Czy sukces i sława w NFL przekładają się na sukcesy na studiach? Te uczelnie obstawiają, że tak.

BOWLING GREEN, Ohio — Na ścianie wciąż skromnie umeblowanego biura Eddiego George'a w Bowling Green wisi oprawiony plakat Heisman Trophy, podpisany przez wszystkich zwycięzców nagrody od inauguracyjnego sezonu w 1935 r. (Jay Berwanger) do 1990 r. (Ty Detmer).
Ten wyjątkowy gadżet z futbolu uniwersyteckiego należy do trenera tight endów Dewayne'a Alexandra, który zdobył go od fana lata temu, ale uznał, że lepiej będzie wyglądał w gabinecie trenera. W końcu, gdyby plakat przetrwał kolejne pięć lat, podpis George'a też by się tam znalazł.
To jest, jak zwykle, pierwsza rzecz, na jaką zwraca się uwagę u nowego trenera drużyny Bowling Green, pierwszego zdobywcy Heismana zatrudnionego na stanowisko trenera programu FBS od czasów Steve'a Spurriera, a George nie próbuje ukrywać się przed tą etykietką.
„Ludzie widzą we mnie zdobywcę Trofeum Heismana i akceptuję to” – powiedział George. „Wykorzystam tę sławę, żeby przyciągnąć do siebie ludzi. Ale potem przyjdzie czas, żeby dowiedzieli się, kim jestem”.
Jeśli trofeum Heismana uczyni go kimś w rodzaju jednorożca w szeregach trenerskich, to wyjątkowość jego drogi stawia go w centrum jednego z najbardziej widocznych trendów w futbolu akademickim: główni trenerzy cieszą się dużym uznaniem celebrytów, ale mają minimalne doświadczenie trenerskie.
Można to nazwać efektem trenera prime.
Deion Sanders został zatrudniony w Jackson State w 2020 roku, pozyskał elitarnych rekrutów w HBCU, wygrał mnóstwo meczów, został zatrudniony w Colorado , odmienił losy programu i zobaczył, jak jego ceniony uczeń,Travis Hunter , zdobywa Heismana. Nagle część uczelni zapragnęła dołączyć do akcji.
Karolina Północna zatrudniła Billa Belichicka – sześciokrotnego mistrza Super Bowl bez doświadczenia w college'u – w przerwie międzysezonowej. Norfolk State zatrudnił Michaela Vicka, członka Galerii Sław Futbolu Akademickiego, a Delaware State zatrudnił w tym roku byłego gwiazdę NFL, DeSeana Jacksona. Ray Lewis i Ed Reed byli związani z posadami trenerskimi w college'u. Jest też George, który zdobył posadę w Bowling Green po czterech sezonach odradzania się Tennessee State , gdzie był postrzegany jako bezpośrednia odpowiedź na sukces Sandersa w Jackson State.
„Szukaliśmy sposobu, aby dać naszemu programowi zastrzyk energii” – powiedział dr Mikki Allen, dyrektor sportowy Tennessee State. „Poczuliśmy, że musimy wrócić na scenę krajową, być istotnymi i w centrum uwagi najbardziej utalentowanych rekrutów w kraju”.
George i Sanders są dowodem na to, że ryzyko może się udać – nawet jeśli George nie uważa ich za swoje kopie.
„Mamy podobne filozofie” – powiedział George, który przyznał, że rozmawia z Sandersem kilka razy w roku. „On robi wszystko po swojemu, jeśli chodzi o media i programy, a ja nie. Ale jeśli chodzi o dyscyplinę, etykę pracy, oczekiwania i zasady niepodlegające negocjacjom, jesteśmy bardzo podobni”.
Wciąż jednak pojawiają się wątpliwości dotyczące koncepcji trenerów-supergwiazd. Sanders odmienił Kolorado, ale spotkał się również z krytyką – między innymi z wypowiedzią trenera Oregonu, Dana Lanninga, który w 2023 roku zasugerował, że w Coach Prime bardziej liczy się klikalność niż zwycięstwa.
Poza sezonem Belichicka relacjonowano z takim samym zapartym tchem przez TMZ, jak i przez tradycyjne media sportowe. Vick i Jackson przejęli programy z niewielkimi zasobami, nie ciesząc się jednocześnie takim samym uznaniem w kraju, jak Sanders w Jackson State.
