Bezduszny agent z czasów zimnej wojny, który oszukał ofiarę gwałtu, by uwierzyła, że jest jej dawno zaginionym synem... aby mógł szpiegować Wielką Brytanię. I jak, gdy jego okrutne oszustwo wyszło na jaw, Mail pomógł znaleźć jej prawdziwe dziecko

Autorzy: PAUL HENDERSON i DAVID GARDNER
Opublikowano: | Zaktualizowano:
Przez ponad 30 lat Johanna van Haarlem marzyła o chwili, w której spotka się ponownie z synem, którego widziała jako niemowlę. A teraz, co niewiarygodne, Międzynarodowy Czerwony Krzyż go odnalazł.
Wymienili już listy, w których Johanna wyraziła swoją nieprzemijającą miłość i wysłała mu swoje zdjęcia. Miała nadzieję pojechać do Londynu ze swojego domu w Holandii , aby zobaczyć go na Boże Narodzenie , powiedziała.
Jej dawno zaginiony syn wydawał się mniej chętny, ale zgodził się ją zobaczyć – o godzinie 21:00 w jej hotelu na West Endzie, 3 stycznia 1978 roku.
Od tego spotkania zależało tak wiele, że nie było zaskoczeniem, że Johanna, która aktywnie poszukiwała Erwina przez 20 lat, nie mogła spać.
Wczesnym rankiem opuściła hotel i wybrała się na bezcelowy spacer przez gęsty śnieg, mijając Hyde Park i w końcu skręcając w Queen's Gate Gardens. W tym momencie młody mężczyzna podszedł do niej na ulicy.
„Przepraszam, ale czy pani nie jest panią Van Haarlem?” – zapytał.
Johanna z Jelinekiem podającym się za jej dorosłego syna
Przez czysty przypadek Erwin van Haarlem, również na spacerze, rozpoznał ją ze zdjęcia, które mu wysłała. Otworzył ramiona, by ją przytulić, nazywając ją „Matką”. Johanna wkrótce szlochała ze szczęścia.
Następnie zaprosił ją z powrotem do swojego skromnego wynajętego pokoju, pokazał jej wszystkie swoje dokumenty tożsamości i otworzył butelkę szampana, aby to uczcić. Najdroższe marzenie Johanny – mieć pełną miłości relację ze swoim pierworodnym – w końcu się spełniło.
Czy tak było? W rzeczywistości, nawet gdy ją przytulał, Erwin chłodno obserwował jej reakcje, wypatrując wahania w zaakceptowaniu go jako jej dawno zaginionego syna.
Na szczęście nie było żadnych. Gdyby Johanna wyraziła najmniejsze wątpliwości, wiedział, że będzie musiał ją uciszyć...
Niezwykła historia Johanny sięga 1943 r. i jej domu w wojennej Holandii. Jej ojciec Izaak, który prowadził dobrze prosperującą firmę remontową w Hadze, miał silne proniemieckie sympatie i witał nazistowskich okupantów z otwartymi ramionami, zapraszając niemieckich oficerów na wystawne przyjęcia, a nawet pozwalając im używać rodzinnego domu jako centrum dowodzenia.
Kiedy jednak w wieku 19 lat została zgwałcona przez niemieckiego żołnierza i zaszła w ciążę, jej ojciec zareagował oburzeniem.
Uznając nienarodzone dziecko za „produkt wojny”, nalegał, aby Johanna udała się do schroniska dla matek i dzieci, aby tam urodzić – jednego z wielu, które zapewniały opiekę około 50 000 holenderskim kobietom zapłodnionym przez niemieckich żołnierzy w ciągu pięcioletniej okupacji.
Kiedy 24 sierpnia 1944 r. urodził się Erwin, dziecko Johanny, jej ojciec wykorzystał powiązania nazistowskie, aby wysłać matkę i dziecko do okupowanej przez Niemców Czechosłowacji. Świadomy, że losy wojny się odwracają, nie chciał ryzykować, że ktokolwiek dowie się, że jego córka ma dziecko z nazistowskim żołnierzem.
