Álvaro Díaz opowiada o swojej trasie Sayonara, tworzeniu niestandardowych stylizacji i swoim kolejnym rozdziale

Kiedy wchodzisz do środka jednego z przystanków trasy Sayonara Álvara Díaza , od razu widać, że gwiazda maczała palce we wszystkim, czego dotyka światło — od efektów wizualnych po kostiumy. „Musisz być zaangażowany we wszystko. Jeśli nie, ludzie to zauważą” — mówi gwiazda Teen Vogue podczas rozmowy wideo ze swojego rodzinnego Portoryko, zaledwie tydzień po finale trasy. „Czuję, że kiedy ludzie przychodzą na moje koncerty, to jest to coś więcej niż tylko: 'O tak, zaśpiewam razem z nimi'. To jest bardziej jak: 'Ten facet to zrobił. Chodźmy go wesprzeć i zaśpiewajmy z całego serca'. Moi fani dają z siebie wszystko. Myślę, że czują dumę. To tak, jakby mnie mieli, a ja ich.
Na cześć jego najnowszego albumu studyjnego o tej samej nazwie, który otrzymał entuzjastyczne recenzje zarówno od fanów, jak i krytyków, w tym dwie nominacje do nagrody Latin Grammy, trasa koncertowa Díaza Sayonara rozpoczęła się w Meksyku zeszłego lata. Później gwiazda zabrała show w trasę po Stanach Zjednoczonych, zanim w końcu dotarła do Europy w kwietniu 2025 roku. Ukoronowaniem tego przedsięwzięcia była dwudniowa fiesta pod koniec maja, która zgromadziła ponad 30 000 fanów w Coliseo José Miguel Agrelot, największej hali widowiskowej w Portoryko, potocznie zwanej przez miejscowych „el Choli”, gdzie Bad Bunny będzie również gościł swoją słynną rezydencję DeBÍ TiRAR MáS FOToS pod koniec tego lata.
„Trasa była pięknym szaleństwem od samego początku w Meksyku” – wspomina Díaz. „Z moimi trasami koncertowymi jestem bardzo podobna do moich albumów. Nigdy nie przestawałam niczego poprawiać i ulepszać aż do ostatniego przystanku. Byłam w Meksyku i pomyślałam sobie: „Uwielbiam to. Chcę to ulepszyć”. Tak samo w USA”.
Te zmiany w dużej mierze dotyczyły jego strojów na trasę. Podczas ponad 25 przystanków trasy Díaz ani razu nie założył tych samych ubrań. „Zmieniamy wszystko, nawet listę utworów” — mówi z dumnym uśmiechem. „Ludzie zdradzają listy utworów, zdradzają wygląd, więc zawsze staramy się mieć ten element zaskoczenia. Jeśli gramy różne piosenki, tworzy to poczucie oczekiwania. Tak samo jest z ubraniami. Ciągle się zmieniają, więc ludzie są czujni. I w ten sposób sprawia, że każdy występ jest dla mnie niezapomniany, rozumiesz? Mogę od razu określić, czy był to występ w Barcelonie czy w Madrycie. Gdybym zawsze nosił te same rzeczy, zawsze bym myślał: „Czekaj, gdzie to było?”
Mimo że zmienia strój przed każdym występem, jest jeden element, który można dostrzec w każdym stroju, który Díaz nosi na scenie: krzyż Sayonara , który uważał za „kultowy” element tej ery, a który w rzeczywistości został zainspirowany francuskim duetem elektronicznym Justice, a w szczególności ich teledyskiem do utworu „Stress” z 2013 roku.
„Pamiętam, jak oglądałam ten film i pomyślałam, że jest super kultowy” – wyjaśnia Díaz. Na filmie widać wiele osób siejących spustoszenie w mieście, ubranych w czarne kurtki z naszywką krzyża Sprawiedliwości na plecach. „Są rzeczy, których nie mogę jeszcze osiągnąć budżetowo, ale posiadanie wszystkich w moim zespole z krzyżem Sayonara na plecach wydawało się pięknym gestem” – dodaje gwiazda.
Díaz stworzył krzyż, który stał się logo nie tylko tej trasy, ale i tej ery, z projektantem z Kolumbii. „Nazywa się Heat. Zrobiliśmy razem burzę mózgów. Powiedziałem mu: 'Bro, chcę zrobić coś zainspirowanego Justice'. I wybił to z parku”.