Praca jest ciężka, oczekiwania wysokie, a reputacja – jak mówił George – nie wystarczy, by trener osiągnął sukces.
„Gdybym miał się w to zagłębiać” – powiedział George – „nie chodziłoby o to, ile lajków uda mi się zdobyć na Twitterze czy Instagramie. Nie jestem tu po to, żeby robić show. Jestem tu, żeby być głównym trenerem”.
PRAWDĄ JEST , ŻE George nigdy nie chciał wykonywać tej pracy.
Kiedy w 2021 roku w Tennessee State otworzyło się wakat, zadzwoniła do niego ówczesna prezes Glenda Glover z pytaniem, czy byłby zainteresowany trenowaniem drużyny. W tym czasie George skupiał się na rozwijającej się karierze aktorskiej i prowadzeniu firmy świadczącej usługi finansowe, której Glover był klientem. Odpowiedział „delikatnie, ale nie”, co, jak powiedział, byłoby o wiele bardziej stanowcze, gdyby nie zależało mu na ochronie ich relacji zawodowej.
Mimo to Glover i Allen nie poddali się i w ciągu następnych dwóch tygodni George'owi zaczął się krystalizować pewien pomysł.
Jego ścieżka kariery – od Heisman Trophy, przez znakomitą karierę w NFL, inwestowanie, po aktorstwo – wydawała się idealnym przygotowaniem do pracy w nowoczesnej erze sportu akademickiego. Odnosił sukcesy na najwyższym poziomie. Potrafił mówić o pieniądzach i wyczuć sens. A aktorstwo – cóż, kto lepiej by się nadawał do rekrutacji niż ktoś z talentem do oczarowania całej publiczności na Broadwayu?
Istnieje standardowa krytyka tej nowej grupy trenerów-celebrytów, którą najgorliwiej popierają ci, którzy odpracowali swoje długi, śpiąc w biurze i pracując na drugich etatach, aby związać koniec z końcem, zanim awansowali jako trenerzy i koordynatorzy poszczególnych stanowisk. Krytyka nie jest całkowicie niesprawiedliwa, powiedział George. Po prostu brakuje jej wyobraźni.
„Nie podchodzę do tego w tradycyjny sposób, jak do trenera” – powiedział George. „Podchodzę do tego z góry. Ale robiłem w tej grze wszystko – zawodnika, trenera, komentatora. I teraz, wierzę, że w tym momencie futbolu akademickiego, moje doświadczenia życiowe pozwoliły mi być na to przygotowanym. Nie mam nic przeciwko temu. Każdy zaczyna od czystej kartki”.
Na Uniwersytecie Alabamy w Birmingham Trent Dilfer był pod ostrzałem krytyki po bilansie 7-17 w pierwszych dwóch latach. Dilfer powiedział, że zasłużył na to i wiele się nauczył z tej walki. Nie chce jednak przyznać, że jego droga – od zwycięzcy Super Bowl, przez analityka telewizyjnego, po trenera w małej szkole w Lipscomb, zanim trafił do UAB – oznaczała, że wybrał łatwą drogę do tej pracy.
„Moje piłkarskie życie przygotowało mnie na to wyzwanie” – powiedział Dilfer. „Byłem bardzo gotowy. Droga do sukcesu była wolniejsza, niż bym chciał, ale myślę, że byłem przygotowany na to wyzwanie”.
George był na basenie, kiedy w końcu dotarło do niego, że on też jest gotowy. Był w trakcie godzinnego treningu, a w jego głowie kłębiły się pomysły na to, co można osiągnąć w Tennessee State. Wyobrażał sobie stroje, codzienny harmonogram, wbiegnięcie na boisko. Zaczął się zastanawiać, co powie zawodnikom na ich pierwszym spotkaniu.
„Byłem tak podekscytowany” – powiedział George. „Zaczęło nabierać życia”.
George rozmawiał z przyjaciółmi z branży – trenerami NFL Mike'iem Tomlinem i Mike'iem Vrabelem, trenerem Wisconsin Luke'iem Fickellem i byłym trenerem Ohio State Jimem Tresselem. George skontaktował się nawet ze swoim byłym trenerem z liceum. Wszyscy powiedzieli mu to samo: jesteś do tego stworzony.