Po przybyciu na miejsce Czechosłowacki Czerwony Krzyż nakazał Johannie zostawić Erwina w sierocińcu i wrócić, gdy będzie mogła go wesprzeć. Płacząc, oddała dziecko, a następnie podjęła pracę w czeskiej fabryce.
Johanna van Haarlem jako młoda kobieta
Jednak na początku 1945 roku Czechosłowacja wpadła w ręce Rosjan i Johanna nie miała innego wyjścia, jak wrócić do domu, zostawiając swoje dziecko.
Była jeszcze jedna szansa, by go odzyskać. W styczniu 1947 roku Izaak, ojciec Johanny, otworzył drzwi. Był to urzędnik Czerwonego Krzyża, który pytał, czy jest gotowa zapłacić należne jej dotychczas pieniądze za opiekę nad synem w Czechosłowacji – kwotę równą średniej rocznej pensji. Jeśli nie, chłopiec zostanie oddany do adopcji.
Izaak odmówił w jej imieniu. W następnym miesiącu Johanna została poproszona o podpisanie dokumentów, które miałyby oddać jej syna do adopcji.
Zrozpaczona poprosiła ojca o pożyczenie niezbędnych pieniędzy, ale odmówił. „Rób, co ci każę” – krzyknął, grożąc jej palcem przed twarzą. Ku trwałemu żalowi Johanny podpisała.
W latach 60. czeski wywiad StB zidentyfikował młodego mężczyznę o nazwisku Vaclav Jelinek jako potencjalnego agenta.
Zauważono, że Jelinek, który odbywał służbę wojskową, był pracowity, miał dobry charakter, analityczny umysł i iloraz inteligencji wynoszący 138. Wszystkie te cechy były dobre dla uśpionego agenta na Zachodzie.
Dlatego w październiku 1965 r. rozpoczął kilkuletni, ciężki trening, podczas którego uczył się wszystkiego, od podrzucania martwych listów po opanowywanie różnych metod zabijania.
Dziesięć lat później agent stażysta został ostatecznie uznany za gotowego do elitarnego zadania w Londynie, gdzie miał żyć przez dziesięciolecia pod przykrywką. Nadano mu pseudonim „Gragert”, ale miał być znany jako Erwin van Haarlem.
Może się to wydawać niewiarygodne, ale tożsamość prawdziwego Erwina, dawno zaginionego dziecka Johanny, została wyznaczona lata wcześniej przez czeskich szefów wywiadu jako potencjalna przykrywka dla tajnego agenta – a następnie celowo skradziona. StB zatarło ślady, upewniając się, że nigdzie nie ma żadnych zapisów o prawdziwym Erwinie. Zniknął.
Prawdziwy Erwin był oczywiście pół-Holendrem i należał mu się holenderski paszport, który umożliwiał komunistycznemu szpiegowi łatwy dostęp do Zachodu.
Następnie, w czerwcu 1975 roku, fałszywy Erwin przybył w końcu do Londynu, gotowy podjąć się swego pierwszego zadania: nawiązania kontaktów z rodziną królewską i umieszczenia podsłuchów w meblach Pałacu Buckingham.
Sześć miesięcy później przyznał się swoim szefom z StB – pracującym z rosyjskim KGB – że najbliżej rodziny królewskiej był, oglądając Trooping The Colour. Udało mu się zdobyć pracę jako serwujący koktajle w Hiltonie, ale, jak można było się spodziewać, agent Gragert nie mógł przekazać swoim szefom niczego interesującego.
Dwa lata później otrzymał szokujący list od Czerwonego Krzyża, w którym napisano, że jego „matka” Johanna chce się z nim spotkać. W Pradze również panowała konsternacja, ale zdecydowano, że Johanna może narobić prawdziwych kłopotów, jeśli odmówi.
A co, jeśli wyczuje podstęp?
Cóż, Gragert był wyszkolonym zabójcą, którego nadrzędnym celem była ochrona swojej przykrywki...