Zanim wylądował na projekcie krzyża, Díaz martwił się, że trasie zabraknie charakterystycznego elementu, zwłaszcza pochodzącego z jego ery Felicilandii . „Na pokazie prawdopodobnie widziałeś wiele osób ubranych w czarne skórzane kurtki, czarne spodnie, białą koszulę i krawat” – mówi Díaz. „To dlatego, że to właśnie nosiłem podczas Felicilandii”.
„Zawsze fascynowała mnie koncepcja sylwetek” – kontynuuje Díaz. „Uważam, że to kultowe, gdy artyści dochodzą do punktu, w którym można ich rozpoznać po samej sylwetce, po prostu po konturze. Do tego uczucia dążę w swoich wyborach stylu, tworząc rodzaj uniformu, w którym od razu widać, że to ja. Nie chodzi tu koniecznie o posiadanie wielu elementów, ale o posiadanie tego samego w kółko z małymi poprawkami. Myślę, że to właśnie wydarzyło się w przypadku białego stroju zapiętego na guziki podczas trasy Adiós Felicidandia ”.
Mając to na uwadze, Díaz postanowił poszukać inspiracji dla Sayonara , wyczarowując wizję, która bawiła się światłem i ciemnością, jednocześnie starając się, aby wszystko było wizualnie wspaniałe i spójne. Jeśli chodzi o stronę krawiecką, miał na oku jedną rzecz: mnóstwo czarnej skóry i neoprenu.
Aby osiągnąć zamierzony efekt estetyczny, Díaz zwróciła się o pomoc do hiszpańskiej projektantki Andrei Vandalli, która towarzyszyła artystce za kulisami podczas wprowadzania ostatnich poprawek w trakcie hiszpańskiej części trasy. Uczestniczyli w niej również portorykańscy projektanci z firmy Artistic Garments, w tym Kathia Lynne.
„Wszystko stworzyliśmy razem” – mówi Díaz. „Wysyłałem im referencje i zaczynaliśmy wymianę zdań. Oni wysyłali mi szkice, a ja reagowałem. Jeśli przynieśli fajną propozycję, przyjmowałem ją, ale był to raczej proces współpracy, wykonywany z wielką miłością. Podchodziłem do tego tak samo, jak do tworzenia muzyki od podstaw. Kiedy kończysz „przymiarkę”, jesteś z nią naprawdę związany. To tak, jakby „to było dobre. Zrobiliśmy to”. Więc naprawdę podobały mi się stroje na tę trasę”.
Chociaż krzyż Sayonara pozostaje niezmienny w całym kostiumie trasy, Díaz i jego zespół nadal dostosowują każdy z nich do każdego pokazu, często dodając kolory, aby reprezentować miasto, w którym występują, jako hołd dla fanów. „Wszystko jest niestandardowe. Nawet w Choli szyliśmy do ostatniej sekundy. Właściwie mam zabawną historię z el Choli. Była część pokazu, w której musiałem przebrać się w koszulę zapinaną na guziki i było to dość trudne do założenia, do tego stopnia, że spóźniłem się 10 sekund. Nikogo to nie obchodziło, ale mnie to obchodziło, więc zmieniliśmy guziki na zatrzaski podczas drugiej nocy. Ciągle coś poprawiamy, szczególnie w Hiszpanii, ponieważ Andrea i jej asystentka były z nami, zawsze szyły, dając z siebie wszystko do ostatniej minuty. Wychodziłem na scenę o dziewiątej i do ósmej trzydzieści próbowaliśmy różnych rzeczy, sprawdzając, czy szwy są wystarczająco dobre. Za każdym razem, gdy miałem jakiś pomysł, oni go realizowali”.
Díaz rozkoszowałby się dreszczykiem emocji związanym z niepewnością, czy pomysł zostanie zrealizowany. „To jak szum za kulisami pokazów mody” — mówi. „Myślisz sobie: »Czy to zadziała? Czy nie?« To magiczne uczucie. To także takie fajne, że można tworzyć specjalne, niestandardowe elementy dla niespodziewanych gości na miejscu, co zrobiliśmy w Meksyku, Hiszpanii i El Choli. Gość przychodził, a my mówiliśmy: »Czy możemy zrobić im krzyż z ich znakiem firmowym?« Myślę, że to coś, co zabiorę ze sobą na przyszłe trasy. Kiedy będę miał większy budżet, chciałbym, żeby ktoś nawet zdobył materiały i pracował nad większą liczbą niestandardowych elementów. Myślę, że to świetna zabawa”.