Zadzwonił więc do Allena i złożył kontrpropozycję. Potrzebował obietnicy inwestycji ze strony szkoły. Chciał mieć szansę na budowę.
„Nie przychodzę tu, żeby być pionkiem” – powiedział Allenowi. „Nie jestem przywódcą cyrku”.
George rozpoczął modernizację infrastruktury programu Tennessee State. W 2024 roku zdobył tytuł trenera roku konferencji i poprowadził Tennessee State do pierwszego od ponad dekady awansu do fazy play-off FCS, jednocześnie namawiając darczyńców programu do otwarcia portfeli i wsparcia finansowego coraz droższego przedsięwzięcia. Ten sukces przekuł w imponujący wywiad z Chicago Bears , który podobno zakończył się objęciem posady głównego trenera w Bowling Green.
Dyrektor sportowy Falcons, Derek van der Merwe, współpracował z odnoszącymi sukcesy trenerami – Brianem Kellym, Jeddem Fischem i koszykarzem Seanem Millerem – i nalegał, aby jego kolejny pracownik w Bowling Green znalazł podobne cechy. George spełniał te wymagania.
„Trenowanie to nie tylko futbol, jak gra w EA College Football i tylko wywoływanie zagrań” – powiedział Van der Merwe. „Chodzi o inspirowanie i motywowanie młodych ludzi do dążenia do lepszych wyników na boisku i poza nim. Eddie George, ze swoim doświadczeniem, to coś więcej niż tylko zdobywca Heismana. To człowiek, który rozwinął się w trakcie swojej kariery. To coś więcej niż tylko zatrudnienie celebryty. To pokazuje, jak wielki wkład może wnieść w życie tych młodych ludzi”.
GEORGE MA akronim, którym lubi dzielić się z zawodnikami: GUTS. Pochodzi on od słów GUMPTION (odwaga), Understanding (zrozumienie), Tenacity (wytrwałość) i FIDESC (poświęcenie), a w świecie trenerów-celebrytów ten ostatni jest szczególnie istotny.
George cieszy się prawdziwą sławą w Ohio, gdzie w 1995 roku zdobył z drużyną Ohio State Heisman Trophy. George wystąpił w viralowym filmiku na TikToku z członkiem Galerii Sław Futbolu Amerykańskiego i byłym kolegą z drużyny, Rayem Lewisem. Jest mężem gwiazdy popu lat 90. (wokalisty SWV, Taja Johnsona). Występował na Broadwayu w musicalu „Chicago”. Prowadzi wiele biznesów. George żartuje, że w tej pracy – na kampusie oddalonym zaledwie pół godziny drogi od granicy stanu z Michigan – kibicują mu nawet mieszkańcy Michigan.
Kiedy pojawiła się wiadomość o objęciu przez niego stanowiska w Bowling Green, wiadomość ta wygenerowała ponad 4 miliardy interakcji w mediach społecznościowych na całym świecie, według danych szkoły, a kanały społecznościowe Falcons przekroczyły w lipcu ubiegłoroczną liczbę interakcji. Sprzedaż biletów na Bowling Green wzrosła o 157% rok do roku od momentu zatrudnienia George'a.
W marcu George został zaproszony do dostarczenia piłki na górkę miotacza przed inauguracyjnym meczem sezonu Toledo Mudhens. Otrzymał owację na stojąco, a następnie potrzebował eskorty policyjnej, aby przedrzeć się przez tłum, omijając tłumy poszukiwaczy autografów i zdjęć.
A jednak to nie jest życie supergwiazdy. Przez pierwsze trzy miesiące pracy George zostawił żonę i ukochane buldogi i mieszkał w pobliskim hotelu Best Western, jadając znaczną część posiłków w Waffle House naprzeciwko kampusu.
„Jestem prosty” – powiedział. „Dajcie mi wygodne łóżko, pokój z temperaturą ustawioną na 20 stopni Celsjusza i czystą łazienkę. Będzie mi dobrze”.
George uwielbia ciężką pracę, powiedział. To sekret tej pracy. Dlatego wierzy, że Vick i Jackson też się do niej nadają.
