W Strasburgu Marine Tondelier po raz kolejny wzywa do jedności lewicy w obliczu wyborów prezydenckich w 2027 r.

Powrót polityczny w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich. Pierwszego dnia swojego letniego uniwersytetu w Strasburgu, Ekolodzy zorganizowali w czwartek 21 sierpnia liczne zgromadzenie całej lewicy, w tym mélenchonistów, wzywając do „odpowiedzialności” w kontekście wspólnej kandydatury w wyborach prezydenckich.
W swoim przemówieniu sekretarz krajowa Ekologów, Marine Tondelier , ponownie wezwała do przeprowadzenia prawyborów między Raphaëlem Glucksmannem a Jeanem-Lucem Mélenchonem, podczas gdy obaj panowie odrzucają wszelkie pomysły na zjednoczenie lewicy do 2027 roku, woląc działać na własną rękę, by odnieść sukces w wyborach. „Skończmy z atakami personalnymi, wojnami na pikrocholinę, komedią dell'arte i «bla bla bla, jeśli postawicie tam dysydenta, to ja postawię tam was» (...) Nie mamy czasu” – naciskała, wywierając presję na swoich partnerów.
„Dokonuje się zwrot w stronę faszyzmu. Dzieje się to na poziomie globalnym, jakby państwa przewracały się jak kostki domina (...). Mamy do odegrania historyczną rolę, ponieważ Francja jest jedną z kolejnych kostek domina” – ostrzegła również Marine Tondelier. Ostrzegła również, że „ekolodzy nie mają być jedynie miłymi organizatorami jedności” i będą reprezentowani „w nadchodzących prawyborach”, precyzując, że „jesienią” upubliczni swoją decyzję dotyczącą potencjalnej kandydatury.
Na spotkaniu zatytułowanym „Wygrać jutro” lider socjalistów Olivier Faure i przedstawiciele wszystkich partii Nowego Frontu Ludowego (NFP), w tym Place publique i La France insoumise (LFI), spotkali się na scenie.
Jednak Thierry Brochot, delegat generalny Place publique, partii Raphaëla Glucksmanna, szybko rozwiał te nadzieje, oceniając, że związek „sam w sobie nie jest siłą napędową” i stanie się nią dopiero, gdy „będzie miał znaczenie i wspólny projekt ”. „Niezwykła” posłanka Alma Dufour zauważyła również „strategiczne rozbieżności” między LFI a jej partnerami w NFP.
„Jedność nie jest jedynym warunkiem zwycięstwa, ale bez jedności to, co już się stało, powtórzy się. Jakbyśmy nie zrozumieli, że czterech, pięciu, sześciu kandydatów lewicy w pierwszej turze oznacza brak kandydata w drugiej” – odpowiedział Olivier Faure. A jeśli lewica nie przejdzie do drugiej tury, „nie będzie już miała miejsca w debacie politycznej” – ostrzegł. „Ośmiu na dziesięciu francuskich lewicowców chce jedności” – grzmiała była „niezdarna” Clémentine Autain, prounionistka, wzywając swoich partnerów „do podjęcia działań”.
Wsparcie dla mobilizacji obywatelskiej z 10 wrześniaNa razie istnieje co najmniej jeden punkt porozumienia: prawie wszyscy obiecali głosować za wotum nieufności dla rządu Bayrou podczas rozpatrywania budżetu na 2026 rok. Obiecują również wsparcie ruchów obywatelskich, w tym blokady z 10 września.
Mobilizacja obywatelska o wciąż niejasnych konturach, ale „którą musimy poprzeć” – zapewnił Olivier Faure. „Będziemy tam 10 września i w kolejnych dniach” – obiecał. Nie po to, by „kanalizować, oswajać, instrumentalizować czy ujarzmiać” ten ruch, ale by „zaoferować mu polityczne ujście, które nie jest ujściem skrajnej prawicy”.
