ludzi, którzy pamiętają swoich przodków, którzy zaginęli, byli torturowani lub zabici” – zauważył.
Podkreśliła, że kobiety odegrały „bardzo ważną” rolę w Stowarzyszeniu Krewnych Osób Zatrzymanych i Zaginionych i przekazują tę kulturę nowym pokoleniom.
Podobną opinię podziela Andrés Palma, 70-letni mężczyzna, który jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu w Santiago de Chile.
„Zapomnieliśmy o wielu osobach, które w mediach wyglądały na bardzo młode, a to nieprawda. Jest wielu ludzi, którzy ryzykowali życie, by walczyć” – skomentował.
Podkreślił, że „odważne i piękne” kobiety są dowodem na to, że „nigdy nie powinniśmy zapominać (...). Chile wiele im zawdzięcza i powinniśmy im zbudować pomnik”.
Uważał, że jego studenci, urodzeni w czasach demokracji, nie wiedzą, co działo się za czasów dyktatury ani „co znaczyło osiągnąć demokrację”. Dlatego podkreślał, że wydarzenia takie jak to pomagają przekazać to przesłanie.
Według oficjalnych danych, podczas dyktatury cywilno-wojskowej pod przywództwem Pinocheta zamordowano ponad 3000 osób , z czego 1200 nadal uznaje się za zaginione, a ponad 30 000 poddano torturom.
W całym kraju powstały dziesiątki ośrodków zatrzymań, tortur i egzekucji. Stadion Narodowy był największym w kraju, a przez ten obiekt sportowy przewinęło się około 40 000 osób.
Na podstawie informacji Xinhua.
Clarin