„Nie da się osiągnąć takiego poziomu wielkości bez chęci ciężkiej pracy” – powiedział. „Nie ma na to mowy. Nie budzisz się rano jak Kobe Bryant, Michael Jordan, Walter Payton czy Jerry Rice. To po prostu chęć. To powołanie. To nie ma nic wspólnego z byciem świetnym graczem. Uważam, że to bzdura”.
Niewątpliwie prawdą jest, że biorąc pod uwagę sukcesy George'a poza grą, pensja w wysokości 600 000 dolarów, którą zarabia w Bowling Green, nie motywuje go do pracy każdego ranka. Ale czy trenerzy, którzy już osiągnęli najwyższy poziom sukcesu jako zawodnicy, naprawdę chcą znosić tę harówkę – podróże rekrutacyjne, lunche z darczyńcami, dojazdy autokarem na mecze i długie noce w tanich motelach – to pytanie nie jest do wszystkich.
Budżet sportowy Norfolk State w 2024 roku wyniósł około 21 milionów dolarów, co stanowiło ułamek ostatniego dużego kontraktu Vicka w NFL. Delaware State chwaliło nową inwestycję stanu w wysokości 20 milionów dolarów w obiekty sportowe, ale jego roczny budżet w 2024 roku wyniósł niewiele ponad 16 milionów dolarów. To dalekie od przywilejów, którymi cieszyli się Vick i Jackson w NFL.
„Myślę, że lekcja, którą wyniosłem, jest taka, że wiele rzeczy, które sprawdzają się w innych miejscach lub okolicznościach, może nie działać w sytuacji, w której się znajdujesz” – powiedział Dilfer. „Jeśli jesteś Michaelem Vickiem i znasz tylu wspaniałych ludzi w Filadelfii, to może nie sprawdzić się w miejscu, w którym jesteś teraz. Musisz robić rzeczy, które są odpowiednie dla miejsca, w którym się znajdujesz”.
ESPN przez wiele miesięcy wielokrotnie, bezskutecznie, prosił władze sportowe Norfolk State o rozmowę z Vickiem. Władze Delaware State nie odpowiedziały na liczne prośby o rozmowę z Jacksonem ani z dyrektorem ds. sportu uczelni, Tonym Tuckerem.
CV Belichicka obejmowało duże pieniądze od UNC - pensję dwukrotnie większą niż były trener Mack Brown, spore inwestycje w sztab szkoleniowy i obietnice co najmniej 13 milionów dolarów udziału w przychodach z pozyskiwania zawodników - ale rozdźwięk między jego sławą a skromniejszą pozycją uczelni w środowisku sportowym był widoczny przez całą wiosnę, podczas której jego 24-letnia dziewczyna, Jordon Hudson, znalazła się na pierwszych stronach gazet znacznie częściej niż drużyna futbolowa.
Nawet Sanders, archetyp nowego wizerunku celebryty jako głównego trenera, stał się obiektem krytyki. Słynnie stwierdził, że nie musi odwiedzać rekrutów, spierał się z dziennikarzami krytykującymi jego podejście i pomimo całego rozgłosu i uwagi, odniósł tylko jedno zwycięstwo nad rywalem z rankingu w ciągu dwóch sezonów w Colorado – był to jego pierwszy mecz z drużyną TCU, która zakończyła sezon z bilansem 5-7.
Ale dla wszystkich, od Belichicka, przez Prime'a, po Jacksona, Vicka i George'a, jasne jest, że rozpoznawalność marki przekłada się na większe pieniądze, większe zainteresowanie i większą sprzedaż biletów dla szkoły. W środowisku, które jest mniej koleżeńskie, a bardziej nastawione na biznes niż kiedykolwiek, jest to ryzyko, które niektóre szkoły chętnie podejmują.
W szatni to wszystko nie ma znaczenia. To właśnie tam, jak powiedział George, zaczyna się prawdziwa praca.
„Zawodnicy wiedzą, kim jestem, ale nie spoczywam na laurach i nie mówię: »Hej, oto mój Heisman«” – powiedział George. „Chodzi o pytanie: »Co robisz, żeby mi pomóc? Jak zamierzasz pomóc mi stać się lepszym człowiekiem, zawodnikiem, osobą, studentem?«. Nie mogę żyć tylko z moich przeszłych sukcesów. To po prostu otwiera mi drzwi”.