Johanna nie mogła sobie wyobrazić lepszego spotkania niż to pierwsze w 1978 roku.
Była tylko jedna mała rzecz, która dała jej do myślenia: niemowlę, które pamiętała, miało przenikliwe niebieskie oczy, a dorosłego Erwina były brązowe. Musiały zmienić kolor, gdy był małym dzieckiem, pomyślała.
Przez prawie dekadę Johanna przynajmniej dwa razy w roku wracała do Londynu, by spędzić czas z mężczyzną, którego uważała za swojego syna.
Odwiedzał ją co roku w Holandii. Pewnego razu Gragert zaprosił Johannę i jej drugiego syna, Hansa, na kolację do restauracji na dachu hotelu Hilton i osobiście im usługiwał. A w 1978 roku Gragert kupił 20 butelek wina musującego na rodzinne przyjęcie w Holandii, na które przybyło 30 jej krewnych.
Jakże miał szczęście – mówił wszystkim – że rodzina go zaakceptowała.
Innym razem zaśpiewał Johannie piosenkę z silnym akcentem zatytułowaną Love Me Tender, przebój Elvisa Presleya.
Johanna była przytłoczona. Dzwoniła do „Erwina” co tydzień i wydała łącznie około 13 000 funtów na wystawne prezenty, lekcje jazdy i pokoje hotelowe, gdy podróżowali. Przykrywka Gragerta działała znakomicie.
Holenderski paszport Jelinek na fałszywe nazwisko
W 1981 roku Gragert przekonał swoich szefów, aby zatrudnili go jako handlarza miniaturowymi portretami, co dało mu więcej czasu na coraz cenniejsze – i destrukcyjne – szpiegostwo. Teraz otrzymał rozkaz infiltracji brytyjskich grup żydowskich prowadzących kampanię w imieniu odmawiających, Żydów, którzy chcieli opuścić ZSRR, aby osiedlić się w Izraelu i gdzie indziej, ale którym Kreml odmawiał pozwolenia.
Gragert został więc cenionym męskim wolontariuszem w Kampanii Kobiet na rzecz Żydów Radzieckich. Kopiował ich akta tajną kamerą i przekazywał liczne nazwiska radzieckich żydowskich działaczy i ich zwolenników na całym świecie.
Przynajmniej jeden rosyjski Żyd, który znalazł się na jednej z list Gragerta, został aresztowany i wysłany do syberyjskiego obozu pracy. Zarzuty przeciwko niemu obejmowały nauczanie hebrajskiego. Prawdopodobnie było ich znacznie więcej.
Gdy Gragert zyskał coraz większe zaufanie brytyjskich aktywistów, wraz z brytyjską delegacją udał się do Związku Radzieckiego, gdzie spotykał się potajemnie z Żydami i oczywiście przekazywał Moskwie wszystkie szczegóły.
Został nawet zaproszony do USA, dwukrotnie, gdzie był fetowany jak gwiazda. Krótko spotkał się z prezydentem Ronaldem Reaganem i osobiście podziękował mu sekretarz obrony Frank Carlucci za pomoc radzieckim Żydom.
Penetracja żydowskich grup nacisku przez Gragerta okazała się niezwykle cennym wywiadem, który rosyjscy negocjatorzy wymienili na rozmowy o broni z pro-żydowską administracją Reagana. Prawa człowieka wymieniono na ustępstwa w sprawie broni.
Z powrotem w Moskwie i Pradze gwiazda Gragerta szybko rosła. W 1986 roku awansował na majora i otrzymał prestiżową radziecką nagrodę oraz medal „za zasługi dla obrony ojczyzny”.
Potem wszystko zaczęło się rozpadać.
Pewnego dnia, jadąc samochodem po Londynie, zauważył dwa samochody jadące kilka miejsc za nim. Wykorzystał swoje wyszkolenie, aby je zgubić, ale kilka mil dalej znowu były mu na ogonie.
