Szwedzka potęga prezentuje wyjątkowego konia bojowego. To ostatnie pożegnanie Jesko

Koenigsegg Jesko żegna się z torem, ale Sadair’s Spear – ostatni i najbardziej szalony z rodu – właśnie rozpoczyna swój galop. 1300 koni mechanicznych, aerodynamika jak z kosmosu i historia, która zaczyna się… w siodle.
W 2019 roku na targach motoryzacyjnych w Genewie na stoisku Koenigsegga doszło do bardzo emocjonalnej premiery – Christian, właściciel marki, zaprezentował model nazwany na cześć ojca – Jesko. Świętujący osiemdziesiąte urodziny Szwed nie krył wzruszenia i dumy z syna i marki, którą zbudował.
Koenigsegg Jesko jest samochodem doprawdy wyjątkowym. Przez kilka lat produkcji powstało jedynie 125 sztuk w dwóch odmianach: Attack (torowa) i Absolute (zorientowana na bicie rekordów prędkości). Pierwsza pobiła rekord okrążenia samochodów homologowanych na drogi na amerykańskim torze Laguna Seca, a druga rekord sprintu 0–400–0 km/h.

Gdy produkcja ostatnich egzemplarzy Jesko dobiegała końca, w głowie Christiana zrobił się pomysł na jeszcze jeden hołd dla ojca i jego dżokejskiej młodości. Tak powstała edycja jeszcze bardziej limitowana – Sadair's Spear. Takie imię miał ostatni koń wyścigowy, którego Jesko von Koenigsegg dosiadał podczas swojej pożegnalnej gonitwy w 1976 roku.
Samochód, choć ciężko w to uwierzyć, jest lepszy od swojego poprzednika w każdym calu. Ma więcej mocy, lepszy docisk i jest lżejszy.

Centralnie umieszczony silnik V8 z dwiema turbinami został podkręcony do 1300 KM. To wynik dla tych, którzy do baku wleją klasyczną benzynę bezołowiową. Śmiałkowie wybierający na stacji dystrybutor z napisem E85 (85% etanolu i 15% paliwa) zyskają dodatkowe 325 KM. To, przy jednoczesnej redukcji masy sprawia, że Sadair's Spear przekracza mityczny próg stosunku mocy do masy 1:1.

Taką bestię trzeba odpowiednio nakarmić tlenem i schłodzić. Konstruktorzy CFD Koenigsegga zoptymalizowali przepływ powietrza przez konstrukcję i poszerzyli kratki wentylacyjne, które łapią powietrze większymi haustami. To trafia albo do silnika, albo do chłodnic, w tym nowej chłodnicy oleju. Efektywność całego procesu wzrosła aż o 30%!

Gnające auto dociskane jest do toru dzięki nowemu, gigantycznemu spoilerowi, dłuższym kanałom w dyfuzorze i szerokiemu przedniemu splitterowi. Nowe są również otwory w nadkolach, dzięki którym wokół opony nie tworzy się zbyt wysokie ciśnienie, które ma tendencję do podnoszenia przodu i niekorzystnego wpływu na docisk. Efekty: 20% skuteczniejsza aerodynamika i 5% mniejszy opór.

Wnętrze jest jeszcze bardziej minimalistyczne niż wcześniej. Główne zmiany zaszły w konstrukcji karbonowych, lżejszych foteli, w których poza standardowymi, możemy zapiąć się opcjonalnymi wyścigowymi sześciopunktowymi pasami bezpieczeństwa.
Terapia odchudzająca (w sumie 35 kg) objęła m.in. tworzywo wygłuszające kabinę. Ryk silnika i sparowanej z nim dziewięciostopniowej ultralekkiej skrzyni biegów zapewniają dramatyczną ścieżkę dźwiękową – idealnej symfonii dla miłośnika kreacji z Ängelholm.

Koenigsegg Sadair's Spear jest zarówno wyzywający stylistycznie, jak i przełomowy mechanicznie. Podczas pierwszych testów na torze Gotland Ring auto od razu ustanowiło nowy rekord pętli, poprawiając czas Jesko Attack o 1,1 sekundy.
- Sadair’s Spear to naturalna ewolucja Koenigsegga – doskonała równowaga surowej mocy, dopracowanej aerodynamiki i niezwykłej prezencji. To auto stworzone, by bić rekordy. Uzyskanie takiej dominacji na torze w aucie homologowanym na drogi publiczne to coś naprawdę wyjątkowego – mówi Christian von Koenigsegg.
Jeśli zastanawiacie się nad zakupem, to mam złe wieści – wszystkie 30 egzemplarzy zostało już zamówione przez stałych klientów marki, dla których zorganizowano serię prywatnych pokazów.
well.pl