Spotkanie to jest kontynuacją inicjatywy zapoczątkowanej na początku lipca w Bagneux (Hauts-de-Seine) przez Lucie Castets, krótkotrwałą kandydatkę z ramienia partii Matignon z ramienia Nowego Frontu Ludowego (NFP), która ubiegała się o wspólny start w kolejnych wyborach prezydenckich, w obliczu ryzyka dojścia do władzy skrajnej prawicy. „Poprzeczka dla lewicy i ekologów jest wysoko postawiona, ale jest możliwa do osiągnięcia” – zapewniła ta ostatnia w Strasburgu, przekonana, że „jedność jest kluczem”. „Uważam, że lewica musi być rozwiązywalna. Jest rozwiązywalna w walce z nierównościami, o prawo międzynarodowe, o sprawiedliwość społeczną i podatkową” – dodała.
Lucie Castets uzyskała w Bagneux, że Partia Socjalistyczna, Les Ecologistes, Génération.s, Debout (partia François Ruffina) i L'Après (partia byłych „insoumis”) uchwaliły zasadę „wspólnego projektu” i wspólnego kandydata na rok 2027. Postanowiono w szczególności uzgodnić terminy wyznaczania kandydata na koniec 2025 roku, a wybór kandydata „między majem a październikiem 2026 roku” .
„W 2027 roku będą dwie oferty polityczne” – zapewnia Raphaël Glucksmann po lewej stronieChoć NFP zdołała zjednoczyć niemal całą lewicę w wyborach parlamentarnych po rozwiązaniu Zgromadzenia Narodowego w czerwcu 2024 roku, Jean-Luc Mélenchon i Raphaël Glucksmann jak dotąd odmówili udziału w nowej, jednolitej inicjatywie, woląc działać na własną rękę. Lider Place publique upierał się w wywiadzie opublikowanym w środę przez Mediapart : „W 2027 roku pojawią się dwie oferty polityczne” po stronie lewicy , „które nie będą wzajemnie kompatybilne” – oświadczył, przypominając o swoim sprzeciwie wobec Jean-Luca Mélenchona w kwestii jego „wizji Francji, Europy, świata” , „demokracji i debaty publicznej”.
W wywiadzie dla „Libération” wyemitowanym w czwartek, Marine Tondelier potępiła te „małe gierki aparatowe”. „Naszym kompasem, dla nas wszystkich, musi być antyfaszyzm ” – ostrzegła. „Spójrzcie, co dzieje się na świecie, gdzie wielkie demokracje padają jedna po drugiej. Francja jest jedną z kolejnych kostek domina, które mogą upaść. A jeśli Francja upadnie, to Europa się zachwieje”.
Zaplanowano kolejny wiec, bez „insoumis”„Po co stworzyliśmy NFP? Ponieważ niebezpieczeństwo przybycia Jordana Bardelli [przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego] do Matignon było nieuniknione. Kto szczerze sądzi, że w latach 2025, 2026 i 2027 będziemy mieli więcej okazji do podziałów niż w 2024 roku?” – argumentuje Marine Tondelier, opowiadając się również za szerokimi zgromadzeniami w przypadku przedterminowych wyborów uzupełniających do organów ustawodawczych oraz przed wyborami samorządowymi w 2026 roku.

Jednak w tym terminie, w którym Ekolodzy liczą na utrzymanie miast zdobytych w 2020 r. i zdobycie pozostałych wraz z resztą lewicy, zdarzają się silne napięcia na poziomie lokalnym z socjalistycznymi lub „nieposłusznymi” partnerami.
Podobny zjednoczony wiec zaplanowano na przyszły tydzień, z okazji letnich dni Partii Socjalistycznej w Blois, ale bez „insoumis”, z którymi stosunki były chłodne, szczególnie odkąd socjaliści odmówili wyrażenia potępienia dla rządu w sprawie budżetu na 2025 r.
Ta oda do jedności grozi podważeniem już w piątek, na letnich uniwersytetach LFI w Châteauneuf-sur-Isère (Drôme), wraz z zawsze wyczekiwanym przemówieniem Jeana-Luca Mélenchona, który rozpoczął już swoją czwartą kampanię prezydencką.
Świat z AFP
Brać w czymś udział
Ponownie wykorzystaj tę treść