Błagał swoich czeskich przełożonych, aby go stamtąd wyciągnęli, ale Moskwa uznała, że Gragert jest zbyt cenny tam, gdzie się znajdował. Teraz kazali mu szukać tajnych informacji o brytyjskich pociskach nuklearnych Polaris i projekcie obrony nuklearnej Gwiezdnych Wojen Reagana.
Johanna również stawała się problemem. Chciała przeprowadzić się do Londynu, by zamieszkać z „Erwinem” – ostatnią rzeczą, jakiej Gragert chciał. Po prawie dziesięciu latach udawanie, że jest jej synem, stawało się niemal nie do zniesienia.
Gragert stawał się coraz bardziej paranoiczny. Pewnego dnia zobaczył z okien swojego mieszkania mężczyzn malujących płoty, które nie wymagały malowania. Zauważył młodą parę spacerującą z wózkiem. Wózek był pusty.
Artykuł w Daily Mail na temat wyroku dla Jelinek
W rzeczywistości brytyjski kontrwywiad, który zauważył Gragerta spotykającego się z podejrzanym członkiem radzieckiej delegacji handlowej w pubie, śledził go od prawie roku. W kwietniu 1988 r. Stella Rimington, wówczas szefowa jednostki kontrwywiadu MI5, uznała, że pozostawienie Gragerta na wolności jest zbyt niebezpieczne.
Pewnego ranka funkcjonariusze Oddziału Specjalnego wpadli do jego mieszkania, gdy akurat odbierał zakodowaną wiadomość radiową z Pragi. Przeszukanie ujawniło również sześć jednorazowych „podkładek” – metodę szyfrowania wykorzystującą jednorazowy szyfr – i kilka poufnych informacji o firmach zaangażowanych w projekt obrony Gwiezdnych Wojen.
Jednak Gragert, teraz pułkownik StB, czuł się dość pewnie, gdy gnił w więzieniu Brixton. Jego tożsamość z pewnością nie została rozszyfrowana. Nigdy nie przyszło mu do głowy, żeby odmówić, gdy poproszono go o próbkę krwi.
Wróciwszy do Holandii, Johanna była zszokowana jego aresztowaniem. Jej Erwin nie mógł być szpiegiem! Zamierzała zrobić wszystko, co w jej mocy, aby mu pomóc, w tym oddać próbkę krwi. „To może pomóc wesprzeć jego historię”, powiedziano jej.
Stało się odwrotnie: testy DNA wykazały, że prawdopodobieństwo pokrewieństwa Johanny i Erwina wynosi tylko 1 do 1800.
Odrzucając dowody naukowe, Johanna postanowiła zapytać Erwina wprost, czy jest naprawdę jej synem i w lipcu spotkała go w więzieniu Brixton. Gdy się przytulili, przycisnęła go jeszcze mocniej niż zwykle, a następnie błagała, żeby powiedział jej prawdę.
Gragert po prostu na nią patrzył. Z błyskiem pewności Johanna zdała sobie sprawę, że patrzy w zimne, twarde oczy zawodowego kłamcy.
„Nie widziałam żadnych oznak skruchy, ani mrugnięcia, ani ciepła, nic. Spojrzał na mnie, jakby to był koniec” – wspominała później.
Tego samego dnia zgłosiła się na ochotnika, aby złożyć zeznania dla oskarżenia. I to właśnie zeznania Johanny w Old Bailey, a także dowody Stelli Rimington – która pojawiła się w sądzie przebrana za starszą panią – przypieczętowały los Gragerta. Skazany na dziesięć lat, został osadzony w więzieniu HMP Parkhurst na wyspie Wight.
Mimo to Johanna, mająca teraz 64 lata, wciąż nie była bliżej odnalezienia prawdziwego Erwina – i wtedy właśnie gazeta Mail postanowiła spróbować jej pomóc.
Nawet znalezienie ostatniego sierocińca Erwina było trudne, ponieważ StB zrobiło, co w jego mocy, aby wymazać wszelkie ślady. Ostatecznie przełom nastąpił, gdy reporter Mail Paul Henderson zwiedził czechosłowackie sierocińce z Johanną i znalazł emerytowane pielęgniarki, które opiekowały się Erwinem. Nadal nikt nie znał jego losu.
