REDAKCYJNY. Dziwne letnie przypomnienie Emmanuela Macrona dla François Bayrou na temat Algierii

Prezydent napisał list do swojego premiera, prosząc go o bardziej stanowcze stanowisko wobec Algierii. List został ujawniony przez prasę.
/2023/07/07/64a7df4c5fe71_placeholder-36b69ec8.png)
Emmanuel Macron stosuje bardzo dziwny manewr wobec swojego premiera. Niezwykły ze względu na moment, w środku letniego letargu, podczas gdy on sam przebywa w letniej rezydencji prezydentów, podczas gdy część ekipy rządowej jest na wakacjach, a inna jest mobilizowana na pierwszej linii frontu pożaru Aude . Ale przede wszystkim dziwny ze względu na metodę: list, który prezydent Republiki kieruje do swojego premiera, list, który uważa za konieczny do upublicznienia, podczas gdy mógł, jak to często czyni, wyrazić swoje stanowisko w pozłacanych salach Pałacu Elizejskiego, podczas Rady Ministrów.
Czy w prezydenckim podejściu można dopatrzeć się nuty manipulacji, a nawet chęci upokorzenia? Pewne jest, że domagając się większej stanowczości wobec Algieru, Emmanuel Macron robi dokładnie to, o co prosił rząd. Nie musiał więc przypominać o tym rządowi, a tym bardziej robić tego publicznie.
Co ten algierski epizod mówi o relacji Emmanuela Macrona z jego premierem? Że jest ona złożona i prawdopodobnie jeszcze bardziej skomplikowana. I to nie jest nic nowego. Zanim w 2017 roku poparł Emmanuela Macrona, chadecki François Bayrou potępił go jako liberała, „kandydata sił pieniądza”. Odkąd Macron pojawił się w Matignon, burmistrz Pau nieustannie podkreślał jego wolność, podczas gdy głowa państwa bezwzględnie go powstrzymywała, żądając, by trzymał swoje wojska w ryzach, a w szczególności, by nie dopuścić do pojawienia się Bruno Retailleau.
Czy Emmanuel Macron byłby skłonny odwołać swojego premiera? Nie jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz, ale jest. Generalnie, w Piątej Republice, prezydent jest „chroniony” przez swojego premiera, który służy mu jako „bezpiecznik”. W przypadku pary Macron-Bayrou sytuacja jest inna: premier jest z pewnością bardzo niepopularny, ale jest premierem „teflonowym”: wszystkie kryzysy spływają po nim.
Od tego momentu do myślenia, że prezydent powinien rozmyślnie od niego odejść, zanim jeszcze zostanie ocenzurowany, ponieważ wciągnąłby go w swoją niepopularność, jest tylko jeden krok. Ale nie posuwając się aż tak daleko, tym listem osłabiony Emmanuel Macron zabija dwie pieczenie na jednym ogniu: prosząc François Bayrou o działanie, stawia Bruno Retailleau na jego miejscu, którego prezydenckie ambicje z każdym dniem coraz bardziej się umacniają, i przypomina nam, że do 2027 roku to on sam jest panem francuskiej polityki zagranicznej.
Francetvinfo