Po sposobie, w jaki Díaz opowiada o swoim stroju scenicznym, widać, że jest fashion boyem na wskroś. Jest to wyczuwalne w jego garderobie na trasę, ale także w jego muzyce, w której często interpoluje odniesienia do mody.
„Bary mody to najlepsze bary” – mówi z uśmiechem. „Zawsze kochałem modę. Od kiedy byłem bardzo mały, moja mama zawsze kazała mi być ubranym od stóp do głów. Jeszcze nie wiedziałem, co to znaczy, ale ludzie zawsze obsypywali mnie komplementami, nawet wtedy. Później, jako nastolatek, zacząłem interesować się modą. Bardzo mnie zainspirował Pharrell Williams i inni artyści, których widziałem w telewizji. Chciałem się ubierać jak oni, ale nie było sposobu, aby zdobyć te marki w Portoryko”.
Jednak, jak mówią, gdy jest wola, jest i sposób. Zdeterminowany, by ubierać się jak jego idole, Díaz uczęszczał do jednego z pionierskich sklepów z odzieżą uliczną w Portoryko o nazwie Treats, gdzie zbierała się portorykańska elita kreatywna. Wydawał wszystkie pieniądze, których nie miał, do tego stopnia, że pewnego dnia właściciele podeszli do niego i zaproponowali mu pracę, gdy miał 18 lat, a on, właśnie ją straciwszy, przyjął ofertę. „Wiedzieli, że dosłownie wydam tam cały swój czek i nie wiem, polubili mnie” – mówi Díaz między śmiechami.
To właśnie w Treats Díaz nauczył się pożądać części i obsługiwał takich ludzi jak Randy Ortiz Acevedo z Jowell & Randy, De la Ghetto, a nawet portorykańską legendę Tego Calderón. „Żaden z nich nie wiedział, że zajmuję się muzyką”, nieśmiało wyznaje Díaz, „ale byłem jak ich młodszy brat i wiele nauczyłem się o markach i modzie. To było coś więcej niż tylko posiadanie pieniędzy na kupowanie rzeczy. Posiadanie pewnych rzeczy coś znaczyło. Zakochałem się. Oszczędzałem, żeby móc sobie pozwolić na koszulkę Rafa Simonsa, ponieważ dzięki niej czułem się wyjątkowy”.
Miłość do takich skarbów pozostała u Díaza, który już teraz ubolewa nad koniecznością powieszenia czarnych butów Ambush, które zabrały go na trasę Sayonara po całym świecie. „Te buty są kultowe” — mówi. „Dodaliśmy im również krzyże, a brak ich na kolejnej trasie będzie bolesny. Wszystko inne się zmieniło, ale buty pozostały takie same. Czuję się w nich tak komfortowo, że podskakuję w górę i w dół podczas moich występów, które są bardzo energetyczne”.
Po zakończeniu ery Sayonara , Díaz już z utęsknieniem wyczekuje kolejnego rozdziału — ale podobnie jak jego buty, ta trasa zawsze będzie miała miejsce w jego sercu. „Czuję, że osiągnąłem cel, który zawsze chciałem osiągnąć tą trasą, i czuję się o wiele bliżej artysty, którym chcę być” — mówi, wyraźnie wzruszony.
„Masz wizję, o której marzysz, kiedy zostajesz artystą, a ja ją realizuję. Jest tak wiele projektów, które chcę ukończyć, tak wiele pięknych rzeczy, które się dzieją, więc dzięki temu wszystkiemu chcę poświęcić trochę czasu dla siebie, aby dokończyć ten nowy projekt, który mam w głowie. Pracuję nad swoimi projektami po trochu, a nad tym pracuję już od jakiegoś czasu. To nowa koncepcja, ale nadal nie wylądowałem na niektórych rzeczach. Nauczyłem się wiele o cierpliwości podczas tej trasy. Więc po prostu pozwolę sobie płynąć. To moja ulubiona część całego procesu, po prostu obserwowanie, jak sprawy się rozwijają. Myślenie, że nigdy nie będę w stanie zrobić czegoś, co lubię, a mimo to to robię. To najlepsze uczucie na świecie. To będzie dobre lato, lato tworzenia”.
Uwaga redaktora: Odpowiedzi Álvara Díaza zostały skrócone i przetłumaczone z języka hiszpańskiego przez autora.
teenvogue