Mozart był złodziejem? Ta historia potwierdza geniusz kompozytora

Mozart wielkim kompozytorem był, ale miał też nieprawdopodobną pamięć. Jego przygoda z kompozycją "Miserere mei, Deus" Gregorio Allegriego tylko to potwierdza. Młody Wolfgang Amadeusz zajmował się… "piractwem"?
Pamiętacie czasy, kiedy "piraci" byli największą zmorą polskiego rynku muzycznego?
W czasach płyty kompaktowej, nielegalne kopie albumów znanych artystów były sprzedawane na straganach w cenie dużo niższej niż w tzw. dobrych sklepach muzycznych. W czasach internetu, kiedy rządziły już empetrójki, całe płyty potrafiły wyciekać do sieci przed oficjalną premierą.
Dziś o piractwie chyba nie ma mowy, bo coraz mniej osób kupuje płyty, a cała nowa muzyka i tak w dniu premiery pojawia się w sieci. A jak wyglądało "piractwo" przed nośnikami i cyfrowymi plikami? Trzeba było… kopiować partytury.

To, że Mozart jest jednym z najważniejszych kompozytorów, to wiemy. Ale okazuje się, że mógł pochwalić się też nieprawdopodobną pamięcią. Do tego stopnia, że przepisał kompozycję, która była pilnie strzeżona przez Watykan.
Już tłumaczę... W latach trzydziestych XVI wieku kompozytor Gregorio Allegri napisał słynną kompozycję "Miserere mei, Deus" dla papieża Urbana VIII. Utwór wykonywany był jedynie w Kaplicy Sykstyńskiej podczas nabożeństw Tenebrae w Wielkim Tygodniu. Papież surowo zakazał transkrypcji utworu pod groźbą ekskomuniki.
Teraz zaczyna się najlepsze. Podobno 14-letni Mozart odwiedził Rzym w 1770 roku wraz ze swoim ojcem i razem udali się do Kaplicy Sykstyńskiej na nabożeństwo Wielkiego Tygodnia. Tam udało im się usłyszeć utwór Allegriego.
Młody Mozart zapamiętał kompozycję, później zapisał ją i… okazało się, że zrobił to niemal perfekcyjnie.
Mozart i "Miserere mei, Deus" - prawda czy plotka?- Często słyszałeś o słynnym "Miserere" w Rzymie, które jest tak bardzo cenione, że wykonawcom w kaplicy zabrania się, pod groźbą ekskomuniki, kopiowania go lub przekazywania komukolwiek. Ale my już ją mamy. Wolfgang ją spisał – napisał w liście do żony Leopold, ojciec muzyka.
Co więcej, papież Klemens XIV dowiedział się o tym fakcie. Nie ukarał jednak młodego artysty, a w dowodzie swojego uznania odznaczył go Orderem Złotej Ostrogi.
Brzmi to trochę zbyt bajkowo? Cóż, historia była później podawana w wątpliwość przez naukowców. Faktycznie, Mozart był w Rzymie z ojcem i zapisał kompozycję z pamięci, ale istnieją dowody na to, że "Miserere" nie było w tym czasie całkowitą tajemnicą.

Naukowcy uważają, że istniały już autoryzowane kopie utworu krążące po Europie, a Mozart prawdopodobnie mógł usłyszeć utwór kilka lat wcześniej w Londynie.
Mimo wszystko, w każdej legendzie jest ziarenko prawdy. Chyba możemy więc nazwać Mozarta pierwszym "piratem" w historii muzyki.
well.pl