GEORGE SPÓŹNIŁ SIĘ na pierwsze spotkanie z linią ofensywną. Pracował na tym stanowisku niecały tydzień, a priorytetem było uniemożliwienie wysokim zawodnikom dotarcia do portalu transferowego, więc zarezerwował stolik w popularnej burgerowni niedaleko kampusu.
Przybył 15 minut później niż planowano.
„A pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było wykonanie 15 pompek w ramach kary” – powiedział Nate Pabst, uczeń ostatniej klasy.
Po kilku dniach letnich treningów George zastał szatnię drużyny Falcons w nieładzie, więc zebrał ją na wspólne ćwiczenia pod palącym lipcowym słońcem.
Nieważne, czy chodzi o trenera czy o zawodników, dla George'a najważniejsza jest odpowiedzialność.
„Patrzę na rzeczy z perspektywy biznesowej” – powiedział George. „Buduję firmę z listy Fortune 500, tak to postrzegam. Dbam o to, żeby wszystko, co robimy, odzwierciedlało doskonałość”.
Pompki przy kolacji to jednak nie to, co Pabst pamięta najbardziej ze swojego pierwszego spotkania z George'em. Chodziło o rozmowę. Jego nowy trener prawie nie wspominał o futbolu.
„Mówił o życiu” – powiedział Pabst.
To jeden z największych paradoksów w podejściu George'a do trenowania. Dostał tę pracę, ponieważ jego sukcesy jako zawodnika przyniosły mu tak wielkie uznanie, ale najbardziej chce, żeby jego podopieczni zrozumieli, że poniósł porażkę – i oni też ją poniosą.
„Musicie stać się ekspertami w porażce” – powiedział George. „Porażka to po prostu informacja o tym, jak stać się lepszym. To inteligencja emocjonalna. Wszystko, co osiągnąłem, w jakimś stopniu wiązało się z porażką”.
To etos, w który wierzy, ale to także sposób na przełamanie bariery, którą może stworzyć jego sława. Bo oto najważniejsza prawda, w którą George wierzy w odniesieniu do zawodu trenera: „Najlepszą rzeczą, jaką możesz być, jest bycie wrażliwym”.
W szatni George nie może być celebrytą, odizolowanym od reszty. Potrzebuje zaufania swoich zawodników, a to oznacza, że musi im pokazać swoje słabości.
„Dla mnie bycie coachem to nie noszenie gwizdka na szyi i pokazywanie, jak silny jestem” – powiedział George. „To bycie wrażliwym. To bycie osobą, z którą można się utożsamić. Wszyscy jesteśmy w tym razem”.
Cornerback Jalen McClendon uważa George'a za ojca, powiedział. George zwerbował go do Tennessee State i tam się rozwinął. Kiedy George ogłosił odejście do Bowling Green, McClendon powiedział, że planuje również skorzystać z portalu transferowego.
Rada George'a: „Spróbuj swoich sił”.
George zapewnił McClendona, że znajdzie miejsce w składzie Bowling Green, ale dodał, że doświadczony cornerback będzie miał oferty również z innych miejsc. Powinien posłuchać. Zasłużył na szansę zmaksymalizowania swojej wartości.
McClendon odwiedził więc klub i rzeczywiście, miał oferty – oferty, które znacznie przekraczały to, co Bowling Green mogło zaoferować. Ale na żadnym innym kampusie nie znalazł tej samej kultury, tego samego oddania trenera, co u George'a.
„Zgodziłem się na obniżkę pensji, ale nie przejmowałem się tym” – powiedział McClendon. „Zależało mi na tym, żeby trenerzy mieli ku temu właściwe powody”.
Częstym refrenem wśród trenerów jest „znać swoje „dlaczego” – mieć jasną misję zawodową. Ale George widzi to inaczej. Chce wiedzieć, „dokąd”. Dokąd może doprowadzić ten program? Jak daleko może zajść ten zespół w 2025 roku? Gdzie będą jego zawodnicy za 10 lat?
Na liście nie ma jednak chęci udowodnienia sobie czegoś.
„Nie martwię się, jak ludzie mnie postrzegają” – powiedział. „Sami zdecydujcie, jak chcecie na to patrzeć. Jestem celebrytą. Jestem trenerem, aktorem i biznesmenem. Jestem tym wszystkim. Zrobiłem już wszystko”.
espn