Paul zdobył więcej informacji od źródeł w Pradze i pomógł Johannie napisać listy do rządów holenderskiego i czeskiego. Holendrzy zwrócili się następnie do nieformalnych kontaktów w rządzie czeskim i w końcu Johanna otrzymała upragnioną wiadomość: Erwin, teraz 47-latek, został odnaleziony! Jego nowe imię brzmiało Ivo Radek, pracował w fabryce metalurgicznej w Czechosłowacji i był żonaty, miał dwie córki.
Na zdjęciu był blondynem o niebieskich oczach, a Johanna od razu rozpoznała charakterystyczne czoło i gęste brwi jego ojca.
Nie mógł bardziej różnić się od szpiega, który udawał jej syna.
Matka i syn spotkali się ponownie 27 listopada 1991 roku w hotelu w Czechosłowacji.
Patrząc głęboko w jego oczy, Johanna mogła dostrzec tylko dobroć. Ivo pocałował dłoń Johanny, a jego żona dała jej bukiet kwiatów.
Książka „A Spy In The Family” autorstwa Paula Hendersona i Davida Gardnera ma zostać wydana 27 lutego
Potem rozmawiali i rozmawiali, ona opowiadała swoją niesamowitą historię, a Ivo zapewniał ją, że miał bardzo szczęśliwe dzieciństwo.
Tego Bożego Narodzenia ona i Hans, jej drugi syn, zostali zaproszeni do swojej nowej rodziny w Pradze. Była to pierwsza z wielu wspaniałych wizyt.
Johanna straciła Erwina dwukrotnie: pierwszy raz na wojnie, a drugi raz w wyniku nikczemnego oszustwa. W końcu jednak znalazła szczęśliwe zakończenie.
Dziś Johanna nadal mieszka w Holandii w wieku 100 lat. Jej ukochany syn Erwin, obecnie Ivo, zmarł nagle w lipcu ubiegłego roku – ogromny smutek dla niej. Ale Johanna jest w bardzo bliskim kontakcie ze swoją synową i wnuczkami.
Gragert nadal siedział za kratkami, gdy Czechosłowacja przestała być państwem komunistycznym. Stał się powodem wstydu dla nowego reżimu, ale w kwietniu 1993 r. został mimo to repatriowany po tym, jak prezydent Vaclav Havel poprosił Margaret Thatcher o pomoc w ułatwieniu jego uwolnienia.
Jelinek – powrócił do swojego prawdziwego nazwiska – spodziewał się, że zostanie powitany w domu jako bohater. Zamiast tego przesłuchiwano go przez trzy dni, a pieniądze z jego kont bankowych wróciły do państwa.
W końcu znalazł pracę jako tłumacz w banku, ożenił się w wieku 50 lat i miał córkę. Jelinek zmarł w wieku 77 lat w 2022 roku.
Nigdy nie wyraził skruchy z powodu udawania syna Joanny.
Dziś jego imponujący granitowy nagrobek na praskim cmentarzu musi być źródłem zdziwienia dla każdego, kto zatrzyma się, aby przeczytać inskrypcję.
Ma kształt otwartej księgi, a po jednej stronie widnieje napis Vaclav Jelinek wykonany złotymi literami.
Na drugim, również złotym, znajduje się imię Erwin van Haarlem.
Po śmierci, tak jak za życia, nadal oszukuje.
- © Paul Henderson i David Gardner 2025. Adaptacja Corinny Honan z książki A Spy In The Family autorstwa Paula Hendersona i Davida Gardnera, która ukaże się 27 lutego w Mirror Books, w cenie 20 funtów. Aby zamówić egzemplarz za 18 funtów (oferta ważna do 9 marca, bezpłatna wysyłka do Wielkiej Brytanii przy zamówieniach powyżej 25 funtów), odwiedź stronę mailshop.co.uk/books lub zadzwoń pod numer 020 3176 2937.
Daily Mail